O mnie

Walcząca o szczęście. Interesuje mnie medycyna holistyczna, nauki ścisłe, duchowość. Nie chcę się odchudzać, chcę odnaleźć kontrolę i znaleźć w sobie siłę do doskonalenia oraz do kochania siebie, bo bez tego nie będę potrafiła kochać prawdziwie drugiej osoby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4127
Komentarzy: 19
Założony: 18 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 25 września 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Agnaa

kobieta, 31 lat, Elbląg

165 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 września 2016 , Komentarze (1)

Mam jakoś za mało czasu na wszystko, na pisanie, na ćwiczenia, na jedzenie, rozmowy z rodziną. Nie mam nawet zielonego pojęcia, gdzie się ten czas podziewa.

Do testu coraz bliżej i bliżej i dzisiaj nie daruję sobie, będę ćwiczyć ten niemiecki choćby nie wiem co :)

Umówiłam się na randkę. Nie wiem, co mi strzeliło do łba, przyjaciele powiedzieli mi, że kolega z kursu się we mnie zadurzył, a nie wie jak zagadać do mnie. Dodałam go do znajomych w zasadzie to przypadkiem, bo był w sugerowanych znajomych, potem zaczęliśmy pisać.

Jest kompletnie nie w moim typie jeśli chodzi o fizjognomię, jednak ma w sobie coś śmiesznego, myślę że spróbuję.

Cykam się jak nie wiem, jeszcze w stresującej sytuacji zapomnę języka xD

18 września 2016 , Komentarze (1)

Uzbrojenie się w asertywność dało efekt! Kolejny raz udowodniłam sobie, że ludzie szanują ludzi stanowczych i z zasadami :) 

Przyjaciel bardzo się ucieszył z prezentu i przyjęcia, nasza trójka mocno się do siebie zbliżyła.

Ale kolega czwarty dał sobie w palnik, a że nocował razem ze mną, to dał mi do zrozumienia w bardzo mało dyskretny sposób, że czuje do mnie miętę. Mówił brzydkie rzeczy ba, zakradał się do mnie żeby się przytulić, tak że kiedy się zorientowałam nie spałam całą noc.

A szkoda, bo był sympatyczny

17 września 2016 , Skomentuj

Mimo naprawdę miłej atmosfery na uczelni, a także jeszcze milszych ludzi z innych krajów, mam wrażenie, że nie każdy ma w tym szczere intencje.

Jest ogólnie dość rozrywkowo, uczestniczę w różnych dodatkowych atrakcjach typu wypad do Gengenbach (ze świetnym winem), w poniedziałek tym razem będzie wycieczka po okolicznych winiarni. 

Ostatnio tyle się dzieje, że nie ma mnie prawie w mieszkaniu, śpię albo u znajomych, albo jest tak już późno (wcześnie :P) że nie opłaca się zasypiać.

Prawie nic nie jem, maksymalnie dwa posiłki małe dziennie i zaczyna to się odzwierciedlać na stanie skóry i włosów, o wadze nie wspominając.

Bywały dni, że to alkohol był głównym źródłem kalorii xD Jednak staram się nie przesadzać, bo to jest inny kraj, inni ludzie, a ufać mogę jedynie sobie.

Dzisiaj mój przyjaciel ma urodziny, alkohol będzie się lał, więc uzbroję się w asertywność :P

12 września 2016 , Skomentuj

W czwartek po południu miałam wypadek. Kiedy byłam na drodze dla rowerów z drogi podporządkowanej wyjechała kobieta i zderzyła się ze mną. Kierownica walnęła mnie w brzuch, tak że mnie przytkało i uderzyłam się w piszczel. Koło się wygięło, w szoku nie ogarnęłam ani numeru pojazdu ani nazwiska kobiety. Za naprawę roweru sama będę musiała niestety płacić :/

Ten weekend minął szybko jak sen, następnym razem będę musiała inaczej go sobie zaplanować. Fajnie jest oczywiście spotkać się ze znajomymi, napić się trochę, pośmiać się, ale w niedzielę było ze mną tragicznie. Piłam bardzo dużo wody, żeby się lepiej czuć rano, tylko zrobiliśmy sobie dość długi spacer po mieście, bo były uroczystości historyczne związane z wolnością mieszkańców miasta. 4 godziny na pełnym słońcu w upał, kiedy wszystkie stragany i sklepy są pozamykane to było niemal morderstwo. Drogi powrotnej miałam pieszo niespełna 5km. Wróciłam ledwo, bo miałam objawy udaru cieplnego. 20min siedziałam pod prysznicem polewając się zimną wodą, bolała mnie głowa, miałam mdłości, poty i dreszcze, kolejne minuty leżałam bezwładnie na łóżku, zmuszając się, żeby nie zasnąć. Dopiero po godzinie miałam siłę coś przełknąć czy to wodę czy coś do jedzenia bez uczucia nudności.

Koleżanka się na mnie obraziła, bo nie chciałam przez to iść na siatkówkę z nią. Wcześniej się wkurzyła, bo nie powiedziałam jej, że idę na te dni miasta. Chociaż mówiła, że ma inne plany.

Mam dziwne wahania nastroju przez euforię po dziwne uczucie strachu, nie wiem nawet czym dokładnie wywołanego. Mam też dziwny stosunek do znajdowania miłości z jednej strony chcę, z drugiej myślę, że nie potrzebuję. Myślę więc zatem, że nie będę zawracać ewentualnemu delikwentowi w takim stanie głowy, szkoda jego nerwów.

Czeka mnie wiele obowiązków, oszczędzania, nauki, spotkań, sprzątania, testów etc. Chcę to sobie bardzo dokładnie rozplanować, bo nie chcę niczego tracić.

Pora mi znów wziąć kalendarz i sobie zapisywać zadania, zawsze to jakoś oczyszczało głowę.

Przynajmniej ze sprawami finansowymi jestem prawie najbardziej do przodu i w czwartek będę mogła założyć konto.

W tą środę jedziemy do Gengenbach w ramach kursu niemieckiego.

20 września jest spotkanie z pracodawcami, mam nadzieję, że wywrę pozytywne wrażenie.

Muszę więcej jeść i więcej zakupów sobie robić, ale dziwnie mi się nie chce gotować, ani jeść.

8 września 2016 , Skomentuj

Dawno tutaj byłam, oj dawno, ale też sporo się działo.

Dopiero w poniedziałek dostałam komputer, ale musiałam go trochę oswoić, nie mówiąc nawet o tym, że miałam 31 wyjazd, więc pakowanie szło pełną gębą.

Podróż trwała 22 godziny autobusem i już teraz wiem, że nie będzie to mój ulubiony środek lokomocji.

Zabrałam ze sobą trochę dużo jedzenia, ale pogoda bardzo nie sprzyjała było piekielnie gorąco, z całym ekwipunkiem jedna wypchana waliza, jeden wypchany plecak i jeszcze torebka zasuwałam prawie 4 km do mieszkania, który miałam wynająć. Jeszcze czekałam na kobitę dobre 6 godzin, w tym czasie łaziłam po mieście (które jest naprawdę ładne) i robiłam za małego tłumacza niemieckiego.

Pokój mam śliczny i mam o niego bardzo dbać, bo właścicielka jest trochę pedantką.

Współlokatorzy są bardzo mili, jeden z Pakistanu był trochę za bardzo miły i za bardzo narzucający się, całe szczęście mam miesiąc wolnego od jego towarzystwa :)

Ale nie jestem sama, cieszę się, że mam znajomych z Polski i że poznałam również z innych krajów.

Musiałam przygotować na większe wydatki, bo trzeba było kupić książkę na kurs, kupiłam rower jeszcze, bo chodzenie stało się uciążliwe przez upał i brak czasu.

Przepisałam się do grupy z niższym poziomem B1, bo nie chciałam sobie wypruwać już żył.

W skrócie to tyle, napiszę więcej kiedy wrócę

28 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Czy to po prostu taki stan, że kończą się wakacje i zaczynam weryfikować, czy zbliżający się wyjazd, nie wiem, ale mam wrażenie, że straciłam dużo czasu, że mogłam inaczej spędzić ten czas, nabrać więcej doświadczenia, więcej zwiedzić etc.

Zupełnie przestałam patrzeć na to co jem, ale jem bardzo mało, staram się ruszać spacery etc, nie mam jednak radości w sobie, szukam kontaktu w drugiej osobie, ale nie potrafię otwarcie porozmawiać. Jest mi piekielnie smutno i jestem wkurzona nie wiem na co, ale nie potrafię się rozpłakać i wyciszyć. Taka pustka i obojętność.

Jeszcze woda mi się zatrzymała i mam wrażenie, że jestem większa i w tych partiach mniej pożądanych, co tylko pogłębia gorszy stan.

Dziwny stan z jednej strony mam wrażenie, że nie zasługuję na nic, z drugiej chcę wyciągnąć z życia jak najwięcej.

Chyba pora na medytację w postaci długiego biegania, może wtedy chociaż się z bólu popłaczę

27 sierpnia 2016 , Skomentuj

Spłaciłam wszystkie należności, jakie byłam dłużna komukolwiek. Rachunki, prezenty wszystko. Odebrałam komputer z naprawy i mimo naprawionej matrycy nie działa, czarny ekran... Pan od naprawy niby dzisiaj miał być od 10 do 13. Nie pojawił się wcale. Zamówiony komputer jest 20 km od mojej miejscowości i prawdopodobnie przybędzie w poniedziałek, jak zgrać tylko wszystkie notatki :/ Byłam u ortodonty i pani pochwaliła naprawdę duży postęp. Zęby jednak tak bolały, że się znowu znieczulałam piwkiem przy filmie. 

Trochę za dużo wypiłam, teraz zaczęłam więcej jeść. Wieczorem będzie jeszcze ognisko.

Jestem zła, bo kuzynka mnie wystawiła, bo laptop zepsuty i drugi nie przyjedzie i ani brat ani szwagier nie pomogą mi w konfiguracji, zła, bo byłam idiotką darując dług byłemu chłopakowi, te pieniądze, co mi wisiał teraz naprawdę by się przydały. Ale teraz przynajmniej wyciągnęłam nauczkę, że on jest dzieciakiem, mi np sam honor by nie pozwolił być komuś cokolwiek dłużną.

Wczoraj zrobiłam dobre 10km, mam zakwasy na pośladkach. Dzisiaj nie mam siły na nic, chociaż na kacu z ciężkimi torbami tłukłam się półtora godziny przez miasto.

Pora zrobić porządki

Definitywne

25 sierpnia 2016 , Skomentuj

Przez głupi impuls wywołany obecnością skrzydlatego sukinkota, zniszczyłam matrycę i od poniedziałku mój komputer jest w naprawie. Miał być już gotowy we wtorek, a odbiorę go dopiero jutro. Śmiechem żartem zamówiłam drugi laptop na wyjazd i nie zdziwiłabym się, jeśli go otrzymam szybciej niż odbiorę tamten. Byłam bardzo grzeczna jeśli chodzi o jedzenie, jednak zaniechałam ćwiczenia, bo nie oglądałam South Parku.

Rzuciłam się jednak w wir pracy i była to praca fizyczna. Na wadze niezmiennie 53 kg myślałam, że będzie więcej :/ Żałuję, że nie robiłam przysiadów od 3 dni. Mimo to zauważyłam, że mam wyraźniej zaznaczone mięśnie łydek i ramion. Brzuch zaczyna mnie coraz bardziej irytować.

Jutro ortodonta i zakupy na pożegnalne party, bilet do Niemiec już kupiony! Ciągle wszystko to, co jest związane z wyjazdem jest dla mnie nierealne. 

Mam poważne problemy z cerą, irytuje mnie to bardzo, bo stan się nie zmienia, nie wiem czy jest to uczulenie pokarmowe czy na wodę. Ale też zgrzeszyłam, bo wyciskałam:/ Nawet alko zostało bardzo mocno ograniczone.

Jest coraz cieplej, co z jednej strony mnie cieszy, bo w końcu będę mogła się wygrzać.

Nareszcie jestem pewna tego, że widziałam spadającą gwiazdę, tak więc moje życzenie się na pewno spełni!

Zielenina, owoce i mięso na zawsze 

21 sierpnia 2016 , Skomentuj

Dzisiejsze spotkanie z dziewczynami było po prostu wspaniałe. Ubawiłyśmy się, plotkowałyśmy, śmiałyśmy się, piłyśmy, tańczyłyśmy. Dzieliłyśmy swoje myśli, zwierzałyśmy się sobie, czuć było taką silną więź. Jestem wdzięczna losowi za takie wspaniałe przyjaciółki, szkoda będzie się rozłączyć na tak długo :/

Nikt nie poprosił mnie do tańca

Szkoda

20 sierpnia 2016 , Skomentuj

Wczorajszy dzień i dzisiejszy poranek był po prostu super. Choć mogłam więcej zjeść, to może bym była dzisiaj w lepszym stanie ;) Impreza bardzo się udała, może i wygrałam wino (ale nie grałam fair xD), a nie było zbyt wielu fajnych kolesi, jednak pogadałam sobie trochę od serducha, poznałam śmiesznych ludzi, trochę trzodziłam, ale tych ludzi więcej nie zobaczę, więc mniejsza z tym :D Wróciłam o 6 do mieszkania, a o 9 miałam pociąg, spałam całą jedną godzinę :D 

Wróciłam do domu to zaczęłam nadrabiać stracone kalorie, jadłam banany, mięso, wafle z serem i owoce i trochę czekolady. Nic niezdrowego, progres, bo zawsze w okres palma mi odbijała na słodycze :D

Wypłukałam się ze zmęczenia wodą z cytryną, faktycznie wypiłam trochę dużo i kac mały był :D Ale swoimi dobrymi metodami (mineralka z solą i cytryną, dzisiaj też wyjątkowo aspiryna) minął po niespełna dwóch godzinach,  a wszystko to po to żeby zrobić trening i pójść na kolejną imprezę.

Wydałam tylko 6 złotych na piwo, a reszta stawiała się sama. Mam nadzieję, że dzisiaj już aż tak nie będzie, mam ochotę więcej potańczyć!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.