Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Szalona młoda Mamuśka, kształcąca się na objawienie świata designu! Odnajdująca się po długotrwałym zagubieniu. Lenistwo precz na rzecz tysiąca pomysłów na minutę! Uda mi się tak, jak jeszcze nigdy się nie udało!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5873
Komentarzy: 78
Założony: 9 stycznia 2012
Ostatni wpis: 11 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MrsPerfect

kobieta, 34 lat, Poznań

165 cm, 95.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 stycznia 2012 , Komentarze (5)

Chyba źle zrobiłam... Zjadłam na śniadanie 2 tosty, każdy z 1kromki białego chleba i po pół plasterka sera. Niby wyszło mi 261 kcal... Ale czuję się jakoś z tym źle..
Kiedyś już ważyłam tyle co teraz... Jakoś mniej mi to przeszkadzało. Potem schudłam (ale motywacji nie miałam aż tak wielkiej), mogłam kupować to co mi się podoba! Zaczęłam nosić obcisłe bluzki, dopasowane spódniczki... Zmieniłam całkowicie styl ubierania i czułam się bosko! A teraz gdy przytyłam, po prostu... no nie wiem jak się ubrać. Noszę zwiewne tuniki i... Nie mam pomysłu na siebie. Brakuje mi wcięcia w talii i spódnic z wysokim stanem... Chcę tak schudnąć by wejśc do sklepu i powiedzieć 'Wow! Ile rzeczy na mnie pasuje!', a nie próbować wcisnąć się w sukienkę na siłę, lub przymierzać do siebie jakieś ubranie w obawie że jak wejdę do przymierzalni to będzie za małe.
Jeszcze jest mój brzuch. Zawsze był nie mały, ale jakiś taki jędrniejszy... 'Zbity'. A teraz po ciąży? Po prostu wisi jak worek. Dynda sobie:D Nie wiem czy skóra się zejdzie jakoś..? Po cesarce też jakoś te szwy wewnątrz mnie ciągną jak robię brzuszki. No ale nie poddam się! Zobaczy jak minie reszta dnia:) i te pierogi, które przyjadą z Mamą.. ;)

10 stycznia 2012 , Komentarze (1)

  Jak w tytule, po prostu chce mi się, że tak ładnie się wyrażę- wymiotować. Nie wiem o co chodzi, ale patrząc na to co jem, aż rośnie mi w buzi, mimo że to smaczny obiad.
Żołądek daje o sobie znać, w końcu dostaje dużo, duuużo mniej jedzenia. Do tego wczoraj wieczorem zobaczyłam wafelki w domu, gdyby były otwarte to bym zapewne podkradła co nie co:D Ale pełne opanowanie! Wiem że jak wytrwam chociażby tydzień to już się przyzwyczaje i w końcu osiągnę cel! Tylko boję się tego co było teraz.. Krwiożerczego Efektu JoJo! Znowu przez to przechodzić? Nigdy! A znając moje lenistwo...
Myślę jeszcze o zrobieniu dietetycznych muffinek, z odrobiną tylko cukru i oleju. Nie wiem jakby to wyszło kalorycznie w sumie... Ale moze w kaloriach II śn by się zmieściło..?

Sesja tuż, tuż więc się zabieram do roboty!

9 stycznia 2012 , Komentarze (1)

 Dziś względnie zaczęłam! Względnie- dlatego, że w lodówce zostało jeszcze kilka rzeczy niekoniecznie podchodzących pod moją dietę;) Mój jadłospis:

śniadanie:
Musli z bananem(takie gotowe z paczki)
mleko 1,5%

obiad:
pierś z kurczaka, smażona na oliwie z 3 pieczarkami
szklanka ryżu z curry
parę różyczek brokuła
(zrobiłam więcej obiadu i połowę włożyłam do pojemnika na jutro:))

podwieczorek:
150g serka homogenizowanego
(wiem że nie powinnam, ale stał otwarty w lodowce, nie chciałam go wyrzucać..)

kolacja:
chyba kawałek makreli, bo też leży cała w lodówce.

Muszę kupić wszystko co jest mi niezbędne w diecie, ale jak na mnie to juz duży sukces, bo jeszcze 2 dni temu zjadłam 2 ogromnefishburgery zawierające po 3 paluszki rybne, górę majonezu... jeszcze doszła paczka delicji i wafelków! A to wszystko po 20...
No to zaczynami i basta!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.