Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.
Szybko mi ten tydzień zleciał.
Nawet nie byłam za bardzo zmęczona tymi dwunastoma godzinami w pracy.
Dziś zrobiłam sobie dzień wolny od ćwiczeń , pospałam troszkę dłużej .
W końcu po 12 dniach bez przerwy należy mi się dzień wolny.
Szkoda że nie mogłam sobie zrobić wolnego od pracy , całe szczęście dziś tylko 7 godzin.
Od wczorajszego popołudnia nieprzerwanie pada deszcz. Monotonne stukanie kropli o parapet działa na mnie usypiająco. Cały czas walczę z opadającymi powiekami.
Gdyby ktoś zamiast komputera położył mi na biurku poduszkę przyłożyła bym głowę i zasnęła w pięć sekund.
Znajoma wpadła wczoraj dopytać o dietę.
Następna niedowierzająca ( druga po księżniczce) , wmawia mi że kity jej wciskam , że pewnie żyję wodą i powietrzem i dla tego chudnę , zdrowe odżywianie pic na wodę. Innej opcji nie ma.
Znalazła też kilkanaście wymówek dla czego to ona nie może się odchudzać.
Tu kilka które mnie najbardziej wkurzają i uważam za beznadziejne.
- Ćwiczyć nie może bo ma problemy z kolanami , ale na rowerze do pracy i po zakupy jeździ. To rekreacyjnie też by chyba z godzinkę dziennie mogła.
- Zdrowe odżywianie drogie.
Teraz zaczyna się sezon na warzywa i owoce , zamiast parówek i kiełbach która gości na co dzień w jej menu chyba może kupić jogurt , twarożek i jakieś warzywa . Na pewno drożej nie wyjdzie.
I najlepsze.
- Kocham jeść. Nie wyobraża sobie zjeść kolację o 18 czy 19 i iść głodna spać.
Ona mus przed snem się najeść , musi czuć że ma pełny brzuch.
Pytam co na kolację je i co słyszę !
- Kiełbaskę na gorąco , paróweczki , najlepsze smażone na słonince. Zrób sobie kiedyś rewelacja.
Dziękuję postoję. Jeszcze na noc , 10 minut przed położeniem się spać.
Ja jak się wieczorem za bardzo najem to zasnąć nie mogę , rzucam się z boku na bok i męki przechodzę.
- Wody , nie lubi nie zmusi się do wypicia 1.5 l dziennie. Herbata , kawa oczywiście , coca-colę lubi.
Ręce mi opadły , coli to może i 2 l dziennie wypić.
Pytała jeszcze czy się czymś nie wspomagam.
Śmieje się że napar z pokrzywy tylko piję , akurat nawet miałam zaparzony w filiżance , pociągnęła łyka , stwierdziła ze smakuje jak trawa.
Jest 8 cm niższa niż ja , a waży 3 kg więcej.
Na koniec stwierdziła że widocznie ona jest na nadwagę skazana , ale mnie dobrze idzie , pięknie wyglądam jeszcze kilka kilo i będzie rewelacja więc ona się z tego będzie cieszyć.
Miło mi było bo na prawdę mnie wychwalała , szkoda tylko że nie chcę wziąć ze mnie przykładu. Na każdy mój argument znalazła jakąś wymówkę.
Mam wrażenie że ona miała nadzieję że ja jej podam jakiś prosty sposób , powiem że nic nie trzeba robić , albo łyknąć jakiś specyfik z apteki i kilogramy same zaczną spadać.
Rozpisałam się , pewnie was zanudziłam.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuje za wszystkie komentarze.