Mimo naprawdę miłej atmosfery na uczelni, a także jeszcze milszych ludzi z innych krajów, mam wrażenie, że nie każdy ma w tym szczere intencje.
Jest ogólnie dość rozrywkowo, uczestniczę w różnych dodatkowych atrakcjach typu wypad do Gengenbach (ze świetnym winem), w poniedziałek tym razem będzie wycieczka po okolicznych winiarni.
Ostatnio tyle się dzieje, że nie ma mnie prawie w mieszkaniu, śpię albo u znajomych, albo jest tak już późno (wcześnie :P) że nie opłaca się zasypiać.
Prawie nic nie jem, maksymalnie dwa posiłki małe dziennie i zaczyna to się odzwierciedlać na stanie skóry i włosów, o wadze nie wspominając.
Bywały dni, że to alkohol był głównym źródłem kalorii xD Jednak staram się nie przesadzać, bo to jest inny kraj, inni ludzie, a ufać mogę jedynie sobie.
Dzisiaj mój przyjaciel ma urodziny, alkohol będzie się lał, więc uzbroję się w asertywność :P