brunch: dwie kromki chleba z serkiem camembert light (na ciepło).
obiad: szklanka zupy ogórkowej z łyżką ugotowanego ryżu, makaron pełnoziarnisty z sosem chińskim z biedronki, jakaś tam jarzynka.
poko: nie mam pomysła.
wspomniane wczoraj "coś tam coś tam" na obiad okazało się szklanką popcornu bez tłuszczu.
nie wolno mnie wysyłać na zakupy do Galerii Krakowskiej. xd poszłam z listą zakupów spożywczych do Carrefoura, a wróciłam dodatkowo z zieloną koszulką z C&A. i po rekonesansie wiem, że jeszcze kupię czerwoną, fioletową, czarną i bluzę dresową czerwoną. i będę małpą w czerwonym.
myślałam, że będę miała w cholerę roboty, a okazało się, że tylko rano będę wariować, wyprawiając gremliny do szkoły. obiad gotuje się sam, zakupy to czysta przyjemność. jutro tylko zebranie w szkole o 17:00. teraz słucham sobie Panów Depeszów i piję kakao z 2/3 wody i 1/3 mleka 2%.
pozdrawiam cieplutko.
marchewkowa13
29 stycznia 2013, 15:50mam podobnie :D, planuję zakup np. spodni a wracam z koszulką, sweterkiem i paroma innymi rzeczami ;D
nigraja
29 stycznia 2013, 12:33;)
nunnyy
29 stycznia 2013, 11:56jak Ci dobrze z tym leniuszkowaniem :)