Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11291
Komentarzy: 231
Założony: 25 grudnia 2012
Ostatni wpis: 14 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ellawita

kobieta, 47 lat, Warszawa

170 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dziś krótko - jestem bardzo zmęczona: fizycznie bo krótko spałam i dużo pracowałam, psychicznie bo dopadł mnie jakiś kryzys wiary w to, że dam rady, duchowy bo uzależniam od procesu odchudzania całe swoje życie! Jedyne pocieszenie - poczułam dziś, że moja zimowa kurtka jakby się nieco "rozciągnęła" w biodrach i w ramionach - to dobrze wróży!
Pozdrawiam wszystkich!

8 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dziś nerwowy dzień w domu, w pracy, wśród znajomych... Nie wiem dlaczego tak się złożyło...
Dodatkowo, po spotkaniu ze znajomymi coś mnie rozdrażniło, nie wiedziałam w pierwszej chwili co to takiego... Idąc po nitce do kłębka poznałam, że koleżanka nazwała mnie "potężną kobietą"!!! I niby nic, bo sama często komentuję swoją wagę, wygląd to teraz, gdy to zrobił ktoś inny - zabolało!
I pierwsze co sobie pomyślałam to: "Dość! Schudnę tak, że ci oczy zbieleją!"
I nagle w głowie zaczęły mi się przypominać wszystkie podobne sytuacje kiedy ktoś "zauważał" mnie jako dużą, wielką, grubą, potężną itp. Zrobiło mi się przykro! Zdałam sobie sprawę z tego, jak wiele cierpienia z powodu otyłości jest w moim życiu! Jak może wyglądać życie kiedy jest się szczupłym? Kiedy nie ma docinek, uszczypliwych uwag itp. Ciekawa jestem czy dane mi będzie kiedyś doświadczyć TAKIEGO życia???
Przepraszam - chyba trochę depresji wkradło się w moją codzienność...
Dziś jest trudny dzień. Nie mam ochoty nawet na jedzenie...

7 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dziś zjadłam czekoladkę i 2 śliwki w czekoladzie i...JESTEM Z TEGO DUMNA! Dlaczego! A dlatego, że CHCIAŁAM TO ZJEŚĆ- dokładnie 1 czekoladkę i 2 śliwki w czekoladzie i dalej stop! Co innego zjeść "grzeszny" produkt z nastawieniem, że chcę tego niż gdy panicznie bronię się a pomimo tego zjem! Tylko tę drugą sytuację uważam za niedobrą. Pierwsza uczy mnie wybierać, uczy mnie siebie szanować i liczyć się z tym, czego domaga się organizm (oczywiście zakładamy, że dużo pracujemy nad tym żeby mu -organizmowi- pomóc rozróżniać co jest dobre a co złe!
Dzień szybko upłynął, mam szaleńczo dużo zajęć w godzinach pracy i coraz lepiej wychodzi mi trzymanie się godzin jedzenia (dziś jeszcze z małym poślizgiem ale ogólnie jest coraz lepiej). Uczę się "nowego życia" i nie wiem gdzie ja byłam do tej pory???
Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają mój pamiętnik a szczególnie tych, którzy mnie motywują swoimi komentarzami - dzięki Wam czuję, że żyję, chociaż do sukcesy jeszcze daleko że ho ho!

6 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Ostatni tydzień zabrał mi 0,8 kg masy ciała co daje łącznie -4,1 kg odkąd zaczęłam się odchudzać - super! Walczę ze sobą bo gdzieś po cichu chciałabym przyspieszyć chudnięcie chociaż wiem, że JEST DOBRZE! Nie jestem głodna, czasami nawet mam wrażenie, że dużo tego jedzenia. I chyba tu jest prawda ukryta, że jak zaczyna się zdrowo odżywiać to się chudnie, a jedzenia jest wystarczająca ilość.
Przygotowuję się do kolejnego tygodnia, planuję posiłki, zakupy itd. Tylko systematyczność w tych działaniach może mi pomóc więc trzymam się swoich notatek! 
Z początkiem roku zakupiłam specjalnie kalendarz (każdy dzień na osobnej stronie) i służy mi on jako dziennik odchudzania. Fajne to - nie przypadkowe zapiski ale specjalny kajet, który zawiera wszystko co najważniejsze na drodze do bardziej szczęśliwego życia!
Pozdrawiam wszystkie Vitalijki - życzę dobrej niedzieli.
Jeśli chodzi o mnie (dokonany pomiar ostatniego tygodnia) - czuję się spełniona!

5 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Dwunasty dzień na diecie! Codziennie planowane jedzenie, a jeśli się nie uda to sumowanie kalorii innego menu + obowiązkowy wpis do pamiętnika+motywujące Wasze komentarze + odwiedziny innych pamiętników + trzymanie się zasady "tylko dziś!" = sukces! Czekam na jutrzejszy DZIEŃ WAŻENIA z niecierpliwością ale po ubraniach widzę, że trochę mnie ubyło! Nie chcę w ciągu tygodnia szaleć z ważeniem się a to dlatego, żeby bardziej uczyć się zdrowego stylu życia i nowych nawyków żywieniowych niż z uporem maniaka porównywać namiętnie każde odchylenie  wagi od przewidywanych wartości. 
Potrzebuję takiej samokontroli żeby nie dać ponieść się emocjom, które w procesie odchudzania i tak mają swoje szczególne miejsce! Nie poddam się i proszę byście mi w tym pomogli!

4 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Na początek dziękuję wszystkim, którzy mi towarzyszą, komentują moje zmagania! Dzięki Wam jakoś chyba zaczynam wierzyć w to, że tym razem może się udać, chociaż... Dziś ledwo zmieściłam się w jako-takiej "normie odchudzającej" bo wchłonęłam 1590 kcal i to znów przez to, że nieregularnie jadłam. Praca bardzo mi utrudnia plany żywieniowe, ale jak już wejdę w nowe obowiązki (pracuje od kilku dniu na innym stanowisku!) to i jedzenie pewnie lepiej będzie zaplanować!To będzie zadanie nr 1 na najbliższy tydzień.
Ale ogólnie jest dobrze, nie mam napadów "żarłoczności" takich żeby jeść i jeść i jeść...Nawet słodycze kusząco stojące na widoku (cóż-nie wszyscy się muszą odchudzać...) nie stanowią do tej pory zagrożenia. 
Nie mówię sobie, że z nich zupełnie zrezygnowałam, bo czas dziobnę świąteczne ciastko ale wliczam je w ogólną ilość kalorii a coraz częściej mam ochotę zjeść coś innego i wtedy spokojnie rezygnuję ze słodkiej przekąski aby zmieściło się jakieś konkretne danie. I to jest chyba sposób na mnie - boję się rygoru - "nigdy", "zawsze", "tylko", "wyłącznie"! Od razu włącza mi się stan gotowości bojowej.
Dlatego wolę łagodnie do siebie przemawiać.

3 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Kiepski dzień! W pracy urwanie głowy tak, że przerwa miedzy posiłkami wyniosła (o zgrozo!) 13 godzin!!! Niby ktoś powie, że można było przypilnować, ale w tym dzisiejszym przypadku choćbym stanęła na głowie - nie dało się!
Niby kalorii tyle co potrzeba ale...szkoda gadać. Musiałam bardzo się pilnować żeby potem nie zjeść pół lodówki! Ale nie zjadłam - lodówka stoi! Wypiłam też ilości śladowe - tak, że potem studnia to mało było! Sama nie wiem czy powinnam sobie przebaczyć???
Czekam na cotygodniowe ważenie (niedziela jest tym szczęśliwym dniem!) bo czuję się lżej! Więcej chodzę, dużo chodzę, chociaż nie wkładam tego chodzenia w jakieś wytyczone ramy. Nie podejmuję na razie żadnego konkretnego sportu bo boję się o stawy - gruba jestem przecież!!! Ale jeszcze trochę i będę tak swobodnie biegła przed siebie... Och! marzenia grubasa!

2 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Dziś do pracy przygotowałam pudełeczka z wydzieloną żywnością (tak właśnie bedę uczyć się systematycznych posiłków), a że bardzo dużo się działo, nie zdążyłam wszystkiego zjeść. Niby dobrze ale za mało też nie można! Poprawię się! Mój przedział to 1000-1200 kcal i bedę się starała szanować te cyfry. 
Jadąc autobusem miejskim trochę się zdołowałam, bo pomimo tego, że było kilka wolnych miejsc, nie miałam odwagi wpychać się komuś na siedzenie (ograniczone zresztą dziadoska barierką). Strasznie się tego wstydzę i wolę stać niż wsadzać swoją szafę trzydrzwiową tam gdzie jej ciasno! Tragedia! Jakie to przykre! Ale nie dam się! To mnie jeszcze bardziej zmobilizowało, dało kopniaka żeby się wziąć za siebie! Koniec tych upokorzeń, tego cichego cierpienia i łez wylewanych w poduszkę lub po nocnych ulicach miasta! To naprawdę psychiczna choroba! Jestem chora psychicznie!Tyle cierpienia niewidocznego dla innych , zabijającego od wewnątrz! Ale dam się!!! Kurcze - nie dam się i już!

1 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Kochani - wiele pięknych przeżyć w Nowym Roku Wam życzę!
Muszę Wam powiedzieć, że jestem szczęśliwa! Noworoczne ważenie przyczyniło się, że na mojej Twarzy pojawił się piękny rogal!
Powodem jest 125,1 kg! Możecie powiedzieć, że głupia - z czego się cieszy! A mnie cieszy bo jeszcze w święta było 128,4!!!
Nie głodzę się, jem ok. 1200-1500 kcal i widać efekty dobrych wyborów. Tak - chodzi o dobre wybory każdego posiłku, bo to jest chyba sekret odchudzania - umieć i chcieć dokonywać wyborów!
Nam wszystkim niech towarzyszy ta umiejętność wybierania tego co lepsze i to nie tylko jeśli chodzi o jedzenie!

Odchudzanie podzieliłam na dwa etapy, dlatego zmieniłam swoją wagę docelową. Na razie chce zejść do wago dwucyfrowej (aby zrzucić wały tłuszczu) a gdy już to osiągnę - będę już z radosnym sercem rzeźbić swoją sylwetkę schodząc do jeszcze niższych wartości. Dwucyfrową wagę miałam ostatnio 13 lat temu!!!
CZY MYŚLICIE ŻE MI SIĘ MOŻE UDAĆ???


31 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Cieszę się, że zaczęłam odchudzanie już z końcem starego roku (jutro noworoczne ważenie!) bo w progi Nowego Roku wejdę już z pewnym minimalnym sukcesem (mój ślimaczek na pasku mało sie przesunął ale jutro będzie jeszcze krok dalej - na pewno! )
Na razie motywacja na maxa! Szalenie mi pomaga to, że każdego dnia coś naskrobię w swoim pamiętniku, otrzymam motywujący komentarz - to jest naprawdę bardzo ważny element mojej walki o samą siebie!
Tylko ja mogę tak naprawdę, do końca, szczerze o siebie zadbać. Inni - pomogą ale jeśli braknie wiosny w sercu - to się nie podoła! 
Pozdrawiam wszystkich, dla których dzisiejszy dzień jest kolejnym trudnym wezwaniem - pokonamy go wspólnymi siłami!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.