Kochane,
Miałam dziś intensywny dzień, dodatkowo synek był bardzo absorbujący.. stąd tylko jeden wieczorny wpis.
Śniadanko pierwsze i drugie pięknie mi poszły - 100% zgodności z propozycją vitalii
Niestety później było już tylko gorzej
Poszłam na długi spacer (prawie 2h) i niestety zrobiłam przystanek na pogaduchy z przyjaciółką w kawiarni, gdzie wciągnęłam wielkiego rogalika z masą migdałową. Żeby było jeszcze gorzej wieczorem wpadł mój brat, którego imieniny obchodziliśmy no i niestety na tę okazję kupiłam trochę słodyczy... no i.... skusiłam się :( dwie mini eklerki i pół bezy z mascarpone.... MASAKRA!!!!!!!!!!!! W międzyczasie zjadłam zupę kalafiorową a na kolację sałatkę z kieliszkiem czerwonego wina na otarcie łez...
Jestem trochę dobita..
Drugi dzień diety i taka wpadka... Oczywiście zaraz zaczęłam myśleć, że znowu, że się nie nadaję, że się nie uda, bo nigdy się przecież nie udało i że jestem skazana na bycie grubą ...
generalnie takie dołujące myśli
Teraz obejrzeliśmy film "Nietykalni"
No i nastrój mi się nieco poprawił
Cudowny film!! Naprawdę gorąco polecam!!
Uśmialiśmy się, ja się wzruszyłam... jednym słowem bawi i daje do myślenia :)
i piękna ścieżka dźwiękowa
Tymczasem kładę się, bo ostatniej nocy spałam niecałe 4h... uroki bycia młodą mamą...
Ale naprawdę jestem padnięta i dzisiaj muszę choć te 6 godzin przespać....
Zobaczymy, wszystko w małych rączkach mojego synka
Dobranoc kobitki! Mam nadzieję, że Wam lepiej idzie dietkowanie