Ale mamy piękną zimę
Sypie śniegiem na całego...uwielbiam zimę
Wracając do tytułu...hmmm....chodzi o to ze od dziś zaczynam nocki w pracy
Dotychczas na nockach nie jadłam za dużo ale zawsze coś...jak nie gorący kubek to nudle albo coś podjadałam bo wyjątkowo coś za mną chodziło, zazwyczaj między 2 a 3 w nocy. Oczywiście butelka 1,5l wody jest zawsze pod ręką i nie raz na 8-9h w zupełności wystarcza, czasem tylko braknie
Tłumacze sobie ze moja panika spowodowana jest tym ze w końcu chyba "dorosłam" psychicznie do faktu ze na prawdę strasznie chce pozbyć się niechcianych kilogramów na korzyść lepszego samopoczucia, lepszego wyglądu i w ogóle akceptacji siebie...
Nie mam problemu z odmówieniem sobie czegoś niekoniecznie do końca zdrowego, ale kiedy nie wrzucę czegoś w siebie to momentalnie słabnę, jest mi niedobrze, kreci mi sie w głowie...A nie moge sobie pozwolić na jakąkolwiek niedyspozycje w pracy szczególnie na nockach bo wtedy mamy najwięcej roboty...
Może Wy Vitalijki podrzucicie mi jakikolwiek pomysł na zabicie głoda w nocy???
Jeszcze krótki wpis na temat wagi...
Dzis rano waga wskazała równe 77 kilo
Jestem zadowolona ze jest spadek jednak muszę ambitniej popracować nad ćwiczeniami na które nie zawsze mam ochotę i sobie najnormalniej odpuszczam
Czytając Wasze pamiętniki trzymam kciuki za każdy Wasz sukces ale tez kiedy wkradnie sie porażka jeszcze bardziej jestem z Wami żebyśmy mogły wszystkie z całych sił walczyć o wyznaczony cel
Powodzenia życzę Wam wszystkim i również sobie