Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem bardzo wesołą i pogodną Monią. Lubię muzykę rockową, Antyradio, horrory i filmy z lat '80. I nadal bardzo lubię NKOTB. To miłość z "nastolactwa". Uwielbiam czytać Stephena Kinga i Małgorzatę Musierowicz. Urodziłam trzy wspaniałe córy. Pierwszą w sierpniu 1998, drugą we wrześniu 2011, a trzecią w listopadzie 2013. Ćwiczę 5 razy w tygodniu z Ewą Chodakowską i nie tylko.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 70719
Komentarzy: 4241
Założony: 29 grudnia 2011
Ostatni wpis: 15 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monia1076

kobieta, 48 lat, Warszawa

156 cm, 51.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Utrzymać wagę na poziomie max 52 kg!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 maja 2012 , Komentarze (16)

Pronto allo, Laseczki!

Ostatnio spotykam się tylko z Waszymi narzekaniami, że ciągle o seksie, że mam przestać, bo ten wyjechał, ów się pokłócił... no więc zarządzam przerwę w seksie. O seksie już nie będzie. Jakbym robiła remont łazienki albo kostkę kładła lub wyjeżdżała na szkolenia albo też za kretem się uganiała, to wtedy mój pamiętnik spotkałby się z większym zainteresowaniem... Ale nieeee..... Monia pisze o swoim intymnym pożyciu z sexmachiną, to się panienkom nie podoba.... No to nie będzie seksu i już.

No to nie mam o czym pisać Nic mnie do łba nie przychodzi....

A może przepis na naleśniki ze szpinakiem. Bo Gosiaczek prosił. Ja sama te naleśniki wymyśliłam, więc szału nie ma

***

Przepis na naleśniki ze szpinakiem

Smażymy naleśniki (chyba nie muszę pisać, jak je zrobić....)

Farsz - składniki:

Szpinak świeży w liściach kupiony na bazarku (pamiętajmy, że szpinak pod wpływem smażenia kurczy się jak "sterczący grzybek" po seksie)
ser feta
cipuszka kukurydzy Pudliszki, ale może być też inna znana i dobra firma
cebuleja zwykła
garść rodzynek
sól  i pieprz najlepiej z młynka
oliwa z oliwek

Wykonanie:

Liście szpinaku umyć w kuchni pod kranem, odciąć końcówki i posiekać (wystarczy pokroić w zasadzie).
Cebulę pokroić w półplasterki.
Ser feta, o ile nie jest już kosteczką, pokroić w kostkę.
Kukurydzę odcedzić (najpierw otworzyć cipuszkę!).
Na rozgrzaną pateloszkę nalać odrobinkie oliwy z oliwek i wrzucić cebulę.
Gdy cebula będzie już mocno miękka, zeszklona i w ogóle taka jak być powinna - dorzucamy szpinak i mieszamy.
Dosłownie po chwili dorzucamy kukurydzę w puszce, ale bez puszki, bo patelnię porysujemy!
Sypiemy na to garść rodzynek, solimy, pieprzymy (tia, miało nie być o seksie) i mieszamy stojąc cały czas przy kuchni aż będzie nam gorąco i będziemy musiały otworzyć okno w kuchni, ale nie bardzo, żeby się dzieci nie poprzeziębiały Jeśli  nie mamy dzieci - okno otwieramy na oścież
Gdy widzimy, że szpinak jest już papkowaty, wyłączamy gaz pod patelochą. Jeśli nie mamy kuchenki gazowej - elektryczną ino - pokrętło przekręcamy na "zero".
Przerzucamy farsz z patelni do jakiejś miski, ale nie miednicy! Dodajemy ser feta i mieszamy.
Nakładamy farsz do naleśnika i zwijamy w rulonik. Czynność powtarzamy dotąd aż nam się skończy farsz.
Otwieramy szafkę, wyciągamy naczynie żaroodporne, najlepiej bardziej podłużne niż okrągłe i układamy w nim nasze ruloniki.
Na wierzch dajemy starty żółty ser, ale można również pokroić plasterki w paseczki i poukładać na wierzchu (ja tak zrobiłam).
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni w skali Beauforta i pieczemy aż ser się rozpuści (tak z 15-20 minut), ale to zależy od piekarnika, od ciasta naleśnikowego... W każdym razie trzeba zaglądać co chwilkę, żeby sprawdzić, czy już.
Jak już się upieką te nasze naleśniki, to wykładamy je na talerze i wtranżalamy aż się będą nam uszy trzęsły
Do farszu możemy wrzucić też inne składniki, wedle uznania! SMACZNEGO!!!

Laski, wczoraj oglądaliśmy na "jedynce" taką komedię "Stare wygi" i normalnie tak się uśmiałam, że popuściłam w gatki Dawno się już tak nie uśmiałam na komedii.... Ale już pod koniec filmu zaczęłam przysypiać... Starość nie radość
Dzisiaj znowu wstałam o 5. Najpierw śniadanko z Waszymi opowieściami w tle, potem wpisik pierdzielnęłam, a potem zamierzam się pouczyć.
Mój Pafcio wybiera się dzisiaj na zakupy ciuchowe beze mła! Mła zostaje z dziećmi w domu. A pańcio idzie na ciuchy!!! Ale ja i tak nie mam czasu, bo nauka. Kasy też nie bardzo, bo na wychowawczym od poniedziałku będę. Do wczoraj byłam na wypoczynkowym. Jeszcze dostanę wypłatę za maj, ale tylko do 18-tego. I bez kasy będzie Monia. Oj, biedna Monia, biedna...
Uwaga, bo na Vitalii znowu grasuje dzisiaj błąd 500, więc kopiujcie wpisy do worda, czy gdzie tam chcecie.

A teraz pokaże Wam, com wczoraj zjadła.
Śniadanie: kanapka z serem białym i dżemem truskawkowym, a ta druga to z sałatą i szynką z indyka i pomidorkiem żółtym. Tylko, że już prawie całą pożarłam z rozpędu, a potem uświadomiłam sobie, że przecież zdjęcie trza zrobić.


I kawa


Drugie śniadanie:


Obiad - rybka smażona na oliwie, ryż biały i surówka-śmieciówka


Kolacji nie było, bo nie byłam głodna.

Laseczki, pani Pudelekkk wyczaiła zajebistą stronkę z przepisami pewnej Broni. Babeczka po prostu wymiata. Adres strony:
http://bronislawa70.blox.pl/html
Naprawdę polecam!

No to ja teraz idę się uczyć, a Wy śpijcie sobie dalej smacznie, w końcu jest wolna sobota i jest dopiero 6.38.

Buziaki słodziaki ogromniaki

Wasza na zawsze i do końca życia

Monisława von Pszygłup de la Schajba



18 maja 2012 , Komentarze (27)

Witam z rana moje kochane Vitalijki!

Na początku wpisu chciałam serdecznie podziękować i ukłonić się w pas mojej bardzo dobrej koleżance-fance Alutkowi Otóż Alutek, znany szerszemu gronu jako WALCZYMY, ten właśnie Alutek wiecie co wczoraj zrobił? No nie wiecie, bo skąd niby macie to wiedzieć??? Alutek, drogie koleżanki, nie miała co robić wczoraj, a zatem siadła do komputra i wzięła przeczytała CAŁY mój pamiętnik! No po prostu MASOCHISTKA! Chciałam jej kwiaty wysłać przez pocztę kwiatową, ale adresu nie podała Ja to w szoku byłam! Zamiast obiadek mężusiowi, posprzątać chałupkę, iść na spacer z Wikusią, zakupy zrobić, nawet teściową nawiedzić... to ona wolała czytać mój pamiętnik. Słuchajcie, tak mi miło się zrobiło, zaczerwieniłam się, mowę mi odjęło (mi!)... Nie wiem, co powiedzieć ani jak dziękować Alutkowi za to poświęcenie Więc po prostu i zwyczajnie powiem DZIĘKUJĘ ALUSIU

Dziewczyny, co się z tej Vitalii porobiło! Cyrk i kabaret Jak czytałam wczoraj Wasze wpisy, to mało nie umarłam ze śmiechu Jakby to tak wszystko do kupy zebrać to niezły kabaret by z tego wyszedł Parskałam tylko i nóżki ściskałam, żeby się nie posikać, a nawet mało mi gile nie wyleciały z nosa, jak czytałam Łobuza Ta to się wyrobiła, jak majtki w kroku

Wczoraj znowu nie poszłam na spacer z powodów pogodowych Pojechaliśmy tylko do reala na zakupy, ale co to za spacer w koszu zakupowym z samochodu przez parking do sklepu, a potem ze sklepu przez parking do samochodu. Ale było tak zimno, że spacer odpadał Natomiast sjewodnia zapowiadajetsja całkiem krasnaja pagoda, tyle, że na razie jest 8 stopni. Ale jest 6.30 dopiero, więc mam nadzieję, że się ociepli do popołudnia.

Wczoraj, z okazji urodzin Jordana, słuchałam sobie płytki NKOTB i dzisiaj już od rana też jej słucham. Tak ich lubię, no! Mam wszystkie płyty

Co Wam powiem to Wam powiem, ale moje życie jest takie monotnne, że trza to zmienić raz-dwa Codziennie sex wszechczasów, to już 3 dni pod rząd! No ileż to można? Dzisiaj wszystko mnie boli od tych igraszek późnowieczornych Nie żebym jakieś szczególne wygibasy robiła, o nie! Zwyczajnie był kwiat lotosu, siedzacy bawół, odwrócony jeleń na tygrysie, skradający się żółw, pijany rewolwerowiec strzelający ślepakami, leniwy sterczący grzybek, tunel rozkoszy, człapiąca łasica oraz szalony misjonaż.
Same więc widzicie, że to był całkiem zwyczajny sex To czemu boli mnie dziś "tunel rozkoszy"?
Paweł coś narzeka, mówi, że język sobie naciągnął po wczorajszym No to pewnie dzisiaj nici z seksu. Przynajmniej sobie odpocznę.
Paweł mówi, że gdyby nie on, to bym nie miała o czym pisać... No jasne! Ale sobie pochlebia

To jak już jesteśmy przy tym temacie, to szybko opowiem Wam dowcip. Nie zaleca się jeść podczas czytania dowcipu.

***
Chłopak z dziewczyną w sypialni, ona robi mu loda, ale co chwila lata do kuchni. On w końcu nie wytrzymał i pyta:
- Co ty tak ciągle do tej kuchni biegasz?
- Masz tyle sera pod napletem, że muszę chlebem zagryzać!
***

Dobre, co?

No to skoro zeszłyśmy na tematy kulinarne, zaprezentuję Wam moje wczorajsze menu.
Śniadanie


I kawa oraz jogurt


Na obiad była tarta z dnia poprzedniego, ale zanim się zorientowałam, że nie zrobiłam zdjęcia, to już była zjedzona.
Zjedzona tarta szpinakowa wygląda tak:


Co do okruszka wyjedzona!!!

Na kolację Monia zrobiła naleśniki ze szpinakiem (ach ten szpinak)


Jakiś T-shirtowy potwór chce zjeść moje naleśniczki
Pawła koszulka fajnie wkomponowała się w zdjęcie
No właśnie, przedstawiam Wam mojego Pawełka

Acha, coś mi się przypomniało. Wczoraj, zainspirowana przez Walczącą Alusię, przeczytałam kilka swoich wpisów sprzed paru miesięcy. Jejciuniu, jaka ja jestem gupia! Ło Matko i córko! Sama już nie pamiętałam, co tam wypisywałam, ale to same głupoty były. Sama z siebie się śmiałam! To trzeba mieć nieźle nasrane we łbie, żeby takie bzdury wypisywać. No ale dobre z tego tyle, że Was rozśmieszam!
Ale już za kilka dni będzie jeszcze śmieszniej, bo Anna B. vel Brunhilda pojechała dziś do Amsterdamu i przywiezie mi marychę. No to wtedy będą jazdy!!! Będę pisała na haju, to mi jeszcze jaka poezja z tego wyjdzie

Mamy w domu Małego Kibica, który do Euro 2012 się szykuje:


Polskaaaaaa biało czerwoniiiiii!!!! Do boju Orłyyyyy, do boju!!!

I tym optymistycznym akcentem kończę mój trupem zajeżdżający wpis

Kocham Was Dziewczyny!!!!

Wasza najpoważniejsza na świecie, z bolącym "tunelem"

Monisława von Pszygłup de la Schajba

Acha, coś mi się przypomniało. Zastanawiałam się nad tytułem dzisiejszego wpisu, gdy do kuchni wszedł Paweł. Mówię mu, że nie wiem jaki dać tytuł wpisu. A on mi na to "Języczek Pawełka"..... Ale sobie pochlebia chłopak!!!

Pa!


17 maja 2012 , Komentarze (25)

Witam serdecznie Drogie Koleżanki.
Piszę do Was ten listowpis, bo muszę codziennie tu pisać, bo to taki pamiętnik jest.
U mnie dobrze. Z Pawłem dobrze. Julka ma się dobrze i Maja też. Z dietą dobrze.
Pogoda brzydka.
No to pa!
Z poważaniem
Monika



.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.



Mogłabym tak pisać.... ALE NIE CHCĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!!!!!! Bo to do mła niepodobne A zatem jeszcze raz, teraz już poprawnie, jak na Monię przystało

Siemka Lachony zajebiaszcze!!!

Jak wiecie jestem wierną fanką NKOTB. Dzisiaj 42 lata kończy mój ukochany (nie Paweł) Jordan Ależ on stary Stary ale jary Hepi berzdej Dżordn!

Dziołchi, czy ja pisałam, że miałam przedwczoraj  seks wszechczasów? No to się pomyliłam   Bo ja go miałam wczoraj! To dopiero było! Tamten to był pikuś... przepraszam, Pan Pikuś Wiecie, bo ja z moim Pawełkiem to niecałe 2 lata jestem i nie znam jego wszystkich możliwości. Cały czas czymś nowym mnie zaskakuje. Czasem mam wrażenie, że on ogląda filmy "instruktażowe", a potem na mnie to praktykuje Ale ja tam nie narzekam Dobra, nie piszę już o seksie, bo niektóre z Was nie mają facetów i chłopa im trza i jeszcze mojego Pawełka złowio na wędkie!

Wczoraj była taka pogoda, że nie wyszłam na dwór z Majusieństwem, bo padało cały dzień Moja szanowna i dostojna koleżanka Cipintexik (czyt. Cytrynka1980) wymyśliła wczoraj o 6.23 pod prysznicem nowe określenie Jej Maleńkości: MAJUSIEŃSTWO Cipi, serdecznie dziękujemy! A jak mi miło, że myślisz o mojej córeczce pod prysznicem Brak mi słów! Kłaniam się w pas

Zauważyłam, że zaczynam z niektórymi vitalijkami wymieniać się znajomymi. Ktoś mi podbiera moich, a ja komuś podbieram Ale tym oto sposobem jesteśmy jedną wielką rodziną Ciekawam jak wygląda Anna B. oraz Weronika
Zauważyłam, że Koffinka i Anna B. pozamykały pamiętniki. Zastanawiam się nad tym, czyby tak samo nie zrobić. Ale najsamwprzód trza porządki w znajomych porobić. W związku z tym zarządzam, co następuje:
1. Ci, którzy nie wstawili mi ani jednego komentarza w okresie styczeń-marzec - wypad z baru!
2. Kto nie dodał mnie do ulubionych - jazda mnie stąd!
3. Kto do tej pory nie pokazał swego lica - spadówa!
4. Znajomi na literę A, M, W - do wywalenia!
5. Znajomi, u których w nicku można znaleźć takie cyferki: 1980, 1974, 91 - już ich nie ma!
6. Znajomi, którzy nie mają dzieci w wieku przed roczkiem - nie chcę takich!

Ojej..... to chyba muszę wszystkich wyrzucić!!!
OCZYWIŚCIE ŻARTOWAŁAM!!!!!!! Póki co wyrzuciłam wczoraj 1  czy 2 osoby, których nie bardzo kojarzę, bo już nie piszą i mnie również nie czytają

A teraz moje wczorajsze menu.
Śniadanie - pyszne kanapeczki na chlebie grahamie


I jakieś owoce, nie pamiętam już, to było dawno!


I kawa, ale nie od Krzysia, bo nie mogę o 5 rano hałasować ekspresem do kawy


Na drugie śniadanie skromniutko


Na obiad robiłam tartę ze szpinakiem, bo kupiłam ponad kg szpinaku we wtorek. Wyszła pysznie, paluszki lizać! I jaka sycąca! Zjedliśmy po 1 kawałku, bo więcej się nie dało. No i właśnie, najpierw zjadłam, a potem stwierdziłam, że fotki nie cykłam Zatem cykłam ją później, ale niezbyt ładnie to wygląda


Takie wyjedzone....
Przepis wzięłam z neta.

Na kolację wypiłam tylko jogurt naturalny


Laski, ja jestem wierną oglądaczką serialu Na Wspólnej. I wczoraj oglądałam razem z Anną B. vel Brunhildą Okazało się, że ona też ogląda. A na przykład Pani Pudelekk nie ogląda już, bo ją znudziło. Ja jestem uzależniona od dwóch rzeczy:
1. Vitalia
2. Na Wspólnej


Reszta może nie istnieć

I jeszcze raz podziękowania dla Cytryniastej, tym razem osobiście od Majusieństwa


Dziękuję Ciociu Cipi

Lachonki, ja wyglądam jak przychlast! Do fryzjera mi trzeba. Moje kudły już za długie są i nie dadzą się ułożyć. Nie mogę ich postawić Wiem, że w ogóle to łone krótkie, ale do mojej fryzurki już są za długie. Nie chcą stać, tylko kładą się Ale kiedy ja pójdę do tego fryzjera? Egzaminy przecież za pasem i uczyć się muszę! No właśnie, a wczoraj nawet nie zajrzałam, bo na vitce cały dzień. Ale przynajmniej wszystko poczytałam, pokomentowałam i pośmiałam się z Was... eee... tzn. z Waszych wpisów.

A teraz lasencje moje kochane, Monia robi spadówkę, bo zaraz Jej Maleńka Ość się obudzi i trza mleczko szykować.

Całuję mocno, ściskam wszystkie moje dziewuszki i pamiętajcie, że MOC JEST Z WAMI

Wasza na zawsze


Monisława von Pszygłup de la Schajba



16 maja 2012 , Komentarze (28)

A już kończyłam.... Nie napiszę już tak samo i  nie będzie śmiesznie, bo już nie pamiętam, co napisałam. Kurde, internet mnie się zamknął w trakcie pisania.... Bo wiecie jak to jest, jak się pisze coś na spontanie, to potem już się tak drugi raz nie napisze No nie wiem, spróbuję....

U Pawła zwrot o 180 stopni. Rozmowa pomogła. Wczoraj przez cały dzień miział się do mnie, całował tak namiętnie, że mało co się nie udławiłam Rączki wkładał pod bluzeczkę, pod staniczek i pod majtusie Obmacywał i ściskał tyłeczek No i tak to ja lubię. Przez cały dzień chodził jak nakręcony, a zatem i mnie się udzieliło. Więc o 22 bylimy już w łóżeczku i było takie bara bara jakiego świat nie widział! Ale tak to można. A nie przez cały dzień nic a nic, nawet buziaka, a wieczorem DAWAJ MI DUPY KOBIETO, BO MI STOI
Wczoraj podczas gdy uczyłam się popołudniową porą, Paweł postanowił posprzątać. Uruchomił Stefana (mój odkurzacz - info dla nowych) i odkurzył całe mieszkanie. Taki był syf z malarią, że można było się przewrócić o koty kurzu. Ale już jest czyściutko. Pafcio powycierał też kurze w sypialni. Umył kabinę w dużej łazience, kibelek, umywalkę Ale już małej łazienki nie ruszył. Uraczyłam go zatem spojrzeniem Dyktatora (chociaż to Kofinka nim jest) i szybko poszedł tam sprzątać. Ale salonu już nie ruszył, bo się był zmęczył. I to tak właśnie z facetami jest. Pół mieszkania i już zmęczony. A ja? Ja muszę wszystkie pokoje wysprzątać, obie łazienki, kuchnię, iść na spacer, zakupy, zrobić obiad, zająć się Jej Maleńkością i jeszcze wieczorem mieć ochotę na sex. No ale cieszę się, że chociaż tyle mi pomógł. Ja ostatnio nie sprzątam wcale, bo nie mam czasu przez tą naukę.
Wczoraj byłam na spacero-bazarze i zakupiłam mnóstwo warzyw i owoców. Muszę się ostro brać za dietę, bo przeszkadza mi ten nadprogramowy kilogram Zaniedbałam się też w ćwiczeniach. Wszystko przez to, że nie mam czasu. Ale się wezmę za siebie, tylko nie teraz.
Czytałam dzisiaj od samego rana Wasze wpisy i czyniłam zaległe komentarze. Musiałam, bo byście mnie niechybnie wyrzuciły ze swoich znajomych, bo teraz się tu jakieś porządki robi chyba wiosenne. I się wywala niekomentujących znajomych No to ja pędem od 6 rano komentarze wstawiam!!! Wchodzę na Weronikę, a ona już już ma zamiar nacisnąć przycisk "usuń Monię1076, bo nie pisze". Ale nie zdążyła, bo napisałam
I tak czytałam Wasze wpisy i stwierdziłam, że Wy to macie ciekawe życie, nie to co ja - sama nuda i w kółko to samo
U Koffinki Ciacha układają kostkę, Monika spod Terespola zmaga się z kretinkiem podkopującym warzywka, Cipintriniulex chodzi na ryby, Martaa91 ma maturę (ta to się nie nudzi!), Wielka Pandzia ma remont łazienki (ale akurat jej to nie zazdroszczę), Ania B. sprząta i pucuje, tańczy i prasuje, Łobuz poszukuje chłopa Fajny ten Łobuz, śmieszny taki
A u mnie nauka, zakupy, spacer, pieluchy, ząbkowanie, zupki, sex wszechczasów.... Nic ciekawego się nie dzieje. No może tylko to, że Jej Maleńkość ciągle powtarza "mamamamamamamamamamama"

Dziewczyny, fotożarełko będzie od jutra, bo wczoraj zapomniałam zrobić zdjęć obiadu i kolacji. Ale dzisiaj już robię zdjęcia, nie zapominam, więc jutro będą. Wczoraj było zero słodyczy, dzisiaj też nie zamierzam nic słodkiego wciągać.

Acha, bo ja chciałam serdecznie podziękować Wam za to, że prosicie mnie o wpisy, bo nuda beze mnie. Wy nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, ile to dla mnie znaczy Ja tu się czuję KIMŚ A tak na co dzień to człowiek ginie w tłumie Ja już się męczyłam bez pisania na Vitce, ale musiałam się uczyć. No i nadal muszę.
Wczoraj zakupiłam ponad kilogram szpinaku i dzisiaj robię tartę ze szpinakiem. Po raz pierwszy, więc nie wiem jak wyjdzie, dam znać jutro.

Dobra, laski Nebeske, SPADAM obiad robić. Bo pewnie trochę mi się z tym zejdzie

Kocham, ściskam i całuję mocno Wasze śliczne pysie

Wasza bla bla bla
Moniblabla von Przyblabla de la Schabla

15 maja 2012 , Komentarze (19)

Witajcie Kobiety Mego Życia!!!
Och jak ja tęskniłam! Nie wchodziłam na Vitkę, bo nie chciałam się rozpraszać. Weszłam tylko raz, bo jakiś Łobuz zaprosił mnie do znajomych, więc akceptnęłam Łobuza znam z widzenia, więc wiem, że niegroźny
Weronika pamiętała, że miałam w poniedziałek napisać i nie omieszkała mi o tym przypomnieć Ale wczoraj miałam jeden z najgorszych dni w moim życiu, więc nie miałam na nic ochoty, tylko płakałam sobie przez pół dnia Pokłóciłam się z Pawłem z samego rana, ale już w południe byliśmy pogodzeni (bo u nas to tak właśnie wygląda). Ale nie przeszkodziło mi to w tym, żeby się wypłakać. Od razu lepiej człowiekowi, gdy wyleje z siebie helikoptery....eee... hektolitry słonych łez. Bo jak wiemy, sól jest niezdrowa i zatrzymuje wodę w organizmie. A o co poszło? No jak zwykle o SEX! Bo ja padam na ryj, od 5 rano do 23 na nogach, nauka, egzamin, szkoła, stres, dzieci, obiad itd... Paweł zamknięty u siebie, bo pracuje. A  wieczorem żąda sexu! Ja mu na to, że skoro w ciągu dnia nie okazywał mi czułości ani nawet klepnięcia w pupeczkę mą już nie tak jędrną, jak onegdaj, nie dał całuska ni komplementu w mą stronę nie uczynił, to ja tak nie potrafię po prostu nóg rozłożyć i pańciowi DAĆ Ale on tego nie rozumiał. Ech... FACECI.... Kurna jego w te i nazad.... No i dalej poszło o to, że ja się tylko uczę i uczę, a jemu to już wcale uwagi nie poświęcam... No więc ja mu tłumaczę, jak cielakowi na miedzy, że MAM SESJĘ!!!!!!!!!!! Do końca czerwca muszę zdać te PIEPRZONE EGZAMINY!!!!!  W ilości sztuk DWUNASTU!!!! Poza tym cały dom na mojej głowie i jeszcze, jakby tego było mało, do końca czerwca muszę oddać jeden rozdział pracy magisterskiej, za który nawet się jeszcze nie wzięłam. I dlatego wyłam wczoraj jak bóbr, płakałam aż me śliczne oczęta w kolorze brązowym, były napuchnięte, a nochal czerwony jak u Bałwanka Buliego To dla mnie za duży stres. Paweł oczywiście na to, że przecież licencjacką napisałam, to i magisterską napiszę, o co ja w ogóle robię tyle hałasu. HELOŁŁŁŁŁ MATOŁKU JEDEN!!!!! Jak pisałam licencjacką, to DZIDZIA była w brzuszku DO CHOLERY! A teraz wyszła z brzuszka i za cholerę nie chce tam wejść z powrotem No dla mnie to kolosalna różnica, a dla Was?
Dobra dziewczyny, nie zanudzam Was. Pogodziliśmy się, powiedział, że bardzo mnie kocha i żebym się nie wyprowadzała (bo ja już chciałam się pakować i iść w świat) i że jakoś sobie poradzimy. I już nie płaczę
Jak mi poszedł egzamin? Ano po rozwiązaniu 6 zadań stwierdziłam, że poszło mi świetnie! Potem, w toku rozmów z koleżankami, się okazało, że 2 mam źle. Jedno zupełnie źle, a drugie tylko częściowo, więc mam nadzieję, że czwórka będzie. Dziękuję za trzymanie kciuków!
Jak już wspomniałam kilka linijek wyżej, mam sesję do końca czerwca. Więc wybaczcie, ale nie będę tu często zaglądać
Znowu mi się CYTRYNA śniła! Prześladuje mnie pani prezes Bo podżeram słodycze, ale to przez ten stres! No i mam za swoje, bo mi kilogramik jeden przybył, a zatem ważę 54,3 A już byłam taka szczuplutka.... A teraz znowu glubasiek   A ja już wiem, czemu Cytryniasta mi się śniła. Bo śnili mi się dzisiaj New Kids on the Block, jakiś koncert w plenerze mieli dawać. I dotknęłam kurtki Jordana opuszką paluszka mego! A Cytryna łaziła za mną ciągle, zazdrośnica jedna.

Dziewczynki, nie mam żadnych zdjęć jedzonka, bo nie robiłam. Obżarstwa nie było, jeno te słodycze. A to Princessa na uczelni, a to Prince Polo na uczelni, a to pasek białej czekolady wczoraj ukradkiem wciągnięty... I tak to....
Muszę Was poczytać, bo normalnie nie wiem, co u Was się dzieje. Czy Monika spod Terespola uporała się z kretem? Czy Kofinka nadal jara się tym ipadem? Czy Anna B. nadal poszukuje rozumu swego? Na te oraz inne pytania zaraz Vitalia mi odpowie.

Dziękuję za liczne komentarze, serdeczne Bóg zapłać!

Wasza 4ever young

Monisława von Pszygłup de la Schajba

9 maja 2012 , Komentarze (22)

Dziewczynki kochane! Muszę się uczyć, bo to ciężki egzamin będzie A czasu coraz mniej. W dodatku w weekend idę do szkoły DO DUPY Z TYM WSZYSTKIM Nie będę miała czasu ani na wpisy ani na komenty Ale myślami będę z Wami, moje najdroższe!
Naskrobię w poniedziałek.

Wasza na zawsze acz zdruzgotana rychłym egzaminem

Monisława von Pszygłup de la Schajba

8 maja 2012 , Komentarze (31)

Cze Laski!
Na wstępie mojego wpisu chciałam serdecznie podziękować za wszystkie miłe i rozbrajające komentarze Miłym Vitalijkom mówię BÓG ZAPŁAĆ i kłaniam się w pas Chciałam jeszcze powiedzieć iż kocham się skrycie w Koffince (no to już teraz nie jest skrycie). Opowiadam dzisiaj Pawłowi, że się zabujałam w niej i że zostanę jej kochanicą I mówię, że ta Koffinka to taka chudzina i ja nie wiem, co ona na tej Vitalii robi. A Paweł na to "o, grubas się odezwał" Ale ja faktycznie coś ostatnio schudłam... Wczoraj, proszę ja Was, zakładam swoje dżinsy sprzed dwóch lat, rozmiar normalnie 36, a łone mnie łodstajo w pasie, że hej! No nic, trza będzie do Pawełka się uśmiechnąć o nowe dżinsiki
A ja se pączka przed chwilą wciągłąm:


Ale był pyszny! MNIAM MNIAM!!!
Piszę dzisiaj szybciutko i króciutko, bo zaraz się obudzi Jej Maleńkość.
A obudzona Maleńkość wygląda tak:

Puk puk ciociunie!!! To ja, Wasza Maleńkość

To teraz moje wczorajsze żarło:
Śniadanie - wafel styropianowy i 2 tektury z wymazem pochewkowym


Krzychu uraczył kawusią


Na pierwsze danie była zupka jarzynowa


Na drugie danie udka z kuraka z kaszą podane na sałacie za 2,50 zł z bazaru


A na kolację już skromniutko, tylko Activia


Wczoraj byłam na spacero-zakupach aż dwa razy, bo za pierwszym razem nie zmieściło się wszystko pod wózek. Więc do Rossmanna poszłam z Maleństwem późnym popołudniem. Ona wczoraj w ogóle nie chciała spać w dzień. Nie spała aż 7 godzin! Ale za to jak usła o 19.30 to spała do 5.47 dzisiaj. A i ja od tej godziny na nunach
Teraz muszę Wam się do czegoś przyznać. Otóż, dnia 13 maja mam bardzo WAŻNY egzamin i muszę się do niego uczyć. Uczę się wieczorem, bo w dzień nie ma warunków, jak ta KLÓLEWNA nie śpi tyle, ile powinna. Teraz akurat śpi, no to ja myk na Vitkę. Ale... Staram się czytać i komencić Wasze wypociny, lecz nie udało mi się jeszcze wszystkich, że tak powiem, przelecieć!! A chciałabym! Także, please forgive me, robię co w mej mocy! Myślę, że do końca grudnia uda mi się nadrobić

No, a teraz zmykam już, cobyście tak nie ziewały, bo nudą zaleciało i trupem czuć!

Buziaki słodziaki dla moich kochanek

Wasza po wsze i pchłe czasy

Monisława von Pszygłup de la Schajba

7 maja 2012 , Komentarze (36)

Witam podługoweekendowo!!! Dziewczyny, wróciliśmy wczoraj, ale nawet kompa nie włączałam, bo padałam na ryjek. Zaszkodziła mi kiełbaska z grilla sobotniego i całą noc z soboty na niedzielę przesiedziałam na kibelku z wiaderkiem na kolanach Tomaszek za Tomaszkiem i rzyganko Przez całą niedzielę zjadłam tylko 2 wafle ryżowe i 1 tekturkę i ciut zupki jarzynowej. Wczoraj o 22 poszłam już spać, a dzisiaj Jej Maleńkość obudziła się o 5.50, więc koniec spania.
Laski, jak ja tęskniłam za Wami. 2 razy miałam sen o Vitalii Raz śniło mi się, że siedzę sobie w kawiarni z Koffinką i Moniką spod Terespola. I Kofinka mówi, że Monika jest najfajniejsza z całej Vitalii. I że wszyscy ją najbardziej lubią. No ja się do tego przyłączam Kolejnej nocy śniła mi się PREZES CYTRYNA, że krzyczała na nas, że co to ma znaczyć!!!! Wszyscy słodycze wpieprzajo, a miało być 50 dni bez słodyczy! I się tak panoszyła jak szara gęś po piekle! I wszystkim rozkazywała, co mają jeść i co mają ćwiczyć! To cholerka jedna, no! Ale te sny były piękne!!! Ja kupiłam kartę do internetu, ale tam nie chciało chodzić, nie było zasięgu, bo to taka wiocha zabita dechami! I spieszę tu szybciutko wyjaśnić, że to nie jest żadna moja rodzinna wieś. Ja całe życie mieszkam w Warszawie. Tam mieszkała ciocia mojego taty. I umarła, ale zanim umarła to maznęła podpisik na testamencie, że to wszystko jest dla mojego taty. No i mój tata wziął rozbudował chatynkę, ogrodził działeczkę i teraz jest tam pięknie. I na weekendy tam jeździmy i na wakacje. Moi rodzice mieszkają w Warszawie.
No i tak, pogoda była cudna! Codziennie był grill i normalny obiad!
A normalny obiad wygląda tak:


Miałam biegać codziennie, ale udało mi się tylko 2 razy: raz 1600 m, a raz 2 km. Słodycze jadłam tylko 4 i 5 maja I schudłam 200g Moja waga pokazuje mi dzisiaj 53,3 kg. A myślałam, że przytyję!!! Po taaaakim obżarstwie!!!! No ale jak już wspominałam onegdaj, nie porzucę Vitalii nigdy! Bo za bardzo się przywiązałam do Was, moje kochane dziewczynki!
A to są te słodycze, które pożerałam:



Codziennie bawiłam się z Majkosiem i Juleczką



Ja też się lansowałam, a co!

I tak miło sobie spędzaliśmy czas. Od rana do wieczora na dworze. Dla niektórych (czyt. dla Moniki spod Terespola) to normalne
A teraz, kochane moje, coś na co wszystkie czekałyście! SKOŃCZYŁAM A6W!!! YUUUPIIII JUHUUUU!!!  Skończyłam w niedzielę 29 kwietnia. Powiem szczerze, że ostatnią serią delektowałam się I oto niech się staną ZDJĘCIA PORÓWNAWCZE

Przód przed a6w:


I po a6w:


Z boczku przed a6w:


I po a6w:


A zatem, laseczki, WARTO ROBIĆ A6W!!!! Bo na serio są efekty! Normalnie mam płaski brzuszek! A nie takie odstające coś! A centymetrach wygląda to tak:
przed                            po
pas: 78                                      72
biodra: 91                                 89
brzuch: 88                                83

Może nie jest to jakaś rewelacja, ale mi wystarczy

Kochane moje dziewczynki, bardzo dziękuję za wszystkie milusie komentarze i życzenia imieninowe! Miód na moje oczy tak czytać, że tęsknicie, że nie ma komu dokuczać, że Vitka beze mnie to nie to samo.... No i ten wierszyk od Monisi1979, coś pięknego! Popłakałam się ze śmiechu i ze wzruszenia
Oto ten wierszyk:
MONIA ŚLICZNOTKA W WARSZAWCE MIESZKA BARDZO JEST CHUDA TA NASZA ŚMIESZKA SIEDZI NA WITCE PRZEZ CAŁE RANKI PIJE KAWUSIE Z KUBKA ANIE SZKLANKI A GDY Z MAJKOSIEM Z RYNECZKU WRACA OBIAD GOTUJE-TO JEST JEJ PRACA. POTEM WSTAWIA W PAMIĘTNICZKU NAM FOTY, PISZĄC KOLOROWO PRZERÓŻNE GŁUPOTY, A6W TO DLA NIEJ JEST PESTKA DZIELNIE JE ROBI BY BYĆ CORAZ LŻEJSZA, PAWEŁ JEJ MÓWI ZJEDZ COŚ KOCHANIE, ONA SIĘ BOI ZE WAGA JEJ STANIE, PAWEŁ JEJ MÓWI-CHOĆ JUŻ NA SEXIK, ONA NA WITCE PISZE PAMIĘTNIK, KOCHAMY MONIĘ NASZA NAD ŻYCIE, W DNIU JEJ IMIENIN PISZEMY SKRYCIE, ŻYJ NAM DŁUGO,SZCZUPŁO,ZGRABNIE, BĄDŹ CHUDZINĄ AŻ NAM SZCZENA OPADNIE

Poczytam Was troszkę później, bo muszę chałupkę ogarnąć i iść na bazaro-rossmanno-spacer
KOCHAM WAS BARDZO!!!!!

Wasza na zawsze

Monisława von Pszygłup de la Schajba



27 kwietnia 2012 , Komentarze (37)

Witam Moje Ulubione Ukochane Najfajniejsze Przyjaciółki Kocham Was Po Prostu!!!! Laski moje! Dzisiaj będzie krótko, a to dlatemu iż dzisiaj idę do szkoły, a przed szkołą muszę zaglądność do pracy, do firmy w której niby pracuję, a jednak jestem w domu. Bo kończy mnie się urlop wypoczynkowy, a muszę wypełnić wniosek OSOBIŚCIE o urlop wychowawczy. Zatem muszę dzisiaj wyjść z domku dość wcześnie. A przed wyjściem muszę iść na spacer, do Rosska, na bazar... łojoj... Mam nadzieję, że zdążę ze wszystkim. I jeszcze chcę przed wyjściem uczynić 40. dzień a6w. Także dzisiaj króciutko. Nie wiem, czy uda mi się zajrzeć tu w weekend, bo też mam szkołę. A teraz muszę Wam coś powiedzieć, ale proszę mnie tylko nie zlinczować! Otóż w niedzielę wieczorem, po szkole, wyjeżdżamy na cały tydzień w ramach długiego (bardzo długiego) weekendu majowego. Wyjeżdżamy na wieś, 55 km od Warszawy, do moich rodziców na działkę. To jest TOTALNA WIOCHA, no.... może nie aż TAKA wiocha, jak u Moni spod Terespola... (zabije mnie!) Najbliższy sąsiad mieszka na przeciwko, ale kolejni już 500m dalej. I tam jest taki problem, że nie ma zasięgu w internecie. W zeszłym roku kupiliśmy kartę internetową, ale za cholerę nie chciało złapać zasięgu. No i nie będzie mnie tu przez TYDZIEŃ. Ale wytrzymacie? Bo ja nie wiem....Smutno mi okropnie, że nie będzie Was ze mną Ale to tylko tydzień.
I tam nie ma wagi! Więc nie będę się ważyć codziennie. I wrócę do Wawy, stanę na wagę, a tam będzie 60 kg! Bo będzie tam moja mamunia i mój tata i brat, który jest chrzestym Majkosia. I będzie wyżerka codziennie. I gorilla będziem robić co wieczór! I 4 maja mam imieniny! Kto mi wierszyk skleci? Kto?
Sama sobie daję dyspensę na imieninowe słodycze! Dzisiaj mam 8. dzień bez słodyczy Nie mam czasu napisać do Prezesa Cytryny o dyspensę

Laski, Jej Maleńkość ma brata bliźniaka. Serio. Patrzta!


Prawda, że podobni?

Tak na szybko wrzucam moje wczorajsze menu.
Śniadanie - 3 kanapki z chlebkiem Fitness.


Kafa w Rzymie


Drugie śniadanie - tekturki ze srem białym i wymazem


Obiad - indyk, marfef z groszkiem i kasia gryczana


Kolację zjadłam zanim się zorientowałam, że nie zrobiłam zdjęcia
A miałam sałatkę z mozarellą i pomidorkiem.

Dziewuszki, poczułam się WYRÓŻNIONA jako poetka! Napisałam już wierszyk dla Psycholki dzisiaj rano. Czułam się bardzo zobowiązana, a i cała przyjemność po mojej stronie! Myślałam, że czasu mi zbraknie, ale dałam radę!

Lecę, SKARBY WY MOJE KOCHANE!!! Ściskam Was bardzo mocno! Tęsknijcie za mną jak i ja za Wami już tęsknię!

Wasza po wsze czasy i 4 ever

Monisława von Pszygłup de la Schajba


26 kwietnia 2012 , Komentarze (27)

Dzień Dobry, Pochwalony, Bóg zapłać
Kochane dziewuszki! Ja żem chciała dzisiaj na Wasze piękne oczy złożyć pewne wyjaśnienia Otóż muszę napisać całą prawdę o Tomaszku, kim on jest i co dobrego robi w moim życiu i nie tylko w moim oraz geneza jego powstania Teraz się pewnie zastanawiacie i drapiecie się w łepetynki, co ta Schajba znowu wymyśliła z tym Tomaszkiem. Co to za nowy sprzęt? Krzysio - ekspres do kawy; Stefan - odkurzacz. Ale Tomaszek? NIE JEST TO NOWY TOSTER KOFFINKI!!! Tomaszek to.... KUPA. Tak tak tak Geneza powstania: mój młodszy brat Piotruś, lat obecnie 29, kilka lat temu stwierdził, że musi iść do kibelka postawić klocka. I tak sobie rymował: klocka stocka sztocka sztockingerka... Tomasza Stockingera. I wyszło mu: "mam Tomaszka na zakręcie" No i tak zostało. Więc jak ja mówię, że idę do łazienki na spotkanie z Tomaszkiem, to wiadomo o co kaman. U nas calutka rodzinka wie, co to Tomaszek I powiem Wam, że jest to urocze. Zamiast "kupa" mówi się "Tomaszek".
No więc, wracając do tematu z tytułu... Robiąc a6w, tak od około dnia 27. kiedy jest już 18 powtórzeń, mięśnie brzucha tak się niesamowicie mocno napinają, że Tomaszek jest nieunikniony. I za każdym razem ledwo zdążę dokończyć serię, bo mam Tomaszka na zakręcie A że dziennie są trzy serie, to już wiem, że na pewno 3 Tomaszki będą zaliczone Oprócz tego poranny Tomasz po śniadaniu. Ja nie mam problemów z przemianą materii, a a6w jeszcze mi to ułatwia. Dzisiaj mam już 39. dzień a6w i póki co pierwsza seria za mną i oczywiście Tomaszek
A zatem jak tu nie chudnąć, kiedy Tomasz za Tomaszem, Tomaszem pogania?
NO TO WAM WYJAŚNIŁAM! Możecie używać tego zwrotu jak chcecie, pozwalam

Wczoraj jednak nie poszłam na spacer, bo chmurzyło się cały dzień i myślałam, że jak wyjdę to zaraz pewnie lunie, ale nic nie padało. No ale Królewienka wczoraj była coś nie w sosie Marudziła i spała na przemian. Ale dzisiaj zapowiada się piękna dagopo, więc na pewno pójdziemy sobie. Zupę już mam ugotowaną, potem coś tam zrobię, mam pierś z indyka, marchewkę z groszkiem, to coś upichcę później.

Czytałam wczoraj jeszcze raz ten wierszyk urodzinowy dla Kofinki i wiecie co? Popłakałam się ze śmiechu! Jaka ja głupia jestem! I Paweł czytał i się posikał prawie! Ja to tylko takie durne wierszyki umiem wymyślać. Żadnych ballad czy romansów nie wymyślę. Jam do GŁUPOTY została powołana przez imć Pana Boga  Ale na razie dobrze mi z tym 

Wczoraj pożarto:
Śniadanie - aż 3! wafle ryżowe kolorowe, mniam i pycha!


Kawa od Krzycha


Obiadek - kurczak, warzywa na parze i ryż brązujący


A tu Wam pokażę garnek z tymi warzywami, żeby nie było, że ściemniam i że to może z patelni!


A to ja, żeby nie było, że ściemniam i że to nie ja robię obiad!


Mam na nosie zimno, więc proszę się nie śmiać z kaleki Przepraszam, że taka nieuczesana...

Kolacja - 2 tekturki ze szprotem w oleju, ale olej olałam, znaczy się wylałam.


A teraz w końcu powiem Wam coś śmiesznego!
Chciałam z tuńczykiem sobie zrobić. Patrzę, jest już otwarta cipuszka w lodówce, to ją cap w łapkę, ale myślę sobie "powącham, sprawdzę, czy jeszcze dobre". Ja niucham, a tu jak mnie nie odrzuci na drugi koniec kuchni! Normalnie wali NIEMYTYM CIPSKIEM BABCI GIENI Z CENTRALNEGO!!!!
No to żem wywaliła tą cipuszkę tuńczyka i wzięła żem szprota

Do paszportowego dzisiaj jedziemy z Księdzojem Plobościem, coby paszport wyrobić. Na wakacje wybieramy się na Chorwację i maleństwo musi mieć paszport.  Nigdy nie byłam na Chorwacji i już nie mogę się doczekać!
Acha, moja waga jest dziś dla mnie łaskawa i pokazała spadeczek o 200g, a zatem dzisiaj ważę 53,5 kg!!!


Dobra, lachonki, nie zanudzam Was już. Pewnie macie co lepsze do roboty. Ja mam Muszę poczytać Wasze wypocinki!
Papapapa całusków 122!!!

Wasza 4ever

Monisława von Pszygłup de la Schajba

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.