Witam muszę zacząć pisać i wyżalać się komuś o swoich porażkach z odchudzaniem. Można powiedzieć ze osiągnęłam dno 90 kg
Nie ma na to wytłumaczenia dobija mnie ta sytuacja a ja się poddaje i nie wiem jak walczyć jeśli czegoś ze sobą nie zrobię to popadnę w jakąś chorobę a najprędzej to nerwowo ze sobą sama nie wytrzymam.
Czasem mam wrażenie że walczę z wiatrakami moje siostry są szczupłe a ja beczka, marzy mi się tak 50 kg i taki dałam sobie cel, a co uda mi się osiągnąć to zobaczymy. Mój mąż już nie wierzy że schudnę i nawet mnie już nie wspiera a przynajmniej ja tak czuję nikt mnie nie wspiera zostałam z tym sama a wiem że mam już problem i to ogromny.
Jak czegoś ze sobą nie zrobię to za parę lat dziecko będzie się wstydziło ze mną do szkoły pójść a wyjściu gdzieś z mężem będę mogła zapomnieć.
Mam 6 miesięczne dziecko wiec będę tak często tu zaglądać ile się tylko da, muszę opracować jak będę się odchudzać może i wy coś zaproponujecie a ja z waszych porad be de korzystać na bieżąco.
Poczytam wasze pamiętniki i jeszcze większego kopa dostane hihi
Pozdrawiam papa.