nowy suwaczek
Może niektórzy zauważyli, że zmieniłam suwaczek i skalę na nim... no cóż... Stwierdziłam, że za bardzo się stresuję jak widzę taki daleki cel. Postanowiłam zastosować koncepcję małych kroczków. Mam nadzieję, że planowo za miesiąc osiągnę swój obecny cel i będę mogła ustalić kolejny na następny miesiąc.Pozdrawiam!!!
odchudzanie z mężem
Mój ukochany postanowił zrzucić brzuszek. Mamy zamiar choć w części wykonywać te same ćwiczenia. Zaczął chodzić na siłownię u siebie w pracy, przestał jeść kolacje i słodycze. Mężczyźni to chyba lepiej mają z odchudzaniem. Traktują to jako kolejne wyzwanie i poprostu chudną!!!Niesamowite!!!Ja jednak stawiam na aktywność fizyczną. Przy mojej wadze nie będę się musiała martwić, że mi skóra tu i ówdzie obwiśnie. Marzy mi sie profesjonalny masaż. Kiedyś byłam na jednym, niestety warunki nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia. Wiedziałam, że będzie bolało, ale atmosfera i pani masująca nie były dla mnie miłe.
Ale automasażyk wieczorkiem codziennie przez 5, 10 minut to całkiem przyjemna sprawa. I ćwiczenia siłowe, budowanie masy mięśniowej - na to stawiam!!!
tydzień w plecy
a może ja jestem niereformowalna?tydzień diety w plecy!własciwie to nie jadłam tłusto i dużo, tylko diety się nie trzymałam!gdyby mój mąż nie robił jakiś zakupów, to nie wiem czy bym cokolwiek jadła!mnie to chyba nie dietetyk tylko organizator czasu jest potrzebny! i żeby mnie motywował, żebym odpowiednie posiłki o odpowiednich porach jadła, takim specjalnym mini prądzikiem żeby traktował, to bym wtedy pamiętała, że jeść normalnie trzeba!a może by mi nawet czas na gimnastykę wygenerował!wiem, że sama muszę sobie dać z tym radę! nie ma co narzekać! tak tylko chciałam się wyżalić na forum...
sobota w raju!!!
byłam dzisiaj w grocie solnej!!!rewelacja! polecam!czas relaksu, pięknej muzyki, czułego światła i fantastycznego towarzystwa...
ostatnie dni
Ostatnie dwa dnie nie były super jeżeli chodzi o dietę... W ogóle zapomniałam, że jest coś takiego jak dieta, niestety... Okropnie mnie wczoraj bolała głowa, pocieszałam sie kawą i szarlotką na ciepło, na którą mąż mnie zaprosił. Na szczęście ból minął. Spędziłam fantastyczne popołudnie! Zdynstansowałam się do diety, ćwiczeń i całej tej otoczki i w ogóle nie żałuję. Chyba tego potrzebowałam. DLatego nie zrobiłam wczoraj żadnego wpisu... Czy obiecuję sobie powrót do diety? Obiecuję sobie, że dalej będę myśleć o tym, co jem. Na weekend jadę do moich rodziców a tam się odstresowuję, dużo spaceruję i mało jem. Zdaję sobie sprawę, że waga w tym tygodniu znowu nie spadnie. Taki los... Brakuje mi spacerów. Wychodzę rano z domu, wracam późnym wieczorem i żadne mi spacery w głowie! Wspieram się jeszcze myślą, że mam możliwości do ćwiczeń w domu i że tak sobie zorganizowałam czas, żeby móc znaleźć czas na te ćwiczenia. Lenistwo mało słodkie... Sami wiecie jak to jest. Więcej dziś na ten temat nie napiszę. Życzę dobrej nocy.
kolejny super dzień
Dziwne uczucie, wyciągnęłam dzisiaj na przerwie mały pojemniczek z drugim śniadaniem. Pachniał wybornie, co zresztą moi studenci mogli zauważyć. Zazwyczaj biegłam do baru po co prawda zdrowo przyrządzoną, ale bułeczkę. Mam dosyć bułeczek!!!Może dlatego zdecydowałam się na dietę. Na szczęście przepisy z mojej diety pasują do mnie prawie idealnie.
Własciwie to dobrze dzisiaj jadłam. Wieczorem wracam do swoich cudownych ćwiczonek i jogi. Och, cudowna ta joga!!!Nieźle uspokaja a przy okazji na 2 godziny przed ćwiczeniami nic nie można jeść. Pamiętam, że zawsze się tego trzymałam. Trzymajcie za mnie kciuki. Pozrdrawki
już koniec niedzieli...
To był piękny dzień!Dobre odżywianie, wizyta u znajomych i piękna pogoda. I oczywiście WOŚP!!! Chociaż smsa wysłałam, ale mój mąż dostał serduszko, bo wrzucił kilka groszy, zresztą jak co roku.
Mam nadzieję, że następny tydzień będzie równie dobry (albo i nawet lepszy)co ostanie kilka dni. Jeszcze kuleje u mnie aktywność fizyczna, ale już wiem dlaczego. Teraz się nie wykręcę. Wyznaję zasadę, że lepiej ćwiczyć codziennie po 30 minut lub conajmniej 5 razy w tygodniu, niż 2 razy ciężki aerobik po 1,5 godziny. Dawało to pewne efekty w poprzednim roku więc będe sie trzymać tego, co sprawdzone.
słodka sobota...
Na szczęście słodka tylko pod względem lenistwa. Może nie najlepsze rozwiązanie na wolny dzień, ale czułam, że tego bardzo potrzebowałam. Jutro niedziela, a dla mnie niedziela to dzień pracowity, przygotowuję się na cały tydzień. Przede mną zadanie bojowe jutro. Myslałam, że zacznę dzisiaj, ale jestem już zmęczona. Co do diety to o dziwo jem niskotłuszczowe potrawy. Choć muszę przyznać, że nadal dieta to tylko 70% wykonanej dziennej normy. Brakuje mi zup, ciepłych, delikatnych. Napisałam już o tym do swojej konsultantki.
Jutrzejszy dzień pod względem diety zapowiada się rewelacyjnie! Widziałam już plan na jutro i nie moge sie doczekać śniadania. Piję mniej kawy, za to tę poranną słodzę i delektuję się każdym łykiem, bo wiem, że już słodzonej przez cały dzień nie wypiję...
Czuję, że mam kontrolę nad tym co jem, na szczęście nie ma w lodówce żadnych kuszących posiłków, no, może za wyjątkiem suszonych owoców, które rewelacyjnie zastępują mi słodycze, podobnie zresztą owoce tak na mnie działają...
W zasadzie to najbardziej martwię sie o ruch. W tamtym roku ćwiczyłam dość systematycznie, choć niezbyt intensywnie, ale wiem, że dzięki temu przez cały rok nie przytyłam ani kilograma!!!Dla osoby, która przez ostatnich kilka lat tyla po kilka ładnych kilogramów rocznie to naprawdę jest sukces!!!
Kończę i zaraz idę sobie spać. Jutro nowy dzień i nowe wyzwania.
nie mam czasu!!!!
Zaczęłam w końcu dietę! Cieszy mnie to bardzo, choć wypełniam dietę na razie w 70%. NIe mam czasu na zakupy!!! I to jest koszmar! Trzymam sama za siebie kciuki, żeby każdego dnia mi się udawało. Niestety bardzo dużo pracuję, wpadam wieczorem do domku i nie mam totalnie siły na nic, zakupki odpadają! Staram się wtedy zjeść coś z zastanych zapasów i staram się, żeby to był niskotłuszczowy posiłek. ALe przyznam szczerze, że choć moja waga szczególnie nie spadła, choć idealnie na razie nie trzymam się planu posiłków, to staram się jeść inaczej, lepiej i jestem tego świadoma! Widzę pewne efekty, czuję się troszkę lżejsza, czuję jakby ten ciężar świąteczny ze mnie spadł. Jednak odchudzać trzeba się codziennie i każdy sukces jest ważny.i trzeba myśleć o aktywności fizycznej, a ja, jak wspomniałam mam problemy z zagospodorowaniem czasu. I jeszcze coś. Zaczynam doceniać to, że mogę o tym wszystkim podzielić w tym pamiętniku. Że mogę czytać o suksesach innych ludzi, to naprawdę bardzo pomaga!!!
dostałam dzisiaj dietkę!!!
Nareszcie!!!Ale zamieniłam ją na niskotłuszczową i widzę, że nie będzie specjalnych problemów z jej przygotowaniem, ale będą problemy z jej spożywaniem!!!Czasami zdarzają się takie egzotyczne dania, które wiem, że mnie nie zachwycą. Czy ktoś modyfikuje Vitalię na własną rękę? i jak wy Kochani sobie z tym radzicie?