Tak jak w tytulu - po wczorajszym ważeniu trochę spadła mi motywacja :(
Mam mieszane uczucia, bo centymetry w obwodach spadły, a waga +0,5 kg... Napisałam do dietetyczki i powiedziała, że może tworzą się mięśnie przez aktywność fizyczną, że kalorie mam dobre i to jest minimum (1600kcal). Jeżeli za tydzień sytuacja się powtórzy to wtedy minimalnie obniży mi kalorie w jadłospisie.
A co do jadłospisu na następny tydzień - jest słaby :/ Ustawiłam sobie 5 posiłków: śniadanie, II śniadanie, lunchbox, obiad, przekąska. W tym tygodniu lunchboxy były w miarę okej, mogłam zjeść na ciepło lub na zimno w pracy, a teraz na śniadanie kanapki, na lunch kanapki... Chciałam zmienić, ale na lunch tylko kanapki są dostępne :/ II śniadanie i przekąska wieczorem to najczęściej koktajl, obiady też szału nie robią i muszę sobie sama wymyśleć. Do tego pojawiła się szynka, mimo że wykluczyłam mięso... Jestem bardzo niezadowolona, mam ochotę ten jadłospis do kosza wyrzucić.
Dzisiaj kompletnie olałam dietę, na śniadanie byliśmy na tzw. brunchu w knajpie, jadłam gofry, pancakes, sałatkę z fasoli i ciecierzycy, nawet nutellę. Potem długo długo nic (byliśmy z Lubym na zakupach), zrobiłam nutellę z avocado i zjadłam z waflami ryżowymi, a na obiad bzglutenowe spaghetti z sosem (pieczarki, por, cebula, soczewica, pomidory). Garść orzechów nerkowca. A na kolację wg jadłospisu guacamole...
Wczoraj wyjście na basen nie wypalił, mieliśmy lenia, jutro nadrobimy.
Mam nadzieję, że jutro odzyskam moc i ten wzrost wagi jest tylko chwilowy....
xoxo Vitalijki!