Kurczę coś mi nie idzie w tym tygodniu, ciągnie mnie do słodyczy wczoraj i przed wczoraj trochę podjadłam... Sama wychodzę z założenia, że czasem można zjeść coś słodkiego, ale nie codzień i nie w takich ilościach.
Trochę przesadziłam było ptasie, jakieś ciastka, jakis batonik po Synku, kawałek wafelka, ukochane trufle... Nie żarłam tego non stop siedząc na kanapie ale podjadałam co jakiś czas...
JEśli chodzi o wagę o trochę przybyło były 3 cyfry, trochę ubyło ale teraz już ciągle poniżej setki...
Wyjeżdzamy na weekend więc w niedzielę mogę nie mieć dostępu do komp i wagi nie wiem czy napiszę...ale zapowiada się miło... Jutro jesteśmy zaproszeni na imprezę (parapetówka), ma być trochę znajomych, zastanawiam się jaka bedzie pogoda. Chciałam ubrać białe spodnie (rurki!) do tego koturny przymierzałąm nie ma tragedii o dziwo nawet sie sobie podobam ... no ale zobaczymy jak bedzie pogoda do dupy to nie będę kombinowała i pojdę w normalnych jeansach...
Za tydzien mamy ślub sukienkę która kupiłam, oddałam ( była za krótka, gdy się pochylałam było mi widać tyłek, jakby to powiedziała moja młodsza siostra... "ŻAL!")
Kupiłam inną na jedno ramie (jeszcze nie doszła) nie wiem jak w niej będę wyglądała bo nigdy nie nosiłam niczego na jedno ramie no ale zobaczymy ważne, że długość w porzo :)
Zresztą nie jest powiedziane, że niej pójdę mam jeszcze w szafie trochę kiecek to jak już będę miała wszystkie to poprzymierzam i się okaże...
Nie piszę, bo bardziej mnie ciekawi co u Was zresztą jak już usiądę przy kompie z chęcią napisania czegoś to i tak nie mam kiedy bo ciągle Was czytam...:)
Idę z Synusiem na zakupy, pożniej obiadek i pakowanko :)
Buziaki