Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20117
Komentarzy: 262
Założony: 12 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 4 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Jilian

kobieta, 37 lat, Godów

168 cm, 81.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 lutego 2013 , Komentarze (4)

Kochane Moje ! 

Ćwiczę ostatnio jak szalona, używam garniera roll on anty cellulit o którym wspominałam w poprzednich postach. 

I kurcze powiem Wam, że widze efekty ! 
Nie mam niestety zdjęcia porównawczego, niemniej jednak pragnę się podzielić aktualnym foto. 

Co prawda robione telefonem, więc słabo widać ... 

Niemniej jednak, naprawdę widzę wyraźną poprawę. Nie jest to tyłek moich marzeń [ jeszcze]. Aczkolwiek moje pośladki w końcu zaczęły się unosić - póki co lekko, powoli... Aczkolwiek cieszę się tym niezmiernie ! 


Małymi kroczkami do celu ! 



12 lutego 2013 , Komentarze (3)

Witajcie,

Ostatnie dwa tygodnie spędziłam na wyjazdach, nie miałam czasu, ani siły tu zaglądać. 

Jestem w formie. Zainspirowana P!nk, o czym wspominałam w poprzednim wpisie, ćwiczę, ile się da! 
Niestety tryb pracy nie pozwalał mi na rozsądną dietę ( czyt. jedzenie w pośpiechu, bądź niejedzenie cały dzień i nadrabianie wieczorną pizzą ). 

Pragnę jednak wykorzystać ostatnie dwa tygodnie przymusowego ruchu i zapisać się na siłownię. 

Uczynię to, jak tylko wyleczę chore zatoki. 


A tymczasem postanawiam wrzucić swoje pikczersy. A co :) 
Nie mam kompleksów, jestem zadowolona z powolnego zmierzania do celu! 



23 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Od paru dni chodzę nakręcona i zainspirowana. 

Jestem właśnie po dawce ćwiczeń - hula hop, pompki, brzuszki, rozciąganie. 

Mam szaloną motywację i niesamowicie dużo energii. 

Wczoraj wieczorem wpadłam w amok ćwiczeń, mój facet nie mógł mnie przystopować. 

Dzisiaj wyjeżdżam na trzy dni. Będę prowadzić warsztaty dla młodzieży z zakresu pobudzania kreatywności. 

A teraz to, co mnie zmotywowało. .... 

Dodam, że jednym z moich największych marzeń jest zatańczyć takie pierwszy taniec na własnym ślubie, żeby wszystkim opadły szczeny.

Co prawda nie posiadam nawet pierścionka zaręczynowego, ale najważniejsze, że taka motywacja działa. 

Generalnie bardzo jaram się tańcem w samym sobie. Co prawda w pracy często tańczę, ale jednak to nie to samo, co TO: 


http://www.youtube.com/watch?v=QcKLPcCF1qU 



Roztańczonego dnia ;* 

20 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Witam, 

Znalazłszy  wolną, choć bardzo krótką chwilę [ bo na 14.00 mknę do pracy ] wstępuję, aby dodać wpis.
Streszczę w punktach, o tym, co u mnie:

1. Ostanie moje posty traktowały o kosmetykach.

Teraz po dłuższym stosowaniu małe podsumowanie:




Antycellulitowy scrub do ciała.

Hm... Odnoszę wrażenie, iż działa raczej jako peeling, niż scrub. 

Świetnie oczyszcza, ale wydaje mi się, że nic poza tym... 
Chociaż być może jest to błędna ocena.

Zauważyłam bowiem znaczną redukcję cellulitu. 
Śmiem mniemać, iż jest to jednak zasługa .... 




Aczkolwiek mogę się mylić,  i po prostu oba te kosmetyki wraz z ćwiczeniami zrobiły swoje. 

Nie wstawiam, nie posiadam zdjęć porównawczych. 
Na słowo - mój tyłek jest o wiele bardziej jędrny, gładki i [ w końcu!!!] zaczyna się lekko unosić. 

Mój luby jest w siódmym niebie. Powtarzam mu, iż to nie jest jeszcze efekt końcowy. 

Zatem - ku motywacji!



2. Zawalam z odżywianiem. 

Co prawda dużo się ruszam [ niekiedy po 2-3 godziny dziennie ostrego wycisku ], niemniej nie mogę na powrót ustabilizować regularnego trybu posiłków. 

Jem w biegu, niekiedy drożdżówkę, czy fast fooda. Jestem tak cholernie zabiegana, że mogę zapomnieć o starannym przygotowywaniu posiłków z wyselekcjonowanych produktów, co tak skutecznie działa na zrzucanie wagi. 

Wiem, że od połowy lutego będę miała przestój zawodowy [ nad czym ze względów finansowych ubolewam], niemniej jednak wykorzystam te dwa miesiące na odchudzanie. Po prostu. 


3. Mój związek kwitnie. 

Po wielu zawieruchach, ciężkich chwilach, rozstaniu i powrocie - jest pięknie, cudownie. 

Nie poznaję mojego R. Czuję się, jakbyśmy od tygodnia byli razem. Wszystko jest takie świeże. 

Chwilo trwaj !



4. Kocham Was. 

To, że nie piszę postów, czy komentarzy, nie znaczy, iż Was nie czytam. 

Prawie codziennie przy porannej kawie zaglądam tutaj i patrzę, co u Vitalijek. 

Jesteście dla mnie inspiracją i motywacją. Love YA! :)


 

3 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Ach, to już mój trzeci wpis dzisiaj ! 

Tak to już ze mną jest -  piszę jak szalona, co chwilę, znajdując wolne popołudnie, a potem znikam na miesiąc, dwa... 


Kochane, wspominałam dzisiaj o antycellulitowym garnierze. 

Dzisiaj zaaplikowałam go po kąpieli po raz drugi. I po raz wtóry rozpływam się w zachwycie. Czuję, jak moje smalczyki pracują - ni to grzeją, ni to lekko pieką... Dzieją się rzeczy. 



ach, mój pupalku! obiecuję Ci, że w końcu na powrót będziesz piękny ! :)


Aplikację Garnier Roll-on poprzedziłam prysznicem zmiennociepłym  podczas którego towarzyszył mi Nawilżający Scrub-masaż Eveline. 


Cenowo jest bardzo przystępny - około 14 złotych. 

Nie wiem jak z efektami, gdyż używam od niedawna. Z całą pewnością dzięki drobinkom porządnie oczyszcza skórę. 


To tyle na dzisiaj. Robię się ostatnio kosmetykoholiczką, więc możecie liczyć od czasu do czasu na krótkie recenzyjki ;-)


3 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Ach, ach! 
Jestem tak podekscytowana, że pędzę tu, czym prędzej, by podzielić się radością ! 
Mianowicie - w serwisie uroda.com wygrałam zestaw kosmetyków o łącznej wartości 430 złotych ! 

Jako, że po Świętach mam zapas na cały rok - wygraną sprzedam, pieniążki przeznaczając na kolejną ratę prawka jazdy... 


Także, gdyby ktoś był chętny, to zapraszam - możemy ponegocjować, do sknerusa mi daleko :) 


KREM DIAMENTOWY SYNESIS
10 składników aktywnych

Otul swoją twarz pyłem diamentowym, który pachnie bisquitami!


Ziołowy Botoks (ekstrakt ze znieczulecznika) – zmniejsza napięcie mięśni, co powoduje wygładzenie zmarszczek. Napina, intensywnie wygładza. Stymuluje syntezę kolagenu i elastyny, przez co uelastycznia naskórek.

Olej z pestek granatu – to bogactwo cennych składników odżywczych. Regeneruje skórę, przyspiesza jej odnowę i łagodzi podrażnienia. Ma silnie nawilżające właściwości. Napina i ujędrnia skórę, jest antyoksydantem. Pobudza produkcję włókien kolagenowych.

Ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej i olej z nasion rokitnika – Działają nawilżająco i przeciwzmarszczkowo, wygładzają naskórek.

Działanie kremu: odmładzające, upiększające, regenerujące, napinające, wygładzające.

Krem zawiera aż 10 składników aktywnych: Oliwa z oliwek, ekstrakt ze znieczulecznika (Acmella Oleracea), Olej z (nasion) rokitnika, Ekstrakt z pestek granatu, Witamina E, Olej z pestek słonecznika, Hydrolizat protein pszenicy, Lecytyna, Ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej (Centella Asiatica), Diamentowy pył

Pojemność: 50 ml
Cena: 350 zł


MAX FACTOR CREME PUFF COMPACT


CREME PUFF to połączenie dwóch produktów: pudru i podkładu w kompakcie. Przeznaczony jest dla każdego rodzaju skóry, jest dobrze kryjący, pomaga zatuszować

drobne niedoskonałości cery i powoduje, że skóra nie świeci się i zachowuje matowy wygląd przez cały dzień.



CREME PUFF zawiera ponadto filtry przeciwsłoneczne, które zabezpieczają skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania UV. Dostępny jest w pudełku z puszystą gąbką, którą dla zwiększenia siły krycia można zwilżyć przed nakładaniem pudru.


Odcień: Transculent 05

Cena: 39,99 zł
Pojemność: 21g



MAX FACTOR SMOKY EYE EFFECT

Smoky Eye Effect to innowacyjne cienie, dzięki którym upragniony efekt „przydymionych oczu” uzyskasz w kilka minut. Ołówek posiada dwie końcówki – jedną w ciemniejszym, drugą w jaśniejszym kolorze. Idealny kosmetyk do wykonania makijażu oka z w stylu Smoky Eye . Teraz staje się to proste i przyjemne! Smoky Eye Effect Eyeshadow to dwa kroki do perfekcyjnego makijażu. Barwne Smoky Eyes to najmodniejszy make-up sezonu!

Kolor: Blue Tempest
Cena: 39,90 zł



Aby wygrać, należało odpowiedzieć na pytanie: Czym jest dla mnie MAGIA ŚWIĄT. 

Oto moja odpowiedź:


"Magia świąt to dla mnie zapach pierników pieczonych przez Mamę. 

Magia świąt to mój mężczyzna, cały w mące usiłujący zmierzyć się z szarlotką. Magia świąt to dla mnie łzy Babci składającej najszczersze serca życzenia przy wigilijnym stole.

Magia świąt to dla mnie Dziadzio, który mimo podeszłego wieku rzewnie śpiewa kolędy.

Magia świąt to dla mnie cała rodzina w jednym miejscu.

Magia świąt to dla mnie radość dawania. Magia świąt to dla mnie wspólna, uroczysta pasterka po której mogę spotkać znajomych będących na co dzień poza granicami miasta i uścisnąć ich dłonie.

Magia Świąt to dla mnie w tym roku, po raz pierwszy świadomość, iż ukochana Teściowa spędza je w innym wymiarze i już nie cierpi. Magia świąt mimo braku tej osoby, mam nadzieję, iż uleczy tegoroczne rany. Magia świąt ... "

3 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Witajcie. 


Co prawda nie zaglądałam tu od prawie dwóch miesięcy - nie oznacza to jednak, iż nie trwam w boju o kształtne ciałko. 

Nie mam po prostu zbyt wiele wolnego czasu. A kiedy już nastaje chwila wytchnienia spędzam ją z facetem mym. 


Dziś będzie o pupie. 

Jakkolwiek gubię sporo w talii ( w biuście o dziwo nie), a także w biodrach - mój tyłek nie miewa się dobrze. 

Przystąpiłam do boju o jędrny pupalek i zakupiłam Garnier - Roll On przeciw nagromadzonemu cellulitowi. 




Zapłaciłam niespełna 30 

złotych i po pierwszym zastosowaniu już wiem, że to dobry wybór był. 
Nie wiem, czy macie doświadczenie z tym kosmetykiem i jakie były Wasze wrażenia. 
Ja poczułam wyraźne napięcia w miejscach nagromadzonego smalczyku, oraz ściąganie.

Poza tym piękny zapach, łatwa aplikacja masująca...  

Jestem niesamowicie ciekawa efektu po miesiącu. 


Generalnie nie przepadam za kosmetykami Garniera ( zwłaszcza do włosów). 

No, ale cóż - chyba się miło zaskoczę. 




12 listopada 2012 , Komentarze (6)

Cześć Dziewuszki!

Jako, że ostatnimi czasy Vitalię zaniedbywałam, a jednak pisanie tego pamiętnika mi pomaga - postanowiłam, że chociażby nie wiem jak czas i robota mnie goniły, 2-3 razy w tygodniu tutaj wstąpię. 

By się Wami zmotywować, zainspirować, a i własnymi sukcesami i/lub porażkami podzielić. 


Zadania do realizacji na ten tydzień:

- 3 kubki czerwonej herbaty dziennie + 2 kufle wody ( w sumie 1,75  l) -->razem z dwoma kawami, które pijam będzie nieco ponad 2 litry, czyli idealnie

- każdy dzień poświęcam innej partii ciała

dzisiejsza, poniedziałkowa to BRZUCH. 


Postanowienia nietypowo odchudzaniowe:

- w całym amoku znajduję czas dla siebie. w związku z czym:

*kończę "ćwiekowanie" kurtki /podzielę się efektami/ 

* mój pokój jest moim azylem --> dbam o porządek i nastrój 


No. To takie główne wytyczne. 

Życzę sobie powodzenia :)


I Wam również ! 

Idę Was poczytać! 

10 listopada 2012 , Komentarze (5)

Na początku przepraszam, za moją nieobecność ostatnimi czasy. 

Życie pali mi się w rękach ( na szczęście przewagą pozytywnych, niźli negatywnych rzeczy).

Tata R. czuję się po zawale już lepiej, Thank you, LORD. 


Z odchudzaniem leżę i kwiczę. 

Nie mam czasu na ćwiczenia, na jedzenie w wyznaczonych porach. Wszystko na wariackich papierach. 

Toteż, kiedy wzięłam dzisiaj metr ( przepisowo mierzenie miało być w poniedziałek, ale nie mogłam już wytrzymać) drżałam z przerażenia. 

I co ? Ano przybyło po centymetrze w piersiach i brzuchu - co, jak myślę, może być spowodowane @, który mi towarzyszy od paru dni. 

I wyobraźcie sobie, że poza tym nie tylko nie utyłam, ale i straciłam 1cm w talii. 

Czyli suma sumarum mam za sobą 27 centów na minusie. 

Może i chudnę w bardzo wolnym tempie, może i mam zbyt wiele zastojów... I co z tego? Najważniejsze, że chociażby maleńkimi kroczkami brnę do przodu. 

Chociaż, chyba pasuje przyspieczyć...bo... 

Ano.... tytułowe podszepty intuicji. 

Jedni nazywają ją zmysłem kobiety, jeszcze inni głosem Anioła Stróża. 

Ostatnio czuję po kościach zaręczyny. Nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć, po prostu to czuję. 

Co prawda czasem między słowami wyłapuję kwestie, które jeszcze bardziej utwierdzają mnie w moich przeczuciach. 

Rzecz jasna nie napalam się, ale niech przytyję o te 27 centów, które schudłam, jeśli do końca roku nie dostanę pierścionka ! 

a jak pierścionek, to i suknia (+figura) marzeń.



Kochane Vitalijki, idę teraz zaglądnąć do Was. 

Nawet jeśli nie każdej zostawię komentarz, to miejcie pewność, że byłam i zerknęłam ! 

Całuję ! 






29 października 2012 , Komentarze (6)

Witajcie po sporej przerwie. 

Czym spowodowanej? Ano lawiną trudności, które na mnie z łoskotem się zwaliły. 

Pomijając te drobniejsze, ta najgorsza: 

ojciec mojego R. miał zawał. 

Na szczęście już wszystko w normie, choć czeka go jeszcze koronarografia, która jeśli się nie powiedzie skarze ojca na bajpasy. 


Cała sytuacja bardzo mnie roztrzęsła. I rzecz jasna odchudzanie było ostatnią rzeczą o której myślałam. 

Zwłaszcza, że Mama R. zmarła niecały rok temu na raka. 


Anyway, skupiając się na sprawach żywieniowych, bo temu głównie służy mi Vitalia:

prawidłowe i zdrowe odżywianie poszło na dwa tygodnie w odstawkę. wszystko w pośpiechu - w przerwach między kursowaniem na trasie szpital-praca. 

Po dwóch miesiącach wzięłam do ust chleb ! Z tego całego zakręcenia nie uzupełniłam zapasów pieczywa chrupkiego. 

Raz, czy dwa pędząc ze szpitala chwyciłam w rękę drożdżówkę. Na obiad, lub kolację - pizza. 

A raczej zazwyczaj na kolację, bo na obiady nie miałam czasu. 

Rano kawa, póżniej pośpiesznie kanapka, potem długo długo nic i spora kolacja, po której padając na twarz szłam spać. Czyli całkowicie nie tak, jak pownno być. 


Tradycyjnie,

jak co dwa tygodnie

wzięłam dziś metr do ręki,

by dokonać pomiarów. 


Bardzo się bałam. Byłam pewna, że wszystko przepadło. 

I co ? Oczywiście, że nie schudłam.

Ale przybyło mi tylko po centymetrze w tali i biodrach.

Może to nie powód do radości, ale byłam pewna, że będzie gorzej. 

Jakby nie patrzeć nadal mam 24 centy na minusie. 

Nie należę do osób, które lubią się użalać. Nie płaczę nad tymi dwoma na plusie. 

Nie pozwolę, aby to mnie zdemotywowało. 


Jako, że ojciec jest już w domu, sytuacja się powoli normuje, dzisiaj po pracy pobiegłam po zdrowe zakupy. 

Zrobiłam sobie spory zapas pieczywka, czerwonej herby i activii. 


Dziopki Kochane, teraz mesydż do Was:

chociażby nie wiem jakie trudy, czy niepowodzenia! Nie poddawajcie się,

nie obwiniajcie! Znajdujcie

we wszystkim

coś dobrego!

Tak jest po prostu rozsądniej! 


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.