To był ciężki tydzień, po 4 dniowym, jakże udanym (pod każdym względem) weekendzie, szaro, zimno, mokro, ponuro... Zero chęci do życia, nic mi się nie chciało, ani chodzić ( bo jak w deszczu?), ani ćwiczyć, ani.... nic
Natomiast chciało mi się ciągle coś gryźć i to bardzo !!! co prawda moje podgryzanie było dietetyczne (owoc, pieczywo ryżowe - to najczęściej) ale było i zawsze coś tam nadprogramowo
Do tego od dawna dręczące mnie zaparcia... ufffff, byłam jak balon, a miałam uczucie, że ważę 100 kg , ale przy pomocy farmakologicznej udało mi się choć trochę sobie ulżyć...
Do tego ból zęba , stan zapalny, od 3 dni antybiotyk...
Wszystko razem wzięte niestety nie sprzyjało mi, jednym słowem
Wczoraj ważenie ! Jakież było moje zdziwienie, jaka radość, jak pani waga przemówiła do mnie -0,5 kg !!! dla mnie to sukces ogromny !!!
Ale już zaświeciło słońce, już wczoraj wieczorem byłam na 1,5 godzinnym marszu więc trochę się poruszałam, o 9-tej znowu wyruszam i tak planuję cały weekend, który znowu jest dłuższy o poniedziałek
Tak więc miłego dnia sobie i wszystkim tutaj zerkającym
MartaMcI
26 maja 2012, 09:43byle podgryzanie dietetyczne :) widzisz i sie udalo, pomalutku yle do przodu :D
ewka58
26 maja 2012, 09:14No cóż zdarzją się cięższe dni - chyba każdemu - ale trzeba je pokonać albo wytrwać. Widzisz udało się - znów świeci słońce, znów jest dobrze...Życzę ci Ewciu jak najwięcej tych dobrych i gratuluję spadku wagi. Serdecznie pozdrawiam