Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jeszcze nie ma wiosny ale ja już myślę o letnich upałach a co za tym idzie bardziej skąpych ciuszkach i tu niestety pojawia sie problem, na plaży czy w obcisłej bluzce nie ukryje nadprogramowych wałeczków i niezbyt płaskiego brzuszka, żeby tego było mało od pewnego czasu regularnie jem w fast foodach co pogorszyło całą sytuację i już jakiś czas temu patrząc w lustro stwierdziłam, że jest mnie chyba coraz więcej ale niestety nie pomyślałam o diecie czy ćwiczeniach dopóki mój szczery do bólu facet powiedział to drastyczne zdanie "chyba Ci się ostatnio trochę przytyło". Najgorsze jest to, że ma rację i nawet nie miałam odwagi zaprzeczyć, bo dobrze zna moje nawyki żywieniowe. Kocham jeść i spać, zdecydowanie brakuje mi ruchu. Czas to zmienić ale potrzebuję motywacji, dlatego tu jestem :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30266
Komentarzy: 284
Założony: 6 marca 2013
Ostatni wpis: 29 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nydrea

kobieta, 31 lat, Łódź

170 cm, 58.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Jestem spokojniejsza niż ostatnio ale są chwile kiedy to wszystko wraca i czuje się fatalnie. W pewnej kwestii nie mogę zacząć wszystkiego od początku a bardzo bym chciała, no i muszę czekać, czas gra teraz główną rolę. 

Co do odchudzania to cały czas próbuję niestety z marnym skutkiem

Dzisiaj dostałam od taty zdjęcia z jakiejś imprezy urodzinowej z rok czy dwa lata temu i... o mamunciu, słonica normalnie taka ze mnie, że szok. Jak patrze w lustro to jakoś tego nie widzę a na zdjęciach wyglądam jak klocek. Nie, klocek to za mało, jak KLOC. 

Patrzę na moje koleżanki-chudzinki i widzę jakie to niesprawiedliwe. Ja muszę walczyć o każdy kilogram mniej wylewając hektolitry potu i łez a one jedzą wszystko, nic nie ćwiczą a są patyczkowate. 

no nic, trzeba walczyć dalej 

po cichutku Wam powiem, że jest 2 kg mniej niż miesiąc temu ale ... 2 kg w miesiąc to nie wiem czy mam powód do zadowolenia. 

no dobra cieszę się trochę :D 

miłej soboty ! 

5 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Bardzo się stresuję, można powiedzieć, że stres mnie już dawno zjadł. Czuje się jakbym była szklaną kulą i ktoś właśnie mnie roztrzaskał o ścianę. Ten weekend jest ważny dla mnie, okaże się wiele co do mojej przyszłości. 

Poza tym byłam w pracy 6 dni po 10 h i to dla mnie dużo za dużo. Miałam serdecznie dość wszystkiego. Nic nie jadłam ani rano ani w pracy, dopiero jak przychodziłam do domu to coś skubnęłam. Dawno nie byłam tak psychicznie i fizycznie zmęczona. Dzisiaj dzień wolny ale w mojej głowie taki natłok myśli pod tytułem "co to teraz będzie", że nie odpoczęłam jakoś. Oczywiście waga nieco spadła, jak się nic nie je, ale jakoś się z tego nie cieszę, bo wiem że takie zgubione kilogramy to szybciutko przybędą. Trzymajcie kciuki, żeby się wszystko ułożyło. 





23 marca 2014 , Komentarze (2)

Cześć Wam, 

To jest ten dzień, kiedy mogę spojrzeć w lustro i powiedzieć "zawaliłaś po całej linii". Nie chodzi tylko o kwestię odchudzania, wszystkie moje plany i marzenia legły w gruzach, a co najgorsze pretensje mogę mieć tylko do siebie. Muszę to zmienić, dłużej tak nie wytrzymam. Siedzę i patrzę jak wszystko na czym mi zależy przelatuje koło nosa. Siedzę i patrzę jak inni ludzie cieszą się sukcesem, który miał być mój i mógłby być mój, gdybym tylko była inna. Wiedziałam, że najgorsza praca to praca nad samym sobą, byłam na to przygotowana a jednak nie podołałam. Definicja słowa "porażka". Załamałam się, nie powiem, ale czuję, że muszę wstać, przyjąć na klatę wszystkie możliwe konsekwencje, które jak wiadomo nie należą do najprzyjemniejszych. Trudno. Należy mi się. Ale to ostatni raz, istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że może się udać, nawet jeśli to jest zaledwie 1 % szans to ja jestem gotowa stanąć na rzęsach żeby pokazać przede wszystkim sobie ale i innym, że słabość się mnie nie ima. 

Tyle jeśli chodzi o sprawy osobiste natomiast przekłada się to również na temat odchudzania, wstyd przyznać, ale dzisiaj powitałam kolejny kilogram (tak tak dobijcie mnie) tym oto sposobem po roku wróciłam do punktu wyjścia czyli 60 kg. Dokładnie 60,1 kg i nie, nie będę usprawiedliwiać się @, spieprzyłam i tyle. Nie mogę na siebie patrzeć, już wyjęłam luźne bluzki żeby pozakrywały niedoskonałości i od jutra pełna mobilizacja. Zasada numer jeden: dieta, zasada numer dwa: ćwiczenia. Chyba nikt nie zaprzeczy, że te dwie zasady idąc razem w parze dają tylko i wyłącznie pozytywny skutek. Wydaje się proste ale wiadomo, że jest wręcz przeciwnie. Tydzień, który właśnie się kończy był okropny pod praktycznie każdym względem. Najgorzej było z dietą, przesadziłam, ale kara przyszła szybko, dzisiaj zwijam się z bólu, bo mój brzuch nie jest w stanie przetrawić tego całego syfu. 

Czas spać, jutro o tej godzinie będę wychodzić z pracy dopiero a na rano przewidziałam ćwiczenia. 

      to czy jutro będzie lepiej w dużej mierze zależy ode mnie, tak więc do dzieła. Mniej gadać więcej robić. Dobranoc. 

14 marca 2014 , Komentarze (2)

Nareszcie, piątek, wolny dzień, przepełniony nic-nie-robieniem :D uwielbiam to, wszystkie sprawy z dzisiaj jakoś przesunęły się na jutro i mogłam sobie pozwolić na pełne lenistwo, oczywiście planuję ćwiczenia ale takie delikatne, na pewno nie killer jak do tej pory, dziś raczej postawię na mel b. Wczorajszy dzień był fatalny, pod wieloma względami. Powodem jest między innymi facet, nawet nie jest moim facetem a już są z nim problemy... ja potrzebuje mężczyzny, z krwi i kości a nie dziecko, które trzeba za rączkę przez życie prowadzić. Z drugiej strony, jak myślałam że takiego znalazłam to mnie zostawił, co zniszczyło mnie psychicznie na kilka dobrych miesięcy. Kurcze chyba jednak najlepiej czuje się jako "singielka" :D 

jutro dzień pełen atrakcji czyli zakuuupyyyy 

(tecza)

te emotki dobre są, tylko na co to jedzenie to nie mam pojęcia




12 marca 2014 , Komentarze (3)

Oj nie, nie podobał mi sie dzisiejszy dzień. Od rana wszystko ładnie, chociaż spałam do oporu a tu jeszcze trzeba poćwiczyć przed pracą ale luźna guma wyrobiłam sie z ćwiczeniami z tym że nie zdążyłam zrobić sobie jedzonka do pracy, tylko wsadziłam jogurt naturalny do torby i heja. 

W pracy byłam 12-22, po pracy na szybkie piwko w krzaki a ja to po piwie głodna sie robie okrutnie, więc jak wróciłam do domu to zjadłam trochę za dużo i to jeszcze na noc... no nic kiedys opychałam sie bardziej wieczorami, teraz to by mi brzuch dał znac po takim jedzeniu, jakoś sie wrażliwy zrobił ostatnio :D 

babcia mi nalepiła pyszne pierogi i jak tu ich nie jeść, czekaja na mnie, widzę jak sie do mnie uśmiechają ale nawet nie mam czasu ich skosztować. Jutro rano wstanę wcześniej (naprawdę !) i spalimy to co wieczorkiem nabroiłam. Mam ochotę pobiegać plus ćwiczenia, może ewka wpadnie, zobaczymy. Waga pokazała jakby mniej ale szału ni ma. 

Ale ogólnie to czuje sie świetnie, brzuch mam w końcu normalny, bo normalnie jem, a nie jak balon, jak patrze na siebie w lustrze to nawet jakbym ładniejszą figurę miała :D kto wie, może już coś sie dzieje po tych ćwiczonkach, co rano wyginam się ostro aż tchu mi brakuje, jakoś sie nie mierzyłam dokładnie wiem tylko że w talii ze 2 cm spadły. Mykam spać, czeka mnie super hiper trening :D nie moge sie doczekać 

10 marca 2014 , Komentarze (1)

hejka, 

dzisiaj nie będzie za długo, bo głowa mnie strasznie rozbolała 

tak wpadam zobaczyć co u Was :) 

rano zrobiłam moje pierwsze podejście do killera ewki i wytrzymałam 20 minut

jutro postaram się więcej, obiecuję 

dietkowo na plus, alee miałam ochotę na chipsy

jednak powiedziałam mamie, ze jak chce to niech zje moje 

już tyyyyle dni bez papierosów, nawet mnie nie ciągnie do dymka

cieszyć sie tylko pozostaje :D 

mykam spać, jutro kolejny, długi, cieżki dzień 



9 marca 2014 , Komentarze (4)

psychicznie przygotowuję się na poniedziałek, po tylu dniach wolnego ciężko mi wrócić do pracy
przynajmniej nie będę tyle jeść, bo nie będę miała czasu
dietkuje i ćwicze już od tygodnia a waga pokazuje jakoś tak za dużo... 
no ale nie zniechęcam się :) 
do pracy cały tydzień mam na 12 także rano spokojnie sobie poćwiczę, pobiegam
poskacze :D

wczoraj pierwszy raz zrobiłam boczki tiffany i dzisiaj rwie :p
a takie przyjemne te ćwiczenia kto by sie spodziewał

oj moja mama dzisiaj przesadziła, w ogóle nie popiera tego, że chcę zgubić kilka kg tak jakby .. nie wiem zazdrosna była czy co, zjadłam śniadanie i po 3 godzinach zrobiłam sobie malutką kanapeczkę jako drugie śniadanie a ona z wielką kpiną, że ciągle jem i że dlatego tak wyglądam
nie przejęłam się 
wiem, że nie wyglądam tak jak ona to opisała
zabolało mnie tylko że własna matka mi to mówi
miałam sie pogniewać na amen
ale jakoś mi to nigdy nie wychodziło i wieczorem poszłyśmy na spacer 

zaraz szykuję się lulu tylko jeszcze zaplanuje co tu jutro zjeść 





aż mi się zachciało zrobić kilka brzuszków na dobranoc :) 





moja nutka na dzisiejszy wieczór







 

8 marca 2014 , Komentarze (1)

Pozbierałam się z choroby, można zacząć ostre treningi 

mama poszła na jakieś babskie spotkanie to spokojnie mogę sobie poćwiczyć wieczorkiem
bardzo ładnie dzisiaj jem
a raczej nie jem 
tzn
nie jem słodyczy i innych śmieciowych posiłków
tylko zdrowo i smacznie przy okazji

teraz układam sobie playliste do biegania
dzisiaj chyba sie nie odważę, bo dużo młodzieży się kręci, w końcu sobota
ale wstanę jutro o 6 (ostatnio jestem rannym ptaszkiem)
o tej godzinie młode łebki jeszcze śpią z mojej ulicy :)
tak gadam a sama jeszcze mogłabym sie do nich zaliczać ;p 

nie mogę się doczekać lata 
nie wiem czemu niby nie mam żadnych planów 
ale czekam na te upalne dni i cieplutkie noce 







a teraz ruszamy nasze piękne kobiece tyłeczki na trening :)



jump ! jump !





P.S. Wszystkiego najlepszego 


6 marca 2014 , Komentarze (2)

Przekopałam dzisiaj moje zdjęcia na komputerze i znalazłam kilka perełek :) 
między innymi to, jak wyglądałam w wakacje w tamtym roku, pamiętam miałam piękną figurę i byłam mega zakochana, dziś ani po chłopaku ani po płaskim brzuchu nawet śladu hahaha jak to życie czasem robi nas w balona :D

chłopak nie wróci, ale taki piękny brzusio owszem ! 




Teraz mam jakieś 5-6 kg więcej to łatwo sobie wyobrazić jak wyglądam heh

ale jakoś bardzo to mi nie żal, nie wyglądam tragicznie 
chociaż jak patrzę na te fotki to się łezka w oku kręci
czułam się tak pewnie w obcisłych bluzeczkach


Aktualne foto:


może i jestem "ubita"
przytyło mi się od tego niezdrowego żarcia, z którym już się pożegnałam
pożegnałam się też z papierosami, czego wtedy nie zrobiłam
teraz żegnam się ze słodyczami

za to przywitałam się z bieganiem 
przywitałam się z ćwiczeniami 
warzywami 
owocami 
sałatkami 
itp, itd 

do wakacjiii znowu będę pełna gracji 


Co do choroby to rano czułam sie najgorzej we wszechświecie 
ale po kilkudziesięciu tabletkach czuje się w miarę na siłach
o ćwiczeniach nie było mowy, za słaba jestem 
cierpliwie czekam aż wyzdrowieje
przy okazji zakwasy mi przejdą

mam teraz czas na czytanie 

i na naukę również 

mykam do łóżeczka, dobranoc 

5 marca 2014 , Komentarze (3)

Czuje sie fatalnie, byłoby lepiej gdyby nie okropne katarzysko... żyć nie daje. Próbowałam poćwiczyć troszkę ale czuje się osłabiona i do tego okropne zakwasy zagwarantowały mi niesamowity ból przy najprostszych ćwiczeniach, szczególnie na brzuchu. Dałam sobie spokój z intensywnym treningiem, o bieganiu to już w ogóle nie ma mowy. Spokojnie, poczekam aż choroba przejdzie i pocisnę taki trening jakiego świat nie widział . Dieta byłaby dzisiaj nawet całkiem gdyby nie te słodycze... odkąd nie palę codziennie mam na nie ochotę. Kiedyś mogłam sobie odmówić, teraz nie moge sie powstrzymać 

Będę walczyć również z tym .

W pracy jak to w pracy, spięcia, toksyczna atmosfera czyli po staremu, rano dostałam smsa, że jutro mam wolne, nawet sie ucieszyłam, bo będę miała więcej czasu żeby wyzdrowieć. 
W ten weekend mam szkołę, miałam jechać do warszawy z dziewczynami ale dupa, 
cierpię na stan "przed wypłatą".
W sprawach sercowych to już nie radzę sobie w ogóle
sama nie wiem czego chce
ehh szkoda gadać

Teraz moim największym celem to wyeliminować słodycze z mojej diety, co nie jest takie proste 

ale...


damy radę !

i będziemy biegać latem na plażę w pięknych kostiumach opinających nasze piękne, jędrne ciała 

wierzę w to mocno
idę zdrowieć w łóżeczku, trzymajcie się cieplutko 



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.