Dziś nie wytrzymałam i wlazłam na wagę ,a przecież w tygodniu tego nie robię .No i trochę spadło od soboty bo jest już 65,9 kgTakże dalej robię swoje .
W sobotę byłam u przyjaciółki na piwku której nie widziałam ok 2 miesięcy. Od razu zauważyła ,że schudłam i powiedziała,że też tak chceMiłe uczucie jak ktoś docenia twoją pracę ,aż byłam z siebie dumna Poplotkowałyśmy i umówiłyśmy się na ostatki o 5kg lżejsze ha ha .Baby to głupiutkie jak sobie popiją
A teraz nie mam wyjścia bo kupiłam sobie w Lidlu strój do biegania ,więc czas zacząć go używać ,Byłam po strój dziś z buta ,potem po wyniki ,więc przeszłam ok 5km i nogi mnie bolą ,tak to jest jak się wszędzie doopę wozi .
O to ja gotowa i zwarta do biegania
I jak się prezentuję
Kupiłam też sobie oto taka agrafkę ze względu na wewnętrzną stronę ud ,będę się nad nimi znęcać
i na koniec jak juz będę piękna i chuda zakupiłam sobie taki balsam wyszczuplająco ujędrniający
Zdjęcie boczkiem ,bo nie wiem czemu .....ale wszystko widoczne .Także nie ma to tamto lecimy z tym koksem ,walczymy o lepsze a przede wszystkim zdrowsze życie Nie poddamy się bo jesteśmy silne ,to my w końcu rodzimy dzieci więc ból i pot nie są nam obce ......
Pozdrawiam Kochane i do soboty