W czwartek po południu miałam wypadek. Kiedy byłam na drodze dla rowerów z drogi podporządkowanej wyjechała kobieta i zderzyła się ze mną. Kierownica walnęła mnie w brzuch, tak że mnie przytkało i uderzyłam się w piszczel. Koło się wygięło, w szoku nie ogarnęłam ani numeru pojazdu ani nazwiska kobiety. Za naprawę roweru sama będę musiała niestety płacić :/
Ten weekend minął szybko jak sen, następnym razem będę musiała inaczej go sobie zaplanować. Fajnie jest oczywiście spotkać się ze znajomymi, napić się trochę, pośmiać się, ale w niedzielę było ze mną tragicznie. Piłam bardzo dużo wody, żeby się lepiej czuć rano, tylko zrobiliśmy sobie dość długi spacer po mieście, bo były uroczystości historyczne związane z wolnością mieszkańców miasta. 4 godziny na pełnym słońcu w upał, kiedy wszystkie stragany i sklepy są pozamykane to było niemal morderstwo. Drogi powrotnej miałam pieszo niespełna 5km. Wróciłam ledwo, bo miałam objawy udaru cieplnego. 20min siedziałam pod prysznicem polewając się zimną wodą, bolała mnie głowa, miałam mdłości, poty i dreszcze, kolejne minuty leżałam bezwładnie na łóżku, zmuszając się, żeby nie zasnąć. Dopiero po godzinie miałam siłę coś przełknąć czy to wodę czy coś do jedzenia bez uczucia nudności.
Koleżanka się na mnie obraziła, bo nie chciałam przez to iść na siatkówkę z nią. Wcześniej się wkurzyła, bo nie powiedziałam jej, że idę na te dni miasta. Chociaż mówiła, że ma inne plany.
Mam dziwne wahania nastroju przez euforię po dziwne uczucie strachu, nie wiem nawet czym dokładnie wywołanego. Mam też dziwny stosunek do znajdowania miłości z jednej strony chcę, z drugiej myślę, że nie potrzebuję. Myślę więc zatem, że nie będę zawracać ewentualnemu delikwentowi w takim stanie głowy, szkoda jego nerwów.
Czeka mnie wiele obowiązków, oszczędzania, nauki, spotkań, sprzątania, testów etc. Chcę to sobie bardzo dokładnie rozplanować, bo nie chcę niczego tracić.
Pora mi znów wziąć kalendarz i sobie zapisywać zadania, zawsze to jakoś oczyszczało głowę.
Przynajmniej ze sprawami finansowymi jestem prawie najbardziej do przodu i w czwartek będę mogła założyć konto.
W tą środę jedziemy do Gengenbach w ramach kursu niemieckiego.
20 września jest spotkanie z pracodawcami, mam nadzieję, że wywrę pozytywne wrażenie.
Muszę więcej jeść i więcej zakupów sobie robić, ale dziwnie mi się nie chce gotować, ani jeść.