Ostatnio armagedon w mym domu jest. Choroba za chorobą. Moje dziecię w tym miesiącu było aż 4 dni w przedszkolu i to by było na tyle...Bo znów coś złapała i do tego afty z antybiotyków... Ehhh
Nie mam na nic ochoty bo martwię się wiecznie ale sama też chora chodzę. Jutro do lekarza. Założę się że diagnoza u mnie będzie taka: zapalenie zatok + zapalenie ucha. No raj na ziemi!!!
Zrobiłam naturalny syrop z buraczka i miodu, w ruch pójdą też bańki. Ile można pchać w dziecko tej chemii?!
Przepisy na mikstury odpornościowo-wzmacniające proszę mi podesłać :-)
Mimo tego że nie cwiczę to i tak waga idzie w dół. Z czego się cieszę oczywiście. I to by było na tyle s pozytywnych rzeczy...
Ciężki żywot mamy jest :-)