Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem bardzo wesołą i pogodną Monią. Lubię muzykę rockową, Antyradio, horrory i filmy z lat '80. I nadal bardzo lubię NKOTB. To miłość z "nastolactwa". Uwielbiam czytać Stephena Kinga i Małgorzatę Musierowicz. Urodziłam trzy wspaniałe córy. Pierwszą w sierpniu 1998, drugą we wrześniu 2011, a trzecią w listopadzie 2013. Ćwiczę 5 razy w tygodniu z Ewą Chodakowską i nie tylko.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 70841
Komentarzy: 4241
Założony: 29 grudnia 2011
Ostatni wpis: 15 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monia1076

kobieta, 48 lat, Warszawa

156 cm, 51.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Utrzymać wagę na poziomie max 52 kg!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 sierpnia 2012 , Komentarze (29)

Helołsik Ludziki!!!

Dzisiaj u mnie straszna nuuuda i  w ogóle nic się nie dzieje, więc nic nie będę pisać.... o dniu dzisiejszym
Ale za to wczoraj wieczoremmmmmmmm..... Ajajajaj..... hmmmm...... mniam..... mmmmrrrraaaałłłłłłł......
Otóż..... (Cytryna, zakryj oczy!)
Wczoraj wieczorem zjadłam 17 i pół centymetra Nutelli    A w zasadzie to zlizałam Ale było pyszne... mniam mniam.... No i jeszcze takie dwie małe kropeczki nutellowe z suteczków Pafciowych żem zliznęła  
No bo słuchajcie, ja teraz bez słodyczy jestem, nie jem ich w ogóle... No to żeby mieć usprawiedliwione to pożeranie Nutelli, to namówiłam Pafcia na deserek. Nawet nie musiałm długo namawiać. Pedziałam raz: "Skarbie, dzisiaj będzie Nutella w sypialni". Pafcio nie pytał dlaczego ani nie protestował. Poszedł grzecznie za rączkę do łóżeczka Tak się mnie słucha!
Teraz już wiem, że jak najdzie mnie chętka na słodkie, to nutellę muszę zanieść do sypialni

Dzisiaj ćwiczyłam już 5-ty dzień z Jillian. Bo ja będę Ewcię uskuteczniać 3 razy w tygodniu, a Jullian everyday Mówię Wam, sie tak zawzięłam, że sama siebie nie poznaję. Oprócz tego a6w, które onegdaj robiłam, to tak naprawdę już nie pamiętam, kiedy codziennie ćwiczyłam... Chyba jak miałam 16 lat...
Trzymam się dzielnie Dietowo też jest dobrze. Nie powiem, że bardzo dobrze, bo wiecie... Nutella czasem wpadnie, ale tych kilkanaście cm nie powinno mi aż tak zaszkodzić!

Dzisiaj na śniadanie pożarłam musli z mlekiem i malinami:


PYCHA KURDE!!!!!

Na II śniadanie jogurcina naciuralna z malinami i winogronami:


Na obiad będą klopsiki z kaszą gryczaną, a na kolację zrobimy sobie mozarellę z pomodorro MNIAM!

A teraz zwracam się uprzejmie do Pań, które ćwiczą Ewkię: kochane, szacun ogeromny, szczególnie dla tych, które uważają, że to jest łatwe i proste. Ewka wymiata i cieszę się, że mamy tu taką grupę babeczek, które ćwiczą. Możemy się wzajemnie dopingować albo kląć na Ewkę!

Dla mnie te ćwiczenia są trudne, bardzo się męczę, bo nie mam kondycji mimo, że już 1,5 roku nie palę!!! Och... ten dymek.... ekhy  ekhhyyyy..... fuj.... bleeee.....
Do palenia to ja już raczej nie wrócę!

I to by było na tyle, moje towarzyszki niedoli grubasowej Lecę do Was, bo od wczoraj wieczór nie czytałam, bo.... no wiecie.... DESEREK!!!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba

30 sierpnia 2012 , Komentarze (23)

Helołsik kochane i Waldemarze

Ja nie wiem, czy ja jestem jakaś zacofana, czy ułomna, czy opóźniona w rozwoju, ale.... Dzisiaj ćwiczyłam Ewkę i ledwiusieńko dałam radę! Ledwo!!!! A przecież ja nie jestem taka gruba, żeby mi brzuch przeszkadzał   no albo ten tego... wielka dupa A ja czytam u Elżuni i u Jomenki, że to w ogóle prościzna, że phiii i pffff.... Elżunia to nawet się nie zmęczyła. A JA???? Ręce mnie tak bolały, że wyłam do księżyca.... W zasadzie to do słońca, bo to było o 10 rano A po treningu wyglądałam tak:


Widzicie ten pot? Gęba moja caaaała mokra....  Aż się świeci. Nawet nie miałam siły wykonać uśmiechu numer 6 I wcale nie chce mi się jutro ćwiczyć znowu, tak jak Jomenka chciała 2 dni pod rząd zrobić. Ewka dobrze gada, że maks. 3 razy w tygodniu. Bo kto by to wytrzymał? Ludzie!!! Ja chcę jeszcze troszkę pożyć!
Pomiary wykonałam przed ćwiczeniami. Za 4 tygodnie zaprezentuję porównanie.
Dzisiaj wieczorem jeszcze muszę zrobić Jillian. Kofinka mówi, że Jillian jest lesbą, ale mnie to wcale nie przeszkadza

Śniadanko miałam dzisiaj takie pyszne:


Na obiadek zupka jarzynowa, a potem troszkę owocków:


Na kolację coś malutkiego wtrząchnę. Nie, nie Pafcia Bestyję!!! Ona wielka przecie!!! Wczoraj miał być sexos, ale nie było, bo mnie Pafcio wkurw... zdenerwował i nawet się do niego nie przytuliłam. Dzisiaj rano mu WYGARNĘŁAM, Pafcio przeprosił był za swoje złe zachowanie i dzisiaj to już chyba będzie ten seksik, bo to już kilka dni posuchy....

Pogoda dzisiaj iście letnia!!! Pięknie na dworze, słonko świeci i ładnie grzeje. Byłam z Jej Maleńkością na spacero-bazarze, owoce zakupiła do wyboru do koloru, ale kupiłam gruszki i zapomniałam ich zabrać ze straganu.... Ot taka ze mnie dupa wołowa!

A Wy wiecie, że Elżunia nazwała swoją kotkę... no wiecie jak? Niektóre wiedzo Otóż... (Cipi, Ty już wiesz co!)  Elżunia nazwała swoją kotkę "Szajba" Ciekawe po kim?
Ja już dziękowałam zacnej Elżuni, ale zrobię to jeszcze raz tutaj, przy świadkach!
Kochana Elżuniu! Ja z tego miejsca chciała Ci jeszcze raz stokrotnie podziękować za ten zaszczyt, że będziesz mnie codziennie wołać, a ja i tak nie przyjdę

Dziewczynki moje kochane!!! Dawno nie było rymowanek, nieprawdaż?
Dzisiaj usłyszałam z kanału MINI MINI pioseneczkę "Witaminki" i od razu powstała w mej siwej.... znaczy się pofarbowanej na bakłażanowo główce pioseneczka.
Proszę bardzo, to dla Was i z myślą o Was

***********

Spójrzcie na Elkę - co za chudzina

Kości wystają

Sałatę wcina

A inne Vitki wielkie jak słonie

Każda tu mówi: "Z obżarstwem koniec"

Dlaczego Szajba wciąż mizernieje?

Bo to idiotka

Klopsików nie je!

Witaminki witaminki

dla Łobuza i Cytrynki

Vitalijki u Kofinki

wtranżalają witaminki

Bigos, schabowy

Ruskie pierogi

Szynka, kiełbasa

Kabanos drogi

Kwaśne ogórki

Słone mielone

Szamią Vituśki

Przez cały dzionek

Kto chce być gruby, jak gruba ryba

Musi odstawić wszystkie warzywa

Witaminki witaminki

Dla Alutki i Jovitki

Już Marusia chowa skrzynki

Z jabłuszkami u Kubinki

Witaminki witaminki

Dla Pandziątka i jej psinki

Naleśniki z serem, szynką

Tak smakują Vitalijkom

Witaminki witaminki

Z Terespola nowalijki

Rzodkieweczka, marcheweczka

I serniczek, szarloteczka

Witaminki minki-wita

Łyka Matka Weronika

I Jomenka i Mikelka

To ziemniaczek to brukselka


**********

Lecę, SKARBY MOJE, poczytać Was troszkę, bo nie wszystko zdążyłam!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba

29 sierpnia 2012 , Komentarze (28)

Dzień dobry! Witam pięknie w ten niezwykle słoneczny dzień!
Dzisiaj mam dzień GWAŁTU RETY, a zatem same jaja z pomodorro wtranżalam od rana Mam nadzieję, że jutro ujrzę na wadze jakieś chociaż przynajmniej 55,8 kg... Kurde, żeby się tak zapuścić! A już miałam 52,2!! Ale przyszedły wakacje SZKODA GADAĆ! Trza się za robotę brać. Trzeci dzień z Jillian mam już zaliczony Musiałam sobie troszkę rozkład dnia zmienić. Zawsze w czasie pośniadannej drzemki Jej Maleńkiej Ości siedziała se Monia spokojnie na Vitce A od poniedziałku, odkąd ćwiczenia zaczęłam robić, to w czasie tej drzemki ja ćwiczę! Potem szybko pod physznic, bo pot się leje strumieniami!
A dzisiaj kupiłam sobie SHAPE z płytką Ewki. Już połowa Vitalii ma tą płytę. Myślałam, że dla mnie nie starczy Ale była w kiosku!!! I już leży u mnie na stole i czeka na jutrzejsze odpalenie Idąc za przykładem jednej z Vitalijek, Kamci, też sobie jutro zrobię zdjęcie i się pomierzę w talii (której nie mam), w bioderkach pokaźnych i w udku chudym. A potem, po czterech tygodniach, znowu fotka i pomiary i obaczym, czy się opłacało wydać 12,60 zł
Dzisiaj nie mam weny wytwórczej Jej Maleńkość nie chce spać poobiednim drzemaniem Pospała niecałą godzinkę i już siedzi ze mną na salonach i się bawi, a ja piszę do Was Coś ostatnio mało wpisów robicie.... Jestem z Wami na bieżąco Normalnie jak nigdy Majka właśnie przed chwilką okładała po gębie misia i się rechotała z tego MOJA KREW!!!!
Wczoraj z wieczora zapodaliśmy se z Pafciem po kieliszku likieru Sheridan's. No dobra, ja wypiłam 2 kielonki, a Pafcio tylko jednego, bo zaraz potem wypił łiski z kolą i z lodem. Ale nie z takim lodem, jak myślicie, ZBOCZEŃCE JEDNE!!! Tylko z takim lodem z zamrażalnika A potem mieliśmy się bzykać, ale Pafcio powiedział, że jest tak bardzo zmęczony, że "nie dam rady, Monia, jutro.... chrrr....zzzz....chrrr....zzzzz....." Ale nie myślcie sobie, że on się upił! A skąd! Ja go nigdy jeszcze nie widziałam pijanego!
No dobra, raz, ale to było 2 lata temu. Mój Pafcio-pracuś tak ostatnio cienszko pracował, że chodził spać o 1 w nocy, a wstawał o 6 rano! Więc rozumiem go, że musiał odpocząć. Bo wiecie, wieczorny seksik to nie przelewki! Trzeba te wszystkie wygibasy robić, wiecie, noga z przodu, ręka z boku, języczek machający w środku, tyłek w górze, tyłek w dole, tyłek w górze, tyłek w dole.... Ale mój Pafcio obiecał mi, że dzisiaj wieczorem "zje swoją babeczkę"  czyli mnie!

Moje Drogie Asfaltowe!!! Nie wstawię fotki pofarbowanego łba na sucho, bo zarosłam troszkę i już włosy nie chcą się mnie układać jak należy i jak na Szajbola przystało. Zatem w przyszłym tygodniu będę ja u mojej frycki, Sylwii, to potem Wam pokażę efekt końcowy

A teraz Wam pokażę Majusieństwo dzisiejsze, jak udawała kowboja. Tzn. siedzi jak kowboj w saloonie






Kochani moi! Muszę kończyć! Papapapa całusów 122

Wasza na zawsze

Monisława von Pszygłup de la Schajba


27 sierpnia 2012 , Komentarze (27)

Nadal nie mogę dojść do siebie, po tym, co się dzisiaj stało! Nie wiem jak mogło do tego dojść Że też takie rzeczy dzieją się na tym świecie! No po prostu SZOK!!!! Nie wiem, jestem załamana.... Nie wiem, jak mam dalej funkcjonować.... Dlaczego takie okropieństwa przydarzają się AKURAT mi? To było zbyt piękne, by mogło trwać nadal NIE WIEM, CO MAM TERAZ ZROBIĆ.....Pytam, dlaczego ja? Dlaczego to znowu ja? Co ja takiego zrobiłam temu światu, że tak mnie karze? Pomóżcie, kochani, bo nie umiem sobie z tym poradzić... Chyba zacznę znowu chodzić do psychologa... Tak, chodziłam do psychologa po ostatnim rozstaniu z facetem, 2 i pół roku temu.... Teraz chyba też zacznę chodzić, bo nie poradzę sobie z tym sama!!!














Otóż..... (Cytryno, pamiętaj! Nie czytaj dalej) No nie wiem, jak mam to powiedzieć.... Boję się nawet pisać o tym.













Dzisiaj.... zapamiętajcie tą datę... 27 sierpień 2012 roku.... nie pamiętam, która była godzina, na pewno po 15... chlip chlip....






No bo dzisiaj.... ja..... Wasz grubcio..... ROZPOCZĘŁAM PRZEMIANĘ W CHUDCIA  Ćwiczyłam z Jillian 30 minut!!!!! Po obiedzie!!! Kurdeeeeeee!!!!!!! Ale ona wymiata!!!!!!!!! To jest dokładnie 27 minet... tfu!! minut Pot LAŁ SIĘ ZE MNIE nawet z czubka głowy!!!!
A propo głowy.... pofarbowała się ja dzisiaj na jakiś fioletto
Płoszę bałdzo, farba fotostory





Miałam zacząć tą dietę i ćwiczenia od 1 września, ale jakoś tak mnie dzisiaj naszło. Sama siebie nie poznaję, że taką werwę mam. Nawet śniadanko było pikne: 3 kanapeczki z bułki z ziarnem ze srem białym i wsiórskim i z wędlą i z pomodorro.


Na obiadek chińszczyzna wczorajsza, a na kolację jogurt naturalny. I tak będzie już codziennie. No dobra, było 1 ciasteczko, takie malutkie, delicja taka mała

W weekend byliśmy na wiesi Interneta nie było, zasięgu nie mógł złapać, ale widzę, że wpisów mało ogólnie było....

Matka Chrzestna Donia Veronica dzisiaj na mnie tak najechała, że ona wraca z roboty, a tu obiad nie zrobiony!!!, nie pozmywane po śniadaniu!!!, dzieci brudne!!!... a nie... to nie do mnie... to do męża.... Do mnie było co inne.... Że wraca z roboty!!!, a tu wpisu nie ma na pocieszenie schorowanych nóg!!! Że łona to by się pośmiać ino chciała!!!, a tu nie ma szczego!!! No ale ja po połedniu to nie mogieła....Ja mogie tera, bo Jej Maleńkość już zażywa snu głębokiego Poza tym my byli z Pafciem i Majeczkością na zakupach w Kierfurze

Słuchajta, teraz powiem Wam coś w sekrecie, tylko ciii..... ani słowa Kaczyńskiemu.... po pęcie sły! (ja to wyszeptałam)

Moja córunia - Księżniczka Burmuszka vel Kanapowiec Smrodliwy chyba odziedziczyła talentos po mamusi (tzn. po mnie sie wie!) i napisała onegdaj taką piosenkę. Znacie taką piosenkę "Opa opa"? No to na tą melodię.
Acha, kto tam jakiś jest bardzo polityczny, to niech nie czyta, nie śpiewa, a jeśli już to zrobił, to niech mi potem nie prawi morałów
Weznę w cudzysłów, bo to nie moje

"Opa opa opa opa Komorowski zasrał klopa
Opa opa opa opa No to będzie mega wtopa
Opa opa opa opa A Kaczyński dostał kopa
Opa opa opa opa Dziś już nie ma tego chłopa
Opa opa opa opa Do sprzątania wzięli mopa
Opa opa opa opa Tusk używa tego młota
Opa opa opa opa Bo go bardzo boli stopa"

I jak? Będą z niej ludzie?

A teraz... ponieważ dawno nie było zdjęć Jej Maleńkiej Ości, to proszę, wczorajsze czołganie się między stołem a krzesłem.


No to kończę i idę spaćku. A Wy se z rańca poczytajcie. Dzień Dobry!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba



24 sierpnia 2012 , Komentarze (32)

Witam serdelecznie
Kochani, to już jest MASAKRA!!!! Ja ważę 57 kg Gdzie te moje 52,2? Pytam gdzie??? Kofinko, wiesz? Wercia - oddawaj! No żeby tak się zapuścić? Mam znowu 5 kilo do zrzucenia A już było tak pięknie, ale Monia musiała na Chorwacji się poobżerać.... No bo co se będzie żałować, cipka niemyta!
I najgorsze jest to, że nie umiem się teraz zmobilizować do diety i do ćwiczeń. Po prostu NIE CHCE MI SIĘ! Obiecałam sobie od 1 września, więc niech już ten wrzesień w końcu nadejdzie. Czytam Wasze wypociny i widzę same spadki Ja się bardzo z tego cieszę i zazdroszczę Wam mobilizacji i silnej woli. Moja zacna koleżanka, Matka Chrzestna - Weroni Minerale, schudła od wczoraj!!!!! 1,3 kg!!!!! Toż to zbrodnia, żeby mi tak na złość robić! Ona specjalnie to zrobiła, żeby mnie podkurzyć!
Dobrze, że chociaż Terespol nie chudnie i Łobuz też nie.... A czy jest na sali jakiś ktoś, kto tyje tak jak mła? Proszę się ujawnić! Tyjmy razem!

Kochane, dziękuję za przewspaniałe komentarze pod wczorajszym wpisem spotkaniowo-Alutkowym Takie są uroki mieszkania w jednym mieście Ale mnie się marzy spotkanie z tymi spoza Warszawy też. Kiedyś Cytryniasta coś przebąkiwała o zlocie... Dawno to było... A ja wtedy tak się podjarałam, że na drugi dzień napisałam piosenkę o tym zlocie. Chcecie? Melodia "Chłopcy radarowcy" A. Rosiewicza.

**********

Tam na molu stoi Koffin
Cierpi bo już długo czeka
Biegnie do niej Cytrynowa
Łobuz macha im z daleka
Jadą jadą Vitki
Zlot mają kobitki
Anna i Monika
Panda, Weronika
Jedzie sobie hen z Krakowa
Pani imć NaMolikowa
Moniś hej spod Terespola
A Marusia już ją woła
Zlocik mają w planach
Matulu kochana
Coż się będzie działo
Chlańsko hej do rana
Ta Cipitryna
To kochana jest dziewczyna
Zlot wymyśliła
Będzie się po nocach śniła
Jedzie sobie na rowerze nasz Gosiaczek
Ja nie wierzę
Na zlot śpieszy się od wczoraj
A już jest prysznica pora
Elżunia ją dorwała
Rower jej zabrała
Wzięła taksóweczkę
Szybciej jest troszeczkę
Weronika ze Szczecina
Wsiadła w pociąg i dogina
Do Warszawy hyżo spieszy
Będzie zlocik - pewnie zgrzeszy
A Monia z Warszawy
W Krzysiu parzy kawy
Szarlotkę już piecze
Nie będzie wyrzeczeń
Anna z Wrocławia
Z konopiami już się stawia
Ze skrzynką wódki
Będziem pić na nasze smutki
Jedzie sobie autko małe
Na zlociki doskonałe
Któż tam z autka macha do nas?
To Monika umęczona
Gały wyszły na wierzch
Jak pięknie w Warszawie
Chyba tu zostanie
Już nie wraca na wieś
A Marusia szybkim krokiem
Biegnie do nas ciutkę bokiem
Nogi jej się poplątały
Bo o synku pomyślała
Igor został w domu
Musi tacie pomóc
Mama na zlociku
Więc siku w nocniku
To Panda Wielka
Z łazieneczki na nas zerka
Mój Faceciku
Zróbmy szybko fiku-miku
Jedzie do nas aż z Germanii
Nasz Pudelekkk
Będzie fajnie
Smycz ma dzisiaj bardzo długą
Wszyscy już Pudelka lubią
Połówek się wścieka
Krzyczy już z daleka
Pudlu wracaj tutaj
Ugotuj mi zupę!
A w ogrodzie jest Koffinka
Na myśl o niej cieknie ślinka
Już Koffinka jest w garażu
W aucie siedzi daje gazu
Spieszy na spotkanie
Moje Drogie Panie
Oj będzie się działo
Baby porąbało!
NaMolikowa ma ciasteczka spod Krakowa
Upiecze schabik
Tak się bawią fajne baby
A ta Moni sexmaszyna
To bez Moni nie wytrzyma
Nie pomoże własna graba
Skoro lepsza własna baba
Monia uprosiła
Lodzika zrobiła
Na zlocik pojedzie
Ale po obiedzie
To już koniec opowieści
Więcej się nie zmieści treści
Więc żegnamy się już z Wami
Na zlociku się spotkamy
Wagi nie zabieraj
Niepotrzebna  teraz
Na zlocie przytyjesz
Lecz jakoś przeżyjesz!

**********

Fajna? Powiedzcie, że fajna...
Tak jak mówiłam, piosenka jest stara, sprzed kilku miesięcy.
Ale mam taką piosenkę jeszcze starszą! Znalazłam taki mój zeszyt z czasów podstawówki i liceum. Taki wiecie, z wróżbami, wierszykami, itepe. I w tym zeszycie była karteczka luzem. I ja tą karteczkę 2 lata temu wyciągłam z ciekawości. I jak zobaczyłam, co tam jest, to od razu mi się przypomniało! Jak miałam UWAGA!!! 15 lat, to napisałam strasznie zboczoną piosenkę. Ja wtedy o seksie nic nie wiedziałam, a tam w tej piosence to takie rzeczy seksualne, że hohohoho!!!! Jak ją śpiewałam 2 lata temu, to ryłam ze śmiechu! Kiedyś Wam ją tu napiszę, żebyście się pośmiały. Może na Mikołajki?

A teraz żegnam tymczasowo

Wasza piosenkarka

Monisława von Pszygłup de la Schajba





23 sierpnia 2012 , Komentarze (25)

Witając Was, mówię helołsik!
Dzisiaj miałam jeden z tych beznadziejnych dni. Ano MUSIAŁAM spotkać się z Alutem (Walczymy), bo tak mnie prosiła, tak błagała "Monia, proszę Cię, ja Ci nawet zapłacę 100 milionów dolarów kambodżyńskich, tylko plisss spotkaj się ze mną. Obiecuję, że nie będę się nawet odzywać, tylko Ciebie będę podziwiać i Twoje zgrabne, szczupłe i nadzwyczajne kształty". No to co ja miałam zrobić? No żem się spotkała, bo ja gburem jakimś nie jestem i mama dobrze mnie wychowała. Pieniążki Ala już przelała na moje supertajne osobiste Pafcio-nie-wie-nic-konto. Jak tylko dostałam potwierdzenie, że dotarły, to umówiłam się z nią w ZOO. A czemu w ZOO? Ano temu, bo tam są takie zwierzaki jak nosorożec, hipopotam, słoń... No żeby Ala się dowartościowała po prostu. Ja mam dobre serce, serio.

No dobra, dość tych bzdur!!!! Szajbol, do tablicy!!!! Siadaj, pała!
Oczywiście moi drodzy miałam dzisiaj bardzo ale to bardzo przemiły dzień Spotkałam się z Alutkiem w ZOO.


Poszłyśmy tam z naszymi córeczkami. Znaczy się Majeczka jeszcze nie chodzi, więc nie poszła ino pojechała w wózeczku

W ZOO widziałyśmy małpki.



Były też słonie wielkie jak... słonie


A także żyrosławy


Oraz nosorożec.


Z Alusią robiłyśmy sobie zdjęcia nawzajem Ale niestety, zapomniałyśmy o wspólnym zdjęciu No trudno, może next time
Tu jest Alunia i Wikulinda:


A tutaj Alunia, Wikulinda i Jej Maleńkość:


I tu też one we trzy:


A tutaj tylko Ala z Wikunią:


Ala właśnie mi wtedy robiła zdjęcie

Spotkanie było super, tylko za krótkie! Ala bardzo fajnie opowiada, aż ziewać... tfu!!! słuchać się chce! Jest osobą godną zaufania. Od razu zaczęłam jej opowiadać o najbardziej intymnych sytuacjach z Pafciem Ali można dosłownie wszystko powiedzieć. Jest pogodna, wesoła, ma przepiękny uśmiech! I ślicznie jej w tej niebieskiej sukience A jaką cierpliwość ma do Wiki!!! Ja to już bym po ryjku wytrzaskała z 15 razy, ale Alutek spokojnie i bez nerw bierze małą za rączkę i czule ciągnie po asfalcie   Co ona tam jeszcze o mnie napisała u siebie? Acha, że gwiazda.  Ala jest gwiazdą hahaha!!!! Nie no żartowałam - gwiazdą jestem tylko ja! hahaha
Bo Ala już wcześniej zrobiła wpis i napisała tam tyle pięknych i ciepłych rzeczy na mój temat, że aż się zaczerwieniłam jak barszcz, który miałam na obiad
ALUSIU KOCHANA!!!! Strasznie bardzo dziękuję za przepiękny dzień! W przyszłym tygodniu jadę do Ciebie!

Powiem Wam, że na takie spotkanie to potrzeba z 10 godzin. Ile ja rzeczy chciałam jej powiedzieć, ale nie zdążyłam! Napomknęłam tylko co nieco o byłym mężu alkoholiku, o "związkach" z Sympatii, trochę o Juleczce, że dobrze się uczy i eta wsio! Ale my to nadrobimy. A jak zlocik vitalijkowy zrobimy, to ile dni będziemy potrzebowały? Chyba cały miesiąc!
Przez cały czas chciałyśmy, żeby nasze pociechy zasnęły. Majka leżała i już nawet prawie przysypiała, ale nieeee....
A Wiki w ogóle nie chciała spać, tylko biegała koło nas. Aż w końcu obie zasnęły, wiecie kiedy? Kiedy już się miałyśmy pożegnać! Takie mamy wstrętne złośliwe bachory!!! No dobra.... kochane dzieciaczki
Pożegnałyśmy się i do domku!
Ja jeszcze po drodze zrobiłam zdjęcie MISIOWI:


Wsiadłam do autobusu i w taki korczysław się wpakowałam, że szok! Jak już dotarłam do domu, to szybko dałam Majkosiowi jeść.
A Majkoś po zjedzeniu barszczu wygląda tak:


Plawda, zie siodki?

Aaaa.... i był dzisiaj CZERWONY Tomasz! Ha!

I tym pięknym czerwonym akcentem kończę mój dzisiejszy wpis, niestety znowu nic o seksie!

Wasza na zawsze

Monisława von Pszygłup de la Schajba

22 sierpnia 2012 , Komentarze (33)

Kłaniam się uniżenie.. ałaaaaa... nie depczcie mnie po głowie!
Moi Kochani! Jak ja Was kocham! Ale to żadna nowość A jak Wy mnie kochacie! Ale to też żadna nowinka Ponieważ bardzo lubicie mą twórczość Szajbowską, postanowiłam zamieścić kolejny wierszyk Wymyśliłam go dzisiaj. Coś zaczęło mi świtać w głowie, gdy piłowałam paznokcie. Rzuciłam pilnik i raz dwa, żeby nie zapomnieć, pobiegłam po mój zeszycik do pisania wierszyków, wzięłam długopis i zapisałam pierwsze wersy, potem drugie i trzecie i kolejne i... wierszyk jest gotowy. To o nas Włala:

**********

VITUŚKI

Nad rzeczką w pewnym powiecie
Mieszkały Vitki na diecie
Lecz zamiast trzymać się dietki
Wpieprzały pasztecik krzepki
Raz poszły więc do pizzerii
Zjeść tam hawajską i sernik
Tuż obok była kawiarnia
A dalej stała piekarnia
W piekarni kupiły bułki
Najdroższe, bo z górnej półki
Zjeść sobie taką bułeczkę
Z kiełbaską, z ogórkiem z beczki
Kupiły babeczek paczkę
Do tego makowiec z maczkiem
Zjadając paprykarz stary
Zrzygały się i posrały
A gdy połknęły pierogi
Spojrzały na swoje nogi
Już nie tak zgrabne, lecz tłuste
A co tam... Dawaj kapustę!
Z kapusty będzie bigosik
Do tego zasmażka, sosik
Martwiły się inne Vitki:
"Ach jakie grube kobitki"
Aż wreszcie poszły po rozum
Hej Vitko, proszę Cię, zrozum
Przestań objadać się w kółko
Dżemem, nutellą i bułką
Vitki już ćwiczą swą wolę
Na obiad tylko rosołek
A na kolację jabłuszko
A potem zrobią 100 brzuszków
Vitki są mocne i basta
Nie będzie pizzy i ciasta
Bo chcą być zgrabne, szczupluśkie
Takie są nasze Vituśki!
(i Valdi też) Ole! Cza cza cza...

**********


Słuchajcie! Wczoraj sprzątałam do 23.30 No bo w dzień nie za bardzo mogłam, bo słyszałam jak mnie wołacie z laptopa Laptop był co prawda zamknięty, ale głosy Wasze wyłaziły spod klapki: "Moniaaaaa!!!!! Chodź do nas!!!! Poczytaj nas... pokomnetuj nas..... pośmiej się z nas.. znaczy się z nami..." No to ja już nie mogłam dłużej się wstrzymywać od Waszych jęków i otworzyłam lapka I czytałam i komentowałam. Dzisiaj jeszcze nic nie czytałam, ale nie martwcie się, nadrobię zaległe ości!
Cytrynka wczoraj mi napisała, że nudno u mnie, bo nie ma nic o seksie... Przecież nie mogę ciągle tylko o seksie pisać. Poza tym teraz mam małpeczkę i nie ma seksu. Ale jestem w trakcie pisania fajnej seksualnej pioseneczki, dzisiaj zaczęłam. Nie wiem, czy do jutra będzie gotowa Ale jak będzie, to napiszę, żeby Cipitryniulex nie gadał, że u mnie nudno...

Dzisiaj gotuję barszcz czerwony.. mniam..mniam. Mam jeszcze klopsiki z wczoraj. Jej Maleńkość jeszcze nie miała okazji jeść barszczyku, to dam jej dzisiaj. A jutro zrobi ładnego czerwonego Tomaszka

I tym optymistyczno-gastrycznym akcentem kończę mój dzisiejszy wpis
Lecę do Was, uwaga, nadchodzę!!!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba

21 sierpnia 2012 , Komentarze (21)

Siemanencjo, o Wielcy!!!
Ostatnio na Vitalii roi się od szybkich i krótkich wpisów, więc i ja postanowiłam nie zostawać w tyle i dzisiejszy wpis będzie mega krótki, dosłownie w telegramofonicznym skrócie. Otóż...
(Cytrynko, dalej nie musisz czytać, bo Ty tylko czytasz do "otóż")

W weekend mieliśmy gości: w sobotę moi rodzice: mama - Gosia, tata - Józio plus brat Wojtuś plus ciocia Renia z wujkiem Ryśkiem z Żagania. W niedzielę kolega Pafcia, Krzysiek (ma tak samo na imię jak mój ekspress do kawy!) z żoną Dorotką i synkami: 4-letnim Janem i 2-letnim Tadeuszem.

A zatem dlatego więc nic tu nie pisałam. Ale widzę, że i tak mało wpisów było porobionych. Matka Chrzestna zagościła już na Vitce na dobre, już nigdzie nie będzie wyjeżdżać, to i może więcej wpisów będzie. 

Wczoraj to było tak, że próbowałam Was czytać i komentować, ale necik ciągle się zawieszał i się wyłączał. I musiałam od nowa i od nowa... A to wszystko trwało....Aż się zesrało i się nie udało

A dzisiaj necik śmiga jak ta lala, ale jeszcze nie powiem Wam, dlaczego. Powiem Wam później.

Jej Maleńkość śpi swoją pośniadanną drzemką, Księżniczka Burmuszka vel Kanapowiec Smrodliwy też śpi.  A czemu Kanapowiec Smrodliwy? Ano temu, iż Juleczka caaaały dzień leży na kanapie przed tv i wali niezłe bączysławy  Oczywiście jak ją o coś poproszę, to wykona to, uprzednio wydawszy z siebie nieartykułowane dźwięki typu: aaaaaaa.....oooooo łaaaaa....zaraz...oj maaaamooooo.......eeeechhhhh.....yyyyyyy......

Jak jakiś jaskiniowiec  Taką mam leniwą córeczkę, przykra prawda  A jakby jej o nic nie prosić, to cały dzień by na tej kanapie przeleżała. Ona się tłumaczy tym, że ma wakacje... Czy Wasze nastoletnie dzieci też takie są? Cipi, Ciebie nie pytam  Łobuzie, Ty też nie musisz odpowiadać

Wczoraj po południu siedzę sobie spokojnie przy stole, herbatkę zrobiłam dla Burmuchy i dla siebie, Majusieństwo spało poobiednio, my z Burmuchą oglądamy jakieś badziewie typu "Trudne sprawy" czy też jakąś inną "Ukrytą prawdę", no bo "Dlaczego ja?" aż tu nagle.....Ożesz k&^^&%#$wa!!! Mać!!! MYSZ!!!!! Maluteńka myszunia wygląda zza komody telewizorowej. Ja w pisk!!! Julka w śmiech... Ja w pisk znowu! Próbowałyśmy ją złapać... znaczy się Jula próbowała, bo ja się boję No co? Boję się myszy i już. Nie złapałyśmy, uciekła gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie... No to ja za telefon, halo Pafciu. STOP. Przyjeżdżaj po nas. STOP. Mysz. STOP. Pafcio w śmiech.... Ja prawie płaczę Czemu oni się ze mnie śmieją???? Dla mnie to poważna sprawa. Pafcio na to, że nie przyjedzie, bo ma spotkanie o 18 w Zielonce i nie wie, ile potrwa. Ja w płacz, że ja nie zasnę, że ja chcę wracać... Pafcio na to, że no dobrze już dobrze, przyjedzie, ale późno, nawet o 22 może to być. Ja na to, że może nawet o północy, ale niech przyjedzie. No i przyjechał o 21 i zabrał nas i jestem już tym sposobem w domciu w Warszawie. I to dlatego necik śmiga jak ta lala

I w związku z tym, że jestem w domu, a tu syf taki, że szok, to muszę dzisiaj syćko wysprzątać piknie! A zatem to dlatego mój wpisik jest megazajbiście krótki

Więc kochani spadam tera sprzątać, prać, gotować....

Ale ale.... Dzisiaj jest taki bardzo szczególny dzień. Co, Elżuniu, myślałaś, że zapomniałam?

Otóż dzisiaj Elżunia (Lizze85) kończy 47 lat... ups...to znaczy 27 lat oczywiście. I z tej okazji mam dla niej wierszyk w prezencie urodzinowym

100 lat Elżuniu moja kofana!!!!

************


DLA ELŻUNI


Za górami za lasami

Za siedmioma wąwozami

Mieszka sobie dietowiczka

Ach Elżunia... ach lisiczka

Za dnia biega... po sklepikach

Jak ta nasza Ela fika

Co noc seksik ze 2 razy

Zawsze są na obiad zrazy

Dietetyczne oczywiście

Niewidoczne mówiąc ściślej

Piękna Ela ciągle pości  

Nie ma tłuszczu - same kości

Piękne kości policzkowe

Są też kości mymłonowe

Dwa kolanka piękne, smukłe

Oraz udka bardzo szczupłe

Dupka wcale nie za mała

Jędrna, zdrowa, okazała

I cycunie są mięciutkie

Takie śliczne, okrąglutkie

Buźka piękna nie pryszczata

Oj, na Elkę nie ma bata! 

Elcia młoda niczym róża 

Ilość świeczek jest nie duża

Bo na torcie się zmieściły

Teraz będziem wino piły

Po zdmuchnięciu wszystkich świeczek

Opróżnieniu buteleczek

Pójdziem w tany tralala

Zatańczymy cza cza cza

Hej Elżuniu nasza miła

Obyś 200 latek żyła

Obyś zmarszczek miała mało

Żeby nic Ci się nie stało

Żebyś zawsze była zdrowa

I rozwarta i gotowa

Żeby Mroczek kochał Ciebie

Tu na ziemi, potem w niebie

Niechaj robi Ci śniadanie

I do łóżka zapodaje

Niech kiloski Ci spadają

Niech Vituśki Cię kochają

Tak jak kocham Ciebie ja

Siabada tralala :))


***********


Wszystkiego najlepszego!!!!

Spadam kochani do roboty, bo robota to głupota.
Przepraszam, że dzisiaj tak krótko Poprawię się w przyszłej ości

Wasza na zawsze

Monisława von Pszygłup de la Schajba

P.S. Ponieważ jest to portal o odchudzaniu, to należałoby pochwalić się swoją wagą, chociaż nie ma się czym chwalić. Podczas ponad 2-tygodniowego pobytu na wiesi... na wsi... przytyłam niestety... ekhm... jakby to powiedzieć 1,7 kg i dzisiaj ważę 56,6 kg. Ale od września ostra dieta!

17 sierpnia 2012 , Komentarze (30)

Witam Szanownych Vitalian z planety DUPA BLADA  

Każdy szanujący się Vitalianin wiedzieć powinien, iż 13 sierpnia miała urodziny Matka Chrzestna Mafii Vitalijskiej, niejaka Donia Veronica. Z jednej strony współczuję... no bo wiecie... 38 lat.... to są już tylko 62 lata do setki.... I co, życzyć jej sto lat? Nie za mało? Bo to minie jak z bicza szczelił A zatem 200 lat życzymy w zdrowiu i w chorobie, na dobre i na złe... eee..... zaraz zaraz... to nie ta uroczystość 200 lat w śmiechu, zdrowiu, w kalesonach   no dobra... w jeansach rurkach!!!

Jako że mła jest tu na Vitalii pierwszym wierszokletą i poetą.... tak tak... wiem, że tak jest... nie zaprzeczajcie... nie bądźcie tacy skromni.... ja przełknę tę gorzką pigułkę.... tu się mówi prawdę Zatem podjęłam się bardzo trudnego zadania wymyślenia urodzinowego poematu dla naszej Weroniki. Bałam się, że jak mi się nie uda, to Donia Veronica naśle na mnie swoją bandę! Siedziałam wczoraj pół dnia, cały wieczór aż do nocy samej i wymyślałam.... I jest! Udało się Moje najnowsze "dziecko" jest już gotowe.

Moja wrodzona skromność  nie pozwala mi na umieszczenie poematu w komentarzach u Werki, ponieważ mało kto by go tam zobaczył, a z moich znajomych to już tylko garstka... Zatem, ponieważ mama dobrze mnie wychowała, poemat umieszczę jako danie główne w moim wpisie, żeby się Wam pochwalić swoim talentem nieprzeciętnym 

Myśląc o prezencie dla Werci, chciałam przerobić jakąś znaną piosenkę, żeby każdy mógł sobie zaśpiewać. Ja lubię przerabiać piosenki. "Jolkę" już kiedyś przerobiłam na "Werkę". No i szukałam w pamięci i szukałam i znalazłam.

 

A zatem, Droga Weronisiu!!! To dla Ciebie! Wszystkiego najlepszego!

 

****************

 

WERKOBIOGRAFIA

 

Miała 38 lat gdy usłyszał o niej świat

Na Vitalii miała klub

Kumpli miała w bród

Co stosują diety cud

W nocy czują tylko głód

Wiatr jej w oczy wiał

Mąż też puszczał wiatrów szał

Więc nie mogła w nocy spać

W sypialniany czas

Jak tornado seks tu wlazł

Wercia już nie chce spać

Talia Bóg wie gdzie

Pod bluzami chowa się

Choć centymetr jej już zszedł

Z dupki został wiór

Chociaż zjadła pyrów wór

I poznała biały chleb

Vitaliowy szał

Każdy jej znajomych miał

Zamiast ze swoimi być

A w sobotnią noc na vitalii wpisów moc

Jakże się chciało tyć

Kilosków trzech trzeba zrzucić choć grzech

Nie zjeść torta  w urodzin swych dzień

Za kilka lat Vitalijski nasz świat

Już pęknie w szwach

Jogurtu łyk kilogramy już w mig

Same spadną bo dietę masz tu

Kilera zrób, skalpel i a6w

Oj, dzieje się

Tłuszcz oblepił pas

Za ten ogórkowy kwas

Każdy by się zabić dał

Werka sił ma moc

Na dywanie kładzie koc

Brzuszków robi dziś 102

Powiedziała mi, że płaściutki brzuch ma być

Ja jej że też radę dam

Wyszła już na plac

Będzie biegać tam na czas

Ja już stoper w ręku mam

100 lat 100 lat

Niech nam żyje o tak!

Nasza Wercia Werunia mniam mniam

Vitalii znak zróbmy wszyscy na raz

W ten wspólny czas

W knajpie "Pod Lwem" może spotkamy się

Z Matką Chrzestną, nie będzie jej wstyd

Pewnego dnia Wercia pije do dna najlepszy gin

W hotelu ma apartamenty dwa

To na prezent wykupił jej mąż

Werciu ja Cię

Bardzo lovciam i wiem

Lovciam Cię wciąż.....

 

*****************

Mam nadzieję, że się podobało.  To ogromna przyjemność móc dla Was pisać, komponować z myślą o Was, np. piosenki disco polo/dens. Ja to uwielbiam! A najlepszą nagrodą dla mnie jest miłe słowo od Was, że się podobało!

I tym optymistycznym akcentem kończę swój dzisiejszy wpis.

Wasza poematopisarka

Monisława von Pszygłup de la Schajba

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.