No żesz ku....wa..... Jak tu nie klnąć ale jestem zła zaraz wybuchnę. Po tygodniu zwolnienia jest mnie więcej o 1pieprzony kg.To co to znaczy jak nie pracuję to mam nie jeść? Bo nie rozumiem, ćwiczeń nie odpuszczałam ,a nawet było ich więcej bo codziennie dodatkowo 1,5 godziny na rowerze. A już myślałam ,że pod koniec października będzie 60kg ,a tu dupa
Także na wadze wspaniałe 66,3kg
Nic więcej nie piszę bo ,aż mi się nic już nie chce.
Pa ,trzymanie się
kasia8147
28 września 2015, 08:52spokojnie, czasami waga wzrasta, ale potem zaskakuje i spada na łeb na szyję ;) rób swoje i będziesz zadowolona :*
Wena10
28 września 2015, 10:22No pewnie ,nie zniechęciło mnie to tylko wku....ło :) Ale już jest ok .
angelisia69
26 września 2015, 13:38organizm przyzwyczajony byl do wiekszej dawki ruchu to i wiecej spalał kcal,a teraz przy tej samej ilosci jedzenia spala mniej.Tak wiec jest nadwyzka.Ale spokojnie mozesz to rozruszac jesli nie chcesz zmniejszac kcal.Poprostu zwieksz kcal o jakies 100-200 w dni pracy,na poczatek moze wzrosnie waga ale pozniej sie unormuje a ty rozruszasz metabolizm.Sprobuj
Wena10
27 września 2015, 07:23Ok spróbuję,tylko ja mam jeszcze zwolnienie do środy a co potem to się okaże:/
angelisia69
27 września 2015, 08:01ale sprobuj przynajmniej tydz. jak podkrecisz metabolizm bedziesz mogla wiecej jesc ;-)
megan292
26 września 2015, 10:25Jeżeli masz pracę fizyczną, to tak. Powodzenia!
Wena10
26 września 2015, 12:41Ale co to tak ?tzn mam nie jeść?mniej nie mogę bo to będzie głodówka:( a zależy mi na zdrowym chudnięciu:)