Cześć Wam,
To jest ten dzień, kiedy mogę spojrzeć w lustro i powiedzieć "zawaliłaś po całej linii". Nie chodzi tylko o kwestię odchudzania, wszystkie moje plany i marzenia legły w gruzach, a co najgorsze pretensje mogę mieć tylko do siebie. Muszę to zmienić, dłużej tak nie wytrzymam. Siedzę i patrzę jak wszystko na czym mi zależy przelatuje koło nosa. Siedzę i patrzę jak inni ludzie cieszą się sukcesem, który miał być mój i mógłby być mój, gdybym tylko była inna. Wiedziałam, że najgorsza praca to praca nad samym sobą, byłam na to przygotowana a jednak nie podołałam. Definicja słowa "porażka". Załamałam się, nie powiem, ale czuję, że muszę wstać, przyjąć na klatę wszystkie możliwe konsekwencje, które jak wiadomo nie należą do najprzyjemniejszych. Trudno. Należy mi się. Ale to ostatni raz, istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że może się udać, nawet jeśli to jest zaledwie 1 % szans to ja jestem gotowa stanąć na rzęsach żeby pokazać przede wszystkim sobie ale i innym, że słabość się mnie nie ima.
Tyle jeśli chodzi o sprawy osobiste natomiast przekłada się to również na temat odchudzania, wstyd przyznać, ale dzisiaj powitałam kolejny kilogram (tak tak dobijcie mnie) tym oto sposobem po roku wróciłam do punktu wyjścia czyli 60 kg. Dokładnie 60,1 kg i nie, nie będę usprawiedliwiać się @, spieprzyłam i tyle. Nie mogę na siebie patrzeć, już wyjęłam luźne bluzki żeby pozakrywały niedoskonałości i od jutra pełna mobilizacja. Zasada numer jeden: dieta, zasada numer dwa: ćwiczenia. Chyba nikt nie zaprzeczy, że te dwie zasady idąc razem w parze dają tylko i wyłącznie pozytywny skutek. Wydaje się proste ale wiadomo, że jest wręcz przeciwnie. Tydzień, który właśnie się kończy był okropny pod praktycznie każdym względem. Najgorzej było z dietą, przesadziłam, ale kara przyszła szybko, dzisiaj zwijam się z bólu, bo mój brzuch nie jest w stanie przetrawić tego całego syfu.
Czas spać, jutro o tej godzinie będę wychodzić z pracy dopiero a na rano przewidziałam ćwiczenia.
to czy jutro będzie lepiej w dużej mierze zależy ode mnie, tak więc do dzieła. Mniej gadać więcej robić. Dobranoc.
virginia87
25 marca 2014, 00:59do dzieła :) laska dasz radę :*