Ostatnio jestem bardziej zorganizowana, tzn. dzień wcześniej szykuję sobie jedzenie na cały dzień, tak żeby co trzy godziny starać się coś zjeść i nawet jak nie jestem głodna to jem to co mam naszykowane - głodu nie czuję i jak na razie jest super. To mój ostatni zestaw:
czyli śniadanie, pojemniczki do pracy i obiad w zbliżeniu wygląda tak:
jeśli chodzi o śniadania to ostatnio przeniosłam się na owsianki, wieczorem wszystko szykuję do miseczki, a rano jak mąż wstaje do pracy to zalewa mi wrzątkiem, potem tylko dodaję sezam, żurawinę, orzechy itp. mogę powiedzieć, że czuję się po niej o wiele bardzie syta i lżejsza
co prawda w weekend kiedy mam więcej czasu mogę sobie pozwolić na coś innego, np. omlet z dwóch jajek i jagód:
staram się ograniczać kawę na rzecz zielonej herbaty, której ostatnio piję bardzo dużo, ale i tak zdarza się jakieś małe espresso:
w pracy piłam nawet kawę, którą kolega przywiózł z Bali - podobno bardzo cenna i ceniona w świecie baristów - mocno zmielona coś na konsystencję kakao, ale w smaku przypominało połączenie naszej zbożówki i inki. Kolega powiedział mi żeby najpierw się napiła a potem mi coś o niej opowie okazało się, że ta kawa jest robiona z ziaren, które wcześniej połknęła małpa w dżungli - przetrawiła i takie przetrawione ziarenka zbierają tubylcy i robią z nich kawę - hehehehe jeszcze się nie przekonałam, żeby napić się kolejnej filiżanki wygląda tak:
dzisiaj wpadła mi jeszcze bardzo słodka gruszka, bo tak sobie leżała i na mnie patrzyła i nie mogłam się jej oprzeć
Robiłam ostatnio zupę pomidorową krem z przepisu Brzezińscy Trenują i wyszła mega pysznie, najpierw podsmażyłam warzywa na łyżce oliwy i dodałam do niej puszkę pomidorów:
a klopsiki do niej zrobiłam z indyka i warzyw:
Jeśli chodzi o kolacje to przeważają w nich sałatki różne różniste, np ze szpinaku z kiełkami, ananasem, oliwkami, kukurydzą:
albo miks sałat i wszystko co miałam pod ręką:
wczoraj jadłam np. chudy twaróg:
a w sobotę była z dziewczynami i zamówiłam sobie pyszną rybę na marchewkowym pure z cynamonem, z porzeczkowym kawiorem i pieczonym fenkułem - pycha!!!
Dzisiejszy dzień był bardzo pozytywny. Nie musiałam iść do pracy, więc wszystko poprałam i ogarnęłam, poszłam z synem do kina na "Miśka w Nowym Yorku" potem wycieczka rowerowa, a zaraz zmykam jeszcze na plac zabaw, bo kiedy jest tak pięknie na dworze to aż żal w domu siedzieć
POZDRAWIAM!!!