....dziwne, wczoraj dodałam wpis i nie ma go!?
no trudno, przeżyję:)
Mija drugi tydzień kiedy zaczęłam idzie całkiem nieźle, choć czasami tak mnie kusi do słodyczy, a w szczególności do ciasta, że aż skręca, kiedy jednak przypomni mi się do czego dążę i jak będę wyglądała w czerwonej sukience ssanie staje się mniej uporczywe. To trochę jak z reklamą małego głoda
.
Natomiast powoli robię się "uzależniona" od treningu z Chodakowską, kiedy wydaje mi się, że dziś nie dam rady odzywają się wyrzuty sumienia i wskakuje w adidasy, strój i do dzieła. Czuję się po nim tak rewelacyjnie jak już od lat sie nie czułam. Wczoraj do pracy jechałam moją mazdą ( tak nazwałam swój rower, nawet ma naklejki mazda ) zajęło mi to po 10,2 km w każdą stronę, a dodam, że od lat nie jeździłam na rowerze!!
Wracając miałam w sobie tyle energii i radości, że całą drogę pokonałam ze śpiewem na ustach (" Pokonam Siebie" Fill i Węgrowska ) śmiałam sie z siebie w głos ( bo ja nie potrafię śpiewać )
, dobrze, że to Holandia, tutaj nikt nie zwraca na to uwagi:) .... i jeszcze jedno, są widoczne efekty mojej krwawicy
, a to jest najlepsza nagroda jaka może być!!! dziewczyny dopiero kilka dni ćwiczę ( zeszły tydzień 4 razy, ten tydzień 4 razy i 1 raz rower ) i juz czuję! i widzę! zmiany, nie tylko w moim ciele, ale przede wszystkim w nastroju i sposobie myślenia:):):) ...... niech tylko mnie to trzyma jak najdłużej!