Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4919
Komentarzy: 62
Założony: 8 lutego 2013
Ostatni wpis: 16 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kazuko

kobieta, 32 lat, Białystok

171 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 października 2014 , Komentarze (2)

Ćwiczyć :/ Z dietą nie mam większych problemów, nie mam takiej ochoty na słodycze, napoje gazowane czy fast-foody jak kiedyś. Jem raz w tygodniu jakieś zakazane produkty, zazwyczaj wybieram weekendowe dni. Ogólnie więc jestem w miarę zadowolona z tego jak się odżywiam. Nie mogę tego jednak powiedzieć o ćwiczeniach ostatnio. Mam takiego lenia, ćwiczę na siłę. Może to przez powrót na uczelnie i zdecydowanie większy brak czasu na ćwiczenia, bo jak pomyśle, że mam zrobić milion rzeczy po powrocie i jeszcze poćwiczyć to mi się odechciewa. A może to monotonia? Ćwiczę na zmianę skalpel Chodakowskiej i jakieś cardio (mam kilka na zmianę). Sama nie wiem. Wiem jedynie, że nie mogę się poddać! Muszę osiągnąć cel o którym marzę. 

Jeśli macie jakieś ciekawe, sprawdzone treningi do zaproponowania to będę wdzięczna za linki.

1 października 2014 , Komentarze (1)

Planowo za dwa dni okres, więc trochę puchnę, ale oczywiście najbardziej piersi :P Niby fajnie jest pocieszyć się odrobinę większym biustem przez kilka dni, ale nie wiem jak u was ale mnie bolą przed i na początku (niekiedy przez cały okres nawet). Wycierając się lub zdejmując stanik wykrzywiam tylko twarz w grymasie. A najlepsze jeszcze przecież przede mną! 

Pierwszy dzień powrotu na uczelnie, pierwsze ćwiczenia. Prowadząca, albo lubi moje imię, albo wręcz przeciwnie, bo tylko moje zapamiętała i oczywiście "To może Pani Patrycja..." :) Oj, chyba będę musiała się solidnie przygotowywać na jej zajęcia, bo wszyscy zauważyli, że jakoś często mnie prosiła o odpowiedź, a podpaść jeszcze przecież nie zdążyłam :P

Macie może jakieś fajne pomysły na śniadania i przekąski? Coś co można wziąć ze sobą na uczelnie?

26 września 2014 , Komentarze (3)

Początkowo spadło mi trochę z wagi, później się zatrzymało. Byłam zła i zawiedziona, ze ciągle widzę te same liczby. jednak przypomniałam sobie, że odchudzanie to nie tylko ubytek kilogramów, ale także obwodów. Dziś mierzyłam się po raz drugi i od początku (3 września) spadło: 

-3cm w piersiach :< trochę mi ich szkoda,

-4cm w talii :)

-5cm w brzuchu sterczuchu :D

-1cm w udzie, no te uda to jakieś na razie nie skore do odchudzania :/

Zauważyłam też przy mierzeniu, że moja lewa łydka jest o 1cm większa od prawej :P Mierzyłam kilka razy żeby się upewnić :P

Może to nie dużo, ale przynajmniej wiem że są efekty. Wcześniej kiedy zabierałam się za odchudzanie, patrzyłam tylko na kilogramy i jeśli nie spadały traciłam wiarę w siebie i rezygnowałam. Teraz mierząc się, czuję się o wiele lepiej widząc mniejsze obwody :)

22 września 2014 , Komentarze (3)

Jem i jem i jem... Spożywam właśnie mój piąty posiłek, a pewnie będę musiała pochłonąć jeszcze dwa lub trzy, bo jestem dziś ciągle głodna. Przez to czuję się źle, bo wydaje mi się, że za dużo jem :/ ale z długiej strony nie będę przecież siedziała głodna cały dzień. Nie wiem czym to jest spowodowane. Jem normalne porcje, którymi zawsze się najadałam i starczało mi na dwie-trzy godziny, a teraz już po godzinie ssie mnie z głodu. Chyba po prostu muszę przeboleć ten dzień "obżarstwa", mam tylko nadzieję, że jutro już będzie normalnie.

Waga stoi w miejscu, ale zmierzyłam się wczoraj wieczorem i zeszło mi tak po dwa-trzy centymetry z talii, brzucha, ud i niestety też ucierpiały piersi :P Będzie to mój największy koszmar jak z wagą mi spadną też cycki, a to nieuniknione :< Podoba mi się jak teraz wyglądają i będzie mi ich szkoda jak zmaleją, ale takie już uroki odchudzania, coś za coś. Trochę mnie niepokoi, że waga stoi, ale nie mam zamiaru się poddać, jak to robiłam do tej pory. Nie widziałam efektów zbyt dużych w pierwszym miesiącu i rezygnowałam. 

Czułam się dobrze bez słodyczy, aż do soboty. Miałam grzeszny dzień i sięgnęłam po czekoladowe rozkosze, które dały mi co prawda dużo radości, ale nie miałam ochoty zjeść całej tabliczki czekolady naraz jak to miałam do tej pory. Cieszę się więc, bo umiałam się opanować sama z siebie. Jednak dziś mam taką okropną ochotę na chipsy... może to przez to, że ciągle czuję się głodna. Nie dam jednak wygrać pokusie, co to to nie!

Już za chwilę wracam na uczelnię i zastanawiam się jak będę sobie radzić z dietą i ćwiczeniami w trakcie roku akademickiego. Mam nadzieję, że pogoda jeszcze nie będzie na tyle kiepska, że będę mogła jeździć na uczelnie rowerem.

15 września 2014 , Komentarze (2)

Od około 3 lat mam problemy z dolną częścią pleców po upadku. Złożyłam się wtedy jak scyzoryk w zupełnie przeciwną stronę niż człowiek zginać się powinien, czyli do przodu. Coś mi trzasło, coś mi chrupło i doskwiera do dziś dnia. Raz jest lepiej i zupełnie zapominam, że mam ten problem, raz gorzej i wtedy potrafię nie spać w nocy, budzona tępym bólem, takim dziwnym dyskomfortem. Dłuższy czas w jednej pozycji, kilka godzina na nogach i przypominają o sobie plecy. W tamtym roku odbywałam rehabilitacje i w sumie nie wiem czy mi coś to dało, a nawet jeśli to na krótko. Rentgen nie wykazał żadnych zmian w kręgosłupie.

Dziś natomiast przeciążyłam je podczas ćwiczeń, mimo tego że staram się wprowadzać do nich także ćwiczenia na plecy, które polecała mi rehabilitantka. Może ktoś także ma taki problem i wie jak sobie w tym ulżyć, aby tych gorszych dni było jak najmniej? A może ktoś wie co to może być jak kręgosłup ok?

14 września 2014 , Komentarze (5)

Jestem słodyczoholikiem, uwielbiam napić się wina i zjeść pizzę. Trzymając się jedynie ograniczeń w diecie nic nie osiągnę, ponieważ kiedy już zgubię upragnione kilogramy, mogę rzucić się na jedzenie, które wydawało mi się nieodpowiednie i efekt jojo gwarantowany. Postanowiłam więc, że będę miała jeden dzień w tygodniu, w którym będę mogła sobie pozwolić na coś za czym ślinie się cały tydzień. W ten sposób będę miała ciastko i zjem ciastko :P Nie zależy mi na szybkim, krótkotrwałym efekcie, lecz utrzymaniu wagi jeśli już osiągnę tę wymarzoną. Nawet jeśli to wydłuży mi drogę do celu, wolę raz na jakiś czas pozwolić sobie na taki grzeszny dzień niż patrzeć z zazdrością na ludzi z batonem w ręku. W ten sposób będę wiedziała, że też mogę zjeść tego batona, ale tylko raz na jakiś czas, a nie wcale. Nie wiem jak inni podchodzą do tego typu grzesznych dni, ale jesteśmy tylko ludźmi i nie możemy cały czas się ograniczać. Trzeba niekiedy dać upust żądzom, aby nie ześwirować :P

Dziś mój grzeszny dzień :)

8 września 2014 , Komentarze (6)

Zastanawiałam się nad ćwiczeniami w trakcie... tak jakbym już zapomniała jak bolesny był ostatni okres. Pierwszego dnia zwijałam się z bólu i płakałam łykając ketonal. Czasami jest lepiej, czasami gorzej, ale nie mam się co oszukiwać... przez pierwsze 2-3 dni umieram. Ból brzucha nie jest aż tak doskwierający jak mięśni nóg. Czuję jakby moje uda były zgniatane z niewiarygodną siłą, ucisk mięśni i jakby w żyłach krew nie dawała rady płynąć. No tragedia z tym okresem. Więc nie ma mowy! Nie ćwiczę w te dni. Od 4 dnia pewnie zacznę, ale pierwsze 3 daje sobie spokój bo wiem, jak się wtedy czuję. 

Tak z innej beczki, bardziej ogólnie... waga ta sama, choć myślałam ze bardziej podskoczy podczas okresu, bo czuje się wtedy obolała i wzdęta. No zobaczymy jak w dalsze dni. Miałam jeden dzień z grzeszkiem, ale ciocia miała imieniny więc mały kawałek sernika (już nawet nie patrzyłam na inne czekowadowo-kremowe ciasta) wypadało zjeść. Ćwiczę, nie jem słodyczy, fast foodów i tłustych rzeczy, wczoraj rower. Dziwi mnie, że nie mam ochoty na słodycze, ale to tym lepiej dla mnie :)

Zrobiłam sobie zdjęcia w bieliźnie tzw. "przed", żeby jak już mi się uda osiągnąć cel moc porównać swoją sylwetkę.

3 września 2014 , Komentarze (5)

Lato już prawie przeminęło, a ja zamiast wyglądać lepiej... przytyłam :< Jestem zawiedziona samą sobą i tym, że nie potrafię zabrać się porządnie za siebie. Odstawiam słodycze, a po tygodniu siedzę z paczką czipsów "bo okres". Zaczynam ćwiczyć i tak samo... Spojrzałam dziś na siebie w lustrze w centrum handlowym i zrobiło mi się wstyd. Młoda dziewczyna, a bebzol sterczy jak w ciąży. Nie zdziwię się jak ktoś podejdzie i spyta, który miesiąc... Muszę zabrać się za siebie! Zdecydowanie! Na obiad kasza, pulpet i sałata. Do picia czerwona herbata. Czas w końcu przestać wmawiać sobie, że wyglądam całkiem, całkiem! Do boju! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.