Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 227-230


Dzień 227 ( czwartek)

Dzień imprezy urodzinowej chrześnicy.

Tego dnia było szykowanie imprezy na 15. Pogoda dopisywala wiec impreza była na zewnątrz ( w plenerze) . Impreza była zrobiona wedlug zwyczaju jaki panował w domu rodzinnym szwagra. Mianowicie na stole bylo tylko wszelkiego rodzaju ciasto, kawa, herbata, soki i woda. Wiec nie uniknelam ciacha. 

Menu tego dnia:

Śniadanie: 2 kanapki z wedliną 

Śniadanie2: kawa 3w1

Obiad: ziemniaczki z koperkiem karkówka z piekarnika zapiekana z ketchupem i serem, gotowana marchewka, surówka z czerwonej kapusty

Podwieczorek i kolacja w jednym: kawalek tortu i 4 kawalki innych ciast + kawa i herbata oraz woda

 Ćwiczeń brak

Wybrany przedmiot przez moją chrześnicę to kieliszek. 😂 Rodzice zawiedzeni zwłaszcza że oboje niepijacy. 

Dzień 228 (piątek)

Tego dnia wybrałam się z mężem po sniadaniu na rowery. Zrobiliśmy 56km  W tym droga powrotna non stop w deszczu. Non stop jak nie ulewa to intensywny deszcz i tak na przemian dobrze że mocno nie wialo bo juz wogole bym padla. Średnia 20.9km/h wiec jak na warunki uważam że niźle😄 Niestety jak wrocilam to niespelna godzinie po obiedzie objadłam się jedzcze ciastem.A potem po 1.3 h wyciągnełam siostre na 3km biegania. Na moje nieszczęscie pożyczyłam buty do biegania od siostry ( bo moje płynęły po rowerze). Ale bylo mi ciężko i niedobrze. Na dodatek poraniłam sobie palca paznokciem.  Bo mimo to że z siostrą mamy ten sam numer buta to ona ma  dużo węższą nogę. Potem jeszcze na trochę z dzieciakami pojechalysmy do Michelinek. 

Na kolacje zjadłam  kanapkę.

Poszalałam😁 Ale w jedzeniu tez zbytnio nie folgowałam zwłaszcza pod wieczór. A że na dziś było mi mało wrażeń to namowiłam siostrę jutro na parkana ( 5 km biegu) . Szwagier to zapalony biegacz wiec żebym się nie wycofała to przed spaniem wciągnął mnie na listę biegaczy. 

Menu:

Śniadanie: 2 kanapki z wędliną

Śniadanie2: brak (rower napój  izotoniczny)

Obiad ( po15h) mielone 3szt małe, ziemniaki z koperkiem, gotowana marchewka, buraczki

Podwieczorek: ( po 16h) 3 kawalki róznego ciasta

Kolacja: kanapka z wędliną

Aktywność:

Rower 56km do obiadu

Bieganie 3km po podwieczorku

Dzień 229 (sobota)

Pobudka o7 rano oporzadzenie dzieci i siebie. Start 9 rano . Przebiegniecie 5 km zajeło mi 31.23 razem z siostrą. A ogolnie 50 miejsce z 65 . Wiec ostatnia nie byłam 😁. Dodatkowo nabyty pęcherz na malym palcu u jednej nogi bo bieglam w butach mojej siostry , bo moje nadal byly strasznie mokre. 

Potem jeszcze spacer. Później wypad z dziadkami do Płocka. I na wieczor znow spacer.

Menu:

Śniadanie: kanapka z wedliną i ogorkiem

Śniadanie2: 3 ciastka i kanapka z wędliną i ogorkiem

Podwieczorek w godzinach obiadowych: lody duża galka słony karmel

Obiad w porze podwieczorka: pieczone udko ziemniaki z koperkiem, gotowana marchewka i kalafor

Kolacja : brak

Dzien 230 ( niedziela)

Dziś jeszcze z mężem przejechaliśmy się rowerami  na bulwar do Gdanska i z powrotem wyszlo 45 km średnia 21.3km/h ( w tym powolna jazda po promenadzie). Potem jeszcze około 1 godzinnyspacer z córką . Pakowanie toreb i wyjazd. To co dziś dzieje sie na drogach to normalnie przechodzi ludzkie pojecie. Autostrada to jeden wielki korek. Wyjechalismy 16.30 i nadal jestesmy w trasie. I tak część autostraty obkechalismy bokami. W Kowalu wjechalismy z powrotem ale nadal korek. Jazda szarpana. Tu sie troche człowiek rozpędzi i nagle musi chamować i sie stoi albo jedzie 20 na godzinę. Tragedia. Jak do północy dojedziemy bedzie dobrze. 

Dziewczynki w miarę tą trase znoszą ale nie wiem jak  dlugo mloda wytrzyma. 

Menu:

Śniadanie: kanapka z wędliną i ogórkiem 3 mini herbatniczki z czekoladą

Śniadanie2: 2 ciastka 

Obiad: karczek z ketchupem i serem, ziemniaki, marchewka gotowana, buraczki

Podwieczorek: dwa male kawałki ciasta ,kawa 3w1

Kolacja: banan i dwa kabanosy

Podsumowujac 4 dniowy wypad do siostry:

-  Przejechane rowerem 101 km ( drugi i trzeci wypad w tym sezonie na rowerze)

-   Przebięgnięte 8 km ( to byly moje pierwsze dystanse w tym sezonie) 

Wiec jestem z siebie bardzo dumna. 😁 A z moją kondycją nie jest tak źle bo wracam bez zakwasów 😄 Jedyny uszczerbek to zraniony palec u nogi i pęcherz na małym palcu. Ogólnie pogoda dopisała nie licząc tego oberwania chmury co bylismy na rowerach.

Od jutra wpisy już  codziennie. Oczywiście nadrabiam Wasze pamietniki :) A na dziś już koniec.

  • onserwuje_inspiruje

    onserwuje_inspiruje

    19 sierpnia 2019, 11:41

    Zmiany widać gołym okiem! Wyglądasz PETARDA :) I chyba żadna dieta nie jest ci już potrzebna- wystarczy skupić się na utrzymaniu tego co jest :) Fajnie, że można spędzić czas rodzinnie i tak aktywnie :) Godne naśladowania i wdrożenia na stałe w życie. Pozdrawiam!

    • Gosia288

      Gosia288

      21 sierpnia 2019, 01:22

      Jeszcze mam nad czym popracować. A mam namyśli brzuszek. Na tym zdjeciu aż tak nie widac ale jeszcze sporo go mam. Obecnie noszę bluzki w rozmiarze L przez niego. Ale jak już wskoczę w M- kę to będę w pełni usatysfakcjonowana. 😁

    • Gosia288

      Gosia288

      21 sierpnia 2019, 01:23

      Wzajemnie pozdrawiam 😉😊

  • GGVEN

    GGVEN

    18 sierpnia 2019, 23:45

    Kurcze! Jak świetnie wyglądasz!! Naprawdę jestem pod wrażeniem, zresztą, przecież nie pierwszy raz!!! Nie no! Biorę się za siebie!! 😁🥰 👍 Buziaki😘

    • Gosia288

      Gosia288

      21 sierpnia 2019, 01:25

      Dziękuje. Jeszcze tak dobrze nie wyglądam brzuszek mi sie trzyma. Ale jeszcze trochę i bede wpełni zadowolona. 😁 Wypatruje rozmiaru M w bluzkach . 😄

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.