Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Już od dawna chciałam schudnąć, ale każdy mi mówił, że wyglądam dobrze. Tylko ta świadomość, sprawiała, że jakoś specjalnie się nie przejmowałam, ale kiedy kolega w szkole zadał mi takie pytanie " Dlaczego ty jesteś taka gruba?" nie wiedziałam co powiedzieć. Zawiodłam się na osobach, które jako tako podtrzymywały mnie, abym nie odchudzała się. Wiem, że jestem gruba, ale nie jest miło słyszeć to z ust znajomego.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2314
Komentarzy: 22
Założony: 20 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 27 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kaoka123

kobieta, 27 lat, Zamość

164 cm, 57.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 września 2014 , Komentarze (2)

Po wielu dniach, a raczej latach walki udało mi sie stracic prawie 5 kg..O.o Niewiem, czemu to wszystko tak długo trwało, za pewne jest to spowodowane moim lenistwem i stwierdzeniem "jeszcze jedno ciasteczko nie zaszkodzi". A teraz po dwóch dniach głodówki i iluś tam dniach życia na jogurtach itp. spadło. A było to dosyć dawno, chyba 2 tygodnie temu i waga sie utrzymuje mimo, że jużjem w miare normalnie...jednym zdaniem. Jestem zadowolona!

7 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Jutro około 15 wyjeżdżam w góry. Kilka godzin tułaczki samochodem po czym postój w Łodzi u rodziny mojej macochy.. Na drogę zamierzam zrobić sobie 2 kanapki z ciemnym chlebem i jakąś szynką, plus sałata, ogórek, pomidor itp.

 Teraz już spakowana tworze playliste na czas jazdy samochodem. Oczywiście same dobre kawałki Polskiego i Zagranicznego Rocka, no może parę popowych Michela Jacksona..xd

 A tak poropo tego.. Podzielcie sie swoimi ulubionymi utworami. Nie tylko rockowymi, ale ze wszystkich gatunków, moze czymś jeszcze wzbogacę moją TOP LIST..xd

5 sierpnia 2014 , Skomentuj

Witam ponownie Szanownych Panów i Panie..

 W niedziele podczas tej całej nawałnicy, wichury postanowiłam jechac nad morze spotkać się z znajomymi z Zamościa ( jestem teraz na wakacjach u ojca 40 km od Kołobrzegu). Jako, ze oni wracali z Wooda, tak więc już z półrocznym uprzedzeniem obiecałam koleżance, ze ją u siebie przekimam.. Jednak było ich o dwie osoby za dużo w dodatku te dwie osoby to chłopcy, a wiecie jak ojcowie reagują na mężczyzn spotykających się z ich córkami.. Pojechałam pociągiem do Kołobrzegu, wszędzie deszcz i zbliżająca sie burza. Tam spotkałam się z nimi i powiem wam, ze... spędziłam noc na plaży na kocyku pod śpiworkiem..xd Było po prostu fantastycznie, siedzieliśmy na plaży, woda morska zalała mi mojego e-papierosa..T.T Wypiłam parę łyczków piwa, znalazłam muszelki a rano na bosaka przemierzałam miasto w poszukiwaniu toalety. Następnie do nich wróciłam i razem udaliśmy się do auta pochować rzeczy, oczywiście okrężna i dłuższą drogą, bo kolega robił za "przewodnika"....

 Na szczęście mój tato zgodził się przekimać o dwie osoby więcej, więc wszyscy razem udaliśmy się do mojej miejscowości. Po drodze zahaczyliśmy o szrot, by kupić szybę do Audi 80, bo podczas drogi z Kostrzyna jakiś gostek na stacji przez nieuwagę ją rozpieprzył. Zawieźliśmy samochód wraz z tylną szybą do znajomego-mechanika, potem przyjechał po nas mój ojciec i udaliśmy się do mnie. Zjedli obiad, umyli się po Woodstocowym celibacie z prysznicem i poszliśmy zwiedzać moje zadupie.  

 Jak wiadomo Woodstock uczy nowych rzeczy, tak więc mój znajomy nauczył się po nietrzeźwemu robić dredy. Kupiliśmy w pasmanterii szydełko ( ja nazywam to widełki..O.o) i od dzisiejszego dnia mogę cieszyć się kołtunem na głowie.. Siedzieliśmy wszyscy nad jeziorkiem, drugi kolega nauczył mnie w końcu tej skali pentatonicznej na akustyku, wyjaśnił mi jak to wygląda z czego jestem bardzo zadowolona. 

 Niestety co dobre szybko się kończy. Pojechali dalej w świat zwiedzać Polske i w Wrocławiu czekać na pociąg do Zamościa.

 Tak więc początek sierpnia uważam za udany, mimo, ze wakacji już mało zostało. Czuje, ze za dużo zjadłam dzisiaj i wczoraj...  Nie będę pisać, ale jak dzisiaj stanęłam na wadze ujrzałam 59.3.. he he.. 

 Tak więc życzę wam wszystkiego dobrego, powodzenia w utracie wagi, czy wyrabianiu formy.. A i jeszcze bardzo zazdroszczę tym osobom, które były na Woodstocku..wiedzcie, ze za rok także tam będę..xd

 Mam nadzieje, ze się Wam tam podobało i jesteście zadowoleni z całokształtu..xd

2 sierpnia 2014 , Komentarze (10)

Witam ponownie. Kiedy dzisiaj rano się zważyłam ujrzałam magiczną liczbę 59.0.. od wczoraj straciłam prawie pół kilograma, jakim cudem? Nie mam zielonego pojęcia..

 Może mam jakiegoś tasiemca, albo glizdę w ciele.. Kurde, zastawiam się, czy to prawda/ Bo to przecież niemożliwie ,zęby w jeden dzień stracić pół kilosa.... Pójdę się przepadać.

 Hym tak poza tym u mnie spoko, zjadłam dzisiaj jak na razie tylko jedną kanapkę z salami, ogórkiem i pomidorem, a i jeszcze zgrzeszyłam bo podjadłam trochę smażonego mięska, kiedy robili jajecznice...xd  Ale nic sobie z tego nie robię, bo i tak dzisiaj to spale..zamierzam pójść wieczorem pobiegać, tak rekreacyjnie z pół godzinki plus może jakieś spotkano z znajomymi..  

 Zaraz pójdę zrobić sobie coś do jedzonka plus czarna herbatka (zielona się skończyła..T.T) i polecę do sklepu zakupić sobie loda. Już od kilku dni prześladuje mnie dzika ochota na BigMilka Straciatella, albo Nugat.. Albo może zakupie sobie Magnum, raz na jakiś czas można zjeść kalorycznego loda, a w takie upały to nawet trzeba umilić podniebienie... Jak myślicie ile taki Magnum może mieć kalorii? 

1 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Witam i bardzo przepraszam za tak okropnie długa nieobecność. Sprawdzałam dzisiaj, czy 70 cm w tali to dużo i nagle wyskoczyła mi stronka vitali, wspomnienia powróciły, a ja postanowiłam odzyskać hasło do tego konta. Z bananem na ustach czytałam moje wpisy, faktycznie... w poście pt: Masakra, nie było żadnej masakry, ale co ja tam mogłam wiedzieć. 

 Moja waga jak zwykle waha się miedzy 62, a 59, ale ostatnio na liczniku miałam prawie 58. To był dla mnie wielki szok, jednak po kilku miesiącach spędzonych z mama ponownie zobaczyłam okropne cyferki układające się w 61.9. No cóż, zaczęłam przez jakiś czas ćwiczyć Mel B, mniej jeść, ale nie do tego stopnia by się głodzić no i dzisiaj jak sie rano zważyłam ujrzałam 59.4. Zadowolona i uśmiechnięta  poszłam zjeść kanapkę, oczywiście light.. Ciemny chlebek żytni z słonecznikiem plus z ogórkiem i pomidorem, bo niestety szynka została wyjedzona...T.T Usiadłam do komputera, zaczęłam pisać jakieś durnoty na gmailu i w końcu nadszedł czas obiadu, poszłam do kuchni i szczena mi opadła. Placek po węgiersku, dyzy i to trochę bardzo duży. Zasiadłam do stołu, aby nie zrobić przykrości mojemu tacie i macosze. Zjadłam więcej niż polowe i siłą powstrzymałam się, żeby nie jeść tej końcówki..Co jest najbardziej szokujące to to, ze nie  najadłam sie.. Zastanawiam sie jak to możliwe, przecież to było takie ogromne bydle, a ja miałam wrażenie, ze tylko lekko zaspokoiłam głód. Zastanawiam sie co jest ze mna nie tak. Z drugiej strony niedawno byłam w  Koszalinie w chińskiej knajpce z moim tatą, dali nam  talerze z "Kurczakiem o pięciu smakach", nawet połowy nie zjadłam, a jeszcze następnego dnia czułam sytość.

 Zastawiam się czy to wina mojego żołądka, może jest za bardzo rozepchany. Nie mam pojęcia, a i jeszcze pytanko. Wiecie ile kalorii może mieć taki placek po węgiersku, którego wielkość jest powiedzmy porównywalna do dużego talerza. Polany sosem z 8 kostkami łopatki ( chodzi mi o te kawałki mieska..xd) + papryką żółta, czerwoną no i oczywiście z przyprawami.

26 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Nie było mnie na Vitali przez trzy dni, przyczyną tego jest moja podróż do, której musiałam się przyszykować. 

Wczoraj całkowicie zepsułam moją dietę. Mój tata mówi, że raz można, bo jechałam bita 12 godzin. Od  10:30 do 24 w nocy..: / Masakra..: / Zjadłam rano, przed 10 płatki na mleku, jak wyjechałam to jakieś 2 godz minęły wzięłam drożdżówkę z dżemem. Różniej o 15 zjadłam sobie pączka., ale wieczorem po 18 już masakra. Dwa hot dogi, jeden o 19 a drugi o 21...: / Dzisiaj idę z koleżanką pobiegać, to może spale to wszytko..:/  Od teraz znowu powracam do mojego dawnego żywienia..: ) już nie mogę sobie pozwolić na żadne występki..: >

22 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Jak sam tytuł wskazuje mam dzisiaj zły humor  : /

Dlatego:

Ś; sałatka wielo warzywna i dwie kromki chleba żytniego : /
IIŚ: kiwi
O: Pół kotleta schabowego z jedną gałką ziemniaków i dużą ilością sałatki : / Poprosiłam mamę, żeby zrobiła mi bez panierki i najmniejszego jaki jest :D
Podwieczorek: Chleb żytni z połówką tego kotleta, który został.
Kolacja: I tutaj masakra : / Jogurt 7 zbóż bakoma +20g, dosypałam sobie jeszcze garść płatek kukurydzianych : / Jezu, mam nadzieje, że mi nie zaszkodzi : /

Ćwiczenia:
- zaraz zrobię 90 brzuszków pełnych i 1 dzień 6w.
- pójdę na półgodzinny spacer z psami, miałam iść wcześniej, ale się rozpadało : /

No i jak przyjdę to zacznę wykonywać resztę ćwiczeń. Jeszcze dodam pajacyki, przysiady, skłony i parę innych na rozciągnięcie. 

Jestem też zadowolona, bo cm lecą w dół, ale boję się jeść więcej. Nie chcę powrócić do dawnych wymiarów. 
Usłyszałam dzisiaj od cioci, która mnie ze 2 tygodnie nie widziała, że się sucha zrobiłam : / he he

Cieszę się, że ktoś zauważa efekty mojej pracy, głodzenia się itp. :D

Pozdrawiam wszystkich :***

21 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Miałam opisać moją dietę, ale ją kończę, gdyż parę osób uświadomiło mnie, że jest zła. Może i na początku pomaga (bardzo) schudnąć, ale potem już jest trudniej zrzucić zbędne kg.

Zacznę od napisania tego co dzisiaj zjadłam:
Ś: nie zjadłam, bo za długo spałam .. masakra, aż do 12..: / 
IIŚ: jeśli można tak nazwać śniadanie po 12.. he he krokieta z pieczarkami i sosem pieczarkowym ps. najmniejszy jaki był ; P No ostatni został, ale to szczegół..he he
O: Gołąbka bez żadnych dodatków, bo bez niczego najlepiej smakował..: D
K: 3 kromki chleba żytniego  z pomidorem i ziołami 
+ między posiłkami 2 kiwi, banana i kawałek jabłka ( mamie podkradłam ) >.<

Mało wody dzisiaj wypiłam, bo jakoś nie jestem spragniona. Zaraz sobie zrobię herbatę zieloną..:D

Ćwiczenia:
- 70 brzuszków pełnych.
- miałam iść z psami pobiegac, ale nie poszłam

20 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Hmm..Moja dieta działa, w następnej notce przedstawię ją szczegółowo. 
Moje wymiary dzisiaj: 
talia - 81 cm
biodra - 97 cm
uda - 54 cm
waga - nie wiem, bo mi się waga popsuła, : /
wzrost 164 cm

Zaczynałam od:
talia -84 cm
biodra - 102 cm
uda - nie pamiętam, ale chyba tak samo było.
waga -62 kg
wzrost - 164 cm

Jak widzicie jest duża poprawa, ale nie czuję absolutnie efektu. Wiem, że na razie można nic nie zauważyć, bo za mało czasu minęło, a osób, z którymi przebywam nie mogę się spytać, bo w tak krótkim okresie czasu nic nie zauważą. Dzisiejszy dzień dla mnie był bardzo miły i wg.fajnie było. Od dzisiaj zaczynam robić brzuszki, zacznę od 50, a później będę zwiększać.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.