Niby kalorii tyle co potrzeba ale...szkoda gadać. Musiałam bardzo się pilnować żeby potem nie zjeść pół lodówki! Ale nie zjadłam - lodówka stoi! Wypiłam też ilości śladowe - tak, że potem studnia to mało było! Sama nie wiem czy powinnam sobie przebaczyć???
Czekam na cotygodniowe ważenie (niedziela jest tym szczęśliwym dniem!) bo czuję się lżej! Więcej chodzę, dużo chodzę, chociaż nie wkładam tego chodzenia w jakieś wytyczone ramy. Nie podejmuję na razie żadnego konkretnego sportu bo boję się o stawy - gruba jestem przecież!!! Ale jeszcze trochę i będę tak swobodnie biegła przed siebie... Och! marzenia grubasa!
kasia165
4 stycznia 2013, 10:03to rób sobie do pracy takie przekąski, które można zjejść w biegu np marchewke pokrojoną w paseczki żebyś coś przegryzała... jedzenie z tak dużymi przerwami powoduje jedno, że twój metabolizm przestaje dobrze pracować a organizm zaczyna gromadzić jedzenie... bo raz dostaje raz nie... jak nie dostaje jedzenia regularnie obojętnie w jakiej postaci zacznie gromadzić jedzenie żeby mieć własnie na takie sytuacje jak miałam wczoraj... Co do ćwiczeń grubość nie może być pretekstem do tego aby nie ćwiczyć bo inaczej będziesz mieć sflaczałe ciało a ono potrzebuje jędrności... zacznij od prostych ćwiczeń jak brzuszki, pompki, przysiady, taniec, ruch itp. na pewno coś znajdziesz odpowiedniego dla siebie najgorsza jest bierność w takim przypadku... a może basen ? Pozdrawiam ;)
aneta20s
3 stycznia 2013, 22:15po pierwsze człowiek uczy się na błędach...postaraj się nastepnym razem jednak coś zjeść...po drugie-ćwiczyć możesz w formie np marszu,częstych spacerów czy jazdy rowerem na wiosnę...i stawy to wytrzymają...trzeba od czegoś zacząć, po trzecie dieta i choć minimalne ćwiczenia dążą do tego że schudniesz i będziesz "swobodnie biegła" tylko na wszystko trzeba czasu,cierpliwości i wytrwałości a po czwarte TO TY SAMA OCENIASZ SIĘ I NAZYWASZ GRUBASEM!!! nigdy nie lubiłam tego określenia...lepiej przy kości,puszysta lub niczego sobie babka...;0 buziole!!!