Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem bardzo wesołą i pogodną Monią. Lubię muzykę rockową, Antyradio, horrory i filmy z lat '80. I nadal bardzo lubię NKOTB. To miłość z "nastolactwa". Uwielbiam czytać Stephena Kinga i Małgorzatę Musierowicz. Urodziłam trzy wspaniałe córy. Pierwszą w sierpniu 1998, drugą we wrześniu 2011, a trzecią w listopadzie 2013. Ćwiczę 5 razy w tygodniu z Ewą Chodakowską i nie tylko.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 70778
Komentarzy: 4241
Założony: 29 grudnia 2011
Ostatni wpis: 15 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monia1076

kobieta, 48 lat, Warszawa

156 cm, 51.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Utrzymać wagę na poziomie max 52 kg!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 sierpnia 2012 , Komentarze (27)

Hej Laseczki!!! To znowu ja, już drugi dzień z rzędu przemawiam do Was czule
Dziękuję za wszystkie przecudeńkowate komentarze, że ja taka chuda, szczupła, że szkieletor nawet! Kupcie se okulary, moje drogie ślepaczki Bo ja ważę 55 kg przy wzroście 156 cm, co jest naprawdę niedopuszczalne! I mam ogromne wały! Naprawdę. Zresztą jak spotkam się z Alutkiem zwaną Walczymy, to sama zobaczy i Wam opowie "Wałek story na plecach i brzuchu pewnej potwory"
Przypomniały mi się pewne rzeczy, o których miałam napisać wczoraj, lecz żem zapomniała. Otóż:
1. Egzaminy wszystkie zdane! Zero poprawek!!!! U dziadunia 120-letniego moja praca wylądowała na kupce czwóreczkowej!
2. hmmmm.... nie wiem....
I to już wszystkie zaległe sprawy, reszty nie pamiętam, może jutro mi się przypomni.

Dwa razy na Chorwacji widziałam SWOJEGO SOBOWTÓRA smażącego się. Raz zrobiłam zdjęcie:


KOFINKA chciała zdjęcie GOŁEGO PAFFCIA. Proszę bardzo, mi tam nie trzeba 2 razy powtarzać


Chudy, ale byk! Bestia jest pod czapeczką ukryta. Dobrze, że duża ta czapeczka

Ale miało być o deserze, a Wy jak zwykle odwracacie moją uwagę od tematu głównego!
A zatem, wracając do tematu, oto przepis na zajebiście pyszny deserek

Składniki:
ok. 75 kg dorodnego dojrzałego i gołego mężczyzny
bita śmietana w sprayu
mały słoiczek Nutelli

Wykonanie:
Mężczyźnie nakazujemy grzecznie leżeć na łóżku tonem nieznoszącym sprzeciwu aczkolwiek kręcimy przy tym tyłeczkiem wypiętym pod sam sufit.
Bitą śmietaną w spraju rysujemy wokół sutków mężczyzny kółeczka, a na samych sutkach centralnie stawiamy śmietankowe kropki.
Rysujemy kółeczko wokół pępka i ogólnie według uznania, gdzie nam się żywnie podoba. W końcu ten mężczyzna jest naszą własnością i możemy z nim zrobić, co chcemy.
Następnie, szepcząc czułe acz sprośne słówka, zlizujemy ową bitą śmietanę z miejsc, na które ją uprzednio nałożyłyśmy. Zlizując ją - seksownie i zmysłowo jęczymy. Nasz mężczyzna będzie zachwycony.
Kiedy już zliżemy całą bitkę śmietkę, otwieramy słoiczek Nutelli i czubkiem palca nabieramy cztery i pięć dwudziestych trzecich szczypty. Nakładamy to na najbardziej erogenną sferę naszego mężczyzny, czyli na czubeczek jego... ekhmmm... no wiecie gdzie.... o no no o o właśnie tam! Następnie otwieramy szeroko usta, szeroko powiadam, i robimy lodzika zlizując przy tym całą Nutellę. Oczywiście dla podgrzania atmosfery pojękujemy namiętnie i kręcimy tyłeczkiem.
SMACZNEGO!

Elżunia chciała, żeby było pikantnie, to ja się musiała dostosować, nie?

A teraz moje kochane Vitalijki, idźcie i czyńcie deserek!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba




1 sierpnia 2012 , Komentarze (32)

W imię Vitalii i wpisów i Matki Chrzestnej Weroniki. Enter.
Ostatni raz na Vitalii byłam 13 lipca. Przez ten czas obraziłam Vitalię następującymi grzechami: nie robiłam wpisów, nie komentowałam, nie śledziłam poczynań moich współgrubasków, w ogóle nie zaglądałam na Vitalię, opalałam się na plaży nudystów, popełniałam grzech obżarstwa tudzież grzech gniewu oraz nieumiarkowania w piciu, grzeszyłam ciałem i ustami, przytyłam 1,4 kg.... Więcej grzechów nie pamiętam, za niektóre bardzo żałuję, a za niektóre wcale nie żałuję, proszę o naukę, pokutę, kopa w doopę i rozvitalnienie.

**************

Hej LASENCJE moje koffanne Ja tu była wczoraj i wpis zrobiła i Vitalia pokazała mi error500 i się zesrała No i potem nie miałam już czasu, żeby coś naskrobać, bo musiałam ochłonąć po wybuchu złości Zresztą wiecie jak to jest po powrocie z wakacji.... Pranie, sprzątanie, w dodatku jedna mała dzidzia plus narzeczony. Na szczęście chociaż jedna Julka pojechała wczoraj na obóz taneczny.
Z Chorwacji wróciliśmy 30 lipca o 13.30. Nie będę Wam opowiadać jak to pięknie jest na Chorwce i jakie śliczne krajobrazy miałam zaszczyt oglądnąć, nie będę Wam o tym opowiadać, bo gro z Was już widziało Chorwację, a Wercia i tak tam zaraz jedzie, to Wam opowie po powrocie
Ale jestem ciut zła, bo przez 5 dni była brzydka pogoda, padało, wiało tak że łeb urywało, było bezsłonecznie! To już przegięcie pałki było Poza tym było tak bardzo upalnie i gorąco, że nie dało się funkcjonować na plaży bez parasola. A zatem zawsze mieliśmy ze sobą parasol. O taki:


Kilka razy byliśmy na plaży dla rajskich dziwek, czyli na Paradise Beach i tam były parasole wrośnięte w piasek. A pod parasolem były 2 leżaki. Ktoś miał niezłego pomysła, żeby zasadzić parasole na plaży. Oczywiście nic za darmo i takie "roślinki" już wyrośnięte kosztowały 80 kun za dzień (około 40 zł). No i te parasole już dojrzałe i pięknie wyrośnięte wyglądają tak:


A tutaj zaprezentuję leżak. Proszę nie zwracać uwagi na Plobościa zażywającego kąpieli słoneczno-ciennej


No a teraz trochę się powyżalam Tam gdzie mieszkaliśmy nie było FIFI-RIFI, więc nie miałam neta. Karta z Polski do internetu nie działała, a nigdzie nie można było kupić ichniej karty. FIFI-RIFI można było złapać na parkingu koło markietu Diona. Pojechaliśmy tam raz i siedzieliśmy w samochodzie, ale zanim Paweł ściągnął swoją NIEZWYKLE BARDZO WAŻNĄ POCZTĘ, to dla mnie już nie starczyło czasu, żeby wliźć na Vitkę. I w ogóle to raz się z nim pokłóciłam na śmierć i życie o laptopa I mówię Wam, że nigdy przenigdy nie jadę bez mojego laptopika. NEVER!!!!!!!!!!!!! Namachałam się tych lodów jak głupia, aż mnie się ślizgawica w brzuniu zrobiła i gardło mnie już bolało.... A tu figa z makiem była! Ja się tak nie bawię Ja tak tęskniłam za Wami, ciągle rozmyślałam o Was

A teraz kilka słów o naszym, pożal się Boże, apartamencie. Zapłaciliśmy, kurna jego Olek, 1000 euro!!!! Kurcze, nie wiem za co! Dupa była wielka, a nie apartament, do cholerci! Meble z lat '60 bądź '70. Śmierdziało stęchlizną. W zlewie był robal, co prawda nieżywy, ale był!


A to komoda chyba z lat '30 nawet!


Nie mam zdjęcia kuchenki, ale miała ze 40 lat!
A łazienka.... O ludu pracujący stolicy!!! Nie wiem, jak wyglądała łazienka Wielkiej Pandzi Nie Wandzi przed remontem, ale nasza łazienka pewnie była duuużo gorsza! Była co prawda duża, ale... Była stara terma, myślałam, że się rozwali. Nie było kabiny prysznicowej, ino brodzik i podarta kotara, powtarzam PODARTA!!!! Nosz kurna, za taką kasę!  Szafeczka plastikowa nad umywalką (niegdyś biała) była aż żółta ze starości. Że o niebieskich kafelkach nie wspomnę.... O, tu na zdjęciu macie te wstrętne niebieskie kafle. Nie zwracajcie uwagi na Jej Maleńkość w kąpieli swoich wałeczkowatych kształtów.




No więc same widzicie, jakie te kafelki są obleśne....

BYŁAM NA PLAŻY NUDYSTÓW!!!! Pierwszy raz w życiu rozbierałam się publicznie. Ale tam większość ludzi była w ubraniach albo np. kobiety tylko topless. A ja z Paffciem elegancko na golasa. W tym czasie Julka była w APARTAMENCIE z Majką, która smacznie spała po obiedzie.
Chcecie zobaczyć gołego von Pszygłupa???? No chcecie??? No to macie!!!!



Sorewicz, że taka nieogolona

A tu, na dowód miłości, zrobiłam znak Vitalii:


No i właściwie to nic ciekawego się nie działo. Przez pierwsze 2 dni miałam taką chcicę, że atakowałam Paffcia kilka razy dziennie i robiliśmy sobie wszechczas. Poza tym miałam taki apetyt, że ja cię pierdzielę! No i przytyłam 1,4 kg. Wczoraj na wadze było 55,6 kg, ale dzisiaj jest już "tylko" 55,1 kg. Więc powoli wszystko wraca do normy.

Laseczki, ponieważ czeka na mnie góra prasowania oraz dokończenie sprzątania z dnia yesterdaynego, to lecę sobie na mej miotle. KOCHAM WAS NIEMIŁOSIERNIE MOOOOOOCNO!!!!!! Buziaczki dla moich haremianek i koleżanek z mafii vitalijskiej. Całus w pierścień dla MATKI CHRZESTNEJ, Donii Veroniki Vilalione

Ściskam mocno
Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba





13 lipca 2012 , Komentarze (34)

Helołsik moje kofane MISIUŁECZKI
Śpieszę donieść, iż dzisiaj w nocy skoro świt o 4 rano wyjeżdżam na Chorwkę, na wyspę Rab. Pafcio bierze laptopa, mojego nie pozwolił zabrać, bo się odgraża, że nie ma już miejsca w bagażniku, bo Julka tam będzie Ale mój nazecony jest taki kochany, że powiedział, że raz na 2 tygodnie da mi wejść na Vitalię. A będziemy tam właśnie 2 tygodnie, więc raz se wejdę Jaki ten mój Pafcio jest kochany No Wy na pewno nie macie tak dobrze ze swoimi małżowinami, Jacusiami, Raflikami, Bysiami, małżami, facecikami i mężowymi, prawda?
Zaraz muszę się pakować, znaczy się nie tylko się, ale też Jej Maleńkość oraz wszystkie pierdoły, o których tylko ja pamiętam. No bo kto by tam se łeb zawracał jakąś pastą do zębów czy kremem z filtrem, czy też żelem pod physznic albo lakierami do paznokci.. No ja przecież jestem od tego. Pobudkę robimy o 3.00, więc dzisiaj pośpię baaardzo krótko   Jeszcze mam w perspektywie golenie moich bellów italiów Oj, zejdzie się do północy z tym, nie wiem, czy opłaca mi się iść do łóżka spać. Pafcio musi, bo kieruje autkiem naszym ślicznym z niezbyt dużym bagażnikiem, ale za to z piękną trumną na dachu
15 lipca mamy być na Chorwacji, myślę że jakoś 16-go się ja odezwę, bo nie wytrzymam. Jakoś ubłagam Pafcia. Machnę mu ze 2 lodziki, dam mu dupci-dupci i buzi-buzi i do buzi i da mi laptopa

Kończę już, lasencje moje mafijne haremowo Kocham Was przeokropnie, nie zapominajcie o tym. Wyników z egzaminu u dziadunia jeszcze nie ma, ale będę sprawdzać na bieżąco, to dam Wam znać, czy mam 5, czy 5+   Śpijcie dobrze i odpoczywajcie ode mnie te kilka dni. Myślę o Was namiętnie

Pa pa pa
całusów 122

Wasza kochająca po wsze czasy
Monisława von Pszygłup de la Schajba

12 lipca 2012 , Komentarze (44)

Och Wy moje niecierpliwiątka malutkie Już mamusia jest, już przyszła i robi wpisik dla swoich dzieciątek Wczoraj nie dałam rady, bo oczywiście jedyny winowajca braku wpisu mego  - Jej Maleńkość - domagała się mej atencji przez cały dzionek! I na spacerze ponad 3 godziny byłyśmy. Myślałam, że po kąpieli i kolacjowej kaszce zaśnie ślicznie, a tu figa z makiem, mamusiu Siajbusiu, ja chcię się bawić ś tobą. No to do 21 z minutami się bawiłyśmy. Ja już na śliczny ryjek padałam, ale dzielnie się bawię... Jak już klólewna poszła spać, to za chwilę obudziła się z wielkim piskiem... Nosiliśmy ją na zmianę z pół godziny, w końcu dałam jej pić, a nie..... to Paweł dał jej pić... i zasnęła. Ale nie na długo, bo za kilka minut znowu się obudziła i tym razem to ja jej dałam pić, bo Pafcio poszedł był pod physznic myć swoje opalone słońcem wsiórskim ciało I tak Majusieństwo marudziło sobie do 23.30.... No i co ja będę o tej porze lapka łotwierać, skoro nawet Matka Chrzestna Mafii Vitalijskiej, niejeka donia Veronica, poszła spać.
Laski moje, jak ja tęskniłam za Wami!!!! Ja chyba znowu zrobię porządki w znajomych, bo ostatnio wchodziłam na moją listę znajomych, to części osób w ogóle nie kojarzę.... Monika19791979 - kto to taki? Ja znam Monikę spod Terespola.
Coffeebreak - ja nie znaju Znam ino Kofinkę.
Cytrynka1980 - nie wiem, nie znam, nie widziałam. Owszem, znam imć Cipitriniulexa, ale czy to jest ta sama osoba? No nie wiem....

A któż to, do jasnej Anielki, jest Weronika.1974? Chodzą słuchy, że to szefowa mafii i że to nawet nie jest jej prawdziwe imię.... Ale szefową mafii warto mieć w znajomych, to zatem więc zostawię, oszczędzę ją.

Słuchajcie, jak siedziałam tam na tej wiosze, to codziennie próbowałam połączyć się z netem, ale wynikła z tego jedna wielka dupa (no nie taka wielka, jak Twoja, Martaaa91, aż taka wielka to nie).  I źle mi było z tym, a jakże! Nie wiedziałam, co tam u Was, nic nie wiedziałam!

A słuchajcie, opowiem Wam o egzaminie z dziaduniem. Otóż siedziałam na wielkiej auli w przedostatnim rzędzie. Rozdał kartki, na których było 29 pytań. Pod każdym pytaniem były wykropkowane 4 linijki, np.

1. Rodzaje grup kapitałowych

..........................................................................

..........................................................................

..........................................................................

..........................................................................

I tak dalej aż do 29.

Otworzyłam sobie na kolanach moje wydruczki (miałam wpięte w teczkę z wąsem) i zrzynałam dzielnie! Wszyscy zrzynali i była cisza jak makiem zasiał! Ani słóweczka! Tylko szelest ściąg było słychać. Napisałam  na wszystkie pytania, ale nie cieszcie się tak, bo u tego dziadunia to jest LOTERIA. Dziadzio wyznaje zasadę "ene due rabe", czyli mówiąc po polskiemu "na kogo wypadnie na tego bęc". Zatem nie mam pojęcia, co dostanę. Mam tylko nadzieję, że jednak moja praca znajdzie się na kupce czwórkowo-piątkowej. Ocen jeszcze nie ma. Poza tym mam wszyściutko pozaliczane. Marnie strasznie, tylko 3 piąteczki, reszta to tróje i tróje z plusem. Ale mam to w dupie. Grunt, że pozaliczałam

Tam na wsi bardzo mi się nudziło, więc pisałam moje durne wierszyki. I oto jeden z nich:

Werka Werka pamiętasz lato z koszmaru?

Gdy pisałaś tak mi źle

Nie ucz się choćby zaraz, wpisik tu zrób

Nie zostawiaj nas samych o nie

Żebrząc wciąż o internet gnałam przez wieś

Laptop rzęził ostatkiem sił

Aby być na Vitalii śmiać się i kląć

Komentarze Wam pisać codzień

Majka spała za ścianą brudną jak zlew

Niechaj ktoś wyszoruje mi go

U sąsiada za siatką obora, chlew

U mnie tylko stodoła jest

Emigrowałam do Wawy z samego rana

Vitka zadziała wpisik napisałam

Dane mi było Vitalijek poznanie

Bardzo je kocham zrobię im śniadanie

Pod Terespolem Monice kiloski w dół

Wciąż spadały nie mogąc spaść

Mąż tam w świecie za brukiem układał bruk

Na podwórkach przepięknych aż strach

Łobuz wielbił Raflika i Bysia też

Narzeczoną by chciała już być

Tylko nie wie czy mężem zostanie Byś

Czy też Rafał, bo któż o tym wie?

Emigrowałam do Wawy z samego rana

Vitka zadziała wpisik napisałam

Dane mi było Vitalijek poznanie

Bardzo je kocham zrobię im śniadanie

Moje życie jest marne, bo rzadko tak

Robię wpisy dla fanek mych stąd

Jej Maleńkość uwagi domaga się

Chociaż laptop jest 2 kroki stąd

Nie wiem ciągle dlaczego lubicie mnie tak

Czemu chcecie w znajomych mnie mieć

Ja Was kocham nad życie, odczuwam brak

Brak Was, gdy nie działa mi sieć


Taki tam wierszyk, a właściwie piosenka

A teraz z innej beczki. Ogłaszam wszem i wobec, iż Jej Maleńkość ma już CZTERY zęby! Dawałam jej biszkopta do pogryzienia, umazała się nim cała, ale udało się jej większość zjeść

Kto się stęsknił za Majusieństwem, to proszę, dzisiejsze poranne oblicze:

Jest tłuściutka, więc mam dużo miejsca do całowania tych mięciutkich wałeczków

Zdjęć żarełka nie będzie, bo nie jestem na diecie i nie jem dietetycznie. Mam to  na razie w głębokim poważaniu Przytyłam, a nawet powiem więcej, ROZTYŁAM SIĘ!!!! Dzisiaj ważę 54,2 kg!!!!  I jak mi która napisze w komentarzu "gratuluję wagi" to z miejsca leci w kosmiczny kosmos, bo to będzie  oznaczało, że wogle nie czyta mych kojojowych wypocin! Jakiś czas temu postanowiłam ćwiczyć z Mel B. codziennie. I na postanowieniu się skończyło. Nie mam weny ani ochoty na ćwiczenia. Są wakacje, jadę na Chorwkę pojutrze, nie zamierzam sobie odmawiać dobrego jedzenia. Wiem, że po wakacjach znowu będę na diecie i schudnę. Ale póki co nie odmawiam sobie niczego. Phi...

Nie mam weny na pisanie śmiesznych wpisów.... Kurde no!

Chciałam tylko wszystkim podziękować za tak liczne komentarze o tęsknocie za mną, o miłości do mnie!!! To jest takie przeeeeeeeeeeeeeeeeemiłe, że czasem płakać mi się chce, że taka jestem dla Was ważna! Takie wyznania to tylko na Vitalii. W moim rodzonym domu tak nie mam z moim rodzonym narzeczonym!!!

Dobra kochanieńkie, lecę zerknąć, co tam u Was.

Całuję namiętnie wszystkie moje haremianki i miłości moje również

Wasza na zawsze

Monisława von Pszygłup de la Schajba

6 lipca 2012 , Komentarze (32)

Dzień dober! Można na słówko? Czy jest tu jeszcze ktoś, kto mnie lubi?
Laseczki moje najukochańsze! Myślałam, że zdechnę bez Vitalii To było jak w horrorze!
Pojechałam w niedzielę na działkę na wieś. To jest taka totalna wiocha zabita dechami. I internet tam chodzi jak chce, a jak nie chce to nie chodzi wcale. I mi się przytrafiła właśnie ta druga opcja internetowa I to było okropne.... W niedzielę wieczorem udało mi się uruchomić internet na kilka minut. Zadowolona, że hej wlazłam na Vitkę, przeczytałam maila od Wielkiej Pandzi, odpisałam jej, że w poniedziałek zrobię wpis, napisałam komentarz u Werci mojej kochanej....trajlalajla... zadowolona Monia... a tu w poniedziałek stała się OGEROMNA DUUUUUPAAAAAA!!!!! Internet pokazał mi palec środkowy (fakjujący) i nie chciał zadziałać Myślałam, że zwariuję!!! Myślałam, że zdechnę!!!! To było okropne! Przecież obiecałam, że napiszę, a tu taka klapa!!!! Mało tego, koleżanka wysłała mi na maila bardzo ważne rzeczy do jednej pracy na zaliczenie. I nie mogłam ani ściągnąć poczty ani w ogóle nic, kurka, zrobić!!! Płakać mi się chciało z tego wszystkiego Poszłam raz z Majusieństwem w odwiedziny do kuzynki i coś mnie tknęło, żeby pendraczka wziąć ze sobą, bo a nóż widelec u niej będzie chodził internet. No i poprosiłam cobym mogieła ściągnąć tylko z poczty te ważne rzeczy na studia. I mi pozwoliła, ale baaardzo wolno u niej chodziło to wszystko.... No i jak ściągałam te gacie... tfu... tą pocztę... to żem podglądneła, że mam tyle wiadomości na Vitalii i jakieś komentarze z pogróżkami!!! I zaczęłam trząść portkami, że Wy mnie w zęby dacie! Mało tego, że w zęby, to jeszcze mnie dupę skopiecie i ręce połamiecie! O Mafio Vitalijska z Matką Chrzestną Veronicą na czele, zlitujże się nad Monią
I nie wiem, co by było dalej ze mła, ale.... Dzięki temu, iż dzisiaj jest meine sądne Tage (wersja dla niemieckojęzycznych), dzisiaj piszę O
OSTATNI egzamin na TYCH PIERDOLONYCH STUDIACH!!!!! O 16.00! Zatem w związku z tym, Pafcio, moja wygłodniała seksmachina, przyjechał yesterday naszym ślicznym samochodzikiem na wiochę i dzisiaj z samego rańca pojechaliśmy do domu. Tzn. ja z Majką, a Julka została, bo dzisiaj wieczorem mają moi rodzice tam przyjechać, a my jutro rano tam wracamy.
I teraz mnie posłuchajta! Przedmiot nazywa się ZARZĄDZANIE FINANSAMI. Wykładał go taki dziadek, który ma ze 120 lat jak nie więcej! I ma być 30 pytań otwartych!!!! Kurnaaaaa!!!! Zgłupiał, nie? Na roku jest nas 321 osób, wyniki muszą być za 2 tygodnie. I tak se obmyśliłam, że to niemożliwe, żeby ten dziadzio to naprawdę wszystko czytał i sprawdzał, BO TO KURNA NIEMOŻLIWE!!!! Więc nie dość, że mam multum ściąg i zamierzam ściągać, to jeszcze na dodatek, jeśli nie będę miała czegoś na ściądze, to napiszę byle co, żeby tylko było cokolwiek, żeby on nie widział, że coś jest opuszczone. Zobaczy, że u von Pszygłupa wszystko zapełnione, napisane, to postawi 4 i już! Bo ja się tego w ogóle nie uczyłam!
Laski, zatem muszę jeszcze te ściągi powycinać i pogrupować, no ogólnie muszę się do egzaminu przygotować.
Kochane moje dziewczynki!!!! Ja bez Was umierałam na tej wsi zabitej dechami!
I to nieprawda, KOFINKO, że ja Was już nie kocham!!! Jak w ogóle mogłaś tak pomyśleć? A Werka jeszcze przytakuje! No jasna dupa! Przecież ja o Was myślę za dnia i w nocy! Nie wiem, co to będzie, bo przecież jutro wracam na wiochę. Najgorsze jest to, że będę miała kupe wolnego czasu, żeby poczytać WSZYSTKIE Wasze wpisy, robić po 5 wpisów dziennie, komentować wszystko u Was. Ale nie będę miała internetu, żeby to wszystko zrealizować.... Nosz kurwaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Nie wiem, pochlastać się? Powiesić się na sznurku do bielizny? Nie wiem, co mam zrobić. Pomyślę nad tym.
Tymczasem żegnam Was na kilka chwil. Trzymajcie kciuki od 16 do 18 dzisiaj

Wasza tęskniąca

Monisława von Pszygłup de la Schajba

25 czerwca 2012 , Komentarze (43)

Witajcie Vitki!!! Padam już trupem
Czy tęskniłyście za von Pszygłupem?
Czy brakowało mnie Wam kapeńkę?
Otóż i jestem, lecz na chwileńkę
Tęskniłam bardzo i przeokropnie
Litr łez wylałam na moje spodnie
2 litry poszły na terakotę
Musiałam umyć podłogę mopem
Uczę się pilnie przez całe ranki
Ze swej szajbniętej głupiej czytanki
Po co ja poszła na takie studia
Ja nierozumna, głupia i durna!!!!
Do Was mi tęskno, do Waszych wpisów
Chcę komentować, czytać i pisać
Chcę zdjęcia wstawiać, Wasze oglądać
Podziwiać spadki i gratulować
Chcę się uhahać z przygód Moniki
Spojrzeć raz dziennie na twarz Weroniki
Podziwiać łazienkę takiej Wielkiej Pandy
Czekać powrotu mej kochanej Anny
Chcę płakać ze śmiechu, gdy czytam Kofinkę
Chcę wspierać i tulić malutką Cytrynkę
Chcę walczyć z Walczymy - Alutkiem kochanym
I głaskać Łobuza po zadku niebzykanym
I mogłabym tak w kółko wymieniać bez końca
Moje Drogie Vitki cieplejsze od słońca
Moje ukochane, mięciutkie i miłe
Cóż ja - głupia Monia - bym bez Was zrobiła?
Bez Was jestem nikim, żadną nawet Schajbą
Tylko zwykłą dziewką, starą i nieładną
Z Wami jestem Monią, Schajbą, von Pszygłupem
Szczupłym, ładnym, zgrabnym, SKROMNYM i ciut głupim
Wy mnie napędzacie do działania tutaj
Wy sprawiacie, że jestem taka mądro-głupia
Ja dla Was poematy i wiersze wymyślę
Ja kocham Was bardzo, ciągle o Was myślę!
Wybaczcie mi proszę nieobecność moją
Lecz te moje studia między nami stoją
Mam jeszcze egzamin - jeden tylko został
A trudny on będzie, muszę jemu sprostać
Poza tym dwie prace mam do napisania
I rozdział magisterki we wrześniu do oddania
Same rozumiecie - sprawa niebanalna
Muszę spiąć dupeczkę i uczyć się troszeczkę!
Ale moje fanki są takie kochane
Są wyrozumiałe, piękne i zadbane
Nie będą się złościć na swoją Monisię
Tylko ją przytulą, pogłaszczą po pysiu
Pocałują w nosek, w policzek, w kolanko
A ja będę nadal Waszą koleżanką!!!


*******************************


Kochane moje Lasencje!!!  Dawno nie pisałam "normalnego" wpisu... Pamiętacie mecz Polska-ZSRR? No tak, remis był 1:1 dla Polski Więc teoretycznie miałam się bzykać 2 razy, ale..... Nażarłam się chipsów, M&M sów i wafelków, do tego wypiłam niecałe piwko Desperados i..... zasnęłam na drugiej połowie meczu Ale budziłam się, bo Julka z Pawłem hałasowali. Potem tak mnie zemdliło od tych słodyczy, że ze 3 Tomaszki były! No i poszłam spać Więc nie było żadnego bzykanka!!!!
Spieszę donieść, że Jej Maleńkość jest już Trójzębem a nie Zębalem Dwuzębnym. Wyrżnęła się jej jedyneczka na górze z lewej strony
W dalszym ciągu stosuję dietę WRJCCOSNZ (Weekendowa Rozpierducha Jesz Co Chcesz Obyś Się Nie Zrzygała). Waga mi się waha między 52,7 a 53,5 kg. Ja nigdy nie będę szczupłą laską!!!! NIGDY!!!! Nie mogę za cholerę dojść do 52 kg. Pytam: DLACZEGO???? WHY OH WHY???? Zatem w związku z tym postanowiłam wczoraj, że od dzisiaj ćwiczę CODZIENNIE z Mel B., która onegdaj wycisła ze mła ósme poty! A zatem dzisiaj, jak tylko Majusieństwo uderzy w popołudniowe kimono, Monia - grubas nad grubasy włączy se laptocika i se wyświetli na ekranie Mel B w celu zrzucenia tego nieszczęsnego kilograma.
Zgodnie z dietą WR w tygodniu jem ładnie i dietetycznie, czasem skubnę słodkość jakąś maluśką, a w weekend jem na pół dietetycznie. Na ten przykład wczoraj zjadłam pół dietetycznego sevendaysa i prawie pół dietetyczną drożdżówkę Ale przed samym egzaminem dałam czadu, bo ot tak mimochodem rzuciłam propozycję pójścia do McDonalda Moje koleżanki podchwyciły i to wszystko przez nie! Bo gdyby miały silną wolę, to by powiedziały, że nie ma mowy i że nigdzie nie idziemy! Ale nieeeee...... One się zgodziły! Więc  zjadłam dietetyczny zestaw McChicken + fryty + coca-cola Ale dobre było!
A dzisiaj na wadze 53,3 kg. Czyli nie jest źle
Dziewczyny, ja Was nie chcę zanudzać swoim nadzwyczaj nudnym życiem, więc już zakończę ten wpis. Nie ma o czym pisać w zasadzie. Nawet seksiku nie było, bo Pafcio miał chorą łapkę i łykał proszki przeciwbólowe. U mnie NIC CIEKAWEGO się nie dzieje.
Strasznie za Wami tęskniłam, okropnie po prostu!!! Ale teraz będę tu częściej zaglądać. Mam tyyyyyle zaległości w Waszych wpisach, że hej! W tak zwanym wolnym czasie nadrobię wszyściutko! Muszę jeszcze napisać dwie prace na zaliczenie, zamiast egzaminu i mam 6 lipca ostatni egzamin. Nie wiem, ile poprawek będę miała, bo nie ma jeszcze wyników ze wszystkich egzaminów. Ale jakby co, to poprawki we wrześniu.
Kochane moje, jedyne, najpiękniejsze i najmądrzejsze Vitunie!!!! Kończę już ten wpis i poczytam troszkę Wasze wypociny

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba


19 czerwca 2012 , Komentarze (23)

UCZĘ SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!! Laski, wybaczcie.... NIE MAM NA NIC CZASU!!!!!! Tęsknię jak jasna cholera, już płakać mi się chce z tego wszystkiego . Nie wywalajta mła ze znajomych, plizzoo!!!!! Przyrzekam, że w poniedziałek robię wpis nad wpisy!!! Nie mogę wcześniej, bo nie dam rady A mam Wam tyyyyyyleeee do powiedzenia!!!!
Tymczasem jutro czytajcie wpis u Moniki19791979, znanej tyż jako Monia spod Terespola. Monia miała 16 czerwca urodziny, a jej kiedyś obiecałam wierszyk na urodziny. Ale nie miałam ani czasu ani weny, więc nie napisałam w terminie. Ale dzisiaj podczas igraszek kocykowo-dywanowych z Majusieństwem zaczęłam coś tam wymyślać, więc szybko wzięłam mój zeszycik i zaczęłam pisać. No i napisałam taki tam wierszopoemat dla Moni specjalnie I wysłałam jej mailem. A ona mi odpisała, że jutro go zamieści we wpisie. I że się uśmiała przestraszliwie... No to więc zatem kto chętny, to jutro poczyta u Moniki.
Koniec wpisu
P.S.
Dziewuszki, ja bałdzo happy, że Wy mnie tak lubicie i że tęsknicie. Ale ja unhappy, że nie mogę Wam "zwyczajnego" Moniowatego wpisu zaserwować
Vitalia śni mi się prawie co noc!!!!!!
W poniedziałek napiszę!!!!! Kocham Was okropnie straszliwie, po prostu kocham!!!
Kocham Kofeefee, kocham Wercię, kocham Monisię, kocham Walczymy i kocham Cipitryniuleksa!!!!! Kocham Cię, Pudelku!!!!! Kocham Cię MARUSIU!!!! Kocham Martęęęę91!!!!! Jejku, jak ja Was kocham!!!! Wielka Pandziu nie Wandziu, I love you!!!!!! Łobuzie Najdroższy!!!! Kocham z całych sił!!!! Andziku95 kocham Cię mocno!!!! Moreniu śliczna!!!!! Monia kocha!!!! Ankę B to już w ogóle I love you do bólu!!!! NaMoliku, kuchareczko, kofciam i lovciam!!!! Kocham Gosiaczka!!!!! I w ogóle wszystkie moje kochane Vitalijki!!! I myślę o Was dniem i nocą, poważnie!!! Jejku, miało być krótko. Dobra, spadam coś zjeść i do nauki, bo Jej Maleńkość właśnie zasypia
Wszystko Wam opowiem w poniedziałek. Oj działo się!!!!!

12 czerwca 2012 , Komentarze (38)

Helołsikus moje kochane towarzyszki NIEDOLI GRUBOLI Rano chciałam zrobić wpis, ale nie dałam rady czasowo, bo Jej Maleńkość zbudziła swe tłuściutkie oblicze Musiałam oporządzić bobasa, nakarmić i się pobawić
O, tak się bawiłam


Wymyśliłam dzisiaj nowe określenie Majusieństwa: BALERONICZKA SZYNECZKOWA A wiecie, czemu akurat tak? No bo ma takie balerony:


Upiekę na Boże Narodzenie

Jejku, nie wiem od czego zacząć Tyle wątków mi się nasuwa...
Znowu miałam sen o Vitalii, tym razem, po raz drugi już, śniła mi się 123Gosiaczek123. Powtarzam: ZNOWU!! Jakiś egzamin razem zdawałyśmy Jejku, te egzaminy mnie wykończą, po nocach mnie się wyśniwowywują

W nocy strasznie okropnie sąsiedzi się zachowywali.... No chyba jakaś libacja u nich była, u tych sąsiadów, bo normalnie spać nie można było i żeśmy nie mogły z Gochą tego egzaminu dobrze napisać No to żem wstała, podomkę założyła, wałki na włosach poprawiła i poszła żem do tych sąsiadów z aparatem w telefonie komórkowym ukrytym. I myśle se "zrobię im zdjęcie z zaskoczenia i na policaja pójdę, to się im odechce libacji w środku nocy". Poszłam, pukam, otwiera mi sąsiad zupełnie goluteńki!!!!!! w butach tylko i berecie na pustym łbie!!!! Czaicie bazę???!!!! No po prostu oburzające co się na tym świecie wyrabia Ale fotkę mu cykłam, a co! Zobaczcie, jaki to amant beretowy....
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
CIERPLIWOŚCI, LASKI!!!!!! GOLASA NIE WIDZIAŁY W BERECIE????
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*




Dobrze, że se fiutka zakrył

Zajrzałam kątem oka do środka, żeby tą libację zobaczyć.... No i piknie było!






Pomachali mi na koniec, to więc zatem poszłam dalej spać uprzednio zdejmując wałki z włosów na głowie i przekładając je na włosy łonowe tudzież pod pachami

Wczorajszego menu nie ma co wstawiać, bo mam tylko zdjęcie śniadania, bo zapomniałam zrobić zdjęcia obiadu. A kolacji nie jadłam, bo się obiadem byłam najadłam

A dzisiaj póki co obiad się dopiero robi (tiaaaa, sam się robi!!!), ale wcześniejsze Wam pokażę.
Śniadanie


Kawa



Drugie śniadanie


To jakieś owoce, nie pamiętam, ale chyba melony z ananasem

Na obiad będą klopsiki dietetyczne, kalafior i 2 maciupkie ziemniaczki młodziutkie z kopereczkiem i sosikiem jogurtowo-koperkowo-kolendrowym.
W ramach kolacji natomiast..... No właśnie.... i tu zaczyna się kolejny wątek do obgadania! Bo, moje drogie kuliżanki, dzisiaj.... każdy wie, nawet taki NIE-KIBIC jak mła, że dzisiaj jest mecz Polska-ZSRR A zatem nie wypada go nie obejrzeć, bo nawet stare babcie dzisiaj na bazarku o tym meczu gadały! Byłaby to totalna żenuła dla mła, gdyby mła go nie-o-bej-rza-ła! Przecież nie mogę być gorsza od starych babć z bazarku No więc wracając do wątku kolacji, to będę jadła chipsy i chlała piwsko, jak na prawdziwego kibica przystało!
Tak na marginesie... ja nie lubię piłki nożnej, w ogóle mnie to nie pociąga ani seksualnie ani intelektualnie Ale mój Pafcio jest kibicem zapalonym i nie przepuści żadnego meczyka.
No i powiedziałam Pafciowi, że po meczu będziemy się bzykać, jak na prawdziwych kibiców przystało! I zarządziłam co następuje:
Nasze bzykanko-naparzanko będzie zależało od wyniku meczu.
Jeśli będzie 2:1 dla Polski, to bzykamy się 3 razy pod rząd.
Jeśli będzie 2:1 dla ZSRR, to bzykamy się 3 razy pod rząd.
Jeśli będzie 2:2 dla Polski, to bzykamy się 4 razy.
Jeśli będzie 2:2 dla ZSRR, to bzykamy się 4 razy.

No w każdym bądź razie ile by tam nie wyszło tych remisów i innych wyników, to bzykamy się tyle razy, ile padnie bramek. Tyle samo goli musi Pafcio strzelić do mojej brameczki (a raczej BRAAAAAMYYYYY) hihihihi WROTA PIEKIEŁ  haha

No i jeszcze na koniec powiem Wam, że jak się wstaje o 5.00 rano, to się wszystko zdąży zrobić, ale..... jak się wstaje później, to już calutki dzień rozwalony, żeby nie użyć łaciny podwórkowej i nie powiedzieć ROZPIERDOLONY. Tak było wczoraj, bo postanowiłam poczekać aż Jej Maleńkość zbudzi swe wałeczkowate kształty. I wstałam o 6.30 i przez cały dzień nie mogłam dojść do ładu i składu....
A dzisiaj proszę bardzo, obiadek już o 8.00 miałam prawie zrobiony, tzn. częściowo. Bo częściowo robi się teraz. I prysznic był o 5.00 i na Vitkę wdepłam zaległości poczytać... Same plusy!

No ale ja w ogóle to o czym innym chciałam napisać, ale Wy jak zwykle mnie odciągnęłyście od tematu.... Ech... co ja się z Wami mam!

Wasza mądra Vitalijka Monia (to ja!) wymyśliła nową dietę cud! I mało tego, że ją wymyśliłam, to jeszcze wystąpię w roli kłólika doświadczalskiego i wypróbuję ją najsamwprzód na sobie A potem powiem Wam, ile zrzuciłam, o ile w ogóle coś...

Dieta nazywa się WR JCCOSNZ, w skrócie WR (Weekendowa Rozpierducha - Jesz Co Chcesz Obyś Się Nie Zrzygała).
Dieta polega na tym, że od poniedziałku do piątku przestrzegamy innych diet, jemy mało, zdrowo, warzywka, owoce, jogurty naturalne itd itp. A w weekend stosujemy dietę WR i pożeramy wszystko na co mamy ochotę. Oczywiście nie w takich ilościach, żeby się porzygać! Ale: mam ochotę na wafelka - jem go; mam ochotę na nutellę - jem kanapkę z nutellą; mam ochotę na loda - robię go Pafciowi... eeeeee...tzn. idę do lodziarni i go kupuję i jem.... Itd itp... Rozumita? No to ja zacznę od poniedziałku jakoże dzisiaj już wtorek, a w planach mam kibicowanie, więc dietę i tak szlag by trafił. No i potem powiem Wam, czy ta dieta przynosi niejakie albo jakie takie efekty

I na koniec zdjęcie dzisiejszego obiadu, bo się już zrobił i się nawet sam nałożył na talerz
Klopsik, 2 ziemniaczki, kupa kalafiora, koperczysław i sosik jogurtowy.


I tym kulinarnym akcentem kończę mój ciut przy długi wpis. Troszkę się rozpisałam, zamiast się uczyć... Ech... głupia Monia

Papapapa całusów 122

I pamiętajcie: DZISIAJ CHLEJEMY PIWSKO I ZAŻERAMY CZIPSY!!!!

Wasza głupia

Monisława von Pszygłup de la Schajba


11 czerwca 2012 , Komentarze (29)

Witam Panienki i wszystkie moje FANKI!!!! A w szczególności najwierniejszą i najbardziej tęskniącą WERONICZKĘ!!!! Kobieto, uspokój się! Już jestem! Nie umieraj! Nie płacz!!!! Wercia, dziękuję!!!
Dziewczyny, nie było mnie tu z wiadomych powodów - pierdolone studia Ja przepraszam, że tak po łacinie, ale nie znajduję ładniejszych słów na to wszystko PADAM JUŻ NA RYJ!!!! A jeszcze 5 egzaminów przede mną i 2 prace do napisania na zaliczenie, zamiast egzaminu. Dobre i to. Wczorajszy egzamin określę jako RZEŹ NIEWINIĄTEK!!! Bo nic innego na myśl mi nie przychodzi, kuźwa, dupa zasrana, motyla noga! Jak to zaliczę, to NA KOLANACH DO CZĘSTOCHOWY się przelezę bo to już cud nad cudy będzie!
Dieta w czarnej dupie, tam gdzie szumią kłaki koło sraki Ale nie jest źle, bo waga pokazuje uparcie 52,8 kg. Chociaż po gwałcie jajkowym było 52, 2 kg!!! Ale po dwóch dniach było już 52,5  a potem 52,8 i tak jest do dzisiaj. A propos gwałtu... Nie dałam rady przez 3 dni, bo niedobrze mi już było od tych jaj. W całej chaupie śmierdziałowywało jajami, że nie wiem! Już nie mogłam na te jaja patrzeć, a tu jeszcze Pafcia trza było obskoczyć wieczorkiem. No jakoś zamkłam oczy, wyobraziłam sobie, że to BANAN i jakoś poszło
Wczoraj na uczelni zjadłam normalny obiad i żeby się odstresować - 2 batoniki: Twixa i Princepolo. A pyszneeeeeeeeeeee!!!!! A kaloryczneeeeee!!!!!!!!! A mam to w dupieeeeeeeee!!!!!!!!
W sobotę byłam na zapowiadanych wcześniej zakupach w Arkadii Ach i och... Co ja żem tam nakupiła!!!! Ojojojojojoj..... Matko Jedyna!!!!
Mam fotki nawet, bo żem dzisiaj z rana robiła specjalistycznie dla Was
Oto moje sobotnie zakupy:
1. Kostium kąpielowy - góra 36, gacie 38, bo 36 za bardzo opinały moje boczki.


2. Bluzeczka i spodenki - oba w rozmiarze S


3. Bluzeczka i spodenki - bluzeczka M, spodenki S


4. Sukienusia w rozmiarze XS


5. Torba bezrozmiarowa



6. Dżinsy (S) i bluzeczka też eseczka


Do bluzeczki wsadziłam misia, żeby  nie było tak łyso

A tu te same spodnie, tylko bez bluzki


7. Klapki japonki



I to by było na tyle moich sobotnich zakupów. Poszłam sama samiuteńka, tak jak lubię najbardziej, bo wtedy nikt mi nie gada, że już trzeba iść dalej albo wracać do domu albo że dzidzia marudzi albo sto tysięcy innych powodów...
Zatem dostałam wychodne od mojego Pana i Władcy, ale żeby nie czuł się z tym źle, to kupiłam mu relaksacyjne kule do kąpieli i sól morelową. Pańcio lubi sobie kąpiel zapodać i się wyrelaksić w soli i kulach Po zakupach, czekając na autobus, który miałby mnie zawieźć do mojego wysprzątanego w piątek domeczku, napisałam do Pafcia esemesa, coby go trochę odciągnąć od tematu pt. "Gdzież ty do tej pory się szlajałaś, kobieto". W esemesie zawarłam same słodkości typu "jesteś najlepszy na świecie, kocham Cię bardzo, tęskniłam, w dalszym ciągu Cię kocham..." takie tam okrutnie przemiłe słowa Musiałam go jakoś zbić z tropu, żeby mi awantury nie zrobił, że tyle godzin mnie nie było, a on biedny sam z dwójką dzieci i co on biedny teraz pocznie.... No i z tych moich esemesów zrobiła się niezła pogadanka, bo się okazało, że mam szybko wracać, bo Pafcio cały dzień chodzi napalony i myśli o mnie gorącymi myślami No to ja mu na to, że w takim razie na kolację "zjem" lodzika A że Pafciowe lody mają zero kalorii, to mogłam sobie na to pozwolić No i tam gadka szmatka, srutu tutu, tego śmego klocki lego, szmery bajery i pyta się mnie, czy ma mi zrobić kolację, bo akurat robi sobie robi. No to dla mnie bomba, bom głodna jak wilczydło! I zrobił kolację, ino że to była kiełbaska na gorąco (bez skojarzeń, zboczuchy!) Ale byłam taka głodna, że zeżarłam całą i to z kromką chleba białego! Tak Monia trzyma dietę. Ale myślę, że spaliłam tą kolację wieczorkiem podczas igraszek niegrzecznej dziewczynki

A czy Wy wiecie, że moje Majusieństwo niepostrzeżenie skończyło w sobotę 9 miesięcy? To piękny wiek! Jaka ona fajna! A złośnica!!! Ale to po mamusi Pafcio pedział, że jak Majeczka się złości, to wygląda tak jak ja, kiedy się złoszczę. A złoszczę się często, bo Paweł wprost mi mówi, że lubi mnie złościć i droczy się ze mną ciągle i mnie denerfuje.... Ale i tak go kocham! Ale jego zdjęć już Wam nie pokażę, bo mi go zabierzeta jedna z drugą. Poza tym nie chcę, żeby mój mężczyzna popadnoł w samozachwyt Bo ja mu to wszystko czytam, te komplimenty pod jego adresem. Tak tak, moje drogie paniusie
Kompletnie nie wiem, co u Was.... Nie wiem, kiedy nadrobię Wasze pamiętniki Po trochu każdego dnia i jakoś to będzie.

Aaaaaaaaaaaaa..... pamiętacie jak mówiłam, że na jednym egzaminie baba dała 50 minut na 3 obszerne zadania i że nie zaliczę i że SEPTEMBER STORY??? Pamiętacie??? No to dzisiaj były wyniki, mam 3,5!!!!!!!!!!!!!! Prawie zemdlałam z radości!!!! Nie wiem, jaką ona punktację zastosowała, ale nie będę wnikać. Natomiast wczorajszej RZEZI pewnie nie zaliczę, aczkolwiek mam nadzieję, że jednak a i owszem!

Laseczki, jak ja tęskniłam za Wami!!!! Jak ja Was uwielbiam!!!! Paweł pytał się, czy moje fanki wytrzymają beze mnie tyle dni. Hehe... Wytrzymałyście jakoś, prawda? Ale Werka....... po prostu Werka!!! Ta to się domagała moich wpisów!!!
Nie wiem, czy dam radę codziennie pisać, postaram się. Tymczasem żegnam się z Wami i muszę jakiś obiados upichcić i zajrzeć do NAUKI

Mam nadzieję, że nie zostałam jeszcze wywalona ze znajomych od żadnej z Was.
Chciałam jeszcze podziękować za wszystkie prywatne wiadomości i za kolejne zaproszenia do znajomych. Serdeczne HIP HIP HURA!!!

Wasza 4 evcio

Monisława von Pszygłup de la Schajba

5 czerwca 2012 , Komentarze (35)

Niunie moje kofane!!!!
No już jestem, jestem już Laski, ja naprawdę jestem zaburakowana, zaczerwieniona i ciepło mnię na sehcu, że Wy mnie tak chcecie czytać... te głupoty kojojowe, co to nic a nic do Waszego życia nie wnoszą! No ale skoro chcecie, to macie Już 3 egzaminy za mną, w tym 2 pozytywnie, a jednego jeszcze nie znaju wyników... I czekam i czekam na tą dwóję... Ale cóż, najwyżej będzie SEPTEMBER STORY Znaczy się poprawka we wrześniu.
Podczas mojej nieobecności podczytywałam Was lekuchno, ale nie wszystkie i nie wszystko, bo czasu brak. Jeszcze tylko 9 egzaminów i jesteśmy w domu U mnie naprawdę nic ciekawego się nie dzieje, tylko nauka i nauka... Wczoraj około godz. 22 zasnęłam 2 razy nad notatkami.... koszmarro jakiś No bo jak jestem od 5 rano na nóżkach mych zgrabniutkich i ogolonych, to się nie dziwcie, że padam jak mucha o 22. Wczoraj nawet na wszechczas nie miałam ochoty, tylko spać chciałam. Ale za to przedwczoraj to żem taki WSZECHCZAS Pafciowi zafundowała, że hej! O ja niegrzeczna dziewczynka
Znowu postanowiłam zgwałcić się jajecznie, ale tym razem przez trzy dni, bo jak mówi Wielka Pandzia nie Wandzia - tak można Po ostatnim gwałtu rety spadło ze mnie 1,2 kg, ale.... no właśnie stałam się ofiarą efektu JAJO... znaczy się JOJO i waga powróciła i dzisiaj ważę 53,3 kg   Jest to dla mnie niewątpliwie PORAŻKA trzeciego stopnia, a może i nawet drugiego Nie mogę tego głupiego kilograma zrzucić na trwale/na trwałe (??) nie wiem jak to się pisze.... W każdym bądź razie, chciałam ważyć 52 kg w porywach do 50, a nie jakieś koszmarrrne 53,3!!! Zatem mam nadzieję, że trzy dni gwałcenia z rzędu coś pomogą. Wiem, że wytrzymam, bo nie takie tortury przechodziłam w swoim nędznym i marnym, poprzeplatanym bardzo udanym seksem z sexmaszyną, życiu. Ja oczywiście mam też ukryty powód, dla którego będę gwałt jajeczny uskuteczniać. Pierwszy - jawny - schudnąć. Ale to jasne jak słoneczko Drugi - ukryty - no nie wiem, czy mogę tak tutaj wszem i wobec skoro on ukryty... Ale dobra, powiem. Do soboty muszę być LASKA NEBESKA z płaskim bebzunem, bo.... I teraz ja piszę na wdechu, a Wy na wdechu czytacie Paweł w piątek zabiera się na wieś, na działkę z Jej Maleńką Ością i z Juleczką, ja nie jadę, bo w niedzielę mam egzamin, poza tym mam szkołę od piątku, chciałam się odstresować przed egzaminem i w sobotę po szkole chciałam skoczyć do Arkadii (to takie największe CH w Warszawie i są tam sklepy) i kupić sobie kostium kąpielowy na wakacje i może coś jeszcze, bo jak jestem z Majusieństwem w sklepie, to żadne to zakupy, jak nawet nie można przymierzyć... Można oddychać już I załóżmy hipopotamicznie, że uda mi się osiągnąć płaski brzuch do soboty, to wiecie, jaki ja będę miała dobry humor? I normalnie zaszaleję w tej Arkadii

Dziewczyny, sprawa jest następująca: śnicie mi się po nocach... Dzisiaj Weronika i Marusia Nie mogę za długo bez Vitki wytrzymać. I tak codziennie wchodziłam chociaż na kilka minet... tfu,... minut, żeby zobaczyć co u Was. Ale nie miałam czasu czytać wszystkiego ani przykomencić.
Monika spod Terespola wykukała mnie na nk i zaprosiła do znajomych A dzisiaj wchodzę ja, proszę ja Was, na emalię i widzę, a tam napisano, że mam 1 wiadomość na portalu nk. No to ja Ci tam wchodzę, a tam jakaś kobitka mnie zaprasza, ale ja jej nie znaju. A jak ja kogoś nie znam, to nie akceptuję zaproszenia. Fotki też nie było. Nazywa się Małgorzata K. I teraz mam zagwostkę, że może to któraś z Was? Gosiaczek? Eta Ty? Ale ja nazwiska nie podawała... No to ja już nie fiem...

Laski, ja nie mam fotków, bo żem wczoraj nie robiła, ale mam fotkę mojego dzisiejszego śniadadanka, bo przed chwilą pożarłam.

Taki tam sobie gwałcik


I kawa z Tygrysem


Aaaaa Lachonki!!!! Dziękuję w imieniu Pafcia za wszystkie komplementy pod jego adresem Ale mnie zupełnie nie o to się rozchodziło, żebyście go chwalipiętowały!!! Ja tylko chciałam Wam ukazać dobrego tatę, który bawi się od czasu do czasu ze swą najmłodszą pociechą. A Wy, że przystojny, że Wam się podoba, że go złapiecie na ulicy, że na lody zaprosicie , że szajbnięty... A to akurat NIEPRAWDA!!! Pafcio nie jest szajbnięty ani ciuteczek! Pafcio ma poczucie humoru, owszem, ale.... Gdy go poznałam 2 lata temu, to była chodząca powaga, małomówny, spokojny, cichutki.... Ja takich ludzi nie lubię i wcale bym nie kontynuowała tej znajomości, ale.... Zobaczyłam w nim niejaki potencjał. Dobrze mu z oczu patrzyło, kochał dzieci, chciał poznać Julkę i miał ładny uśmiech I wcale nie przeszkadzało mi to, że ma samochód i duże mieszkanie Pomyślałam sobie, że jeszcze będą z niego ludzie I miałam racyję!! Dzisiaj Pafcio sypie dowcipami jak z rękawa, żartuje, śmieje się, beka na głos! A nie bekał! Od bekania byłam ja Ale oczywiście przeważa u niego powaga. Ale mi to nie przeszkadza, bo jak byśmy byli oboje tacy świrnięci, to byśmy dom roznieśli

Oki doki kochanieńkie Jej Maleńkość zbudziła swą grubiutką postać i muszę lecieć ją oporządzić

Macie jeszcze fotkę Majkosia i Paffcia na koniec


Dziewczyny, będę tęsknić za Wami. Może po południu uda mi się Was ciutek poczytać. Nie wywalajta mła ze znajomych, bądźta wyrozumniałe!!!!
Odezwę się jakoś w październiku   hahaha!!!! ŻARTOWAŁAM!!! Już mnie obelgami zasypujo!!!

Idę do komnaty Jej Maleńkości.
Pa!!!

Wasza 4 everro

Monisława von Pszygłup de la Schajba

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.