Dorwalam miarke co bylo nie lada wyzwaniem bo mamci szuflady byly tak wypchane wszystkim i niczym, ze niewiada potem gdzie reke wlozyc.. I sie opomiarowalam. Spektakularnych spadkow to nie ma bo ubyly tylko 3 cm na 2 tyg, ale w sumie jestem po sniadaniu juz wiec obwiniam kanapke za wystajacy brzuch;) Z reguly pobyty w polsce odbiaja sie na wadze na plus, tym razem wyszlo inaczej.
Bylo wiosennie i w miare aktywnie. Tylko jeden bieg, 2x basen i sprzatanie chaty. Ogarnelam przed wyjazdem sciany i blaty w kuchni, pomyte karcherem juz na wiosenne porzadki. Zaczete juz zeby rodzice nie musieli sie wyginac. Wiadomo ze mi to raz dwa poszlo.. Domowe cardio zaliczone.
Dostalam super krem na twarz robiony w apiece. Mamcia byla u dermatologa i dostalam recepte na ryczalt wiec sobie odlozylam na wynos;) Mowila ze gdyby to kupic w drogerii to bylby to naprawde drogi produkt, wiec nie wiem czy to efekt placebo czy faktycznie dziala ale super nawilza poki co!
***
Zamowilam, po sugestii kolezanki sumplementy z sfd. Jedne to zenszen indyjski ( na rozluznienie przed snem bo znowu mysli mi lolocza po glowie), drugi to NAC. O tyle o ile pierwszy smierdzi jak cos dziwnego, tak drugi jak psie zarcie a tabletke musze dzielic na 4. Po co wyprodukowali takie duze tabsy skoro dzielenie ich nozem nie jest latwe to nie wiem.. ale zaczelam brac. Oczekuje nowej watroby do wielkanocy;)))
Czas na sniadanie i pakowanie..