Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą dwóch chłopców i do diety skłoniła mnie moje ostatnie spojrzenie w lustro - trzeba wrócić do formy i znów być zadowolonym z życia:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47558
Komentarzy: 880
Założony: 17 października 2011
Ostatni wpis: 29 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamciaaa

kobieta, 40 lat, Zielona Góra

175 cm, 84.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 czerwca 2020 , Komentarze (5)

Czyli waga na stałym wyyysokim poziomie, nawet nie chce mi się wstawać na wagę - horror... najgorzej jest z rana jak mam się ubrać do pracy, bo i w co??? Jak wszystko takie opięte... staram się ćwiczyć, żółwim tempem biegam, po urazie kolana nie mogę wrócić do poprzedniego tempa. Nadprogramowy kg też nie pomagają. Od czasu do czasu rower, a i pompek nie przestałam robić. Odstawiłam alkohol, pozwalam sobie tylko w sobotni wieczór na coś mocniejszego. Ale dalej jestem jaka jestem, to jak walka z wiatrakami albo syzyfowe prace. Musiałabym chyba żyć o listku sałaty.

W domu spokojniej, bo zawieźliśmy chłopców do teściów na tydzień. Mój tata drugiego będzie miał operację wycięcia raka prostaty... oby poszło wszystko zgodnie z planem 🙏

2 czerwca 2020 , Komentarze (5)

Minął mi dzień nawet całkiem przyjemnie 😄 w pracy spokojnie, w domu też - no może poza tłumaczeniem procesu dzielenia drugoklasiście 🤪 ale spokój mnie uratował 😅

Wczoraj pobiegane było, pompki i deska zrobione:

Dieta "prawie" idealna 😉 tzn. wpadł wczoraj nadprogramowy kawałek tortu w pracy, dzisiaj gałka lodów, ale jakoś nie mam co do nich wyrzutów sumienia 😅😇

A tak przedstawiały się niektóre dania 

A na przyszły czwartek umówiłam się do fryzjera, czas na zmiany 🤫

1 czerwca 2020 , Komentarze (3)

ciężko jest powiedzieć dość tym frytkom, które tak na Ciebie patrzą, tym chipsom które wołają do Ciebie wieczorową porą, tym grilom zakrapianym piwem, słodyczom i innym shitfoodom... ciężko, ale doszłam już do takiej granicy, że trzeba powiedzieć sobie DOŚĆ. 

Dzisiaj spróbuje pójść pobiegać, zrobię sobie mini plan, którego będę się trzymać. Dzisiaj jest dzień dziecka i taki prezent postanowiłam sobie reprezentować - nadzieję, na lepsze jutro.

Jak Wam kiedyś wspominałam postanowiłam zostać dawcą krwi, jak też postanowiłam to i zrobiłam 

Dostalam, za to 8 czekolad, ale jeszcze ich nie jadłam 😇😅

Dostalam od znajomego wyzwanie na Facebooku odnośnie wykonywania pompek. Nigdy nie uczestniczę w takich łańcuszkach, ale to wyjątkowa sytuacja i obiecałam pomóc. Nawet nie chcecie wiedzieć jak mi idzie 🤣 ledwo je robię, ostatnie dwie to prawie ze łzami w oczach. Ale już 7 dni minęło także jeszcze tylko 18 😉 do tego plank 1 minuta - to akurat lubię 🙂

Do zobaczenia 😘

21 maja 2020 , Komentarze (5)

Dopadają mnie wątpliwości czy warto?

Czuje się pogubiona i zostawiłam sama sobie. Mąż wrócił na jeden dzień, odmalował korytarz i znów wyjechał. Kiedy wróci? Jutro? Pojutrze? W niedzielę? Ciężko stwierdzić... trzeba czekać... czy to ja taka jestem odpychająca? Chyba nie... patrzę na siebie w lustrze i widzę zmęczenie na twarzy i uśmiech, który nauczyłam się malować na twarzy ale co w środku, nie wie nikt. 

Jakbym chociaż raz eszcze chciała znów poczuć się doceniona i atrakcyjna, mieć tę siłę i błysk w oku😔 gdzies się pogubiłam po drodze.

Dzisiaj napije się lampki wina pójdę spać, rano wstanę, zrobię chłopcom śniadanie, umaluje się i pójdę się uśmiechać do innych,  chociaż nie chce mi się, to musze być silna...

Ostatnie posiłki były ok, zdjęcia poniżej:

Przepraszam, że tak pomarudziłam... Ale zawsze mi lepiej jak to z siebie wrzucę, a że nie mam komu, to padło na Was 😉

19 maja 2020 , Komentarze (2)

Ale też nikt mi tego nie obiecywał. 

Jestem już po pierwszym i drugim śniadaniu, zdjęcie mam tylko pierwszego (jogurt naturalny z tartym jabłkiem i orzechami):

Wczorajszy obiad szału nie zrobił, ale był sycący - dzisiaj to samo, czyli kasza z indykiem, ogórkiem małosolnym, kukurydzą i fasolą:

Kolację udało mi się zjeść na balkonie, bo Tomek pojechał z młodymi na trening i wreszcie miałam chwilę dla siebie, ostatnio mam ich bardzo mało... zjadłam sałatkę z zielonym groszkiem:

I odpoczelam tak jak lubię 😉

Mąż mój od wczoraj ma tygodniowy urlop i dzisiaj pojechał na wieś, ciekawa jestem kiedy wróci... zawsze ucieka z miasta, czasem mnie to boli, że nie chce spędzać tego czasu z nami (bo ja urlopu nie dostanę) ale cóż, staram się to rozumieć, staram...

W pracy OK, jestem tam drugi miesiąc i zaczynam się dostosowywać. Jedna kobitka trochę mnie irytuje, ale jakoś ją zniose🤞 wszak kto jak nie ja 😅

Uciekam i życzę dużo radości 

 😘

18 maja 2020 , Komentarze (3)

Weekend minął. Sobota nie była dietetyczna, ale jeden dzień nie zmieni całej diety. Trzymam się dalej i walczę, ciężko jest ale walczę. W sobotę byłam na badaniu krwi, bo ostatnio kiepsko się czułam. Myślałam, że  tarczyca mnie dopadła (bo to u nas rodzinne) ale nie, okazało się że mam za wysoki poziom żelaza we krwi. A taki wynik daje takie same objawy jak anemia, czyli senność, ból brzucha i stawów, wyglądające włosy. Oczywiście Wujek Google mnie doksztalcił i muszę się wybrać do lekarza. Leczy się to podobno upustami krwi, zatem może zostanę krwiodawcą? Połącze przyjemne z pożytecznym. Poczekam jeszcze na resztę wyników i umowie się na wizytę u mojej rodzinnej.

Jeśli chodzi o jedzenie, to rak jak wspomniałam prócz soboty wszystko było ok 😁 poniżej kilka fotek:

A najbardziej mi smakowały wrapy z kapusty z indykiem 

Torcik mamy był pyyyszny:

Buziaki moi Piękni, co nas nie zabije to nas wzmocni...

16 maja 2020 , Komentarze (4)

Jak to mówią, nić nie może wiecznie trwać... Wczoraj miałam bardzo poważną sprzeczkę z mężem - działo się dużo... Na szczęście udało się nam dojść do porozumienia, ale nie jest łatwo. Znamy się już 17 lat, po ślubie jesteśmy 13 i każdy z nas nauczył się walczyć o swoje. Dlatego rzadko teraz ktoś chce ustąpić... Będzie lepiej??? Bo każda kolejna kłótnia jest gorsza od poprzedniej... Chwilowo jest OK - oby to trochę potrwało, bo już nie mam siły...

Jeśli chodzi o dietę to na razie jest ok, posiłki proponowane przez Vitalię dostosowuję do swoich potrzeb tu coś dodam tam coś zabiorę - ogólnie bilans wychodzi ten sam ;)

Poniżej kilka zdjęć tych posiłków:

Pokusiłam się też o nastawienie ogórków małosolnych, za dwa dni będzie niezła uczta;)

Dzisiaj jadę do mamy na urodziny, będzie grill i torcik. Przygotowałam całą masę szaszłyków z kurczakiem i warzywami - także nie powinno być źle. Ale wybaczcie, bo na kawałek torta też się skuszę (tort) w końcu urodziny to urodziny :D

14 maja 2020 , Komentarze (4)

Grzecznie rano wstałam i zjadłam przygotowaną wczoraj owsiankę. Drugie śniadanie trochę mi się przesunęło, ale jest:

Przyznam, że trochę dziwnie brzmiało dla mnie połączenie awokado z marchewką - ale nie było złe. Jedyną zmianę, jaką wprowadziłam to wymiana oliwek na pomidorki :p

Obiad mam podszykowany, dość spore porcje wychodzą, ale może tak ma być...

Postanowiłam, że dzisiaj ruszę te swoje 4 litery i jak młodzi będą mieli trening to też trochę potruchtam (lepiej może powiedzieć - szybko pospaceruję). Jakiś rok temu miałam operację zerwanego więzadła w kolanie, od tamtej bieganie musiałam porzucić na rzecz rowerka. Ale rower to nie moja bajka, tęsknię za bieganiem i tą wolnością, którą mi dawało.

W weekend jadę do mamy na urodziny, będzie tort i grill. Muszę się jakoś pilnować - ale jak? Może jakieś pomysły?

13 maja 2020 , Komentarze (4)

Dostałam swoją dietę i od jutra zaczynam. Oby tym razem się udało 8)

Śniadaniowa owsianka z imbirem czeka już na mnie w lodówce, zmieniłam w niej tylko to, że zamiast zwykłego mleka użyłam koziego (bo mi się tak zostało w lodówce, a nie lubię wyrzucać jedzenia ;) dałam tylko jedną łyżeczkę miodu, nie dwie, a zamiast tego skroiłam pół moreli i pół kiwi. Resztę wciągnął młodszy syn :D posypałam pyłkiem kwiatowym i wanilią:

Na obiad był gulasz z ziemniakami, ale to co mi najlepiej smakowało to surówka z kiszonej kapusty:

A tak z innej beczki, to byłam dzisiaj z mężem pooglądać łózka (samą ramę) bo nasze ma już ponad 15 lat i co tu dużo mówić mogłoby być zmienione.

Obeszliśmy dwa duże sklepy meblowe w naszym mieście, ale nic nie ma... Wszystkie wyglądają jakby je ktoś takerem zbijał, a ceny przyprawiają o zawrót głowy. Cena wcale nie idzie za jakością... 

Do jutra!

12 maja 2020 , Komentarze (4)

Wróciłam jak córka marnotrawna... 

Przez ostatnie parę lat, kiedy mnie nie było, dużo się wydarzyło. 

Jeśli chodzi o wagę to były wzloty i upadki, teraz jest mega upadek... Nie mieszczę się w ubrania, musiałam sobie zamówić na allegro kilka nowych luuuźnych ciuchów, żeby ukryć to co tak zwisa tu i ówdzie...

Ostatnio koleżanka przypomniała mi o vitalii  i postanowiłam spróbować jeszcze raz, bo jak nie z Wami to z kim?

Stres zajadam, urosła mi druga broda i nie czuję się dobrze. Muszę zrobić wyniki i sprawdzić czy to tylko stres czy coś szwankuje. Ostatnio miałam ciężki czas w pracy, ale na szczęście udało mi się ją zmienić na nową. Od miesiąca zmieniłam otoczenie o 360 stopni i teraz jest spokojniej. W domu ciągle jakieś zgrzyty i pretensje... Popołudniami dodatkowe prace, które mi się nawarstwiają i z którymi ciężko mi jest dojść do ładu, do tego dom, dzieci, pranie, sprzątanie, gotowanie... pogubiłam się - gdzie czas dla mnie???

Teraz w weekend udało mi się trochę odstresować bo mąż pojechał z dziećmi do rodziców i praktycznie cały sobotni wieczór i niedzielny poranek miałam dla siebie - było mi tego potrzeba.

Czas się zebrać do kupy i zawalczyć o lepsze ja ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.