Witajcie kochane dlugo nie pisałam ale to był dla mnie intensywny okres. 🙂
Dzień 220-221
Czwartek i piątek spędziłam na zakupach i sprzataniu. W sumie zrobilam genralne porządki : mycie okien , pranie firanek a nawet pokrowcow z kanapy. Oraz jeden pokój przerobiłam na pokój zabaw dla dzieciaków. Małą sypialkę. Łóżko (220×240)z dużym nagłówkiem przekręciłam na bok, nogi zabezpieczyłam poduchami by nie waliły o ścianę. Dzieki naglówkowi stało stabilnie a z drugiej strony zabezpieczone bylo łóżeczkiem turystycznym. Zaś na podlodze znajdował się materac z tego lóżka a wzdłóż lóżka i jednej ściany były poduchy by dzieciaki glowami nie waliły o twarde przy wyglupach. I jeszcze udalo mi się tam wcisnąc kuchnie mojej córy wiec miały się czym bawić i skakać.😁 Natomiast kacik dla najmlodszych z zabawkami zrobilam w pokoju gdzie byl stoł aby miec ich na oku.
Tak mnie jakos wzieło😥 że normalnie chodzilam spać między 2 a 3 w nocy. Gdyż w piątek ( w nocy) juz stół był gotowy ( zastawiony zastawą).
Zaś diety w te dni nie było. Po prostu jak łapałam chwilę oddech to coś na szybko łapalam i przekanszałam. Typowych ćwiczeń brak. Snu minimum.
Dzień 222
Sobota. Tego dnia jeszcze jeździłam, a to po torta , balony nadmuchane helem, po zupy. Bo po ostatniej wpadce na chrzcinach gdzie przypalilam gulasz i goscie musieli się zadowolić tylko jedzeniem na zimno stwierdziłam,że teraz pujdę na łatwiznę i w zachęcie zamowiłam 10l gulaszowej i 4l rosołu. 😁 na 14 osób doroslych i 5 piecioro dzieci starszych i 3 maluchów. W sumie wlączie z nami było 22 osoby. Jedna babcia sie nieodchaczyła bo słabo sie czuła.
Moje menu na impreze obejmowalo:
- 10l gulaszowej ( dużo za dużo jeszcze kazdy dostał po litrowym sloiku do domu)
- 4l rosołu
- Jajka na twardo na trzy sposoby: solą i pieprzem, majonezem i szczypiorkiem oraz faszerowane pastą z żółtek z podsmażonymi pieczarkami z cebulką wszystko połączone majonezem
- salatka z kurczakiem doprawionym przyprawą z gyrosa, pekińska, por, kukurydza , makaron mini świderki i minimalnie majonezu
- półmisek wędlin sklepowych( sopocka , bekon, drobiowa, szunka, boczek cyganski oraz
- półmisek wedlin typowo wiejskich ( salceson, boczek pieczony i parzony, gruba kaszanka, kielbasa, czarne , pasztet)
- pieczarki pieczone w jajku i bułce tartej
- półmichy owoców ( banan winogrono śliwka brzoskwinia)
- cukierki
- ciasta ( sernik, sernik na zimno, jablecznik , orzechowiec, rafaello, ponczusie, mini buleczki nadziewane budynoem i dżemem)
- tort
- talerze warzywne ( pomidor, ogorek świerzy, rzodkiewka. Druga kompozycja talerza to ogorek kiszony, papryka, oliwki)
- dodatki do wędlin ( chrzan, buraczki z chrzanem , musztarda)
- napoje gazowane, woda, kompot wszystko z lodowki a nawet z zamażalki 😄
- szampan dla doroslych i dla dzieci oraz troche czystej dla doroslych😊
Od rana było w miarę przyjjemnie i nie zapowiadało się na upał który zapowiadali. Niestety po 14 wyszlo slonce i zaczął się skwar😧 termometr pokazywał 31 stopi na plusie gdzie przed poludniem jak wyszlam na dwor w podkoszulce przenikał mnie lekki dreszczyk od chlodu. Poszedł w zapomnienie. Oczywiście zapobiegawczo mężowi kazalam przywiesć przenośny klimatyzator od znajomego wiec sie nie ugotowalismy ale i tak w domu bylo troche za ciepło.
Ogolnie dzieciaki zaliczyly jeszcze dwór. Mialam troche sprzetu do baniek to sobie popuszczali , starsza na dzień dziecka dostala malego dmuchanca do 80 kg wiec tam tez na raz cala starszyzna sie mogla nawic na raz. A na koniec juz typowo starse jak i najmlodsze dzieciaki latali za bankami robioną przez maszynę. Cora dostala od mojej siostry na urodziny jak wpadlismy do nich gdy wracalismy z Ustki. Nie mogi przyjechać.
Potem szal byl w domu ale w pokoju zabaw a potem jeszcze na górze u Oli w pokoju. Wiec w sumie przy stole moglismy normalnie porozmawiac nie przekrzykujac siebie. 😁
W sumie impreza trwala od 16 do 22. Ale oczywiście wpadka była z zupą. Poprosiłam mamę aby ja mieszała podczas podgrzewania aby sie nie przypalila. I co sie stało???........ Mama tak intesywnie ją mieszała że mieso ię rozsypało . Z zupy zrobiła się papa 😅😂😂😂😂 Ale bynajmniej nie przypalona😂😂😂😂😆. Mimo ze papa ale była smaczna. 😋
Gosciom na droge dalam po sloiku gulaszowej, ciasta i owocow. Bo co ja z tym bym zrobila zwlaszcza ze w środę wieczorem jedziemy do mojej siostry na roczek i bedziemy tam do konca tygodnia.
Pousypialam dzieciaki i wzielam sie za sprzatanie. Gdybym to wszystko pozostawila do rana to tylko potem mogłabym to wyrzucić do kosza z tytulu temperatury. Ogolnie jakoś na imprezie duzo nie jadlam jednak gdy wzielam sie za sprzatanie wlączył mi sie odkurzacz i poleciałam. A to z trzy jajeczka , troche salatki bo sie nie miescilo w pudelko, a to ciasta bo tez sie nie miesciło itd. Gdy wszystko sprzątnełam była 3 w nocy. Oprocz pokoju zabaw , bo mąż sie tam rozlożył na materacu😄
Ale najwazniesze że tego dnia moja cora była przeszcześliwa. A na dodatek jeden ze swoich prezentow oddala przybranej corce brata mojego meża. Dokladnie dyskopilkę. Sama wczesniej taką dostala od babci a gdy na urodzinach dostala drugą to sama z siebie podarowała ją Mai. Z czego jestem dumna , że tak sama z siebie to zrobiła. Moje kochane sloneczko😄
Zero diety i ćwiczeń
Dzień 223
Niedziela. Pobudka okolo 8. Mloda się wyspała liczylam jednak że dlużej po spi. Z rana źle sie czułam po tym obrzarstwie w nocy przy sprzataniu. Od rana natąpila segregacja naczyń oraz szykowania wyprawki jedzeniowej dziadkom, bo wczoraj na wychodnym nie dostali i powiedzialam że im dzisiaj podrzuce. Oporządzilam w miedzy czasie dziewczyny i okolo poludnia wyjechalam z tabołami. Mąż zaś w miedzy czasie wyrwał na rower. Suma sumarum wrociłam do domu okolo 16. Potem jakis poźny obiad. I ogarniecie sypialki. A okolo 18 znow mielismy gosci. Posiedzieli tak do 21.30. I znów ogarniecie dziewczyn do spania a potem zmywanie i spać.
Zero diety i ćwiczeń.
Dzień 224
Poniedziałek tez nie pospany. Mloda zrobila pobudkę po 6. Od rana leniwie. Potem wyjazd pozalatwiania spraw. A to zawiezienie papierow męża do księgowej a to oplacenie rachunków, zakup prezentu dla chrzesnicy ( kupilam dużą ciuchcię z wagonem gdy jak podrośnie to do ciuchci mozna zamontować rączke a na wagonie usiaść i w tedy robi za taki odpychacz. W domu moze zbytnio nie pojeździ ale na przyszly rom jam zrobi sie cieplo a mloda już bedzie umiala porzadnie dreptać to wystawią jej na dwor i z tego zkorzysta. A teraz po prostu sie nia pobawi bo ciuchcia ma na sobie troche gadżetów. Jutro wstawie wam zdjecie. Do tego dokupie jej jeszcze parę książeczek , bo podobno lubi je przeglądać. 😊
Około 15 pojechalismy do babci ktora zaniemogła i zawieźlismy jej troche ciasta, kawalek torta oraz owoców. Do domu zjechalismy po przed 19. Ogarniecie troche domu i znow szykowanie dzieciakow do łóżek. Niby taka padnieta byłam przez caly dzień bo znow dzisiaj niemilosiernie parno bylo na dworzu. A tu prawie 1 w nocy a ja spac nie mogę.
Oczywiscie dzis diety też brak i ćwiczeń również.
Jutro bedzie to samo. Zacznie się od prania i pakowania toreb na wyjazd do siostry. Oraz segregacji ubranek po Natalce bo obiecalam sostrze , że jej przywiozę. Jutro jednak czyli juz dzisiaj wywożę dzieciaki do moich rodziców i na spokojnie już wszystko ogarniam. 😊 No chyba ze złapie mnie kryzys zmeczenia , to będę odsypiać. 😁 A po tem po nocach bede pakować torby.
Dobra kochane zmykam moze zasnę. A wasze pamietniki najszybciej nadrobie w środę jak bede już w trasie do siostry. 😊
Trzymajcie się😉