Gorsze dni już za mną. Wczoraj było już duzo lepiej. Nawet powoli zaczyna podobać mi się moja pupa. Spędziłam wczoraj blisko 6h na zakupach z koleżanką. Poszukiwałyśmy dla niej sukienki na wesele. Na szczęście się udało bo nogi nas tak bolały, że zupełnie odpusciłam ćwiczenia. Poszalałyśmy troszkę i znów wróciłam do domu z nowymi butami ;D
Z jedzeniem ogólnie było dobrze. Wpadka była jedna.
śniadanie: 1,5 tosta z serem i keczupem
II śniadanie: drożdżówka z makiem
obiad: 2 gołąbki w sosie pomidorowym
podwieczorek: banan i nektarynka
kolacja: jajko sadzone, fasolka z masełkiem i bułką.
Po kolacji zrobiliśmy z T. jeszcze mały spacer, na którym zjadłam pół paczuszki pestek z dyni.
Dzisiaj rozpoczęłam dzień ważeniem się. Pokazało się 60,6. Nie ma szału ale też źle nie jest. Zjadłam już śniadanko. Teraz ogarnę mieszkanko i biorę się za ćwiczenia bo już mi ich bardzo brakuje.
MIłego dnia ;***
angelisia69
11 lipca 2014, 16:246h latania to jak dobry trening ;-) Drozdzowka z makiem kurcze,przepyszna,tak dawni nie jadlam