czas tak szybko leci, że nawet nie wiem jak to się mogło stać, że od ostatniego wpisu minęło tyle czasu. No ale nic - jestem i się trzymam, waga stoi na swoim poziomie i ani w dół ani w górę. Jakoś się tym nie przejmuję, bo znam już te zagrania mojego organizmu i wiem, że za cierpliwość okaże swoją łaskę
Tak jak ostatnio pisałam, byłam i chodzę na siłownię, ostatnio zaliczyłam fitness że sztangi (myślałam już, że tej sztangi zza głowy nie podniose), pobiegałam i zaliczyłam saune. W diecie ok, poza niedzielnym obiadem u dziadków, ale to się wytnie
Kupiłam sobie pas neoprenowy i jestem bardzo zadowolona, podczas ćwiczeń pot się pod nim pięknie wylewa, a i efekt wizualny na tym moim brzuchu też już jakoś można zauważyć.
Żeby się jeszcze dodatkowo zmobilizować zapisałam się na 10km bieg truskawki.
A to moje ostatnie zdjęcia, dużo ich nie ma ale zawsze jest na co oko zawiesić:
Mój chleb z czarnuszką i ziarnami:
I moje kwiatki na Dzień Kobiet:
Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego z okazji naszego święta!!!