wrócił z serwisu komputerek mój kochany. mam też superpanoramiczny monitor 22 cale. ale się na nim epicko ciupie w Rome i Medieval 2.
menu.
śniadanie: pół grahamki z pesto rosso i mielonką z mielonką na mielonce.
drugie śniadanie: drugie pół grahamki z mielonką, mielonką z mielonką, mielonką na mielonce i mielonką.
obiad: klopsiki drobiowe, ziemniak.
poko: jogurcik naturalny z suszonymi truskaweczkami i mielonką*.
miałam napisać, co planuję gotować u Lubego. więc oto przed Wami małe menu. kolejność przypadkowa.
- popisowa pomidorowa.
- makaron z sosem porowym.
- kotlecik schabowy (dla mnie kotlet bez panierki), mizeria, ziemniaczki.
- leczo z parówkami drobiowymi.
- naleśniki ze serem.
- sałatka brokułowa.
- łazanki z kapustą i grzybami.
kilka pozycji wygląda wyjątkowo kalorycznie, ale mam wyjątkowy talent do odchudzania takich potraw. a moją obsesją stały się dietetyczne desery.
i na koniec drobna rada. dziewczyny, nie katujcie za bardzo swoich ud masażerem antycellulitowym, bo można zrobić sobie kuku. po wieczornej sesji intensywnego masażu obudziłam się rano z krwiakiem na wewnętrznej stronie prawego uda. siniak miał średnicę 10 cm. mam nadzieję, że zniknie do soboty.
* żartowałam
pozdrawiam cieplutko.