Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

uwielbiam czytać, haftować, robić na drutach - czyli to co sprzyja tyciu. Ulubioną formą ruchu jest praca w ogrodzie, nienawidzę spacerów - łażenie bez celu - to nie dla mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30765
Komentarzy: 338
Założony: 12 marca 2012
Ostatni wpis: 23 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iwa1970

kobieta, 54 lat, Wołomin

163 cm, 119.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2015 , Komentarze (1)

Waga bez zmian bo w sobotę dałam ciała. Poszliśmy z M do kina i wylądowaliśmy w .... Wedlu. Wypiłam czekoladę i zjadłam deser. A rano było już 104,00. Mam nauczkę. Wczoraj na na śniadanie była szakszuka czyli jajka sadzone w pomidorach i papryce. Kolejne, po burgerach danie, które przyjęło się w mojej rodzinie. Bardzo sycące, ja zjadam jedno jajko, chłopaki resztę. Mąż chciał mi jeszcze dołożyć przysmażony boczek więc zrobiłam mu oddzielnie. Przepis: https://vitalia.pl/szakszuka/ a że nie ma to jak zobaczyć to mam zdjęcie

W sumie tydzień zamknęłam -0,8kg. Niby nie dużo biorąc pod uwagę, że na jesieni potrafiło być nawet 2kg. Ale chyba nie chciałabym więcej niż 1kg tygodniowo. Młoda nie jestem, a ostatnio widziałam efekty szybkiego chudnięcia. Widok paskudny. Nawet zaczęłam się zastanawiać czy chcę schudnąć tyle ile powinnam.Skóra nigdy nie będzie taka sama.

27 lutego 2015 , Komentarze (8)

Nastała faza 3 - czyli dochodzą tłuszcze. Na śniadanie jadłam pieczone warzywa z ryżem dzikim, pół grejpfruta i powinno być białko, ale zapomniałam. Na przekąski są warzywa z tłuszczem - czyli np. ziarnami słonecznika, na obiad łosoś wędzony z warzywami, potem kolejna przekąska, i na kolację stek z warzywami. Zapowiada się nieźle

Rano upiekłam znowu indyka w musztardzie. Jako, że niektórzy mnie pytali jak to wygląda mam dwa zdjęcia:

przed

i po: musztarda się trochę przypaliła, bo zasiedziałam się pod prysznicem. Ale i tak będzie dobre :)

26 lutego 2015 , Komentarze (7)

Dzisiaj drugi dzień mięsny. Właśnie wcinam rozmrożonego indyka w musztardzie pieczonego na soli i ogórki kiszone. Na przekąskę będzie to samo tylko mniej, a na obiad kapusta uduszona z kurczakiem, pieczarkami i papryką, też z zamrażarki. Na kolację stek z grilla z warzywami. I tak mięso cały dzień. Powinnam jeszcze poćwiczyć z hantlami. No i idę na masaż. W tej fazie najlepsze jest to, że waga spada najszybciej. Przynajmniej u mnie.

no i polecam indyka. 80dkg piersi kładziemy w brytfance na kupce z soli (ok 0,5 kg) i smarujemy musztardą francuską (polecam Roleski bo Kamisa jest strasznie kwaśna) i pieczemy. Przydaje się termometr do pieczeni np. taki z Ikei, bo można wysuszyć. Smakuje super, czasem tylko w miejscu zetknięcia z solą trochę ją czuć. Ale nie zawsze. No i świetnie się mrozi

25 lutego 2015 , Komentarze (4)

Dziś faza druga, czyli proteiny + warzywa. Proteiny to mięso, ale autorka ma wersję dla wegetarian. Nie wnikałam bo ja mięsiara jestem. Syndrom odstawienia kawy mija powoli, choć bez tabletki przeciwbólowej się nie obyło. W sumie może to przez pogodę.

Wczoraj wypiłam 3,5litra. Skutek: musiałam w nocy wstawać. Dziśs idzie gorzej, za mną dopiero litr z kawałkiem

24 lutego 2015 , Komentarze (5)

Tak jak przypuszczałam, największy problem mam z odstawieniem kawy. Nawet nie z "ochotą" na jej picie, a ze skutkami zaniku kofeiny we krwi. Wczoraj z rana było ok, ale około 15-tej głowa po prostu mi opadła nad biurkiem podczas dość monotonnego klikania myszką. Dziś jest beznadziejnie, głowa ciężka, nie mogę skupić się na pracy, trochę ściemniam. Wiem, że to przejdzie, podobnie było w listopadzie, ale nie jest to przyjemne uczucie. 

Z piciem też się nie wywiązałam. Z nakazanych 3,5l wypiłam 2,4. Dziś mam za sobą już 2 litry, może się więc uda.

Jedzenie podobne jak wczoraj, burgerów narobiłam na dwa dni, nie chciało mi się kombinować.

no i zaliczyłam nakazany w I fazie trening wytrzymałościowy. Jeśli oczywiście treningiem można nazwać 10 minut na orbitreku. A płuca i tak prawie wyplułam

23 lutego 2015 , Komentarze (6)

Dałam ciała w zeszłym tygodniu i znów zaczynam od nowa. Dziś wypróbowałam na śniadanie zamiast kaszy jaglanej - gryczaną, a zamiast jabłka była duża pomarańcza. I było całkiem dobre. Pomarańcz jest soczysty a kasza gryczana bardziej syci. Nie czuję pustki jak tydzień temu. Na obiad i kolację mam pikantne burgery z indyka - na obiad razem z kaszą, pomarańczą i papryką. Masa jedzenia. Upiekłam je dziś rano. Robią się szybciutko i nie zawierają żadnego tłuszczu poza tym z mięsa.

Kawa na razie odstawiona.

11 lutego 2015 , Komentarze (2)

Byłam na balu, wytańczyłam się jak nigdy. Jedzenie było super, więc też się najadłam. Waga po balu 103,8. Ale na drugi dzień były urodziny bratanka więc dieta w kącie a waga w górę. .  Ale mimo wszystko spadek tygodniowy wyszedł równo 1kg

3 lutego 2015 , Komentarze (2)

Oto dowód jak działa picie wody. Sprawdziłam to kolejny raz. Po tygodniu picia tylko kawy i okazjonalnie parę łyków wody z butelki jestem jak balon. Jak tylko zaczynam pić więcej wody częstotliwość wizyt w toalecie wzrasta kilkakrotnie, pozbywam się więcej niż wypijam. Dobrze, że pracuję w biurze i blisko domu, więc nie mam z tym problemu. Trwa to około 2-3 dni potem się normuje. 

Wczorajsza dieta zrealizowana prawie. Zapomniałam wziąć do pracy dodatkowego owocu do obiadu. I zjadłam dwie paskudne parówki do kolacji. Muszę wymyślić jakieś gorące danie na wieczór w I fazie bo w poniedziałki pracuję do 19-tej. Wieczorem samochód jest zimny straszliwie i nim dojadę do domu to nijak się nie rozgrzeje. Wpadam jak sopel lodu i wtedy zimny tuńczyk z ogórkiem zielonym (choć uwielbiam) nie jest tym na co mam ochotę.

Dziś jadłospis taki sam, inne tylko są owoce. Do śniadania będzie mandarynka albo pomarańcza. No i kolacja jakaś inna.

2 lutego 2015 , Komentarze (1)

Dawno mnie tu nie było. Dieta leżała odłogiem, ale święta i sylwester przeżyłam bez szkód. Mimo, że sobie nie żałowałam tylko pilnowałam glutenu. Dopiero po Sylwestrze poległam. Miałam zabieg w szpitalu i stres z tym związany nie pozwolił myśleć jasno. Jadłam co popadnie, wody prawie wcale i czuję się jak balon. Czekam jeszcze na wyniki i nadal mam nerwa, ale od dziś wracam na dietę przyśpieszającą metabolizm. A na prośbę znajomej, która planuje się przyłączyć mam opisywać swoje boje. Bo dieta jest dla niektórych skomplikowana, na początku nie mogłam się połapać z zasadami.                                                          

Dziś już złamałam dwie:

  1. wypiłam kawę, i to na czczo!!!!
  2. nie zjadłam śniadania w ciągu 30 minut od pobudki
  3. pewno złamię jeszcze zasadę wody. Tylko raz udało mi się wypić 3,5l wody

Plan na dziś:

  • śniadanie: 3/4 szklanki kaszy jaglanej+ 1/2 szklanki jabłek uprażonych w mikrofali + cynamon
  • II śniadanie - pomarańcza
  • obiad - leczo bez tłuszczu, którego cały gar ugotowałam w zeszłym tygodniu i pomroziłam w pojemnikach. Do 13-tej się rozmrozi + owoc
  • podwieczorek - owoc z I fazy
  • tuńczyk w sosie własnym z warzywami z I fazy

15 grudnia 2014 , Komentarze (2)

Przez tydzień nie trzymałam diety. Złamałam chyba wszystkie zasady: jadłam słodycze, piłam kawę, wpadło kilka kromek chlewa. Waga bez zmian. Od dziś wróciłam. Wyłamałam się tylko po południu i dorwałam Red Bulla z automatu.Złapała mnie taka śpiączka, że głowa mi spadła przy biurku (spi). Prawdę mówiąc to szłam też po batona, ale w momencie jak spadała puszka wszedł mój M. I tak coś palnął, dobrze, że ten baton nie zdążył wypaść(uff). No i darowałam sobie. 

W sumie zjadłam dziś:

1) 1/2 kubka kaszy jaglanej z podgrzanymi w mikrofalówce jabłkami i cynamonem - pycha!

2) Pomarańcza

3) 0,5 litra leczo bez tłuszczu, ale z mięsem. Gotuję tego gar i zamrażam w pudełkach. Pomysł ze strony https://vitalia.pl/leczo-z-kurczakiem. Jak rano wyjmę z zamrażarki, to do 13-tej w pracy się rozmrozi a mikrofalówka zrobi resztę. Do tego trochę kaszy jaglanej i dowolne warzywa. A,  i mandarynka

4) Pomarańcza

5) puszka tuńczyka w sosie własnym z ogórkiem zielonym i musztardą. jak będę głodna zjem jeszcze paprykę

I powiedzcie czy można na tym głodować?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.