Dzisiaj drugi dzień mięsny. Właśnie wcinam rozmrożonego indyka w musztardzie pieczonego na soli i ogórki kiszone. Na przekąskę będzie to samo tylko mniej, a na obiad kapusta uduszona z kurczakiem, pieczarkami i papryką, też z zamrażarki. Na kolację stek z grilla z warzywami. I tak mięso cały dzień. Powinnam jeszcze poćwiczyć z hantlami. No i idę na masaż. W tej fazie najlepsze jest to, że waga spada najszybciej. Przynajmniej u mnie.
no i polecam indyka. 80dkg piersi kładziemy w brytfance na kupce z soli (ok 0,5 kg) i smarujemy musztardą francuską (polecam Roleski bo Kamisa jest strasznie kwaśna) i pieczemy. Przydaje się termometr do pieczeni np. taki z Ikei, bo można wysuszyć. Smakuje super, czasem tylko w miejscu zetknięcia z solą trochę ją czuć. Ale nie zawsze. No i świetnie się mrozi
paniania1956
26 lutego 2015, 19:21Bialko zawsze przyspiesza spalanie. Sukcesow zycze i pozdrawiam serdecznie.
puszysta43
26 lutego 2015, 15:02Musze zajrzeć na tą stronkę i poczytać o tej diecie, życzę sukcesów :-)))
Malinka38757
26 lutego 2015, 08:27A nie jest słona ta pierś?
iwa1970
26 lutego 2015, 15:41nie, może dlatego, że nie solę mięsa przed pieczeniem. czasem w miejscu gdzie mięso styka się z solą jest trochę bardziej czuć ale nie na tyle, żeby nie dało się zjeść
fiterka
26 lutego 2015, 08:24ładnie Ci waga spada!!!!Ciesze się ,że odnalazłaś swoja droge do zdrówka !Pozdrawiam cieplutko!