Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pozbawiona pewności siebie, kochająca obcasy i interesująca się zdrowym odżywianiem mgr ekonomii

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 46100
Komentarzy: 871
Założony: 19 lutego 2013
Ostatni wpis: 9 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Caandyy

kobieta, 33 lat, Nowa Sól

170 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Czuć się dobrze w swoim ciele ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lipca 2014 , Komentarze (3)

Upały psują cały mój plan odnośnie biegania. W sumie najwięcej czasu mam rano ale rannym ptaszkiem to ja nie jestem. Chociaż staram się wstawać każdego dnia koło 8 rano to i tak zanim coś zjem i odczekam około godzinki to już smali jak w piekiełku (w końcu jest lato!). Kocham lato i nie mam zamiaru narzekać. 

Pomimo tego, że siedzę w domu i "pasożycę" to mam mnóstwo obowiązków kury domowej a dodając, że bardzo lubię gotować, piec i krzątać się po kuchni to zawsze sobie wynajduję jakieś zajęcie.

Pozytywne jest to, że pupka i nogi po poniedziałkowym bieganiu przestały mnie boleć i już nie chodzę jak ostatnia łamaga. Pomimo bólu wczoraj się nie poddałam i wyszłam wieczorem z koleżanką na kijki. Ale dałam sobie w kość. Dawno się tak nie zmęczyłam i nie cieszyłam. Zaliczyłyśmy 5,5 km w godzinkę wliczając w to przerwę na kupno i wypicie wody. I niestety Vtracker się nie sprawdza u mnie. Może i kroki liczy dobrze ale z kilometrami mu idzie gorzej. Wyświetla mi mniej niż połowę zrobionej trasy. Może chociaż nie oszukuje przy spalonych kaloriach. Wczoraj nie ćwiczyłam już więcej. 

Plan na dziś nie jest też jakiś ambitny. Znów wieczorem idę na kije. Do południa nie będę ćwiczyć bo nie mam prądu do 17 a jak mój T. wraca do domu to nie ma szans na ćwiczenia już. Za to ogarnęłam sobie mieszkanko. Pościerałam kurze, umyłam stertę naczyń, pomyłam podłogi i ugotowałam obiad. Kurka domowa się dziś spisała i w nagrodę idzie do kosmetyczki. Będzie henna brwi i rzęs. A co !

Menu dzisiejsze:

śniadanie: parówka, 2 kromki razowca z masłem, jajkiem, pomidorem i rzodkiewką

II śniadanie: jogurt naturalny z marakują, brzoskwinią, borówkami i 3 rurkami do lodów, nektarynka i banan

przekąska: coś chyba wrzucę na ząb bo mi burczy w brzuszku

obiad: makaron ze szpinakiem, pomidorami, czosnkiem, cebulą, pieczarkami i fetą

podwieczorek: sałatka owocowa

kolacja: najbardziej problematyczne danie dnia :( może fasolką szparagowa z bułka tartą i czosnkiem

22 lipca 2014, Skomentuj
krokomierz,5099,51,357,3504,2550,1406057687
Dodaj komentarz

22 lipca 2014 , Komentarze (6)

Wczoraj pokonałam swojego leniucha i nieźle dałam sobie w kość. Dziś chodzenie jest dla mnie wyzwaniem ale mordka mi się cieszy od kiedy tylko otworzyłam oczy ;)

Przeszłam w ćwiczeniach samą siebie. Na początek zrobiłam z Mel B rozgrzewkę, 20 minut na całe ciało i 10 minut na pośladki i od razu potym poszłam biegać. Zrobiłam około 2,4 km ciągle biegnąc. Właczyłam sobie nawet Vtracker ale dopiero w połowie bo sobie o nim przypomniałam.

Byłam z siebie dumna, że poszłam biegać ale z kondycji wcale nie jestem zadowolona. Upociłam się jak świnka.

Wskoczyłam też później na rower i pojechałam do Rodziców. W sumie zrobiłam jakieś 6 km na rowerku.

A na deser koło 20 umówiłam się z koleżanką na kijki. Pochodziłyśmy około godzinki i dzięki temu super mi się spało ;)

Menu:

śniadanie: jajecznica z dwóch jaj, kromka razowca, sałatka z pomidora i jogurtu

II śniadanie: nektarynka, 2 kromki chleba z jajkiem i keczupem, groszek zielony

obiad: miseczka rosołu z makaronem i dużo marchewki

podwieczorek: 6 ciastek (takich wafelków małych a'la grzesiek bez czekolady) 

kolacja: 3 łyżki fasolki szparagowej z bułką, trochę makaronu z jajkiem

Heh jak tak teraz patrze na menu to jakiś jajeczny dzień miałam. A te wafelki tak za mną chodziły, że nie mogłam się oprzeć. Są moim smakiem dzieciństwa i będę je kochać po grób!

21 lipca 2014, Skomentuj
krokomierz,6140,61,430,4154,3070,1405969932
Dodaj komentarz

21 lipca 2014, Skomentuj
bieg,854,16,115,730,939,1405932364
Dodaj komentarz

21 lipca 2014 , Komentarze (8)

Przyszedł dzień, w którym należy przyznać się do swojego lenistwa. Od środy nie cwiczyłam ani razu. No chyba, że zaliczymy kilka długości nad jeziorem w sobotę.Ogarnął mi totalny leń przez te upały. 

Mierzyłam się dzisiaj i niestety nic nie drgnęło nawet. Chyba nigdy nie schudnę... Nie mam już siły sama do siebie. 

Weekend spędziłam cudownie. W sobotę rano wybraliśmy się nad jezioro. Zapakowaliśmy lodówkę pełną jedzonka, grilla, koce itp i ruszyliśmy. Uwielbiamy takie wycieczki kiedy pogoda dopisuje. Dzień minął cudownie, gorzej noc bo tak się spiekłam, że ledwo ruszam rękami. Skóra z pleców już mi zeszła więc jest łatwiej. A teraz kilka fotek dla Was.

Jedno jest pozytywne. Nie wypiłam hektolitrów piwa jak zazwyczaj tylko jedno w ciagu całego dnia :) 

MIłego dnia ;**

17 lipca 2014 , Komentarze (4)

No dobrze na początku się przyznam. Zjadłam wczoraj na kolację (ok. 20.30) małą pizzę i wiecie co? Nie żałuję. Miałam na nia tak wielką ochotę, że z pewnością spaliła się dwa razy szybciej :))

Koło 17 byłam wczoraj na basenie. Wreszcie sobie ciut popływałam. Zrobiłam 8-10 długości basenu. Starałam się nie zatrzymywać ale nie zawsze się dało. Do tego wymachy nóg w wodzie i troszkę pływania w rwącej rzece. Coś tam zawsze się spaliło a przy okazji ile radości! I dostałam też pochwałę od stareszego Pana, że to tak miło patrzeć jak młodzież spędza czas aktywnie. Moja kondycja przy kondycji tego Pana jest niczym ale się zrobi :D

Dziś aktywny dzień. Zjadłam już śniadanie (bez owsianki ostatnio nie da się żyć). Zaraz powieszę pranie i lecę na zakupy bo składniki na lemoniadę się skończyły. Ahh no i na obiad też trzeba coś zrobić. W planach jest zupa ogórkowa i placki ziemniaczane a na kolację pieczona rybka.

Na miły początek dnia :)

16 lipca 2014 , Komentarze (6)

Upały mnie ciut wykańczają. Kocham słoneczne dni bo wtedy mam dużo energii i ładuję baterie ale ostatnio okropnie sie męczę. Może to też efekt wpadania w rutynę.

Jem w miare ładnie. Nie piję znów alkoholu i wlewam w siebie hektolitry wody i lemoniady (własnej roboty). 

Mało ćwiczę bo nie mam zbyt wiele czasu ostatnio. 

Poniedziałek: Mel B rozgrzewka, pupa i rozciąganie + spacer ok. 3 km

Wtorek Mel B rozgrzewka, pupa, brzuch i rozciąganie +wieczorem basen (pupka w jacuzzi i ciut pływania ale wszyscy pomyśleli tak jak my i na wieczór był szał na basenie sportowym)

Dziś: Mel B rozgrzewka, pupa i rozciąganie już za mną :) w planach są jeszcze kije (NW) albo basen

Jem jak zwykle. To na co mam ochotę a zważając na to, że prawie na nic ochoty nie mam to i mało jem. Nawet na słodycze nie moge patrzeć. Zjadłam wczoraj wafelka góralki i myślałam, że zwymiotuję tak mi było słodko. Mogę jeść tylko warzywa i owoce nic mi innego nie jest do szczęścia potrzebne.

Menu z dziś:

śniadanie: owsianka z siemieniem lnianym, połową nektarynki i bananem

II śniadanie: tortilla z sałatką grecką i plastrem sera żółtego, keczup

obiad: kotleciki mielone z indyka z pieczarkami (pieczone), ziemniaki, buraczki albo mizeria 

podwieczorek: znając życie albo lody albo owoc (albo mix)

kolacja: tu jak zwykle problem ale coś tam zjem :D

Na zdrowie :**

P.S. przepis z tego bloga przepyszny !

14 lipca 2014 , Komentarze (3)

Weekend jest dla mnie zawsze rozpustny. Nie ćwiczę, troszkę grzeszę i bawię się świetnie. Spędziłam w sobotę świetny babski wieczór z winem i przekąskami a niedziela upłynęłam pod znakiem wpólnego obiadu u znajomych i wieczornej pizzy do meczu i kopca kreta po obiadku.

Dzisiaj mijają dwa tygodnie od kiedy znów zaczęłam ćwiczyć. Żałuję, że nie zmierzyłam się dokładnie w pierwszy dzień ćwiczeń. 

  30.06 7.07 14.07
talia 68 67 67
brzuch 84 84 82
biodra 102,9 102,5 102
uda 58,5 58 58

Brzucha nie mierzyłam wcześniej dlatego założyłam taką miarę. Chociaż wydaję mi się, że był większy bo już mi fałdka tak nie przeszkadza jak siedzę :) 

Wagi Wam nie podaję bo jej nie znam.

Plan treningowy wygląda aktualnie tak:

pn

wt

sr

czw

pt

sb

ndz

30

1

2

3

4

5

6

 

 

 

 

 

 

 

7

8

9

10

11

12

13

 

 

 

 

 

 

 

14

15

16

17

18

19

20

 

 

 

 

 

 

 

21

22

23

24

25

26

27

 

 

 

 

 

 

 

28

29

30

31

 

 

 

 

Czerwone - wolne (weekend) lub czyste lenistwo

zielone - piękne ćwiczenia lub jakąkolwiek inna aktywność 

Póki co 8/18 dni treningowych zaliczone.

Do wyjazdu zostało prawie 3 tygodnie. Zobaczymy co się uda do tego czasu osiągnąć.

Miłego dnia ;***

11 lipca 2014 , Komentarze (2)

Gorsze dni już za mną. Wczoraj było już duzo lepiej. Nawet powoli zaczyna podobać mi się moja pupa. Spędziłam wczoraj blisko 6h na zakupach z koleżanką. Poszukiwałyśmy dla niej sukienki na wesele. Na szczęście się udało bo nogi nas tak bolały, że zupełnie odpusciłam ćwiczenia. Poszalałyśmy troszkę i znów wróciłam do domu z nowymi butami ;D

Z jedzeniem ogólnie było dobrze. Wpadka była jedna.

śniadanie: 1,5 tosta z serem i keczupem

II śniadanie: drożdżówka z makiem

obiad: 2 gołąbki w sosie pomidorowym

podwieczorek: banan i nektarynka

kolacja: jajko sadzone, fasolka z masełkiem i bułką.

Po kolacji zrobiliśmy z T. jeszcze mały spacer, na którym zjadłam pół paczuszki pestek z dyni. 

Dzisiaj rozpoczęłam dzień ważeniem się. Pokazało się 60,6. Nie ma szału ale też źle nie jest. Zjadłam już śniadanko. Teraz ogarnę mieszkanko i biorę się za ćwiczenia bo już mi ich bardzo brakuje.

MIłego dnia ;***

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.