Kolejny dzionek zleciał miedzy szpitalnymi murami. Młoda wchłania wszystko co popadnie oprócz drugiego dania z obiadu. Po prostu ziemniaki są dla niej passe nawet w zupie. Za to dziś na obiad wchłonęła 2/3 zupy ( bez ziemniaków) samą wodę ale zawsze to coś. 😊 Nie wiem gdzie ona to wszystko mieści. Śniadanie dwa wielkie plastry mielonki i 4 kromki angielki oraz 1/3 0.5 litrowego pojemniczka zupy. Do obiadu jeszcze dojadła 3 kromki angielki I trochę chrupek kukurydzianych . Na obiad zjadła 2/3 0.5 litrowego pojemniczka zupy ( bez ziemniaków). A do kolacji znów chrupki na oko takie małe opakowanie z chipsów by objętościowo wyszłoby z tych chrupek. I na kolację az do zaśnięcia wchlonęła 5 plasterków wędliny i 6 kromek angielki. Byla jeszcze gotowana marchewka ale tego to już jej nie dawałam. A na dodatek wypila 700ml wody. I dwójki nie było. Jak jutro rano nie zrobi to coś jest nie tak. Mam nadzieję że nie ma skręconego jelita.
A co do jej nastroju to od rana nim tryskala. Gdy przed obiadem normalnie wpadła w furie. A zaczęło się od skarpetki , której nie mogła wciągnąć na nogę potem chciałam wyciągnąć jej nosa i się zaczęło na całego. Przez około 30min darła się, ryczałt, kopuła na łóżeczku i ani ją rusz, bo jeszcze gorzej. Pierwszy raz wpadła w taką furorę. Potem zjadła obiad i poszła spać. Ale jak wstala to ewidentnie wyglądała niemrawo. Dostala kolejną kroplówkę tym razem z potasem i odżyła. Na szczęście poszła już grzecznie spać bez żadnego marudzenia, a wręcz odwrotnie ze spiewem na ustach. Coś sobie śpiewała pod noiskiem zjadła kromkę angielki I zasnęła 😊
Natomiast moje menu było nastepujące:
Śniadanie: bulka bezglutenowa z żółtym serem ( w koncu go umęczyłam) kawa 3w1
Obiad: ziemniaki z sosem i plastrem wołowiny, galaretka wisniowa- mały pojemniczek
Podwieczorek: pare sztuk chrupków kukurydzianych
Kolacja: brak
Mnie nic narazie nie rusza, wręcz odwrotnie. Organizm się buntuje.
No cóż może jak w koncu wrócimy do domu to zacznę normalnie funkcjonować.
Jutro młoda ma mieć badania kontrolne, ale coś mi się zdaje że wyjdziemy najwcześniej pod koniec tygodnia. Oby.