Fatalna nic nie robieniowa pogoda..
Nie cierpię takiej pogody... Zimno, buro, szaro, nic się nie chce.. Chodziłam dziś pół dnia bez życia.. Nawet obiadu mi się nie chciało zrobić... Niczego. Wczoraj wieczorem trochę pofolgowałam, przez ten świeżo upieczony przepyszny chleb<3 Jednak nie było tragicznie:) Dzisiaj zjadłam większe śniadanie.. Przez cały dzień ok. 1200kcal. Hmm... dziś nie liczyłam i nie wazyłam i wydawało mi się że wyjdzie więcej. Śniadanie miało 400kcal. Postawiłam na śniadanie- najważniejszy posiłek. Teraz nie jestem głodna. Może to z tego powodu właśnie że nie przegłodziłam się rano. A próbuję coś znaleźć na podwieczorek, na przegryzienie i w Rossmannie zobaczyłam takie batoniki 'BIO'. Spodziewałam się słodkiego batonika musli, a to był dziwny płaski batonik praktycznie nie słodki, jedynie słodkie czułam fragmenty rodzynek. Hmm.. Całkiem ciekawy, jadłam go z 15min tak się przeżuwał i przeżuwał...;)
Jutro koniecznie zaczynam ćwiczenia bo sprawdza się ciągle hasło kampanii Nike, a nie powinno... :
Dzieje się!
Wczoraj dwa razy próbowałam wstawić jakże optymistyczny wpis o mojej nowiutkiej maszynie do szycia i o jedzeniu oczywiście:) Mam tysiąc pomysłów na sukienkę! Już oglądałam materiały na allegro i się obawiam, czy z ładnej sukienki w głowie, nie przeistoczy się w niezwykle tandetną... Do tego oglądałam dziś Masterchef i jeżeli nie oglądałyście: było zadanie z przygotowaniem dania z jednego jajka. Powiem Wam, że podsunęło mi to świetne pomysły na śniadanie! Jajko w koszulce na kurkach lub pieczarkach, do tego tost z ciemnego chleba. Jajecznica na parze z sałatką z warzyw... A dziś będę piekła chleb ze słonecznikiem! Jest tak pyszny że obawiam się, iż na jednej kromce się nie skończy! Kupowałam w piekarni chleb graham, ale był autentycznie obrzydliwy...
Wczorajsze menu: Polecam obiad! Jest pyszny!
Śn: granola orzechowa z pół Danio (obrzydliwie słodkie, nie powtórzę tego...) - 269kcal
IIśn: kaszka manna z truskawkami - 179kcal
Ob: pieczona pierś z kurczaka z pieczarkami + sałata pomidory - 300kcal
kol: kromka grahama z miseczką chudego twarogu ze szczypiorkiem - 150kcal
+ galaretka 84kcal
= 982kcal
Zdecydowanie za mało, moim zdaniem, ale podwieczorek przesiedziałam w piaskownicy:D
Może jakieś sugestie co do mojej diety? Co sądzicie?
WRACAM!!
Jest tak: nie schudłam ani grama! Moja tusza mnie dobija, szczególnie że studiuje kierunek głęboko związany z moda i trendami, i nie mogę kupić sobie niczego co mi się podoba! Chodzę w obszernych swetrach i workowatych spodniach z fantazyjnymi nadrukami... Pierworodny mój skończył rok, zaczęłam gotować na parze, chcę żeby zdrowo się odżywiał, to również fantastyczna okazja dla mnie- będę gotowała to samo dla nas dwojga:) Ustaliłam z przyjaciółką, z którą zawsze dzieją się rzeczy godne miana: Legen... wait for it....dary! że w następne wakacje we dwie wyjeżdżamy gdzieś gdzie ludzie mają złotą skórę przez cały rok, a dobra zabawa trwa całą dobę! Od dawna sobie powtarzam, że nadejdzie taki Woodstock(tam zazwyczaj zbierają się dosłownie wszystkie osoby, które znam) na którym moim znajomym opadnie szczęka na mój widok! Zaczynam od poniedziałku. Mam szczerą nadzieję że wszystko się uda i za rok, gdzieś tam w świecie będę szła kuszącym krokiem z kolorowym drinkiem w dłoni ubrana tak:
Ni drgnie.
Żal komentować weekend. Jeżeli chodzi o atrakcje- super! Koncert Kultu, grill... Nawet sobie zrobiłam super sałatkę dietetyczną o szaszłyki z piersi kurczaka i warzyw, ale nie mogłam oprzeć się pokusom babcinych domów! Że bardzo, bardzo rzadko jadam rodzinne obiady, te prawdziwe, to kopytka to był jakiś niespotykany rarytas dla mnie i Lubego! Domowe bułki-cebulanki... Jakbym w życiu nic nie jadła! Babcie oczywiście na znosiły garnce pychot jak się dowiedziały że przyjechalismy... Waga ani drgnęła, jednak Mamita i Luby mówią ze mam mniejszy brzuch... Teraz patrzyłam na zdj mojej dalekiej znajomej i to jak bardzo jest zjawiskowa to... Jak to jest że rodzą się dziewczyny tak piękne, inteligentne do tego..? Nawet nie mogę jej nie lubić z zazdrości, bo ten uśmiech po prostu nakazuje Ci się też uśmiechać! ;) Dobije do tych 59kg! Jestem na wojennej drodze z moimi kilogramami! Tylko te pokusy... Ale wiem że powoli nie będę na nie zwracać uwagi.. No to tak. Lecę poczytać co u Was!
Aż bez komentarza..
Wczoraj dzień pełen pokus, jak to wyjazdy na uczelnie.. Musiałam się wszystkiego dowiedzieć co tam jak tam na uczelni i poszłyśmy na chinszczyzne. Porcja ogromna, nie mam pojęcia ile miała kcal, ale już się boję.. Nie zjadłam całej, ale mimo wszystko. Służyła za dwa posiłki. Ogólnie mam zero powera.. Mikrus mój ząbkuje, z Lubym pół nocy próbowalismy jakoś go uspokoić, przez co zaspał do pracy... Miałam już ochotę wyjsc i zasnąć na ulicy. Dziś śn było o 11, bo nawet jeść mi się nie chciało...
wczoraj:
7:30 - serek homogenizowany -210kcal
11 - chinszczyzna - miejmy nadzieje ze ryż z warzywami i cielęciną na woku nie był aż tak wielką bombą kaloryczną...
17:30 - dwa wafle ryżowe(te z czekoladą..mmm) - 164kcal
20:30(za późno...) - dwa chlebki Wasa z odrobiną benecolu, sałatą+pare plasterków piersi wędzonej+pół pieczarki - ok. 120-130kcal
Wyczytałam że 100g piersi wędzonej bez skóry ma 99 kcal... Nie wiem. Na jakimś forum vitalii. Wzięłam dość spory kawałek tej piersi odkroilam i myślałam że to jest 100g conajmniej, a waga pokazała mi 43g... Muszę to sprawdzić, bo uwielbiam tą pierś<3
Aaa.. zapomniałam powiedzieć o tym, że wczoraj przed 22 szykowałam Lubemu bułki do pracy, oglądając Magdę Gessler i po prostu nie mogłam się oprzeć tej kajzerce!
Zjadłam ją z toną margaryny i miałam wrażenie że to najlepsza rzecz na świecie! Byłam wściekła... Już więcej nie porywam się na robienie kanapek, bo tak późną porą tylko kuszą! Luby jednak powiedział że i tak odnoszę wielki sukces, w porównaniu z tym co jadłam wcześniej:) Pewnie ma racje... A na wadzę ani grama nie ubyło. To trzeci dzień dopiero.. Zważę się we wtorek, wtedy minie tydzień, to moze coś akurat zaskoczy.. Jak nie to będę załamana..
Mam nadzieję że Wasz dzień będzie lepszy niż mój sie zapowiada:)
Kurczaki tylko się czają...
Polecam moją kolacje, ogólnie dziś jadłam bardzo smacznie i większość dań jest godna polecenia, ale kolacja... Mmhhhmmm!
śn: 2 kromki Wasa z serkiem wiejskim i dżemem - 140kcal
IIśn: koktajl 200g kefiru+truski - 130kcal
o: sałatka z tuńczykiem - ok.210kcal
podw: 'Stimeria- warzywa z nutką serową' całkiem niezłe, porcja też całkiem duża a..- 108kcal!
kol: serek homogenizowany straciatella+ 100g truskawek <3<3<3 - 210kcal :)))))
Z racji tego że zawsze, ale to zawsze tuż przy moim pociągu do domu(nie, nie przesadzam!)rzucają się wręcz na mnie cale kubełki KFC, musiałam zrobić zakupy pod tytułem: plener. Naprawdę, wyjazdy na uczelnie to jedzeniowa zmora... Zaopatrzyłam się więc w jogurty i te kółka ryżowe:D
A co sądzicie o tostach? Kiedyś w diecie je uwzględniałam, gdyż wyliczyłam 190kcal na jednego(2kromki chleba tostowego, ser, szynka z kurczaka, cebula)
No to tak, lecę kuć dalej na koło!
Sooo good, so bad... :)
Łydy bolą od skakanki, brzuch od brzuszków nie, co dziwne.. Luby mnie wspiera na całego! Wczoraj już słyszałam: 'No chyba już ze 3kg zrzuciłaś! Brzuch jakiś mniejszy..' ;) Nawet kiełbase jadł w ukryciu by mnie nie kusić;D O mój syn właśnie polizał panelę:D:D Ach! Explorowanie świata! Kto wie, może panele by się sprawdziły w diecie :D
Jednak przez tego Huncwota mało spałam, jutro mam kolokwium i po prostu wstałam zła na cały świat. Chciałam uciekać do Paryża z ogromną pizzą.
Głód, nauka i brak snu... Najlepsze przygotowanie na artystę-kloszarda!
Ale trzymamy się postanowień!
Tylko coś waga kuchenna mi nie chodzi.. Albo nie umiem się posługiwać takimi sprzetami..
Have a nice day ladies!!!!
Menu-nu-nu!
Ojj długo dochodziłam do tego by być tak zmotywowana! Pierwszy dzień, a ja się czuję jakbym fruwała! Zjadłam tak, że się najadłam, a jakoś mało kcal wyszło...Moje menu(takie jeszcze mało dopracowane):
śn: 2 chlebki wasa z serkiem wiejskim i dżemem dla diabetyków(przepis z DDTVN)- 132kcal
IIśn: to samo, bo mało przygotowana byłam.. -132kcal
obiad: sałatka z połowy puszki tuńczyka, 3 liście sałaty, kukurydza, pół pomidora, jajko- 200kcal
podwieczorek: koktajl z kefiru i mrożonych truskawek, słodzik- 130kcal
kolacja: 150g bobu -150kcal
Czuję się jakbym góry i morza przenosić mogła! Uuuuhuuu!
Przeszkadza im moja otyłość...
Zaczynam mieć wrażenie że moja otyłość przeszkadza bardziej osobom trzecim niż mi. Ostatnio 'odstrzeliłam' się na spacer, czułam się super! Wracam do domu rodziców, a mój osobisty ojciec do mnie że wyglądam jak chora, jak inwalida, że jestem na pewno grubsza niż wtedy jak mnie ostatnio widział! Później miałam spotkanie ze znajomymi i czułam się mega niepewnie. Szczególnie po tym co usłyszałam.. Mój partner za to nie może patrzeć jak jem słodycze. Autentycznie kiedyś chowałam przed nim słodkości i jadłam jak był w pracy... W ciąży oraz przed ciążą byłam taka akurat, dopiero po tak przybrałam... Jest mi trochę przykro że tak wyglądam, bo moje ubrania przed-ciążowe są za małe, a mam naprawdę świetne małe czarne wszelkiego rodzaju... a teraz chodzę głównie w koszulkach wielkosci tipi.
Porażka porażek.
Jest prawie koniec marca... Odchudzałam się w styczniu, gdybym to utrzymała już byłabym z 10kg szczuplejsza! Ale cóż... Wracam do Was 2kg grubsza, mniej zmotywowana i nie mająca pojęcia co sobie gotowac by być szczuplejszym.. Ogólnie jestem załamana. Ustaliłam sobie że do pierwszych urodzin mego Syna będę szczupła! Mam jeszcze pół roku... Mamita szczuplejsza Mamita szczęśliwsza! Przynajmniej zawsze działa w moim przypadku;)
Pochwalcie się swoimi osiągnięciami! I może podsuńcie jakieś pomysły na posiłki, czego powinnam jeść najwięcej, czego unikać... Jestem dietowo zagubiona.