Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chudnę :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 188436
Komentarzy: 3306
Założony: 14 czerwca 2012
Ostatni wpis: 24 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jeszczeimpokaze

kobieta, 33 lat, Gdańsk

168 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Muszę dokończyć to co zaczęłam :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 września 2012 , Komentarze (43)

Poszłam rano na praktyki i co się okazało? Że pani dyrektor chyba o mnie zapomniała i moja opiekunka praktyk miała dzisiaj zebranie, a ona zapomniała mnie o tym poinformować. Po raz setny wzięła mój numer i powiedziała, że moja opiekunka dzisiaj do mnie zadzwoni umówić się na tą nieszczęsną praktykę... wkurzyłam się. Mam nadzieję, że zadzwoni dzisiaj i jutro już w końcu zacznę. Przecież nie mogę robić tych praktyk w nieskończoność. Poza tym już chciałam się dowiedzieć co i jak a nadal nic nie wiem

Dziewczyny ja już chcę te 69kg! Masakra, wiem że to tylko cyferki, ale ja chce i koniec A moja gupia waga pokazała dzisiaj 72,5kg, czyli póki co podskoczyła w górę zamiast spaść.

Zjadłam:
śniadanie: kawałek dietetycznej stefanki (przepis TU  ) z łyżeczką domowej konfitury jagodowej

II śniadanie: kawa z łyżeczką cukru i mlekiem 2%, 2 kromki chleba graham z chudą szynką i musztardą
obiad: poł woreczka kaszy gryczanej, 2 gotowane pulpeciki, mizeria z jogurtem naturalnym
podwieczorek: powtórka ze śniadania+ banan - nie mogłam się powstrzymać i już po stefance
kolacja: 2 kromki grahama z odrobiną margaryny, chudą drobiową szybką, plasterek sera, 2 kiszone ogórki
+ jabłko na niespodziewanego głoda

9 września 2012 , Komentarze (30)

Koniec wakacji i mnie w końcu dopadł Mam stres przed jutrzejszym dniem, od jutra zaczynam praktyki a w środę na dokładkę mam egzamin poprawkowy Ktoś sobie pomyśl, ale praktyki? Czym tu się stresować? Otóż jest czym, po raz pierwszy sprawdzę się jako nauczycielka i to w dodatku nauczycielka dzieci bardzo wyjątkowych. Uczę się na oligofrenopedagoga, każde dziecko w klasie będzie miało inne deficyty, potrzeby, nie można ich traktować jako ogółu, wymaga to dużego wkładu pracy w stosunku do każdego dziecka. Do tego nie wiem  z jakim stopniem niepełnosprawności będą dzieci i po prostu się... boję, że nie podołam. Studia studiami a praktyka praktyką. Wiem, że ostatecznie pewnie nie będzie tak źle jak sobie wyobrażam (że się wygłupię ), ale i tak się stresuję.

A z dietą? Bez zmian Waga tylko mnie wnerwia swoim niezdecydowaniem. Wiem, przecież mogę przestać się ważyć i problemu nie będzie, ale póki co chyba nie umiem, choć to rozważam.

Zjadłam:
śniadanie: 2 kromki grahama z sałatą, szynką, pomidorem
obiad: ziemniaki, 2 gotowane pulpety w sosie pieczarkowym (bez zagęszczania sosu itp.), surówka z sałaty z jogurtem naturalnym
podwieczorek: deserek na bazie kaszy mannej
kolacja: 1 kromka grahama z szynką

Ruch:
torpeda i skalpel z Ewą Chodakowską
Ta torpeda masakruje mi łokcie, już prawie do krwi dochodzę

8 września 2012 , Komentarze (20)

Tak, tak już za 5 dni mijają 3 miesiące na vitalii i mojego odchudzania Podczas spaceru z psem poddałam się poważnej rozkminie a mianowicie dlaczego do tej pory poddawałam się po jednym dniu albo góra kilku dniach odchudzania? (nie licząc odchudzania w gimnazjum, gdy to mama mnie pilnowała prawie 24h na dobę i podczas, którego zrzuciłam jakieś 25kg) I zrozumiałam dlaczego, do tej pory chciałam żeby moje odchudzanie było idealne (a to przecież niemożliwe), przy wpadce płynęłam z nurtem i zatracałam się w żarciu. Przecież i tak spieprzyłam to po co starać się dalej? I tak w kółko... Teraz też zdarzają mi się wpadki (patrz wczorajszy wpis), ale ZAWSZE są to wpadki jednorazowe, nigdy nie trwają kilka dni i wpisuje je w odchudzanie, tak musi być. Nie jesteśmy idealne, też mamy ochotę od czasu do czasu zatracić się w słodkościach. Wcześniej po takiej czekoladowej wpadce pewnie bym się poddała i dzisiaj dalej opychała bym się czekoladą, ale przecież nie w tym rzecz. Miałam wpadkę? Trudno, jadę dalej, w końcu schudnę, najwyżej nieco później. Drugą rozkminę miałam dnia dzisiejszego podczas odkurzania, postanowiłam, że tym razem mi się uda! że nie zmarnuję po raz kolejny włożonej pracy w odchudzanie i nie poddam się efektowi jojo wpieprzając przy tym czekoladę... o nie. AMEN

Po wczorajszej wpadce waga pozostała niewzruszona... uf. Postanowiłam, że koniec z liczeniem kalorii, odmierzaniem i traceniem na to czasu. Po tych dwóch tygodniach mniej więcej wiem ile mogę zjeść żeby zmieścić się w okolicach 1200 kcal i tego będę się trzymać.

Zjadłam:
śniadanie: musli z fruvitą 0%, jabłko, kawa z mlekiem 2% i łyżeczką cukru
obiad: pieczona ryba, gotowany kalafior z odrobiną koperku
podwieczorek: deserek ala ptasie mleczko, fotka i sposób przygotowania TU (już umieszczałam tu ten przepis)
kolacja: 1 kromka chleba litewskiego, 1 kromka chleba graham obie zjadłam z odrobiną margaryny, sałatą, chudą szynką, rzodkiewką i pomidorem

Ruch:
killer Ewy Chodakowskiej- pamiętam, że jak robiłam go jakiś czas temu to mnie bardzo zmęczył a dzisiaj tak... mocno średnio, czyżby kondycja mi poszła tak w górę? albo po prostu miałam lepszy dzień, dzisiejszego dnia na pewno nie był dla mnie killerem, cieszę się a co




7 września 2012 , Komentarze (24)

2 tygodnie idealnej diety, bez słodyczy i bez przekraczania 1200kcal i co? Spieprzyłam... wiedziałam, że ten dzień w końcu nadejdzie. Zjadłam dzisiaj około 2200 kcal, czyli o 1000 kcal więcej, niż standardowo. Nie byłoby tragedii, gdyby nie to, że 3/4 kalorii pochodziło ze słodyczy. Dałam czadu nie ma co. Winę zwalam na koleżankę, które obdarowała mnie wielką czekoladą z daimem, uwielbiam! Eh no niestety wina leży tylko po mojej stronie i mojej chwilowej słabości. Jednak na dzisiaj już zakończyłam konsumpcję i od jutra jadę już tak jak zawsze. Wpadki się zdarzają, trudno.
Usłyszałam dzisiaj miły komentarza: "Klaudia ciebie jest o połowę mniej! Wyglądasz ślicznie! co robiłaś, że tak schudłaś?" faaajnie.... widać tak się sobą zachwyciłam, że czekoladę opyliłam

Walczymy dalej!

Jednak mimo wszystko żałuję, bardzo żałuję

6 września 2012 , Komentarze (16)

O rany! Dawno nie byłam tak zła. Prosiliśmy panią profesor o poprawkę w czerwcu to nieee, bo ona ma urlop, w takim razie poprosiliśmy żeby była chociaż w weekend, bo mamy praktyki i ludzie się rozjeżdżają po całej Polsce. Przytaknęła i powiedziała, że nie ma problemu. Dostajemy dzisiaj maila z wiadomością, że poprawka jest w środę! Uwielbiam ten szacunek w stosunku do studenta... Mam nadzieję, że uda się to jakoś przesunąć, ale szczerze to trochę wątpię, bo ten typ już tak ma. Znam termin pora przycisnąć... ale mi się tak nie chce. Jutro pouczę się w drodze do Gdańska, bo mam spotkanie w sprawie praktyk, ja to się najeżdżę w tym tygodniu
Muszę ochłonąć po tej wiadomości... medytacja, joga, stretching, cokolwiek!

Zrobiłam dzisiaj torpedę z ostatniej płytki Ewy Chodakowskiej iiiii.... killer jest trudniejszy. Nie wiem killer jest niby dla średnio-zaawansowanych i a torpeda dla zaawansowanych, ale ja mam nieco inne odczucia. Tak czy inaczej program jest spoko, mam nadzieję, że da efekty.

Liczenie kalorii powoli doprowadza mnie do szału i chyba zaraz rzucę to w cholerę. Bardzo dawno nie dodawałam fotomenu, więc dziś będzie.

śniadanie:

II śniadanie: sposób przygotowania TU + pół kiwi, wiórki kokosowe- 70 kcal

obiad: przepis TU + mizeria około 80 kcal

kolacja:


Razem: 1179 kcal

Ruch:
Torpeda Ewy Chodakowskiej

5 września 2012 , Komentarze (18)

Jestem roztrzepana jak cholera... a za gapiowe się płaci. Wyjechałam dzisiaj do mamy, pakowałam się na wariackich papierach co musiało się źle skończyć... Jadę sobie na luzie pociągiem, aż tu nagle zapaliła mi się żarówka... zapomniałam TABLETEK ANTYKONCEPCYJNYCH! Brawo ja... Dojechałam z Gdańsk do Elbląga, zaszłam do mamy do mieszkania, zostawiłam rzeczy i z powrotem do Gdańska... co za masakra! O 10 wyszłam z domu a do mamy dodarłam ostatecznie o 18. Całe szczęście, że mieszka 60km ode mnie, a nie jak wcześniej 240km, bo wtedy to dopiero bym sobie narobiła. W każdym razie nie znoszę tak marnować czasu i pieniędzy przy okazji.
No więc jestem już u mamy i będę przez najbliższy miesiąc (praktyki) w związku z tym znajduje się w mało komfortowej dla mnie sytuacji, nie kontroluje w 100% tego co będę jadła, ale tak w 80% to już tak  Na szczęście ja częściej będę gotowała obiady niż mama. Jak tylko weszłam  do mieszkania usłyszałam "ty już chyba przesadzasz z tym odchudzaniem, co? Jesteś za chuda", haha ja i chuda! Dobre sobie... dodam tylko, że mama jest szczuplejsza ode mnie.
Po dość długich poszukiwaniach zakupiłam shape z płytką Ewy Chodakowskiej, nie mogę się doczekać, aż jutro ją wypróbuje, ale nie wiem czy mi się tylko wydaje czy to jest jeszcze trudniejsze niż killer? Bo jak tak... to będzie milusio

Przez to, że cały dzień spędziłam albo w pociągu albo w autobusie i w bardzo dużym pośpiechu jedzenie mocno takie sobie i wybrakowane, bo zwyczajnie nie miałam czasu Nie wiem też ile kalorii zjadłam, bo nie liczyłam.

Zjadłam:
śniadanie: serek wiejski lekki z bananem i łyżeczką miodu
II śniadanie: kolejny banan
obiad: 3-4 łyżki gulaszu (zjadłam go tak mało, bo był tłusty )
podwieczorek: jabłko
kolacja: dwa dość małe filety śledziowe w oleju, kromka razowego z plasterkiem sera- wyczytałam, że jeden taki filet ma 250 kcal (choć mój chyba był mniejszy), ale tak czy inaczej gdybym wiedziała to bym nie ruszyła
+kawa z łyżeczką cukru i mlekiem

Tak jak mówiłam bida jadłospis, ale czasami już tak bywa.

Ruch:
Bieganie z pksów do mieszkania Jak wróciłam już mi się po prostu nie chciało, ale jutro będzie czad z Ewką.

4 września 2012 , Komentarze (20)

Waga od jakiegoś czasu spada jak szalona, codziennie odnotowuje nowe spadki, przez co krążą mi po głowie wielce pesymistyczne myśli Bo co to może oznaczać? Że niedługo pewnie pojawi się ukochany ZASTÓJ! Bo przecież nie może być zbyt piękne, ale pfu pfu nie zapeszać... Jednak ja już tak bardzo chce ujrzeć 69,9kg! NIGDY nie widziałam u siebie takiej wagi, nie licząc czasów podstawówki... Zawsze oscylowałam w granicach 70-80kg, a przez krótki czas nawet w granicach 100kg. Dlatego tak z utęsknieniem czekam na tą cudowną wagę
Nauka do poprawki nadal prawie stoi w miejscu, dzisiaj nawet robiłam sobie sweet focie żeby się nie uczyć! ratunku! ja rozumiem sprzątanie szafy, zmywanie naczyń, gotowanie, pieczenie, ale sweet focie? <mdleje> Jednak jakoś się tym nie martwię, materiału jest żałośnie mało, w zasadzie to już go umiem, bo umiałam już na egzaminie właściwym...  teraz tylko wstrzelić się w odpowiedź jakiej oczekuje pani profesor Nienawidzę tego... przecież ja medium nie jestem...

Zjadłam:
śniadanie: 80g winogron, 45g musli, fruvita 0%- 304 kcal
II śniadanie: kawa z mlekiem i łyżeczką cukru, ciastka belvita 50g- 297 kcal
obiad:100g ziemniaków, 2 pieczone pałki z kury, pomidory z odrobiną jogurtu greckiego- 340 kcal
kolacja: serek wiejski lekki, tarte jabłko, cynamon, łyżeczka miodu- 180 kcal

Razem: 1121kcal

Ruch:
20 min stepper
1h fit ball/TBC
1h pilates



3 września 2012 , Komentarze (45)

Tak jak w tytule, pozbyłam się 10kg nadbagażu! A nawet ciut więcej Magiczna bariera przekroczona, jeszcze około 2kg i będzie po nadwadze, ale czad, w zasadzie całe życie oscylowałam w granicy nadwagi i otyłości, a tutaj już tak blisko do normy. Schudnięcie tych 10kg zajęło mi 2,5 miesiąca, nie wiem czy to mało czy dużo, jak sądzę normalnie. Wiem, że gdybym wyeliminowałam wszystkie wpadki przyszło by to szybciej, ale ważne, że w ogóle przyszło
"Zgrzeszyłam" wczoraj wieczorem zjadłam banana i garść winogron, musiałam się przyznać
Dzisiejszy dzień wyszedł wyjątkowo na słodko, nie zjadłam, ani grama mięsa, jutro nadrobię

Zjadłam:

śniadanie: musli z fruvitą 0%, kiwi, nektarynką, 4 winogrona- 343kcal- zdjęcie TU
II śniadanie: kawa z łyżeczką cukru i mlekiem 2%, dietetyczny sernik z dynią (niedługo się w końcu skończy, bo go męczę i męczę, jeszcze trochę a go polubię )- 200kcal
obiad: dietetyczne placuszki z bananem, 30g serka jogobella, garstka rodzynek- 405kcal
kolacja: 2 kromki chleba graham zapiekane z mozzarellą (50g) i pomidorem z bazylią- 242 kcal

Razem: 1190kcal

Ruch:
dzień wolny


2 września 2012 , Komentarze (21)

Hej!
Założyłam bloga z dietetycznymi inspiracjami, mam nadzieję, że uda mi się z niego zrobić coś fajnego i że nie będzie na nim tylko przepisów, jeżeli macie ochotę przejrzeć to zapraszam o TU .  Póki co bida, ale będzie się powoli rozwijał.
Waga dzisiaj znowu pokazała dość nieznaczny spadek, o kolejne 300g, to miło z jej strony Widać dieta do 1200 kcal jest dla mnie odpowiednia.
Dzisiaj mam jakiś słaby dzień, rano jak podreptałam na siłownie to ledwo miałam siłę żeby palcem machać

Zjadłam:
śniadanie: musli z mlekiem 2%, banan+ żelek 100% owoców- 370kcal
II śniadanie: kawa z łyżeczką  cukru i mlekiem, dietetyczny sernik- 160kcal
obiad: makaron pełnoziarnisty z brokułami, tuńczykiem i jogurtem greckim- 400 kcal
podwieczorek: zapiekanka z jabłkiem i cynamonem- 180 kcal- przepis KLIK
kolacja: 2 kromki chleba graham z polędwicą i ogórkiem- 150 kcal

Razem: 1260 kcal
o 60 za dużo

Ruch:
1h body shape

1 września 2012 , Komentarze (20)

Waga postanowiła się nade mną zlitować i ukazać moim oczom 0,5kg spadek, dupy nie porywa, ale oczy cieszy Jeszcze tylko pół kilograma i pierwsza dyszka poleci i coś czuję, że będę walczyć o jeszcze kolejną i... jeszcze trochę Zawsze marzyłam o wadze 58kg, ale nie wiem czy będę, aż tak ambitna, czas pokaże.

Powoli muszę zacząć "przygotowywania" do 3 tygodniowego wyjazdu na praktyki, bo wyjeżdżam w przyszłą sobotę, już mi smutno na samą myśl (tęsknota za moim K. ), no i nie będzie klubu fitness pod nosem. W związku z tym muszę zaopatrzyć się w taką ilość zestawów ćwiczeń, żeby mi się przez te 3 tygodnie nie znudziły, a mi się zazwyczaj nudzą już po pierwszych ćwiczeniach Znam ćwiczenia z Mel B, Tamilee Web, Ewą Chodakowską, panem w niebieskich rajtuzach- 8minutówki, tae-bo z billy blanksem i to chyba tyle, możecie mi polecić jakieś zestawy ćwiczeń na video, które Wy robicie i lubicie? Bardzo proszę. Od pewnego czasu kusi mnie insanity, które już kiedyś robiłam, ale te ćwiczenia są na 2 miesiące, a nie na 3 tygodnie i nie wiem czy jest sens zaczynać.

Upiekłam wczoraj sernik z dynią z TEGO  przepisu. Troszkę go zmodyfikowałam i zamiast cukru dałam słodzik i zamiast standardowego danio, dałam danio light. W smaku jest... dziwne, chyba nie jestem fanką dyni Ale kaloryczność ma imponującą, moja wersja w 100g ma 60kcal! Jednak już chyba nigdy go nie zrobię z powodu tego charakterystycznego posmaku dyni.

Wczoraj zjadłam:
śniadanie: 50g musli, mleko 1,5% 50g + kawa (łyżeczka cukru, mleko 100g)- 275kcal
II śniadanie: średni banan, śliwka- 140kcal
obiad: klopsiki z mięsa indyczego w miodowo-musztardowej glazurze, surówka z sałaty z dressingiem z oliwy- 400kcal
podwieczorek: 100g dietetycznego sernika z dynią- 60kcal
kolacja: chleb graham 55g, polędwica z warzywami 25g, polędwica z beczki 20g+ ogórek, pomidor, 200g dietetycznego sernika- 275kcal

RAZEM: 1150kcal
 
Wczorajsza aktywność:
1h spinning

Dzisiaj zjadłam:
śniadanie: płatki owsiane 40g, mleko 2% 100g, jabłko 150g, banan 150g- 364kcal
II śniadanie: kawa z łyżeczką cukru i mlekiem, dietetyczny sernik 150g- 160 kcal
obiad: kasza jęczmienna z piersią z kurczaka i sosem pomidorowym- 400 kcal
podwieczorek: jabłko, śliwka- 110 kcal
kolacja: serek wiejski lekki 150g, pomidor- 110 kcal

RAZEM: 1144 kcal


Dzisiejsza aktywność:
45min skalpel z Ewą Chodakowską
10min ramiona z Mel B


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.