Czy to po prostu taki stan, że kończą się wakacje i zaczynam weryfikować, czy zbliżający się wyjazd, nie wiem, ale mam wrażenie, że straciłam dużo czasu, że mogłam inaczej spędzić ten czas, nabrać więcej doświadczenia, więcej zwiedzić etc.
Zupełnie przestałam patrzeć na to co jem, ale jem bardzo mało, staram się ruszać spacery etc, nie mam jednak radości w sobie, szukam kontaktu w drugiej osobie, ale nie potrafię otwarcie porozmawiać. Jest mi piekielnie smutno i jestem wkurzona nie wiem na co, ale nie potrafię się rozpłakać i wyciszyć. Taka pustka i obojętność.
Jeszcze woda mi się zatrzymała i mam wrażenie, że jestem większa i w tych partiach mniej pożądanych, co tylko pogłębia gorszy stan.
Dziwny stan z jednej strony mam wrażenie, że nie zasługuję na nic, z drugiej chcę wyciągnąć z życia jak najwięcej.
Chyba pora na medytację w postaci długiego biegania, może wtedy chociaż się z bólu popłaczę
tiennka
30 sierpnia 2016, 09:51Dobry pomysł z tym bieganiem.
jag_oda
28 sierpnia 2016, 20:04Chyba znam to uczucie. Uważaj na nie.... będzie Cię pochłaniało coraz bardziej - niestety. Postaraj się zrobić coś nowego - może Cię to wyciągnie z tego uczucia. Powodzenia
Agnaa
29 sierpnia 2016, 11:42Tak, dlatego staram się wkręcić w wir ważnych zadań i nie dać się!