mam ostrą anginę ropną
Rozchorowałam się a przyszła wiadomość że wpłata dotarla. Mam ostra anginę ropną musiałam jechać na doraźną bo gardło mnie strasznie bolało i boli dostałam antybiotyk amoksiklav.
waga
Waga dzisiaj pokazała 75,6, to pewnie prez ten mniejszy apetyt. Pewnie jutro przyjdzie wiadomość o wpłacie, jestem bardzo ciekawa mojej diety nowej co przyjdzie, przekonało mnie też to, że są inne ćwiczenia (nie ma już tego faceta) zobaczymy jakie będą ćwiczenia, już się nie mogę doczekać tej diety :) Mam bardzo silną motywację. Dzisiaj nie obyło się bez pyralginy musiałam wypić saszetkę bo mięśnie mnie bardzo bolały a dzisiaj muszę zrobić jeszcze 40 przysiadów. Dzisiaj idziemy sobie do Sanktuarium Maryjnego i bieg na latarnie będzie bo już dziecku obiecałam
brak cwiczeń
w niedzielę sportu nie będzie jestem chora nie mam gorączki a bolą mnie wszystkie mięśnie i zimno mi jak na Antarktydzie w igloo bym mieszkała do tego zawroty głowy przez cały dzień zjadłam tylko 8 ruskich pierogów.
co do ćwiczeń
W środę było 20 przysiadów a dzisiaj było 30 przysiadów, w niedzielę zrobię 40 przysiadów, a co tam ponoć ładna pupa jest jak się robi przysiady, moja pupa jest typowo siedzeniowa zobaczymy czy się jakoś ukształtuje:)
no i stało się
Zawiesiłam na razie myślenie o drugiej ciąży, bo mój mąż schudł już cztery kilo mając chore kolana i nie ćwicząc , a ja stoję w miejscu. Teraz mamy nową panią od gotowania, cudowny człowiek upiekła dzisiaj rybkę z sosem cytrynowym i z ryżem, pychotka. Już nauczyłam się jeść zdrowo alkohol nie wchodzi w grę juz od dłuższego czasu, więc myślę że się poddam, zapłaciłam dzisiaj za dietę Vitalii, odnotują dopiero wpłatę w poniedziałek więc weekend jeszcze będzie taka laba , jakoś trochę udało mi się wtedy schudnąć - 7 kilo dokładnie ale byłam zadowolona w sumie. Zobaczymy jak to będzie trochę się poruszam poćwiczę może uwzględnią to , ze mam siedzący tryb życia, tą dietę będę trzymała w tajemnicy, nawet przed własnym mężem nikomu nie powiem żeby nie być pośmiewiskiem . Zobaczymy, czy ktoś w ogóle zauważy, wiem że nawet jak się ma trochę pieniążków to figury się nie kupi, wszystko tkwi w głowie . Nie ciągnie mnie do tłustego żarcia, mój mąż też je zdrowo także nie będzie biedy. Wtedy pił piwo i robiłam mu kaloryczne potrawy także myślę że teraz uda mi się zrzucić więcej. Ważne że zapłaciłam . Czekam tylko na maila z odpowiedzią szkoda że mój bank nie pracuje w weekendy, mogłam zapłacić o 18 to bym się załapała, no cóż. Teraz mam trochę katar i trochę boli mnie gardło, nałykałam się mroźnego powietrza, może od tego będzie mniejszy apetyt, dzisiaj sobie posiedzę pomyślę. O czym? o życiu, mam taką fajna koleżankę, schudła 8 kilo w 50 dni, wygląda przepięknie do tego ma wspaniały charakter i wszyscy bardzo ją lubią, mój mąż też nie może się nazachwycać jej niesamowitą metamorfozą, jak ja ważyłam 62 kilo to mówił że jestem za chuda, głupie gadanie, dałam się omamić, naciski na drugie dziecko trwają z jego strony, ale ja jak mówiłam wcześniej muszę się zastanowić. Dzisiaj tematem dnia było że Kożuchowska jest w ciąży ma 43 lata, zdecydowała się i pogratulować. Dlatego ja też troszkę poczekam. Nie wiem jeszcze ile, no ale ok, jak będą już jakieś pierwsze rezultaty mojej diety to na pewno nie omieszkam się pochwalić, koniec bycia brzydkim kaczątkiem :(
chyba wykupię dietę
Jem zdrowo, sama sobie coś tam narzuciłam i nie chudnę, jednak jak tu wykupiłam diete to chudłam może efekt nie był kolosalny, ale coś tam spadło, dostałam premię może warto zrobić coś dla siebie....
codzienne pisanie
Przez ostatnie pół roku zauważyłam że pisałam wiele ale o rzeczach zupełnie nie związanych z odchudzaniem tylko wręcz przeciwnie. Teraz to się zmieni
Dzisiaj zjedzone:I śniadanie:miska 300 ml mleka plus płatki owsiane z Biedronki o smaku truskawki
II śniadanie: dwie kanapki z wędliną chuda ( z piersi kurczaka+ ogórek)
Obiad : 1/3 opakowania kurczaka po meksykańsku Frosta- (jakieś 200 kcal bo całe opakowanie ma chyba 630) do tego sałatka z fetą i czarnymi oliwkami z Tesco- jak ktoś ma Tesco i grilla to wie o co chodzi- rewelka nakładasz ile chcesz i jest super)- do tego podjadłam łyżkę ryżu z warzywami
Podwieczorek: dwie kanapki (oczywiście uznaję tylko chleb razowy, innego pieczywa juz nie jem) i do tego ser twarogowy chudy (na tą kanapkę ) i zwykły ogórek
Kolacja- znowu miska mleka 1,5 % plus Nestle Fitness owocowe garść mieszcząca się w dłoni trzy śliwki suszone i trzy morele suszoneWczoraj skusiłam się na ciastko, dzisiaj na nicMoże ktoś określi że tak na prawdę to ja dużo zjadłam ale jak ktoś popatrzy na moje wcześniejsze wpisy to jest to jedna trzecia przyjmowanych przeze mnie kalorii co kiedyś. Zawsze zjadłam jakąś bułkę i nie zawsze była to bułka ciemna przeważnie z masłem czosnkowym z lidla która uwielbiam. Ale jakoś teraz mnie nie ciągnie. Dzisiaj się zważyłam 75,9. 40 deko Eureko!!! Wcale żadna radość na tyle wyrzeczeń, ja już dbam o siebie od jakiegoś miesiąca, a spadek jest wręcz dołujący. Wczoraj skusiłam się na jedno ciasteczko Milka pyszne było, ale juz dzisiaj na prawdę nic (znowu się powtarzam i tłumaczę)
Dzisiaj nie robiłam brzuszków ale skakałam na skakance przez 20 minut. Mam jakąś dziwną tą skakankę z Biedronki. Jeśli ktoś ma taka samą to ja poproszę chętnie o wytłumaczenie. Otóż mój mąż skacze na niej przez pół godziny, bardzo intensywnie, nie oszukuje zlany potem jest masakrycznie, a skakanka wskazuje że spalił tylko 50 kcal. Sprawdzaliśmy w internecie i w rożnych tabelach, ze takie skakanie to jednak 250 kcal, więc nie wiem czemu podaje tylko 1/5. Mi udało się dzisiaj intensywnie poskakać przez dwadzieścia minut, jak na pierwszy dzień skakania jest ok, ubolewam bo wtedy musze dziecku bajkę włączyć bo za bardzo zbliża mi się do tej skakanki i tez chce skakać . Cały czas korci mnie żeby pobiegać na boisku. Mam widok z okna na boisko szkolne, mieszkam na przeciwko szkoły podstawowej jest super bieżnia, ale jakoś cały czas to za mokro, to za wietrznie, a mieszkanie małe i nie ma gdzie ćwiczyć. Najfajniejsze jest to że podejrzewam że mój mąż super schudnie, a ja nadal będę gruba. On nawet piwa się dzisiaj nie napił co graniczy raczej z jakimś ósmym cudem świata. Jeszcze nie pamiętam od 8 lat jak się znamy żeby on piątek spędził nie dość że bez papierosa to jeszcze bez żadnego alkoholu. Toś to siok!!!
nie tracę nadziei że schudnę
Dzisiaj jadłam i wczoraj dokładnie to co zaleciła mi Pani dietetyk, ludzie u mnie w pracy pochudli 5-6 kilo w miesiąc a ja tylko pół kilo. Włączyłam ćwiczenia, dzisiaj trochę poskakałam na skakance i zrobiłam 40 brzuszków, na ten brzuch to patrzeć nie mogę tyle wyrzeczeń tyle czasu i taka lipa jutro biorę skakankę na boisko i idę skakać, może to wina tego, że za cztery dni mam dostać okres, może woda się zatrzymała tragedia jakaś.
grrrr
już na prawdę tak się pilnuję i nie wiem gdzie popełniam błąd bo nie robię sobie żadnych odstępstw a waga ani drgnie a czasami nawet skacze kilogram w górę, rzeczywiście nie ćwiczę a mąż mój skacze na skakance, zawziął się skubaniec i znając życie on ładnie schudnie a ja będę baryłka, nie pije piwa, nie pali papierosów, odzywia się zdrowo, odmówił nawet pizzę (ja tez nie jadłam, ale wyjadłam troszkę krewetek i małż tylko), mam wrażenie ze jak jadłam dużo tłustego i folgowałam sobie to miałam taki sam wielki brzuch, może to wina tego że za często sie odchudzam i organizm już odmawia posłuszeństwa, słyszałam że jak często człowiek zaczyna od początku to potem są wahania hormonów i człowiek nie może schudnąć, no nic może się uda, nie poddaje się.
dietka działa na mój organizm
trzymam się jakoś z tym zdrowym odżywianiem.
Dopiero teraz odkryłam co to jest fasola mung, kiełki soczewicy i cieciorki, staram się je jeść wmawiając sobie jakie sa pyszne. Waga jednak pomimo trzech tygodni waha się między 75 a 76 kilo, jednak nie poddaję się, zabieram jedzenie do teściowej, staram się nie kusić na małe grzeszki. Nie tyję, ale tez spektakularnie nie chudnę winą jest chyba to że pozwalam sobie na piwko (bo przecież wszystkiego nie można sobie odmawiać) i ograniczyłam palenie papierosów do 1 dziennie, moje śniadanie składa się przeważnie z dwóch kanapek z chleba razowego z chudą wędliną i ogórkiem, kefirkiem mojej roboty (wrzucam dwa kefiry duże, sypię musli, otręby, słonecznik, banana i pomarańczę albo ananasa, ) miksuję blenderem i mam taki koktajl na dwa dni. Na obiad przygotowuję sobie klopsiki które formułuję z mięsa mielonego wieprzowe- wołowego, albo z kurczaka, do tego dodaję warzywa na patelnię (oczywiście robię je w parowarze), w godzinach późniejszych skubnę sobie czasami jakiś owoc, a na kolację zjadłam trzy kanapki z chudziutką wędliną, roszponką i zielonym ogórkiem. Tak sobie sama powymyślałam, ale widocznie jem zdrowo ale za dużo.
Dziwne jest dla mnie to, że obżerałam się i jadłam tłusto i waga była podobna. Czasami ale niecodziennie pozwalam sobie na kawkę 3 w 1. Nie mogę się powstrzymać zwłaszcza jak mam muła i odczucie niedocukrzenia.
Z takich nowości co u mnie to mąż mnie wkurza (tak w ogóle to waży już około 108 kilo). Zważył się ale wagi nie zdradza, wiem że nie ma już możliwości takiej żeby usiadł po turecku jeśli sobie nogi nie podwinie ręką, nie ćwiczę. Nie chce mi się ćwiczyć. Od wieków nie jadłam jajecznicy, nie ciągnie mnie do tłustego, pani Ewa jak gotowała tak gotuje, ale mnie to już jakoś nie rusza. Przede wszystkim nie ciągnie mnie do tego, żeby zgrzeszyć, ale kasy to kosztuje, niestety, same pierdoły nawet kupowne w biedronce czy lidlu sporo kosztują.
Dobrze , dzisiaj na tyle, odezwę się niedługo.