Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem bardzo wesołą i pogodną Monią. Lubię muzykę rockową, Antyradio, horrory i filmy z lat '80. I nadal bardzo lubię NKOTB. To miłość z "nastolactwa". Uwielbiam czytać Stephena Kinga i Małgorzatę Musierowicz. Urodziłam trzy wspaniałe córy. Pierwszą w sierpniu 1998, drugą we wrześniu 2011, a trzecią w listopadzie 2013. Ćwiczę 5 razy w tygodniu z Ewą Chodakowską i nie tylko.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 70790
Komentarzy: 4241
Założony: 29 grudnia 2011
Ostatni wpis: 15 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monia1076

kobieta, 48 lat, Warszawa

156 cm, 51.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Utrzymać wagę na poziomie max 52 kg!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 sierpnia 2012 , Komentarze (23)

Cześć Wam!

Ja chyba w niedzielę wrócę do domciu do Warszawy, bo:

1. pogoda brzydka, pada ciągle, jest zimno i nie można wyjść na trawkę z Jej Maleńką Ością

2. internet nie działa, tzn. działa, ale jakby nie działał

3. tęsknię za Pafciem

4. internet nie działa

5. tęsknię za Wami

6. necik nie chodzi

7. nudzi mi się tu

8. nie ma interneta

 

Miała przyjechać do mnie moja równolatka, która jest w 7 miesiącu ciąży. Miała tu przyjechać na tą wiochę, ale nie przyjedzie, bo dowiedziała się, że ma cukrzycę ciążową.... Kurcze... i musi ciągle na jakieś badania chodzić.... Masakra jakaś....Chodziłyśmy razem do liceum. Bardzo ją lubię. Jej syn jest młodszy od Burmuchy o rok (ma 13 lat), a teraz ona urodzi kolejnego synka, który od Majeczki będzie młodszy o rok. Pięknie prawda? Ja mam dwie córcie, między którymi jest różnica 13 lat. A ona dwóch synów, między którymi jest różnica 13 lat. Normalnie jesteśmy jak bliźniaczki  Ona jest bardzo inteligientna, a zatem jest na moim poziomie intelektualnym i w ogóle rozumiemy się bez słów.

No ale nie przyjedzie....

Ale za to w piątek wieczorem przyjedzie Pafcio. I tym razem mu nie daruję! Nie obchodzi mnie, czy jakiś mecz będzie, czy film ciekawy.... Mam to w dupie! Ma być seksik i koniec kropka! Wczoraj naobiecywał mi takich sekscesów, szeptał do uszka, co ze mną zrobi wieczorem.... Ja się napaliłam, a on mecz se oglądał! No faceci..... Pożal się Boże 

 

A teraz coś Wam powiem. Kto nie chce czytać, to nie musi, bo będzie o seksie kilka wskazówek. Tylko dla wytrwałych i lubiących ten rodzaj wypoczynku

 

Otóż.... na początku naszego spotykania się było bardzo fajnie w łóżku, jak to zwykle bywa. Było prawie codziennie, bo wiadomo.... trzeba się wykazać. Potem było coraz rzadziej aż doszło do tego, że raz bądź 2 razy w tygodniu tylko, a czasem to nawet i 2 tygodnie nic nie było. Z czasem też wdarła się do naszej sypialni rutyna.  Mi było głupio zwrócić Pafciowi uwagę, że ciągle jest tak samo, że już wiem, iż po wymasowaniu cycuszków będzie masowany brzuszek, potem będzie minetka, a potem "na pieska". Wiedziałam co będzie po kolei, bo zawsze tak było. W końcu jednak zebrałam się na odwagę i powiedziałam mu, że jest trochę nudno. Pafcio nie obraził się, ino natychmiast zaczął się dokształcać w tym temacie. A zatem obejrzał kilka "filmów instruktażowych" i to czego się nauczył, zastosował na mnie. Efekt? No ja cięż pięrdzięlęż!!!! Mamy seks wszechczasów! Jest bosko! Wiecie, ja bardzo często oglądam "filmy instruktażowe", bo bardzo lubię takie filmy  I wcale się tego nie wstydzę! Kręcą mnie kajdanki, baciki, klapsy, dominacja ze strony faceta. Chciałabym, żeby mi rozkazywał i robił ze mną co chce.... Lubię być jego dziwką i suką! Tak, dokładnie  Ale tylko w sypialni! Wybieramy się z Pafciem do sexshopu, żeby popatrzeć na zabawki i może coś kupić. Ja w sexshopie byłam, jak miałam 15 lat! Nawet nie wiem, jakie teraz zabawki są trendy i na topie. Może mi doradzicie? Kofi? Marusia? Monisia spod Terespola? Wercia, a może Ty? Waldemarze? Wypowiesz się w tym temacie? Pytam całkiem poważnie!

Pafcio miał żonę, tak miał! Rozwiódł się po prawie 8 latach małżeństwa, bo żona nie chciała mieć dzieci, a Pafcio chciał mieć Jej Maleńkość  I przed ślubem mieli udany seks, wiem, bo pytałam. Po ślubie żona powiedziała, że nie weźmie już do buzi, bo żonie nie wypada.... I w ogóle żonie wielu rzeczy nie wypada.... I życie seksualne obojga małżonków uległo pogorszeniu. A żeby jakieś zabawy w panią doktor czy policjantkę? A w życiu! A u nas.... proszę bardzo! Doktor Monia uleczy Cię ze wszystkich dolegliwości  Boli? Daj pocałuję. Doktor Monia pomasuje Cię gdzie chcesz.... Planuję właśnie zakup ubranka dla pani policjantki! Kajdanki już mam i okularki też. Hahaha!!! No dobra, koniec tego, bo pewnie Was zanudzam! Tak tylko chciałam, żebyście mnie lepiej poznały... tfu... poznali

Oczywiście piszę w wordzie, bo internet NIE co? NIE DZIAŁA!!!!!

W dalszym ciągu nie wiem, co u Was. Już 3 razy próbowałam wejść na Waldusia, żeby przeczytać jego wpis, ale się nie udało. Udało mi się tylko na Cytrynkę wliznąć. Wdrapałam się jakoś

Jest 8.30, 16 sierpnia 2012 roku. Burmucha śpi, Jej Maleńkość też jeszcze śpi. To do niej niepodobne, żeby tak długo spać.... A ja palę w piecu, bo zimno w chałupie. I piszę w wordzie wpis dla Was. Pewnie wieczorem uda się go wkleić  Albo może jutro?

Tymczasem życzę miłego czwartku, bo u mnie dzisiaj i teraz jest właśnie czwartek. Ale być może jak będziecie to czytać, to będzie już poniedziałek

 

Wasza seksuolożka Doktor Monia zwana też

Monisława von Pszygłup de la Schajba

 

 

 

16 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Jako że mój internet marnie się czuje, poniżej wklejam prosto z worda wpis wczorajszopóźnowieczorny.

Witam moje piękne Haremianki Mafijne!

Witam wszem i wobec Matkę Chrzestną Mafii Vitalijskiej, powróconą z Chorwacji  Padam do nóg w ukłonie stopoliżącym  O, jakie ładne paznokietki!

Dziewczyny, jest tradżedi z moim internetem  Dzisiaj prawie w ogóle nie chodził! Nie mogłam Was nawet poczytać  Nie dość, że mam zaległe ości, bo ostatnio też necik chodził marnie, to jeszcze dodatkowe wpisy dochodzą Wasze i ja się po prostu zesram z tym wszystkim...

I normalnie teraz mam czas, żeby wpisik robić, bo jest mecz Polska-Estonia i Pafcio se ogląda, to ja chciałam uczynić hopaj siupaj na Vitkę, a tu DUUUPAAAA się stała WIELKA  I piszę zatem wpis w wordzie, a potem mu tylko kopiuj wklej zrobię i włala

Powiem Wam... wstyd się przyznać.... ale ja jestem z Wami szczera do bólu... to Wam powiem, że ... albo Wam nie powiem :)  No dobra.... Wczoraj wieczorem przyjechał Pafcio. Ja byłam normalnie zrobiona na bóstwo. No może tylko trwałej nie miałam i blond pasemek  Ale tak to normalnie cud miód luks malina  Dziewka jak się patrzy  Marzenie po prostu! Ideał idealny! No dobra... do rzeczy  I miało być tak pięknie.... I lodziki i mineta w ciszy i bara bara tego śmego klocki lego  I Monia usnęła w 3 sekundy po tym, jak położyła się do łóżka. Jeszcze tylko zdążyłam wyszeptać "Skarbie, obiecuję.... jutro.... wszystko.... co tylko... chcesz... chrrrrrr....zzzzzzz.........chrrrrrrr......." I nie ma Moni.... W objęciach Morfeusza już  Bo ze mnie to taki EROTOMAN GAWĘDZIARZ bardziej   A dzisiaj.... no nie wiem.... jest mecz, a ja już jestem śpiąca. Necik nie działa  Nie może złapać zasięgu.... A zatem nie wiem, kiedy ten wpis zobaczycie. Jakby co, to ja go robię 15 sierpnia 2012 roku. Godz. 21.24 w tej chwili. Wynik meczu o tej porze to 0:0 dla Estonii

Kurcze, zła jestem, bo nie wiem, co u Was. Zdążyłam tylko przeczytać, że Werka wróciła i że miała urodziny. No i teraz będę miała nie lada wyzwanie, bo trza wierszopoemat naskrobać. A jako że to Matka Chrzestna Mafii Vitalijskiej, to sami rozumiecie, że muszę się postarać, bo mi łeb odstrzeli, jak będzie to gupi wierszyk typu: Weronika Weronika w majtki sika spadła z byka, uczy w szkole ja pierdole!

No nie mogę przecież tak napisać 

Słuchajcie, zła jestem na ten internet... grrrr.....wrrrrr......   Spać mi się chce... Kurcze, ale Pafcio mi dzisiaj naobiecywał takie rozkosze łóżkowe, że nie mogę iść tak po prostu spać.... A on jutro o 7.00 jedzie do Warszawy, bo przeca on pracuje, a ja nie. Ktoś musi ten bajzel utrzymywać  Więc sami widzicie, że nie mogę iść spać..... A oczka się klejo...

Wiecie co? Ja się jednak poddaję. IDĘ SPAĆ. Godz. 21.37. DOBHANOC 

 

Wasza śpiąca

 

M. von P. de la S.

 

 


14 sierpnia 2012 , Komentarze (18)

Siemanencjo!!!!
Ale leje!!!!!!!!!!!!!!!!! Leje śtlaśnie i siśtko mokle
Skarby moje! Śpieszę donieść, iż mój internet zgłupł do reszty i nie chce działać Wczoraj chciałam Was poczytać, a tu DUUUPAAAA się stała Dzisiaj rano zatem chciałam nadrobić wczorajsze nieprzeczytane Wasze wpisy, a tu DUUUUPENCJA i FIGULAS Z MAKIEM Necik chodzi jak chce, a jak nie chce to nie chodzi! Mam więc zaległe ości z Waszymi wpisami. Widziałam coś tam u Cytrynki, że akcja "Pomagamy Łobuzowi zdobyć miłość życiową na dobre i na złe, czyli M jak Mdłości... tfu... Miłość i na Wspólnej znajdziemy to szczęście i tak dalej" czy coś w tym rodzaju, nie wiem, bo nie przeczytałam jej wpisu, więc tylko się domyślam, że mogła Cipi tak napisać.
Kochane... ekhmm... kochani! Ja nie jestem za karę na tej wiosze ino na wczasach! To nie jest kolonia karna ani też obóz koncentracyjny! Ja lubię tu być, ale ta pogoda mnie dobija, bo nie można wyjść z Jej Maleńkością na spacerek. No i jeszcze dobija mnie internet, a raczej jego zachowanie! Oburzające Dobrze, że chociaż burzy nie ma, to tv można pooglądać
Słuchajcie, KOCHANI!!! Dzisiaj przyjeżdża moja Bestyja!!! Mój Paffcio - sexmaszyna Zrobiłam się zatem na bóstwo, to znaczy:
1. upiłowałam pazury u nóg i rąk (dobrze, że mój tata ma tutaj szlifierkę)
2. wydebilowałam... znaczy się... wydepilowałam swoje piękne 36-letnie ciało (dobrze, że mój tata ma tutaj SEKATOR)
3. pomalowałam se paznokcie u nóg i u rąk
4. najsamwprzód się wykąpałam i nawet umyłam głowę zmywając wszystkie weszki i inne robaczki
To było takie domowe małe wiejskie SPA Teraz Pafcio będzie mógł czynić na mła MINETĘ W CISZY bez obawy, że jakiś kłaczek zostanie mu między zębami

A tera z inszej beczki. No bo moja szanowna kuliżanka, Kamcia, nie wierzy w me siły, że ja zrobię kilera i skalpela Ona we mnie nie wierzy! Kamciu, kochana moja, a ja Ci udowodnię, że zrobię tego skilera i kalpela! Ta zniewaga krwi wymaga Zobaczysz, Kamciu, że od września 2012 roku, od pierwszego września, zabieram się za te ostre ćwiczenia! Chyba tego mi było trzeba! Takiego niedowiarka właśnie. Wszystkim Wam udowodnię, że ja nie jestem tu tylko po to, żeby Was rozśmieszać. Ja też potrafię schudnąć, naprawdę potrafię... chyba... Nie wiem jeszcze, ile czasu ten kiler i skalpel trwa, ale 1/09/2012 wstawię fotkę "PRZED", a po skończeniu wstawię fotkę "PO". I wsje niedowiarki se zobaczo!
A zatem, Kamilko, dziękuję za kopasa w dupasa! Tym bardziej ochoczo zabiorę się za te "przemiłe" ćwiczenia!
Lecę Was czytać, dopóki internet działa.
KOFAM I LOFCIAM WAS!!!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba


13 sierpnia 2012 , Komentarze (20)

Helołsik Lasencje Nebeske i Lasku Jeden!
Ja żem tu nie była w weekend, no bo wiecie, przyszły małżonek przyjechał z Julczydełkiem - Księżniczką Burmuszką Księżniczka wielce obrażona, że musiała wracać z obozu, a jeszcze bardziej się obraziła, gdy poprosiłam ją, by została ze mną na wsi jeszcze 2 tygodnie! Piorunami strzelała! Ale została. Pafcio pojechał w niedzielę po południu. A w sobotę wieczorem miałam MINETĘ W CISZY!!!! hahaha Musiało być w ciszy, bo tu są cienkie ściany Ale było BOSKO!!! Uwielbiam to Z tej rozkoszy mało Pafciowi głowy kolanami nie zmiażdżyłam, bo straciłam kontrolę nad sobą.... Zresztą same wiecie jak to jest, prawda Cipi?
A ja się obżeram słodyczami i mam to w dupie (dosłownie!) Chociaż właściwie to bardziej idzie mi w brzuch, ale.... postanowiłam UWAGA UWAGA!!!! Postanowiłam, że:
1. Od 1 września chodzę znowu na siłkę.
2. Od 1 września ćwiczę skalpela i killera
3. Od 1  września ostra dieta
4. Od 1 września nie jem słodyczy
5. Od 2 września jem słodycze, bo nie wytrzymam!

A zatem widzicie, że data 1 września 2025 roku to data zaczynania wszystkiego od nowa   hihihihi.... Oczywiście będzie to data 1/09/2012 r. Póki co Pafcio mówi, że mam mały tyłek... Ha! Nauczył się tego na pamięć i teraz tak w kółko powtarza

Chciałam Wam o czymś powiedzieć, bo nie wszyscy to wiedzą. Otóż jest sobie taki portal "Sympatia". Znacie, prawda? Ja tam się zapisałam po raz pierwszy i przedostatni w 2003 roku. I byłam tam do 2007 r. Ogólnie żenada, co się tam dzieje, jakie pasztety, jakie propozycje i w ogóle ŻE-NU-A... Ale nawiązałam kilka fajnych znajomości. Miałam kilka przypadków, że nigdy więcej się nie spotkałam z daną osobą, bo TOTAL ŻENUA była!
Raz było tak, chyba 2006 rok to był, że poznałam gościa, fajna fotka, gościu w moim wieku, ksywka "Dobek". Spotkaliśmy się pod Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie oczywiście, bo oboje z Warszawy, to dlaczego na ten przykład mielibyśmy się w Toruniu spotkać, pytam grzecznie?
No i tak się rozglądam za nim i rozglądam.... I wylookałam jakiegoś brzydala, który też się nerwowo rozgląda. I myślę se "o, nie.... Boże spraw, aby to nie był ON, proszę Cię Boże, będę codziennie sprzątać i myć okna jak Łobuz ze Świerklan"... Ale Bóg nie chciał mi pomóc tym razem... I okazało się, że ten brzydal to Dobek. Jako że mama dobrze mnie wychowała, to nie uciekłam w te pędy! Poszliśmy na spacer. Pytam się więc o jego ksywkę "Dobek", dlaczego właśnie tak. A on mi na to, że to nie ksywka, ino jego imię. A ja "to jak Ty masz na imię?". Uwaga... trzymacie się mocno? Ale naprawdę mocno? No dobra... DOBIESŁAW  kurna jego Olek! Jejku.... Dobiesław... Matko i córko! No dobra... Nie dość, że chłopak brzydki, to imię ma też brzydkie! I jaki nudny i monotematyczny! Tylko o sobie... li i jedynie! No to ja mam chytry plan na tako okoliczność... Ha!   Wymyśliłam sobie, że tak go zniechęcę do siebie, że zaraz ucieknie z krzykiem. I zaczęłam pluć, mało tego... charchać zaczęłam! Klęłam jak szewc!! K... ch... popierd.... jeba.... i tak dalej i tak dalej!!! Okazało się, że ja nawet nie wiedziałam, że takie łacine znam! No mówię Wam, sama bym zwiała od siebie. Udawałam leniwą, huligańską, że nie chce mi się pracować no i w ogóle coś okropnego... Wszystko po to, żeby się go pozbyć. Po kilku godzinach męczarni, jak już mieliśmy się rozstać, ja już zacieram ręce, że chłopak ma dość.... A on co kurde? A on mi mówi, że on by chciał jeszcze raz ze mną, bo on LUBI TAKIE DZIEWCZYNY!!!!! I że NA TAKĄ DZIEWCZYNĘ WŁAŚNIE CZEKAŁ!!!! Jejku.... nie pamiętam już jak dotarłam do domu, ale już więcej się do niego nie odezwałam.... On pisał mi wiadomości przez jakieś pół roku jeszcze i esemesy, ale ja nigdy nie odpisałam....
Różne historie były....
W 2010 roku znowu zalogowałam się na Sympę. I spotkałam się tylko z jednym gościem i więcej się nie spotykałam i wypisałam się z tego interesu. Tego gościa też szybko wypisałam z tego interesu. Bo ten gościu to PAFFCIO!!!! Tak, poznałam go na Sympie. I kocham go bardzo i jest tylko mój! I mamy sobie naszą wspólną Majeczkę. A zatem mówię Wam i Tobie Łobuzie, że można na Sympatii poznać miłość swojego życia. Tylko trza się w cierpliwość uzbroić
I tym wielce optymistycznym akcentem kończę swój dzisiejszy wpis i lecę do Was, w Wasze hamiona!!!!!!!!!!!!

Wasza na zawsze kochająca do grobowej deski
Monisława von Pszygłup de la Schajba

P.S. Wiadomość z ostatniej chwili: macie pozdrowienia od Księżniczki Burmuszki

10 sierpnia 2012 , Komentarze (31)

Helołsik moje kochane niunie!!!! (i jeden niuniek) - tak, przyjęłam tego Waldemara... tak ładnie prosił

Jak w tytule, moi drodzy (kurde, zawsze pisałam wszystko w rodzaju żeńskim, a teraz i nijaki mi doszedł ) 37 lat to piękny wiek ponoć Nie wiem, bo mam dopiero 36. A kto dzisiaj kończy 37 latek i kto to jest ta stara dupa? Nie, Julka nie... to przecież moja córcia Jej Maleńkość też nie! No Paffcio oczywiście Mój kochany narzeczony kończy dzisiaj 37 lat   Uczcijmy to minetą w ciszy.... tfu.... minutą ciszy
Wypijta zatem wieczorkiem za jego zdrófko
Ale z niego starszyzna. Nie to co ja, 36-letnia bogini No ale powiem Wam, że Pafcio nie wygląda na swoje lata. Ja bym mu dała góra, ale to ogromna góra 27, a nawet 26. Czyż nie?
I tu chciałam Wam pokazać zdjęcie Pafcia, ale nie chce się wgrać. Z pół godziny próbowałam i nic z tego  Może to i lepiej, bo byście się zakochały. No może Alutka to by się nie zakochała, bo ona w Jacuniu swoim po uszy! Ale cała reszta to i owszem bez wyjątków!

Nie mam dzisiaj o czym pisać, a to do mnie wszakże niepodobne. Już jutro przyjedzie do nas Pafcio z Juleczką. Moja córcia wraca jutro z obozu koncentracyjnego... eee... tanecznego znaczy się! Przecież tam nie robio koncentratów ino tańczo!

Jej Maleńkość znowu ząbkuje, wychodzą jej górne dwójki i przez to jest taka marudna... Smaruję jej dziąsełka żelem antybolącoząbkowaniowym. Trza się jakoś wspomóc w niedoli

Ja naprawdę nie mam dzisiaj weny twórczej, zatem zobaczę, czy szanowne towarzystwo ostatnio jakieś wpisiki porobiło. Idę troszkę pokomencić, póki Majusieństwo zażywa poobiedniej drzemki

W weekend to wybaczcie, ale muszę się nacieszyć moją kochaną rodzinką Szajbusów, więc nie będzie mnie tu
Ale myślami jak zwykle będę przy Was!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba



9 sierpnia 2012 , Komentarze (31)

Helołsik! Witam wszystkie gołe Panie... tfu... moje Panie! To przez te fotki Koffinki... Jeszcze wciąż nie mogę się pozbierać... Kofinko! Aj low ju! A moje wałki kochają Twoje wałki :)

Laseczki, chciałabym Wam pokazać pokaźną MACIORĘ. Tak bardzo Was kocham, że postanowiłam uczynić kolejny krok w Waszą stronę i się totalnie przed Wami obnażyć. Ale nie myślcie sobie, że zobaczycie Boginię niczym z Kofinkowego wpisu, o nie!

Jejku, no nie wiem, czy Wam to pokazać... Ale będziecie mnie nadal lubić i kochać? Bo przecież nie lubi się kogoś za wygląd, prawda? Tylko za to, co ma w główce i w serduszku, prawda?

No to skoro już to ustaliłyśmy, to macie. Oto zdjęcie MACIORY z prawdziwego zdarzenia. To ja w sierpniu 2011:


Obżeram się w Dębkach nad Morzem Bałtyckim. Do ryczenia ze śmiechu przystąp! Można też wyć! I buczeć

Okropne to zdjęcie.... Chciałam Wam pokazać, że nie zawsze byłam szczuplutkim Szajbolkiem  z gracją, z wdziękiem, z uśmiechem... Wyglądam tu przeobrzydliwie! Tak, wiem o tym. Co ciąża potrafi zrobić z kobiety! Teraz jest już lepiej, o wiele lepiej! Prawda, że jest?

A tera z innej beczki. Kilka z Was ma w swoich znajomych Pana Waldemara vel Dr Housa, a jak ktoś nie ma to na pewno go kojarzy. Wczoraj był na głównej i se wlazłam na niego. Nie żeby tam od razu... bo Paffcia nie ma... nic z tych rzeczy!!! Wejszłam na jego pamiętnik i wpisik przeczytałam i koment zostawiłam. A dzisiaj patrzę Ci ja w pocztę mą, a tam zaproszenie do znajomych od Waldemara. No to ja mu odpisałam, że nie przyjmę, bo ilość jego znajomych mnie odstrasza. I takie tam jeszcze jakieś szajbolskie bzdety mu napisałam. A on, proszę ja Was, odpisał. I teraz nie wiem, czy mam przyjąć to zaproszenie, czy też nie... Czy on komentuje, czy tylko buźkę wstawi i tyle go widzieli? Ja nie chcę zginąć w tłumie. Ja poproszę moje kochane kuliżanki posiadające Dr Housa w swojej kolekcji, coby mi powiedziały jaki on jest jako kolega oczywiście. Generalnie nie przyjmuję już nowych ludzi, mam 57 znajomych i już mi wystarczy. Odstraszają mnie osoby mające ponad setkę znajomych. Kiedy to czytać i komentować? Ja po wakacjach znowu pewnie zrobię jakąś czystkę.... No i poproszę zatem o opinię na temat Waldemara. Co o nim sądzicie? Żeby nie było jak z tą Spinką, co to miałam ją kilka godzin. Sama mnie zaprosiła, a potem wywaliła mnie i Werkę, a Koffinka sama ją wywaliła przez solidarność z Mafią! Spinka stwierdziła, że towarzystwa wzajemnej adoracji ją nie kręcą, przestraszyła się Mafii i Haremu i spierdzieliła!

Haha!!! Ale przecież WIDZIAŁY GAŁY CO ZAPRASZAŁY!!! Ja do niej z otwartymi hamionami i miło i wesoło i uprzejmie, a ona mnie... och... szkoda gadać, było minęło...

Dzisiaj pogoda brzydka, chociaż nie pada. Ale jest zimno i pochmurno. Dzisiaj rano przyszły do mnie na działkę dwie kury od sąsiadów! Chciałam strzelić im śliczną foteczkę z bliska, wyjszłam więc na dwór, odpalam aparat w komórce, a one spieprzajo przede mno! O tak spieprzały:


Myślałam, że uda mi się za drugo razo, ale też uciekły, o tak:


A już myślałam, że rosół dzisiaj ugotuję :) Ale nieeee.....

Słuchajcie, ten wpis robię w Wordzie, bo mi net nie działa. Rano troszkę działał, a potem się zesrał na rzadko w majteczki  Niniejszy wpis robię od samego rana, ale muszę się odrywać 12373596 razy  Jej Maleńkość ma dzisiaj jakiś nie taki humorek. Zabawiam jak tylko mogę, błazna nadwornego strugam tutaj, a ona ciągle marudzi i marudzi... No cóż, dzisiaj skończyła 11 miesięcy! Może to taki wiek, może ja też taka byłam w jej wieku, nie wiem, nie pamiętam. Za miesiąc ROCZEK będzie! A Jej Maleńkość ani nie raczkuje ani nie chodzi... Turla się tylko, pełza do tyłu i na boki. Już próbuje raczkować, ale jej to jakoś nie wychodzi.

Ale nie ma się co zamartwiać, zdrowa jest i dorodna, pomidorowo-brzoskwiniowa, moja malutka tłuścioszka wałeczkowa i baleroniczka szyneczkowa 

O taka:


Laski, postanowiłam dzisiaj upiec szarlotkę, jestem w trakcie właśnie, ale zrobiłam se przerwę na dokończenie wpisu.

A zatem już go kończę, bo widzę, że necik się odpalił w końcu, zatem zrobię kopiuj wklej i będzie wpis na Vitce

Miłej lektury, moje kofane :)

 

Wasza na zawsze

Monisława von Pszygłup de la Schajba

P.S. Padało i grzmiało w międzyczasie, ale już nie pada

 

8 sierpnia 2012 , Komentarze (22)

Helołsik moje kochane Niunie!

U mnie nic ciekawego się nie dzieje. Ale za to u Was!!!! Film można by nakręcić w różnych gatunkach. U Walczymy - homans, u Myszki201 - horror kryminalny, u Moniki spod Terespola - komedię (a cóż innego można u niej), u Cytrynki - film familijny poprzedzony erotykiem, u Polishpsyho - wybory Mistera plaży :), u Gorzkiej - kolejny odcinek telenoweli "N jak narzekanie", u Marusi - film akcji "W pogoni za kupą - mopem po panelach", u Łobuza - "Mistrz kierownicy ucieka", u NaMolika - "Rewolucja na talerzu" i bajka dla dzieci "Stoliczku nakryj się". Miejmy nadzieję, że za 12 tygodni nie będzie "Uciekającej panny młodej", oraz u wielu z Was "Szansa na sukces".

Kochane moje, jesteście najlepsze i najmądrzejsze! Dziękuję za wszystkie bardzo liczne komentarze, w których wyrażacie swój zachwyt nad moją twórczością. Mówicie, że utalentowana, że zdolna, że fajna, że debeściara.... No cóż... przez skromność nie zaprzeczę

Kofinka chce mnie na prezydenta! No no no.... tego już za wiele.... Ja się nie nadaję! Za szczupła jestem  Poza tym ja nie potrafię rządzić. To zawsze mnie wszyscy na głowę wchodzili i mną rządzili. Jak nie Julka to teraz Majka.... No i wtedy musiałabym pozmieniać niektóre nazwy miast. Np. zamiast Słupska byłby Głupsk, zamiast Świerklan Dolnych byłyby Głuplany Wielkie, Biała Podlaska - Mała Głuptaska, Szczecin - Szajbcin, no a stolica nosiłaby nazwę nie Warszawa lecz Monisława. A to mnie się akurat podoba  Poza tym musiałabym przeorganizować podział administracyjny naszego kraju. Nie byłoby już województw lecz Szajbstwa. I co Wy na to? "Z jakiego Szajbstwa Pani pochodzi? Ja? Z Szajbstwa Terespolskiego. A Pani? A ja z Cytrynowego." Nie nadaję się na prezydenta, prezydentura w moim wykonaniu odpada... Jejku, pomyślcie sobie jakby Wiadomości wyglądały.... "Wiadomość z ostatniej chwili: w Szajbstwie Debilańskim w Okręgu Kofińskim odnotowano nagłe umarnięcie ze śmiechu". Prezenterzy obowiązkowo musieliby nosić irokeza na głowie. Nie nie.... Szajbol na prezydenta - NIE!!! Sorry Kofinko....

Dzisiaj póki co mamy 24 stopnie w skali Farenhajta (nie wiem jak się to pisze, bom głupek wioskowy), słonko wygląda nieśmiało zza chmurek, ale mały wiaterek jest. I dobrze, bo parówa była ostatnio nie do zniesienia! Majusieństwo bawi się na dywanie obok mnie, obudziła się dopiero z pośniadaniowej drzemki. Cipitryniuleks mówił, żebym się pobawiła z Jej Maleńkością. Ależ ja się ciągle z nią bawię, a w międzyczasie robię wpis. Bo  wpis powstaje zawsze kilka godzin. Wy tego nie widzicie, bo przeczytacie go w 5 minet... tfu... minut Brak Paffcia daje się we znaki 

Się domagacie fotek Jej Maleńkości, a zatem więc włala i phoszę bałdzo. Oto Majusieństwo podczas przedchwilnej zabawy:



Słuchajta, coś nie chcą się fotki wgrywać Chciałam jeszcze kilka dodać, ale się łączy i łączy i połączyć się nie może.... Zatem na dzisiaj tyle fotek. Może jutro się uda więcej. Bo mam więcej! A jakże!

Skarby Wy moje kochane! mam Was poczytane i skomentowane prawie na bieżąco Muszę brać się za zupę pomodorrową, bo czas obiadu się zbliżajet.
Dozoba i dopoczyta jutro!

Wasza nie nadająca się na prezydenta
Monisława von Pszygłup de la Schajba

P.S. Nie wiem, jaka czcionka mi wyjdzie, bo coś mi się schrzaniło z rozmiarem 5.
Coś się z czcionkami u mnie pierdzieli, nie wiem, jak to wyjdzie

7 sierpnia 2012 , Komentarze (33)

Witam wszystkie moje PRZYJACIÓŁKI w niedoli grubasa!
Sprawa przedstawia się następująco: wczoraj po południu i wieczorem nie mogłam połączyć się z internetem Szukał sygnału, szukał sieci i w sumie nic nie znalazł. Ten internet znaczy się. Na szczęście dzisiaj rano zadziałał! A już żem myślała, że znowu będziecie na mojej biednej osóbce psy wieszać za nieobecność nie z mojej winy spowodowaną. No ale jestem póki co!
Wczoraj mieliśmy tu taką wichurę, że wszystko odfrunęło! Bosz..... mówię Wam! I to tak nagle się zerwała, bez zapowiedzi, bez wcześniejszego jakiego zefirka Siedzimy sobie z Wojtusiem i z Majusieństwem w chaupie, bo na dworzu było 34 stopnie w skali Beauforta i nie dało się wyjść, słonko świeci i grzeje, listeczki się nie poruszajo ani dudu nic a nic.... Aż tu NAGLE ulewa!!! ALE JAKA!!!!!!!!!!!!!!!! Ło Matko i córko! Patrzę za okno, a tam wszystkie krzesełka się powywalały! A baldachimu już nawet nie ma! Mamy taki zielony baldachim, wiecie, taki na czterech nogach, z daszkiem, taki jakby namiot, no wiecie? A pod nim stał okrągły stolik i 4 krzesła. I wszystko wzięło i pizdło!!! Rurki od tego namioto-baldachimu się wygły i nie wiem, czy będzie sprawny O, to się nazywa fachowo "pawilon handlowy", ten mój baldachim. A ja tam na niego wołam "baldachim"
Wojcięty wyszedł i poustawiał krzesełka, ale zanim to zrobił, to Wasza mondra kuliżanka poczyniła fotki krajobrazu po bitwie. Włala:






Całą noc padał deszcz i była wichura. Ja ze strachu wlazłam całkowicie pod kołdrę, żeby nie widzieć błysków i nie słyszeć grzmotów i tego wicheru Bo ja się boję takich zjawisk pogodowych Co innego jak jestem w Warszawie... tam to se może grzmieć, walić piorunami, dmuchać, padać.... A tu na wsi to inaczej.... I cały czas pada od samego rana, a właściwie od nocy....

No dobra, ale ale.... Jaki mamy dzisiaj tytuł wpisu? No właśnie! Przez to, że nie mogłam wczoraj zasiąść jak człowiek cywilizowany do internetu, to znowu żem oglądała Polo Tv. Ha! I mnie to zainspirowało! Wzięłam swój zeszycik z wierszykami (tak, mam taki!) i zaczęłam tworzyć piosenkę. Taką na styl disco polo łamane na dens Nie mam melodii, same słowa tylko. Przed przystąpieniem do śpiewania należy sobie wyobrazić grubasa w złocie, głos zachrypnięty a'la Stachursky, jak na densowca przystało, jakieś panienki tańczące w bardzo skąpych strojach i do dzieła!

*************************

PIOSENKA DANCE

Everybody pomarańcze

Wszyscy patrzą jak ja tańczę

Złoty sygnet mam na palcu

A na szyi złoty łańcuch

Mam w bicepsie 80

Kilogramów 160

Chodź, zatańczysz ze mną, Mała

Bo z głośników "siala la la"

Będę Cię obracał w kółko

Jestem mistrzem tańca, Pszczółko

Sia ba da sia ba da

Nikt nie tańczy tak jak ja

O le le o le le

We mnie dziś zakochasz się

Ja Cię Kotku poobracam

Czeka nas tu ciężka praca

Bo Ty ruszasz się jak słonik

Ja zaś jestem polny konik

Lecz nauczę Cię już dzisiaj

Jak się ruszać, moja Misiu

Ło ło ye-a ło ło ye-a

To nie ściema, to jest chemia

Miłość to na czasie temat

Chcę mieć z Tobą dziecko

Zakręć ładnie kiecką

Nie czerwoną lecz niebieską.

Moją ulubioną. Będziesz moją żoną.

Gości do ślubu już policzono.

Bum szaka laka wsadzę Ci ptaka

Za 9 miesięcy mamy dzieciaka

O miła moja jesteś szalona

Ja napalony, dobrze ułożony

Jestem bogaty

Mam 3 fury i 2 chaty

Jesteś kobietą mego życia

Lecz nawet dla Ciebie nie rzucę picia!

Ło ło yee yee ło ło yee yee

Świat się śmieje świat szaleje

Ło ło yee yee ło ło yee yee

Co się dzieje?


********************

Mi to nawet jakiś rap z tego wychodzi, jak to śpiewam
Mam nadzieję, że się podobało
I tym disco polowo densowym akcentem kończę mój dzisiejszy wpis i lecę czytać Wasze prozy życiowe

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba

6 sierpnia 2012 , Komentarze (20)

Dzień Dobry kuliżanki z Mafii i Haremu!
Od piątku jestem na wsi. Jestem tu z Jej Maleńką Ością  i z moim braciszkiem najmłodszym - Wojtusiem, takim sympatycznym 19-latkiem. Łaskawie zgodził się posiedzieć tu ze mną kilka dni, bo ja trochę się boję sama tu być. Moi rodzice wczoraj pojechali do Warszawy, Paffcio ulotnił się już wczoraj przed południem! Moja kochana mamusia zostawiła mi swoją kartę do internetu, bo w Warszawie jej niepotrzebna. A ja tu na tym odludziu nie mogłam karty kupić. Myślałam, że ta poprzednia jeszcze działa, ale figa z makiem Ale moja mamusia jest kochana! Internet co prawda baaardzo wolno chodzi, ale grunt, że w ogóle chodzi! Tak się cieszę, że Was poczytam i będę w końcu na bieżąco. A wzięłam se na wszelki wypadek kilka gazet do poczytania, ale chyba nie będą potrzebne Najwyżej przydadzo się jak papiru do podciru zbraknie Jestem na wsi, więc muszem pisać po wiejsku Monia spod Terespola na pewno mnie zrozumie A reszta to nie wiem
Dziołchi moje kochane, pogoda jest pikna. Jak tylko trawa obeschnie po wczorajszym dyszczu, to idę z Majusieństwem na dwór. Bo wczoraj to tu nieźle lało! Ale na szczęście obejszło się bez burzy. Bo tu, jak jest burza, to trzeba wyłanczać telewizornię z kontaktu, żeby piorun nie pierdzielnoł, bo tu nie ma piorunochrona I z 10 lat temu mój tata zapomniał wyłonczyć tv i piorun walnoł i poszło po kablu telewizor wybuchł! No ale ja wyłanczam!
Oj, cienszko się tak pisze po wsiórsku Nie mogłabym na dłuższo mete na wsi mieszkać, bo nie umi tak pisać, bo się zapominam i piszę normalnie, a potem tylko robię delete i piszę od nowa po wiejskiemu. Ale chiba już ino przejdę na język poprawnej chińszczyzny... tfu... polszczyzny
Moja mama kupiła kilka tygodni temu nowy telewizor, specjalnie tu, na działkę. Wiecie, taki płaski lcd, czy jak mu tam. Wy pewnie takiego nie macie, bo to luksusowy telewizor jest! I ten telewizor odbiera dużo więcej kanałów niż poprzedni rzęch. No i tak sobie wczoraj pykałam po kanałach i natrafiłam na Polo Tv. Tam jest tylko muzyka disco polo. Jak ja się wyśmiałam!!! Za wszystkie czasy! Ja nigdy nie lubiłam disco polo, ale już wolałam to niż techno. No i tam pokazują teledyski z lat '90. Mówię Wam dziewczyny, śmiałam się do łez, moja mama też! Co za fryzury, ach co za spodnie z lampasami, a jaka kamizelka! A jak te laski tańczą w tle! Turlać się można! Oczywiście nie krytykuję ludzi, którzy lubią taką muzykę. Nic do nich nie mam! Ja tylko mówię, że ja nie lubię i mogę się tylko z tego pośmiać
Bo zaraz mnie tu zlinczujecie!!! Nie linczujcie! Ja, na ten przykład, kocham New Kidsów! I nic tego nie zmieni! I możecie się nawet ze mnie śmiać, a ja i tak będę ich kochać!
Ale ale.... Czy to nie jest aby portal o odchudzaniu? No właśnie, a ja zupełnie o czym innym tu piszę
No tak... Diety brak, z ćwiczeń to tylko podnoszenie ciężaru w postaci Majeczki A same wiecie, że jest co podnosić!


Idę ją przewinąć, bo coś tu zalatuje. Zupełnie jak z wpisów Moni spod Terespola na kibelku czynionych
Misja zakończona z sukcesem!

Dziewczynki, ja Wam bardzo dziękuję za komentarze dotyczące mojej figury. Mówicie, że ja szczupła... A ja Wam mówię, że mam wały! O proszę:


Cycuchy mam malutkie, ale brzuchol pokaźny! Czy teraz widać wyraźnie?

Kochane dziewczątka! Śpieszę do Waszych ostatnich wpisów! Będę czytać i komentować! Ściskam mocno!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba

3 sierpnia 2012 , Komentarze (19)

Siemaneczko moje kochane Niunie!!!!
Śpieszę donieść, że dzisiaj po południu wyjeżdżam na działkę, na tą wiochę zabitą dechami, gdzie nie ma zasięgu internetowego Jednak jak zwykle kupię kartę i spróbuję zasięg znaleźć, może wyjdę na jakie pole i być może się uda

A propos wczorajszego wpisu.... Laseczki! Czy wyście oszalały? Za nic na świecie nie pokażę Wam Pafciowej bestyi!!! Nigdy! To już by była lekuchna przesada!
I wcale nie robiłam tego zdjęcia w piaskownicy pod blokiem, bo u nas nie ma piaskownicy pod blokiem, ino trawnik ładnie przystrzyżony Zdjęcie było specjalnie robione na potrzeby Vitalii. Pafcio zgodził się pozować No bo mówię Wam, że będąc na Chorwce cały czas rozmyślałam o Was i nawet jak robiłam fotkę, to już z myślą, że pójdzie na Vitkę Zatem dlatego tak wyszło.
Ale normalnie wczoraj to jakieś forum się zrobiło pod moim wpisem. Walczymy i Lizzie se niormalnie pogawędki urządzały! hehehe....
Wczoraj do późna siedziałam na Vitce. Prowadziłam późnowieczorne rozmowy z Cipitryniuleksem oraz komentowałam Wasze ostatnie wpisy. Matko jedyna! Ach cóż to się tutaj dzieje na tej Vitalii. Jakieś depresje, przytycia, choroby.... Strasznie mi przykro, że źle się dzieje u mych Vitalijek... Jejku, a człowiek myśli, że jak przytył 1,4 kg to już tragedyja jest. Dobrze, że chociaż jakoś mogę Was porozśmieszać moimi głupimi wpisami!
Drogie koleżanki, a jak deserek smakował?
Ja miałam wczoraj wszechczas (znowu!) ale bez deseru....

Dzisiaj na wadze odnotowałam 54,9 kg. Pomału wracam do normy, ale to jeszcze nie to, co bym chciała ujrzeć.

Wczoraj tak se łaziłam po Vitalii i natknęłam się na moją dawną znajomą Junonę. Kiedyś mnie zaprosiła, napisała kilka komentarzy i cisza. Ja jej pisałam komentarz codziennie pod każdym wpisem, a ona mnie olewała. Kiedyś weszłam na jej profil, patrzę, a ona ma prawie 400 znajomych! I komentarzy po 67, 89, 54.... Jejciu... Ale w końcu mnie wkurzyła, bo ja jej piszę, a ona mi nic a nic. No to ją usunęłam w kosmos. Wczoraj wlazłam na nią i co widzę? Znajomych równiutko jak w mordę strzelił 400. Komentarzy 5, 11, 8... Po co, pytam grzecznie, aż tyle znajomych? Ciekawam, czy ona wszystkich kojarzy? NA PEWNO NIE!!! Ja tam mam swoich 58 i dobrze mi z nimi

Miałam dzisiaj okropny sen. Śniło mi się, że moja Juleczka została bardzo brutalnie pobita przez dziewczyny z obozu tanecznego. Bo Jula jest teraz na obozie od 3 dni. I wezwali mnie na ten obóz i jak ją zobaczyłam, to zaczęłam strasznie okropnie płakać. Julka też płakała, cała twarz była zmasakrowana, lała się krew. Mój Boże, zadzwonię do niej potem, może coś się stało? Nie lubię takich snów....

Powiem Wam jeszcze słówko o Chorwacji. Otóż ostatniego dnia poszliśmy na randkę Dzięki łaskawości Juleczki, która to zaoferowała swoją pomoc przy Jej Maleńkości. Powiedziała, że z nią zostanie, a my możemy iść do restauracji. Ale to i tak był już wieczór, więc Plobość poszedł spać.
Jako że to randka, to von Pszygłup wskoczył se w sukienkę i wyglądał tak:


Czułam się jak dama prawie że
Paweł zaprosił mnie do restauracji MADONNA na kolację i piwko Ożujsko. Chorwaci mają bardzo dobre piweczko

Pokażę Wam jeszcze moją Juleczkę, która 1 sierpnia skończyła 14 lat Ależ te dzieci rosną, a dopiero ją rodziłam w bólach!


Ja niestety musiałam być w czapce, bo miałam nieumyte włosy, bo przez kilka dni strasznie bolało mnie ucho, umierałam po prostu. Jechałam na przeciwbólowych non stop Nie mogłam myć głowy, żeby woda do uszu się nie dostała.

Ten wpis robię już od prawie dwóch godzin, bo w międzyczasie Jej Maleńkość zbudziła swe tłuściutkie kształty i musiałam ją oporządzić, w sensie przewinąć i nakarmić. Podczas karmienia tańczyłam skocznie przed jej obliczem do muzyczki płynącej z radia VOX FM. Jest to od kilku miesięcy moje ulubione radio. Antyradio troszkę mi się przejadło.
A tak Jej Maleńkość wyglądała dzisiaj tuż po śniadanku:



A tu macie rodzinkę szajbusów:


I tym optymistycznym akcentem kończę mój dzisiejszy wpis. Trzeba iść na spacerek!

Wasza na zawsze

Monisława von Pszygłup de la Schajba

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.