Miałam długą przerwę ale odwiedzałam Was i starałam się komentować.
Moje życie tak się potoczyło, że nie miałam siły na pisanie i ćwiczenia a nawet z dietą szału nie było. Lecz przez 26 dni obijania się przytyłam tylko kilogram więc wielkiej tragedii nie ma ale tak jednak nie powinno się stać. Nie powinnam się poddać i pozwolić by kłopoty, problemy, choroby i brak siły głównie psychicznej doprowadził do zaprzestania walki o piękną mnie.
Nie wiem czy teraz też poddam się po miesiącu ale wierze, że kiedyś uda mi się osiągnąć mój wymarzony cel. Nawet mąż postanowił wziąć się za siebie i trochę ze mną podziałać bo brzuch mu coraz większy rośnie.
Moje cele na najbliższe 8 miesięcy:
1. 99 kg - do końca czerwca 2013 roku
2. 89 kg do końca sierpnia 2013 roku
3. 75 kg - do końca 2013 roku
Moje postanowienia na czas walki ze sobą:
1. Nie jeść chipsów, chrupków i unikać słodyczy.
2. Nie słodzić - ale to udaje mi się utrzymać od początku diety.
3. Nie jeść białego chleba - to też utrzymuje od początku diety.
4. Codziennie jeździć co najmniej 30 minut na rowerze stacjonarnym.
5. Wyzwanie - 30 Day Squat Challenge - będą jędrne pośladki
6. Codziennie robić minimum 50 brzuszków
7. Przynajmniej 3 razy w tygodniu robić Skalpel Ewy Chodakowskiej.
8. Minimum raz w tygodniu grać w siatkówkę lub paletki z mężem na podwórku.
9. Rolki lub bieganie przynajmniej raz w tygodniu.
10. Codziennie jakieś ćwiczenia na ręce i biust.
Postanowienia mojego męża:
1. Ograniczyć jedzenie - jeść mniej a częściej.
2. Jeździć na rolkach co najmniej raz w tygodniu.
3. Codziennie robić ćwiczenia na ręce.
4. Codziennie robić brzuszki.
5. Grać w siatkówkę i paletki z żoną minimum raz w tygodniu.
* Niestety na za dużo nie będzie mógł sobie pozwolić bo dużo pracuje ale lepszy rydz niż nic.
Liczę, że nasza wspólna walka o lepsze życie przyniesie rezultaty! Będziemy się motywować i wspierać nawzajem i na pewno małymi krokami damy radę.
A do tego liczę tak w głębi duszy, że to wszystko ponownie nas zbliży do siebie i w końcu zacznie się układać między nami dużo lepiej niż do tej pory.
Na dzień dzisiejszy jest tak:
JA: Moja waga to 116 kg. Ja koniecznie muszę pozbyć się kilogramów i tego wońciołka. Przy wzroście 175cm uważam, że te 75kg będzie naprawdę odpowiednie dla mnie.
DANIEL: Waga mojego męża to 88,5 kg. Przy wzroście 172cm chce ważyć 75kg. I oczywiście chcę wyrobić sobie mięśnie klaty, rąk, pleców i płaski brzuch.
WSZYSTKO JEST DO OSIĄGNIĘCIA...
Relacja z naszych postępów będzie notowana tutaj byście mogli komentować, doradzać i oczywiście wspierać bo to naprawdę jest bardzo potrzebne i motywujące.
Naprawdę SUPER, że jesteście!