Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30791
Komentarzy: 1843
Założony: 28 października 2011
Ostatni wpis: 26 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Pszczolka000

kobieta, 31 lat, Katowice

168 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 grudnia 2014 , Komentarze (30)

Ostatnio jeden z moich znajomych z Vitalii podlinkował we wpisie film ''Zrozumieć grubasa''. Bardzo fajny film, polecam każdemu obejrzeć. To czego dokonał główny bohater filmu jest niesamowite. Jednak z jednym się nie zgadzam. Bohater przytył 40 kg, żeby wiedzieć jak czują się osoby otyłe, on sam jest trenerem personalnym na siłowni i modelem. Kiedy udało mu się przytyć powiedział, że jeżeli osoba otyła powie mu, że dobrze się czuje tak jak wygląda, to jej nie uwierzy, bo on kiedy przytył czuł się fatalnie. Ja jestem otyła od zawsze i nie obżerałam się nigdy jakimiś fastfoodami jak główny bohater, prowadziłam w miarę zdrowe życie, ale jednak za dużo było tłustego i za mało ruchu. Nie mówię, że prowadziłam zdrowy tryb życia, bo nie bez powodu ważę teraz 95 kg, ale nie było tak skrajnie źle z moim trybem życia jak u niego. Jadłam sobie przede wszystkim nieregularnie, tłusto i jadłam słodycze, jednak nie było to ciągłe obżarstwo, bo zanim przystąpiłam do diety przystosowywałam swój żołądek przez 2-3 lata do małych porcji jedzenia stopniowo je zmniejszając, żeby teraz podczas diety nie mieć z tym problemu. Ruchu miałam znikome ilości. Oczywiście jakieś spacery były, ale tak żeby trenować, to nie specjalnie, od czasu do czasu coś poćwiczyłam jak miałam ochotę, albo przeszłam się na basen. Czułam i czuję się dobrze cały czas, pomimo zmiany diety i trybu życia. Jednak każdemu polecam obejrzeć ten film, bo warto. Nie jest długi, trwa chyba 50 minut jak dobrze pamiętam, także niewiele ;).

Link do filmu: Zrozumieć grubasa

5 grudnia 2014 , Komentarze (22)

Zacznę od mojej historii. Zawsze miałam nadprogramowe kilogramy. Jestem przyzwyczajona do mojego ciałka, mój mąż też, bo jak go poznałam to też do najszczuplejszych nie należałam (mój mąż jest szczupły). Nie chciało mi się odchudzać, więc zaakceptowałam siebie i czuję się bardzo dobrze i seksownie nawet w rozmiarze XXL. No ale jednak podjęłam się wyzwania odchudzania. Każdy kto się odchudza wie, że żeby zacząć musi być bodziec z zewnątrz. To znajomi się wyśmiewają, albo sami się nie akceptujemy, albo po prostu chcemy zdrowo żyć, bo wieczna nadwaga rujnuje nasze zdrowie. Moim bodźcem jest ciąża. Pomimo starań nie potrafię zajść w ciążę. Ginekolog powiedział mi, że na początek powinnam schudnąć, więc dlatego tu jestem. 

Pierwszy kryzys. Dziś (po 15 dniach diety) wzięło mnie na słodycze. Mam w domu czekoladę, bo dostałam ją na urodziny, które miałam niedawno i leży sobie. Nie ruszyłam jej i jest bardzo dobrym motywatorem do diety i ćwiczeń. Wiem, że 'grzeszek' jest w zasięgu ręki, ale wiem że nie mogę po niego sięgnąć. Cel który chcę osiągnąć to nie utrata wagi, a zajście w ciążę. Pomyślałam sobie w momencie kryzysu, że kiedy zjem tą kostkę czekolady, to zjem ją już całą i ta cała tabliczka czekolady oddali mnie od momentu kiedy będę czuła w sobie swoje dziecko, kiedy pierwszy raz będę je trzymała w rękach, kiedy postawi pierwsze kroki czy pójdzie do szkoły. Ochota na słodkie przeszła jak ręką odjął.

Kiedy masz kryzys zastanów się dlaczego to robisz i czy 'grzeszek' jest wart Twojego celu. Wiadomo, że jak zjemy no chociażby tą tabliczkę czekolady, czy kawałek ciasta, to jak raz tak zrobimy, to nic się nie stanie. Ale kiedy zrobimy to raz, to z doświadczenia wiem, że następnym razem będzie to samo i tak powrócimy do starych nawyków. 

Jak zdecydowałam, że przechodzę na dietę, to ustaliłam sobie jasno, że przez całą dietę zero słodyczy i ściśle trzymamy się diety. Przecież ona nie będzie trwać wiecznie, no chyba,że będziemy podjadać. Moja dietetyczka powiedziała, że odchudzanie zajmie mi około pół roku. W moim planie powinno iść to troszkę szybciej, ale nawet jakby trwało pół roku, to stwierdziłam, że tyle bez słodyczy da się wytrzymać.

Powodzenia i wytrwałości dla tych, który miewają kryzysy. Niech Wasza siła woli będzie z Wami! Pozdrawiam cieplutko i dobrej nocy ;)

5 grudnia 2014 , Komentarze (8)

Byłam dziś rano w NH i waga wykazała 1,9 kg mniej! ;) jak zeszłam z wagi powiedziałam dietetyczce, że mam miesiączkę i ona tym bardziej była zaskoczona, bo jak powiedziała 80% kobiet albo podczas miesiączki stoi na wadze, albo wręcz tyje o 1-2 kg, a u mnie prawie 2 kg spadku, więc była ze mnie zadowolona i ja też jestem z siebie dumna, tym bardziej, że w zeszłym tygodniu ćwiczyłam aż 1 raz, bo po prostu nie miałam czasu, co prawda dałam sobie wycisk, ale to i tak nie zmienia faktu, że tylko raz ćwiczyłam ;). Utraciłam 0,5 kg tłuszczu i 1,4 kg wody ;). Z tego co wiem, to podczas miesiączki organizm właśnie zatrzymuj wodę i jak tam szłam, to bałam się, że na wadze nie będzie spadku, ale jednak! ;) Jestem z siebie bardzo zadowolona, tym bardziej, że znowu nie byłam głodna, a dziś dostałam fajną dietę, bardzo ciekawe przepisy tam są, więc znowu będzie smaczny tydzień ;).

Co do złych wieści, to rozchorowałam się, wzięło mnie jak cholera, więc ćwiczyć raczej nie będę, ale dietki przestrzegać będę na pewno ;).

Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko i powodzenia wszystkim czytającym życzę ;).

4 grudnia 2014 , Komentarze (8)

Witam wszystkich ;). Jutro idę do NH na kolejną, trzecią już, wizytę ;). Cały czas trzymam się diety, dobrze się czuję troszkę poćwiczyłam ;). Ciekawa jestem jutrzejszych efektów, na pewno jutro Wam napiszę ;). Pozdrawiam wszystkich cieplutko w tą piękną (przynajmniej u mnie) Barbórkę ;). Najlepsze życzenia wszystkim górnikom. Szczęść Boże!

2 grudnia 2014 , Komentarze (7)

Hejka wszystkim, byłam ostatnio na wizycie w NH ;). Ubyło mi 2.2 kg, nieźle jak na pierwszy tydzień. Czuję się dobrze, nie byłam głodna, generalnie jest okej ;) troszkę poćwiczyłam, nie było tego za dużo, ale jednak ;). Z efektów jestem zadowolona, ale podchodzę do tego wszystkiego z lekkim dystansem, bo wiem, ze jak będzie euforia, to moja motywacja bardzo szybko opadnie ;). Mam dystans, nie traktuje tego jako dietę odchudzającą, tylko jak zmianę swojego stylu życia ;). Na chwilę obecną, a w sumie na zeszły piątek mam 2,2 kg mniej, w tym 1,5 kg to tłuszcz, reszta to woda ;). Teraz mam miesiączkę, więc nie wiem jak to względem wagi będzie wyglądać, dowiem się w piątek ;). Myślę, że jeżeli systematycznie będę chudła te 1,5-2 kg tygodniowo, to będzie dobrze ;). 

Pozdrawiam cieplutko wszystkich i powodzenia w osiąganiu celów ;).

Napiszcie koniecznie o Waszych rezultatach ;). Jeśli macie jakieś rady dla początkującej, to chętnie poczytam ;).

26 listopada 2014 , Komentarze (6)

Witam wszystkich, 

głupio mi było tu wracać, porzuciłam odchudzanie, brakło mi motywacji pomimo efektów, ale doszłam do wniosku, że wtedy nie chciałam tego na 100 %. Chciałam schudnąć, ale najlepiej jakby ktoś zrobił to za mnie a ja nie musiałabym robić nic.. No cóż prawda jest taka, że nic się samo nie zrobi. 

w zeszły piątek byłam w Naturhousie i powiem tak; dietetyczka wydawała mi się bardzo miła, dostałam dietę urozmaiconą, czyli warzywa, owoce, drób i nabiał. Pewnych rzeczy nie mogę jeść, ale nie przeszkadza mi to, bo CHCĘ zmienić swój tryb życia i CHCĘ nad sobą pracować! Wiem, że pod opieką dietetyka pójdzie mi łatwiej, a na pewno bezpieczniej. Teraz biorę się za obiadek, będę Was informować o efektach. Wierzę w to, że tym razem mi się uda i nie zrezygnuję ;)

Pozdrawiam wszystkich cieplutko i do następnego razu! ;)

15 kwietnia 2014 , Skomentuj

Czesc wszystkim :-). Chciałam Wam powiedzieć, ze ostatnio naprawdę odpuscilam :/ jestem zła na siebie z tego powodu, po to trwało prawie miesiąc a przez ten czas mogłam wiele osiągnąć.. Zamiast tego nic nie zrobilam i choć pilnowalam sobie diety, to i tak nie cwiczylam, a w moim przypadku to nic nie daje.. Mam skłonność do tycia i jeśli ograniczeń jedzenie to moja waga jedynie delikatnie się dźwiga albo staje w miejscu, zęby schudnac muszę ćwiczyć. Wczoraj wieczorem stwierdzilam-dosc, biorę się do roboty i takim oto sposobem jestem teraz tutaj z Wami po porannych ćwiczeniach. Chciałabym zaczac biegać, ale nie mam na to kondycji (dziś to sprawdzilam) ale miałam juz godzinke szybkiego marszu z rana, wiec będę na tyle ćwiczyć kondycję AZ w końcu pobiegne dłużej niż 20 sekund, wiem ze na to trzeba czasu :-) . mam nadzieje ze teraz się nie poddam!! Trzymajcie kciuki! ;D

18 marca 2014 , Komentarze (4)

Pisałam we wcześniejszym poście, że nie będę się ważyć w tym miesiącu, że zrobię to dopiero za  2 tygodnie, ale nie wytrzymałam. Byłam troche zdołowana ostatnio, bo dopiero zaczynam odchudzanie, a efektów nie widać, a niby na początku jest najłatwiej schudnąć. Więc dziś będąc u mojej siostry na kawie zważyłam się u niej i byłam pozytywnie zaskoczona, bo waga pokazała 5 kg mniej!!! Ludzie co to był za szał!! Masakra!! Jestem przeszczęśliwa z tego powodu, bo odchudzam się dopiero od około 2 tygodni!! Moja koleżanka powiedziała, że widać to po mnie, generalnie mierzyłam się w talii i mam 4 cm mniej w obwodzie! A  naprawdę nie robię nic ciężkiego. Pilnuję, żeby jeść co 3 godziny, nie odmawiam sobie niczego, raczej staram się szukać zamienników, które są zdrowsze i 2 razy w tygodniu mam aerobik ;). Jestem niesamowicie z siebie zadowolona i stwierdzam, że muszę trochę podkręcić tempo, czyli z dietą nie będę nic robić, a dołożę sobie więcej ćwiczeń w ciągu tygodnia ;). To tyle na dziś! ;) Powodzenia Misiaczki w odchudzaniu i do następnego razu!! 

Pozdrawiam cieplutko!! papa :))

12 marca 2014 , Komentarze (1)

Długo nie pisałam, bo po prostu nie miałam czasu ;P. Ostatnio sobie trochę odpuściłam z dietką, i nie chodzi mi o jakość czy ilość spożywanych posiłków, ale o odstępy między nimi, nie  miałam ostatnio czasu, żeby nad tym wszystkim zapanować ;P. Dziś znowu po aerobiku, Edyta nieźle dała nam w kość, ale czuję się wspaniale!! :D. Nie mierzyłam się jeszcze ani nie warzyłam i nie zrobię tego przez najbliższe 2 tygodnie :P. Stwierdziłam, że pierwsze efekty (o ile w ogóle będą :P) chcę poznać po miesiącu diety ;) więc teraz przez 2 tygodnie muszę się sprężyć i dać czadu, żeby waga za 2 tygodnie pokazała mniej niż 100 kg ;) zobaczymy ;). A co do dzisiejszej kolacji, to mam ochote na jogurt naturalny, ale bez żadnych dodatków, po prostu sam bez niczego ;). Czasem mam takie odchyły :P.

Co do komentarzy do wcześniejszego wpisu, to zawsze staram się optymistycznie podchodzic do życia, a Wasze pamiętniki mi w tym pomagają! ;D Kiedy widzę ile Wam udało się już schudnąć mi też się chce zawalczyć o mój wymarzony wygląd ;).

Pozdrawiam wszystkich i wstawać z krzesła i do roboty, bo brzuszek sam się nie spali :P.

Dobranoc ;*

3 marca 2014 , Komentarze (5)

Dziś mam już pierwszy aerobik za sobą ;). Powiem tyle, wylałam chyba całą wodę z organizmu tak się spociłam ;P. Generalnie jestem zadowolona, bo dałam z siebie wszystko a nie zmęczyłam się aż tak bardzo, spociłam się mocno, ale mogłabym więcej ;). Była bardzo fajna atmosfera, czułam się pewnie, bo zajęcia prowadziła moja koleżanka ;).  Wiedziałam, że po  aerobiku będę mogła zasłużyć na coś dobrego, a miałam straszną ochotę na szejka, więc przyszłam do domu i zrobiłam sobie ;). Chyba będę częściej takie szejki robić, bo nie dość że jest naprawdę dobry, to mozna się nim najeść i nie jest kaloryczny aż tak bardzo ;). Moja mam robiła zawsze z cukrem, dlatego to miała być dla mnie 'nagroda' ale ja zrobiłam bez cukru i z innych owoców i też jest dobry ;). Zmiksowałam ze sobą 2 garści jagód, 1 garść malin i banana, do tego dodałam mały jogurt naturalny i gotowe ;). Stwierdziłam, że lepsza taka kolacja, choć nie powinno się jeść owoców późno, ale lepsze to niż kanapki czy coś tłustego ;). 
A jak Wam dziś minął dzień? Mój wspaniale ;)
Pozdrawiam cieplutko !! :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.