Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam, mam na imię Agnieszka. Jestem mamą rocznego łobuziaka. Ciąża (a dokładniej samowolka żywieniowa podczas ciąży) spowodowała przyrost mojej i tak już dużej wagi o 30kg. Syn ma już ponad rok a ja nadal bezskutecznie walczę z wagą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 28403
Komentarzy: 442
Założony: 23 maja 2012
Ostatni wpis: 22 grudnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agnieszka.1988

kobieta, 36 lat, Łódź

169 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2013 , Komentarze (3)

Dziś zdecydowanie nie powinnam wstawać z łóżka, to zdecydowanie nie był mój dzień :(
Chyba nie mogę mieć dnia wolnego od pracy, bo nie dość, że się lenie i nie robię nic produktywnego to jeszcze jem to czego mi nie wolno :/
Słyszałam gdzieś kiedyś, że nie powinno się chodzić z pustym żołądkiem na zakupy (to jest prawda). Wydałam masę kasy na zupełnie nie potrzebne produkty do tego kupowałam mężowi wędlinę i byłam tak głodna że trochę po drodzę zjadłam. Szkoda że to był akurat boczek najtłustszy jaki widziałam :/ Nie wiem czemu tak miałam na niego ochotę, aż tak wielką że w domu poprawiłam kanapką z boczkiem i sama będę miała boczuś :(
Menu:
Śniadanie:
Kawa z mlekiem i cukrem
2 kromki chleba razowego z serem żółtym, pomidorem i ogórkiem
2 Śniadanie:
Boczek :(
Obiad:
Grahamka z boczkiem i pomidorem (nie mogłam się powstrzymać i stwierdziłam że nie będę poprawiać żadnym obiadem)
Kolacja:
Owsianka z jabłkiem i cynamonem na chudym mleku

Dawno nie miałam niekontrolowanego napadu żarcia. Nie chodzi mi o to aby się głodzić, chcę po prostu jeść zdrowo, a nawet jeśli zdarzy się zjeść coś słodkiego czy tłustego to z umiarem a nie tak jak to było dziś.
Jestem okropna, to tego nic mi się nie chcę, nie wspomnę o ćwiczeniach i dbaniu o swoje ciało. Naprawdę nie mogę mieć wolnego, siędzę na d***e i żre :( dobrze że chociaż posprzątałam mieszkanko bo do tego wszystkiego jeszcze mąż był by zły :P

5 lutego 2013 , Skomentuj

No aż tak ciężkiej pracy to jeszcze chyba nie miałam, ale jestem super szczęśliwa :) Wszystko mnie boli, nawet mały paluszek u stopy ale taka praca lepsza niż siłownia i to codziennie i jeszcze za to mi płacą :P Był taki zapierdziel, że nie było czasu jeść :(
Menu:
Śniadanie
Bułka grahamka
Twarożek ze szczypiorkiem
Herbata zielona
2 śniadanie
to w zasadzie kawa z mlekiem i łyżeczką cukru :/
Obiad
Pizza domowej roboty (miałam już taką ochotę na fast fooda że nie mogłam sobie odmówić) 2 kawałki
Kolacja
Jabłko

Przez cały dzień bardzo dużo wody wypiłam bo aż prawie 2 butelki ale nalatałam się w pracy jak głupia :P
Uciekam do wanny i spać bo padam

4 lutego 2013 , Skomentuj

Było super, ciężka robota ale takie właśnie lubię, siedzenie osiem godz na 4-literach nie jest dla mnie. 10 godzin zleciało mi jak z bicza strzelił, no ale niestety zapomniałam o porach posiłków, w ogóle zapomniałam o jedzeniu.
Śniadanie:
Jogurt śliwkowy z 2 łyżkami otrąb owsianych
Szklanka wody z cytryną
2 Śniadanie:
Bułka grahamka z miodem
Obiad:
5 gotowanych, domowych ruskich pierogów (bez żądnej okrasy)
Szklanka soku multiwitamina
Kolacja:
Jajko na twardo
Kromka razowca cienko posmarowana masłem

W pracy tak się nabiegałam, że jak nigdy wypiłam całą butlę wody 1,5l, do tego rano 2 kawy z mlekiem i łyżeczką cukru. Po pracy byłam głodna po drodze i zjadłam 2 jabłka bo już nie mogłam wytrzymać z głodu :P
Nabiegałam się w pracy jak szalona, bolą mnie stopy ale czuje się szczęśliwa :D
Trzymajcie kciuki za dietę i nową pracę.

3 lutego 2013 , Komentarze (3)

Jak ja uwielbiam rodzinne uroczystości :/ Masa biegających dzieciaków, żenujące wspominki no i babcia, która nadal wmusza we mnie jedzenie jakbym miała 5 lat. Ona uważa że zmizerniałam, że nic nie jem, że niby policzki mam takie zapadnięte, nie widzi ani wylewającego się ze spodni tłuszczu, ani oponki brzusznej (no cellulitu na nogach nie widzi bo nie ma jak a może wtedy by do niej dotarło). I jak tu się odchudzać :/ Były to urodziny bratanicy więc mały kawałek tortu trzeba było zjeść, ale nie ruszyłam ani ciast, ani cukierków ani niczego co miało cukier. Żeby nikt nie poczuł się urażony trzeba było zjeść chociaż sałatkę jarzynową. Dobrze że mamy małe dziecko bo mamy pretekst aby z takich imprez szybko się ulatniać :)
A więc dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Kawa z mlekiem i łyżeczką cukru
2 kromki chleba razowego z szynką i pomidorem i cienką warstwą masła
2 Śniadanie:
mandarynka
kefir
Obiad:
Duszona wołowina z ziołami
ziemniaki
buraczki
Impreza/kolacja
Gorzka herbata
Kawałek tortu
Sałatka jarzynowa

3 lutego 2013 , Komentarze (1)

Ostatni weekend wolności minął bardzo miło :) Od jutra wracam znowu do ciężkiej pracy. Już nie będzie 8 godzinnego obijania się przed monitorem, ani pracy od 8 do 16, nie będziesz też wolnych weekendów. Ale ja i tak się ciesze, że wracam do ciężkiej pracy, do zarządzania, do korporacji, w której non stop ktoś kogoś za coś opierdziela :D Wracam do pracy w której mogę się rozwijać i to mnie cieszy :D
Wczorajsze menu:
Śniadanie:
Kefir z musli
Herbata z łyżeczką miodu
2 Śniadanie
Gorzka herbata
Jogurt
Obiad:
2 kluski śląskie domowej roboty
Gulasz drobiowy domowej roboty
Brokuł gotowany na parze
Kolacja
2 kromki chleba razowego z dżemem

1 lutego 2013 , Komentarze (3)

Tragedia nie tylko z dietą, ale i pogoda była okropna i do tego spadła na mnie bardzo bolesna wiadomość. Wiadomość, która obudziła wszystkie tak ciężko tłumione, od długiego czasu negatywne uczucia. Ale mniejsza z tym, popłacze wieczorem w poduszkę, 2 tygodnie pochodzę ze spuszczoną głową i znowu minie.

Co do diety to dziś znowu nie było czasu na jedzenie :/ Mamę dopadła ta zniesławiona grypa i trzeba ją było odstawić do szpitala, spakować i zrobić jej zakupy.
W tym całym zamieszaniu znowu nie było czasu na obiad. Wszystkie pory posiłków znowu trafił dziś szlag :/
Menu:
Śniadanie:
Kawa rozpuszczalna z odrobiną mleka i łyżeczką cukru
Pół bułki grahamki cienko posmarowanej masłem z pomidorem, papryką i łyżką kukurydzy z puszki
2 Śniadanie:
Kefir
Szklanka wody
Obiad:
Brak, ewentualnie woda mineralna :/
Kolacja:
Gorzka herbata
Bułka (niestety pszenna bo tylko taką już miałam)z plastrem domowego pasztetu i ogórek kiszony

Może w końcu jutro będzie lepiej, od kiedy postanowiłam bardziej zadbać o menu ciągle coś się dzieje :/

31 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Menu dziś było złe. Zjadłam bardzo mało i nie trzymałam się pór posiłków ale był to szalony dzień :/ Jutro się na pewno poprawię.

Śniadanie:
Sałatka z tuńczyka z 1 jajkiem na twardo i jednym dużym ogórkiem kiszonym i łyżeczką musztardy do smaku
pół grahamki
szklanka wody z cytryną

2 Śniadanie:
banan

Obiad:
Dziś był z nim problem bo nie był na ciepło, nie było jak
bułka z ziarnami z szynką drobiową i pomidorem, cienko posmarowana masłem

Kolacja:
Pół grahamki cienko posmarowanej serkiem topionym
kawa zbożowa 3/4 kawy, 1/4 chudego mleka bez cukru

Do tego wypiłam ok 10 jedną kawę rozpuszczalną z mlekiem i łyżeczką cukru
ponad litr wody mineralnej niegazowanej

Ćwiczenia:
Poza całodniowym bieganiem po lekarzach i uczelni, 3 razy wchodziłam do domu na 5 piętro (plus zejście :P ) pół godziny pasa wibrującego po 10 min brzuch, pupa, uda.

To tyle :D Do jutra :*

31 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Produkty zakupione :) Dużo nie musiałam kupić ponieważ wcześniejsze postanowienia o zdrowym odżywianiu diametralnie zmieniły mój asortyment w lodówce i mam masę zdrowych, lekki rzeczy. Troszkę tylko zmodyfikowałam swoje menu. Będę się troszkę opierać o dietę 1200 kalorii. Przepisy są smaczne i bardzo podobne to tego co jem nacodzień :)
Do wakacji waga musi pokazać poniżej 60 kg. Mam nadzieje, że mi się uda :D
Trzymajcie kciuki :D

29 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Zaglądam tutaj regularnie, ale rzadko mam czas aby coś napisać.
Osatnio bardzo dużo się zmienia w moim życiu, po za wagą ona stoi w miejscu (dobrze że nie wzrasta).
Skoro zmieniam tyle rzeczy w swoim życiu (dostałam pracę marzeń, zmieniamy mieszkanie) postanowiłam jeszcze bardziej wziąć się za siebie.
Od kilku miesięcy nie jem słodyczy i fast foodów, staram się nie słodzić (piję od 1 do 2 kaw słodzonych dziennie a kiedyś było ok. 4), rzuciłam palenie i nie przytyłam (znaczy zamieniłam na elektrycznego ale palę go sporadycznie), jem więcej warzyw i owoców, nie smażę tylko gotuje np. na parzę.
Te moje małe wielkie zmiany już weszły mi w krew ale nie przynoszą już żadnych rezultatów, no może po za ładną cerą i włosami :D Jestem leniem więc nie chce mi się ćwiczyć. Chodzę do i z pracy na pieszo (ok 15min szybkim marszem) i nie korzystam z windy na 5 piętro ale to tyle mojej aktywności.
Trzeba coś z tym zrobić bo zaczyna mnie to irytować. Jutro wybiorę się na wycieczkę po sklepach i poszukam tanich produktów i skomponuje sobie menu na tydzień. Musi być tanie bo zmiana mieszkanka pochłonie nasze wszystkie oszczędności :/ trzeba zacisnąć pasa a moje diety do tej pory kojarzyły się mojemu mężowi z większymi wydatkami na jedzenie :P
Trzymajcie kciuki :D

19 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Nudzę się w pracy przeokropnie :/ Ten przedświąteczny okres jest u mnie w firmie straszny :( Nic się nie dzieje, masa ludzi na urlopach :( a ja muszę siedzieć tu do 16 i udawać że coś robię :P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.