Witajcie!!!
Sobota rozpoczęta pobudką o 8;50,
Mężyk mnie zbudził.
Miałam iść na siłownie,
nie dotarłam...
Mężyk porwał mnie na zakupy.
Kupiłam wreszcie sobie tą kurteczkę,jaką chciałam,
pare bluzeczek,
bielizny,
kosmetyków.
Oto i one:
Buciki które ubrałam w niedzielę
i już zdążyły mnie nowe porządnie obetrzeć...
Na koniec Męży mnie zaskoczył i zrobil mi niespodziankę.
Zabrał mnie do salonu Piercingu.
miało to być nagrodą jak osiągnę swój cel,
ale Mężyk chciał mnie szybciej nagrodzić
że tak dobrze mi idzie z tym chudnięciem
i widział jak bardzo się staram.
Niestety nie byłam przygotowana
i nie miałam swojego koczyka
takiego jak bym chciała.
W salonie dostałam tak zwykły z brylancikiem niebieskim.
Noszę pod opatrunkiem,
żeby się nie wdała infekcja
A tak wygląda na moim pępku
Nie jest zły,ale teraz muszę poszukać
sobie i kupić taki jak mi się podoba ;-)
Narazie mam plaster na rance,żeby
żadna infekcja mi się nie wdała
i tak 2 tygodnie muszę dezyfenkować i zmieniać
opatrunki.
Powiem Wam że byłam
Trochę przerażona co i jak,
ale nic nie bolało.
Obsługa super ;-)