Pamiętnik odchudzania użytkownika:
evigem

kobieta, 62 lat, Courtelary

168 cm, 85.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Przyczyny niepowodzenia

fatalnie !!! po tylu przebytych kilometrach !!! Fakt poluzowałam trochę dietę, ale żeby aż tak :(
Moja waga mnie zawiodła :(((

28 maja 2012 , Komentarze (5)

jednak takie wędrówki codziennie... wyczerpują ufff, wróciłam po ponad 2-godzinnym marszu (fakt, ze tempo mam nie złe ) i jestem z lekka zmęczona.
Zrobiłam dobrze ponad 10 km, a zatem spaliłam ponad 600 kcal , to mnie cieszy, choć na wadze nie koniecznie to widać ..., ale czuję się świetnie i kondycję mam coraz lepszą, a to dla mnie jest też bardzo ważne. 
Chciałabym też bardzo, żeby do wakacji (półtora miesiąca) zeszczuplały mi nogi, a to zawsze było dla mnie najtrudniejsze...
Miłego popołudnia 

28 maja 2012 , Komentarze (3)

mam dzień wolny od pracy, tak więc dopijam swoją kawę
Filiżanka Kawy : strzaÅ‚ fotografii zwojach kawy i Puchar
i biegnę pomaszerować z godzinkę, pogoda sprzyja, trzeba to dobrze wykorzystać :)
Wczoraj w górach trochę mnie słońce przypiekło, ale okryję ramiona jakąś cienką bluzeczką i idę, szkoda dnia, bo od jutra znowu praca i znowu brak czasu na przyjemności 
Miłego dnia wszystkim życzę...

27 maja 2012 , Komentarze (6)

Pogoda dopisała, marsz po górkach zaliczony :))))) było świetnie, choć jestem trochę zmęczona...
21km,       spalonych ok.1220 kalorii  
i trochę zimy...
uwielbiam takie dni...
niestety nie da się wszystkiego pokazać, ale było fantastycznie i uroczo...
zaraz kąpiel, lekka kolacyjka i zasłużony odpoczynek..., jutro dzień wolny od pracy huuraaa!!! przy sprzyjających wiatrach może uda mi się jakiś marszyk uskutecznić ;)

26 maja 2012 , Komentarze (7)


 10 km,
     20931 kroków,     spalonych 585 kalorii  ,
to rozgrzewka przed jutrzejszym wyjściem w góry 

26 maja 2012 , Komentarze (3)

wreszcie !!! 
To był ciężki tydzień, po 4 dniowym, jakże udanym (pod każdym względem) weekendzie, szaro, zimno, mokro, ponuro...  Zero chęci do życia, nic mi się nie chciało, ani chodzić ( bo jak w deszczu?), ani ćwiczyć, ani.... nic 
Natomiast chciało mi się ciągle coś gryźć i to bardzo !!! co prawda moje podgryzanie było dietetyczne (owoc, pieczywo ryżowe - to najczęściej) ale było i zawsze coś tam nadprogramowo 
Do tego od dawna dręczące mnie zaparcia... ufffff, byłam jak balon, a miałam uczucie, że ważę 100 kg , ale przy pomocy  farmakologicznej udało mi się choć trochę sobie ulżyć...
Do tego ból zęba , stan zapalny, od 3 dni antybiotyk...
Wszystko razem wzięte niestety nie sprzyjało mi, jednym słowem 
Wczoraj ważenie ! Jakież było moje zdziwienie, jaka radość, jak pani waga przemówiła do mnie  -0,5 kg !!! dla mnie to sukces ogromny !!!
Ale już zaświeciło słońce, już wczoraj wieczorem byłam na 1,5 godzinnym marszu więc trochę się poruszałam, o 9-tej znowu  wyruszam i tak planuję cały weekend, który znowu jest dłuższy o poniedziałek
Tak więc miłego dnia sobie i wszystkim tutaj zerkającym 


25 maja 2012 , Komentarze (1)

Czynniki sukcesu

  • pomimo trudności minionego tygodnia dieta i wsparcie najbliższych pozwoliły mi donieść sukces, choć nie wielki, dla mnie WIELKI :)

20 maja 2012 , Komentarze (2)

tak się wydawało, ze 4 dni to tak dużo, tymczasem zleciało jak z bicza strzelił 
Tak czy siak jestem bardzo zadowolona z tych dni, bo spędziłam je bardzo aktywnie (jak na moje możliwości)
Dzisiejszy dzień zakończyłam treningiem z Vitalią (z jazdą na rowerze włącznie) szczerze, wycisnęłam z siebie trochę i już po byłam zmęczona.
Od jutra praca, a co za tym idzie będzie mnie tutaj mniej, ale postaram się kontynuować choć trochę moją aktywność  
Uciekam coś poczytać jeszcze przed snem.
Dobranoc 

20 maja 2012 , Komentarze (6)

i narobiło się, ponad godzinę :)
  5,2 km,     10409 kroków,     spalonych 291kalorii 
piękna pogoda, słońce, w lesie jeszcze mokro, bo wczoraj nie źle wlało, zapach ściółki, drzew, śpiew ptaków...  jak mogłam po pół godz wrócić do domu ;), poza tym znalazłam sobie nową trasę - super, choć trochę się bałam, bo nie znam lasu, ale fajnie, fajnie, fajnie 
Te marsze bardzo pozytywnie mnie nastrajają ...
Teraz woda, kawa, książka, balkon...

20 maja 2012 , Komentarze (2)

kawa

 Piękny poranek, w  sam raz na pyszne espresso ;) a po... wybieram się na półgodzinny marsz :)
Miłej niedziel

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.