przybrałam na wadze 400 (słownie: czterysta) gramów. ciekawe po czym, jak jem według planu, czyli dietetycznie. tylko w sobotę pozwoliłam sobie na garść słomki ptysiowej. uprzedzając sugestie: wypróżnienia mam regularnie, nie spodziewam się w ciągu najbliższych dwóch tygodni okresu i nie opiłam się wodą wieczorem.
menu.
obiad: szklanka zupy jarzynowej, kawałek schabu pieczonego, dwa ziemniaczki, ogórek kiszony. albo dwa.
poko: pięć mandarynek, jabłko.
nigraja
4 lutego 2013, 13:46400 g nie ma się czym przejmować :) zgadzam się rób swoje pewnie mięsień rośnie :P a jak nie to zobaczysz !!
zumbowiczka
4 lutego 2013, 13:21ehh ja nie wiem w ogóle co jest z tą wagą, ja przestane chyba na niej stawać bo mnie demotywuje :]