Od około 3 lat mam problemy z dolną częścią pleców po upadku. Złożyłam się wtedy jak scyzoryk w zupełnie przeciwną stronę niż człowiek zginać się powinien, czyli do przodu. Coś mi trzasło, coś mi chrupło i doskwiera do dziś dnia. Raz jest lepiej i zupełnie zapominam, że mam ten problem, raz gorzej i wtedy potrafię nie spać w nocy, budzona tępym bólem, takim dziwnym dyskomfortem. Dłuższy czas w jednej pozycji, kilka godzina na nogach i przypominają o sobie plecy. W tamtym roku odbywałam rehabilitacje i w sumie nie wiem czy mi coś to dało, a nawet jeśli to na krótko. Rentgen nie wykazał żadnych zmian w kręgosłupie.
Dziś natomiast przeciążyłam je podczas ćwiczeń, mimo tego że staram się wprowadzać do nich także ćwiczenia na plecy, które polecała mi rehabilitantka. Może ktoś także ma taki problem i wie jak sobie w tym ulżyć, aby tych gorszych dni było jak najmniej? A może ktoś wie co to może być jak kręgosłup ok?